Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moja walka - ku pokrzepieniu serc innych


maverickWAW

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jestem nowy, mam na imię Krzysztof 33 lata.

 

Zanim się zarejestrowałem, czytałem te forum bardzo długo, a dziś postanowiłem opisać swoją walkę z depresją.

Prawie, że dosłownie z każdej innej historii innych użytkowników forum wyciągnąłem coś dla siebie, każda choćby jedna rzecz na pokrzepienie umęczonego serca i głowy jest warta przeczytania.

 

Moja historia pokrótce, żeby nie zanudzać - złe dzieciństwo, potem przełomowe momenty takie jak śmierć mamy, odejście ukochanej, potem alkohol hazard narkotyki prostytutki - wszystko miało swój początek od nie potrafienia poradzenia sobie z emocjami, ich właściwym ukierunkowaniem, brakiem ich dostatecznej kontroli, a stąd prosta droga do kłopotów.

 

Z wyżej wymienionych narkotyki to tylko symbolicznie, w zasadzie obcy temat, alkohol - alkolikiem nigdy nie byłem, ale zdarzały się ciągi, hazard też parę lat, ale już za mną - zostały tylko długi, prostytutki też przeszłość.

 

Czego mnie nauczyła ta przeszłość, co mi dała, co straciłem, jak z tego wychodzę?.

 

Przez ten czas całkowicie się zagubiłem, nie to, że zmieniłem, ale odszedłem od siebie tak bardzo daleko. Równe dziesięć lat straciłem na motanie się w życiu, przez ten czas żadnej miłości, bliskich, zawsze sam. Gdy inni zakładali rodziny, ja się motałem - alkohol, hazard, głupoty.. Wiele straciłem, do dziś mam bardzo duży problem żeby pogodzić się z tą przeszłością. Prawdziwe piekło, jakie pewnie każdy z forumowiczów na swój sposób przeszedł/przechodzi.

 

W końcu stwierdziłem, że jak nic z tym nie zrobię, to nie wiem co to będzie. Poszedłem na psychoterapię prywatnie, na którą chodzę raz w tygodniu od około dwóch miesięcy, więc mało, ale zrobiłem pierwszy krok.

 

Dzięki temu forum zainteresowałem się swoją dietą - zacząłem się suplementować omega 3, magnezem, witaminami, minerałami, przestałem pić kawę, po której było mi gorzej, jeśli chodzi o emocje. Uprawiam regularnie sport.

 

Takie to pierwsze kroki, nic wielkiego, mam czasami chwile, że nie daję rady opanować się z emocjami, wiem, że ciężka czeka mnie droga.

 

Kiedyś w pewnym filmie motywacyjnym pewien człowiek powiedział, że jeśli chcesz wyjść cało z najgorszych chwil w swoim życiu musisz sobie powtarzać PRZETRWAM TO, PRZETRWAM TO!!!.

Ze swojego doświadczenia powiem, że to prawie, że cała prawda. Przetrwanie dla samego przetrwania to słaby sens.

 

Moim motorem napędowym było moje marzenie - po prostu wzajemna miłość z kobietą, każdy ma jakieś marzenia, ja mam takie. Mimo, że do dziś się nie spełniło, mam nadzieję, że się spełni. To mi dawało siłę przez te dziesięć lat, gdzie mnie naprawdę nie było wśród społeczeństwa, żyłem innym torem, a teraz za to płacę.

 

Wierzę, że psychoterapia mi pomoże, aczkolwiek jest bardzo ciężko. Na wiele sposobów próbuję sobie pomóc, na wiele z tego forum.

 

Czasami mam takie stany depresyjne, że tragedia. Przeszłość mnie męczy jak nie wiem, ale mimo tylu ciosów od życia, jakoś jeszcze wstaje.

 

Sam siebie uważam za bardo ciepłego, normalnego człowieka, który niestety się bardzo zagubił.

Nie było mi w ogóle wstyd iść na psychoterapię - to dla tych co się wahają. Bo ja nie uważam że się zmieniłem albo że jestem kimś innym, tylko, że odszedłem od siebie samego i potrzebna mi jest pomoc żeby wrócić.

 

Życzę sobie i wszystkim zmagającym się z depresją, abyśmy przetrwali i niech każdy znajdzie swój motor napędowy, który w nawet najcięższych chwilach, które ma każdy z nas niech raz wolniej raz szybciej ale niech jedzie

 

Wyszedł nawet optymistyczny post, ale wierzcie mi, mam takie chwile nieobce wam na pewno, że sam się ze sobą meczę, ale mój motor jedzie minimum centymetr na dobę nawet jeśli wydaje mi się, że stoi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maverickWAW, Witaj :)

 

Bardzo optymistyczny post. Cieszę się, że postawiłeś na psychoterapię. Wierzę, że uda się Tobie odnaleźć siebie. Zdajesz sobie sprawę, że długa droga przed Tobą, ale Cię to nie zniechęca.

Zobaczysz, że za rok o tej samej porze, idąc oczywiście tym samym torem zauważysz zmiany. Nigdy nie będziesz kimś innym, