Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie wiem czego chcę,do czego dążę,co chcę osiągnąć,po co żyj


PM Cool Lee

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem nic,mam 18 lat i tak się zastanawiam skończę szkołę i kim ja będę nikim bo tutaj nie da się być kimś,zresztą już teraz czuję że jestem tumanem.Czy zapieprzanie 1200 na rękę to jest życie? Nie rozumiem z jakiego powodu można być wesołym,że ludzie są weseli, jak widzę grupkę osób żartujących i śmiejących się to ja sobie myślę z czego oni się cieszą przecież nie ma z czego i już nie chodzi mi tutaj o pieniądze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz 18 lat ja dobijam do 25. Już przestałem sie zastanawiać czemu tak brechtają jak nie ma z czego. Zdawałoby sie że są wyluzowani, pewni siebie ale tylko wśród wron z którym sie skumali i se kraczą razem. Bo tak to są niepewnymi siebie tchórzami, gdy dochodzi do przekroczenia norm ich masowego bytu. Tak masówka to odpowiedź. Widać jesteś kimś więcej niż tylko członkiem masówki skoro myślisz w ten sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak masówka to odpowiedź. Widać jesteś kimś więcej niż tylko członkiem masówki skoro myślisz w ten sposób.

Wydaje mi się że takie myślenie jest bez sensu, mam wrażenie że to ja jestem dziwny i nie umiem się dostosować do norm społecznych.Podejrzewam u siebie dystymię niektóre objawy pasują,mam wiecznie obniżony nastrój z krótkimi poprawami nastroju które trwają dzień,dwa a czasem krócej lub dłużej a tak to ciągle czuję się źle i trwa to już prawie 3 lata

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz racje jest bezsensu. Ale co będziesz sie brechtać w grupce tłuków wbrew sobie ? Pracowałem np w takim miejscu 3 lata gdzie przed, w trakcie i po robocie skupiało sie w kole grono brechtaczy głównym temat był oczywiście seks w ich wydaniu wołało to o natychmiastową eksterminacje tych osobników. Nigdy nie stałem z nimi w tym kole wron. Nacierpiałem sie sam wiem ile spędzając czas w swoim hermetycznie zamkniętym umyśle. Wolałem nawiązywać pojedyncze ale wartościowe relacje. Zawsze tak było to mi najbardziej odpowiada. Utrudnia życie, mógłbym mieć wiele kontaktów bo ludzi w życiu napoznawałem ale wszystkich ich zlałem. Przez to cięzej mi o prace choćby. Ale to tylko moje zdanie jest skrajne, złe. Jak chcesz przetrwać i mieć radoche z życia to nie tędy droga którą przędzie taki osobnik jak ja. A uwierz nie zawsze tak było. Sam fakt że miałem 500 znajomych na nk z 5 lat temu nie wysyłając nikomu zaproszenia. Wożąc sie ziomkami furami po nocach, imprezując, poznawając dziewczyny. Brzmi to jak pucka ale cały ten natłok mi nie pasował. Zdziczałem, siadły mi nerwy w tej wieśniackiej robocie, byłem samotny poznałem dziewczyne z problemami nie upośledzoną i zyje tak od 2 lat w hermetycznym świecie. Nie tędy droga wiem to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze mną wygląda to trochę podobnie jak u ciebie, ja z jednej strony stronię od ludzi a z drugiej strony chciałbym być akceptowany i lubiany ale zupełnie nie wiem jak mam to uczynić bo nawet nie potrafię zaakceptować samego siebie.Czuję się jak taki ogłupiony i zagubiony chłopaczek który nie orientuje się w otaczającym go świecie, nie wiem co mam ze sobą zrobić,wszystko co robię wydaje mi się że robię źle i nie tak jak trzeba,że marnuję czas na dodatek prawdopodobnie jestem DDD to wszystko zaczyna się już robić nie do zniesienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze mną wygląda to trochę podobnie jak u ciebie, ja z jednej strony stronię od ludzi a z drugiej strony chciałbym być akceptowany i lubiany ale zupełnie nie wiem jak mam to uczynić bo nawet nie potrafię zaakceptować samego siebie.Czuję się jak taki ogłupiony i zagubiony chłopaczek który nie orientuje się w otaczającym go świecie, nie wiem co mam ze sobą zrobić,wszystko co robię wydaje mi się że robię źle i nie tak jak trzeba,że marnuję czas na dodatek prawdopodobnie jestem DDD to wszystko zaczyna się już robić nie do zniesienia

To właśnie ja jestem. Mam 22 lata i czuję się jak takie niedojrzały przestraszony i zakompleksiony nastolatek. W ogóle nie czuję się jak osoba dorosła. Ostatnio zdarzyło mi się, że jakiś dzieciak powiedział mi 'dzień dobry' to poczułem się mega dziwnie, jakie kurde dzień dobry, prędzej siema co tam. Nigdy nie miałem żadnych marzeń, każdy mówi, że marzył o tym i o tamtym w dzieciństwie, a ja dziwnym trafem o niczym nigdy nie marzyłem, nigdy nikim nie chciałem być, nigdy nic nie chciałem mieć i dzisiaj skończyłem jako Mr Nobody, który nie wie co, po co i dlaczego. Zresztą ja nic nie wiem, mam notoryczną pustkę w głowie i czuję się jak pustak. Zakompleksiony, zaburzony, z fobiami, bez marzeń, celów, bez kasy, kolegów, odarty ze wszystkiego i w ogóle normalnie potwór szkoda gadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze mną wygląda to trochę podobnie jak u ciebie, ja z jednej strony stronię od ludzi a z drugiej strony chciałbym być akceptowany i lubiany ale zupełnie nie wiem jak mam to uczynić bo nawet nie potrafię zaakceptować samego siebie.Czuję się jak taki ogłupiony i zagubiony chłopaczek który nie orientuje się w otaczającym go świecie, nie wiem co mam ze sobą zrobić,wszystko co robię wydaje mi się że robię źle i nie tak jak trzeba,że marnuję czas na dodatek prawdopodobnie jestem DDD to wszystko zaczyna się już robić nie do zniesienia

To właśnie ja jestem. Mam 22 lata i czuję się jak takie niedojrzały przestraszony i zakompleksiony nastolatek. W ogóle nie czuję się jak osoba dorosła. Ostatnio zdarzyło mi się, że jakiś dzieciak powiedział mi 'dzień dobry' to poczułem się mega dziwnie, jakie kurde dzień dobry, prędzej siema co tam. Nigdy nie miałem żadnych marzeń, każdy mówi, że marzył o tym i o tamtym w dzieciństwie, a ja dziwnym trafem o niczym nigdy nie marzyłem, nigdy nikim nie chciałem być, nigdy nic nie chciałem mieć i dzisiaj skończyłem jako Mr Nobody, który nie wie co, po co i dlaczego. Zresztą ja nic nie wiem, mam notoryczną pustkę w głowie i czuję się jak pustak. Zakompleksiony, zaburzony, z fobiami, bez marzeń, celów, bez kasy, kolegów, odarty ze wszystkiego i w ogóle normalnie potwór szkoda gadać.

Opisując tutaj siebie opisałeś przy okazji mnie też bo jest dokładnie tak samo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to dziwne. Moi wszyscy rówieśnicy może nie mieli jakichs dokładnie sprecyzowanych celów ale jednak mieli jakiś zarys, jakieś potrzeby, jakieś pragnienia. Coś zaczęli działać. A ja nigdy nie miałem nawet szczatkowego planu i żadnych potrzeb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpinam się pod wątek, gdyż doskonale opisuje również mnie i moje odczucia.

Mam 26 lat, stwierdzoną depresję, chociaż nie jestem pewna, czy to wystarczająco trafne zdiagnozowanie.

 

Wszystko wydaje mi się bez sensu. Wszystko, co dotyczy mnie i mojego życia. Nie jest tak, że głoduję, nie mam się w co ubrać i śpię w melinie (tam raczej nie byłoby internetu ha...haha.....taaaa :/ ). Ktoś powie więc, że powinnam się cieszyć z tego co mam, bo "inni mają gorzej". Ale to strasznie oklepane. Wszyscy mówią "bo trzeba się cieszyć, mniej narzekać, doceniać" etc..... Tylko, że właśnie w tym tkwi sedno problemu. Ja nie potrafię się cieszyć. Radość dla mnie nie istnieje. Ludzie wokół śmieją się, żartują, a ja się zastanawiam, czy za chwilę coś gdzieś nie pierdutnie. I z czego się cieszyć? Jak to zrobić? To nie jest tylko kwestia podejścia "a bo od dziś będę się cieszyć i chodzić z bananem na twarzy; będę się tak szeroko uśmiechać, że aż mi ósemki będzie widać! (pomijając, że musiałam je usunąć)."

 

Zdarzają się lepsze momenty, czy nawet dni, ale to jest właśnie kwestia chwili, ulotnej.. W końcu znowu wszystko spada w dół, cały nastrój, wszystko. Właściwie gdyby nie pies, nie wychodziłabym z domu już chyba wcale. Lekarze pakują we mnie od lat tylko i wyłącznie leki oparte na serotoninie. Nudne to już. Jak to ma niby działać? Jak z SSRI mam się cieszyć, skoro nic mi się nie chce, w niczym nie widzę sensu? Czasem myślę, że lepiej byłoby spróbować czegoś opartego na dopaminie, która motywuje, a właśnie tej motywacji mi tak bardzo brak na co dzień. Przecież gdybym podejmowała działania, to i nastrój byłby lepszy automatycznie. W drugą stronę to nie działa. Sztuczny, plastikowy uśmiech wywołany serotoniną nie starcza na długo, skoro i tak nic mi się nie chce...w niczym nie widzę sensu.

 

Ostatnio brałam Setaloft. Ponieważ po 50mg nie było jakiejś poprawy, zwiększono dawkę do 100mg, przez co wylądowałam w środku nocy na pogotowiu: serce chciało mi wyskoczyć, całe ciało zdrętwiało i bolał mnie każdy mięsień, ręce wykrzywiło mi tak, że trudno było cokolwiek chwycić w dłoń.

Czasem po prostu mam wszystkiego dosyć. Co to za życie. Marna egzystencja...

 

Czy wiecie coś może na temat leków z dopaminą? Naprawdę już mam alergię na serotoninę. Jakieś pomysły, własne doświadczenia? :/

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem nic,mam 18 lat i tak się zastanawiam skończę szkołę i kim ja będę nikim bo tutaj nie da się być kimś,zresztą już teraz czuję że jestem tumanem.Czy zapieprzanie 1200 na rękę to jest życie? Nie rozumiem z jakiego powodu można być wesołym,że ludzie są weseli, jak widzę grupkę osób żartujących i śmiejących się to ja sobie myślę z czego oni się cieszą przecież nie ma z czego i już nie chodzi mi tutaj o pieniądze
Mam dokładnie tak samo, tylko że jestem dużo starsza..co komu po takim życiu, to zwykła wegetacja tak naprawdę-żreć, spać, do roboty, Tv, komputer i tak "w koło Macieju". Nawet gdym poszła do pracy, znaczy się jakiegoś zapieprzu za marne grosze, to wcale by to nie polepszyło mojej sytuacji-było by jeszcze gorzej, bo nie dość, że moje życie dalej by było wegetacją, to jeszcze doszło by mi poczucie bycia wykorzystywaną w tej robocie.

Pewne mundrości ludowe powiadają ,że w życiu to trza mieć cel i do nie go dążyć, jednak żaden mędrzec nie wymyślił jeszcze, co wtedy gdy ktoś miał cel, i go szlag trafił( ten cel), a żaden cel z tych dostępnych nie jest interesujący... :(

Natomiast co do Ciebie , to Ty jesteś faktycznie w takim wieku, że spokojnie możesz sobie jeszcze znaleźć cel, który być może w przeciwieństwie do mnie, Tobie uda się (z)realizować i dzięki temu bardziej usensownić swoje życie.

 

A ja nigdy nie miałem nawet szczatkowego planu i żadnych potrzeb.
Oj kłamczuszku, gdybyś nigdy nie miał żadnych potrzeb, to byś teraz tutaj nie pisał... :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam ten sam problem, co w temacie. Ale doświadczyłem na własnej skórze tego, że gdy spełnię choć jeden cel, którego nie odważyłbym się zrobić bez kopnięcia się w tyłek, czuję radość i idę dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×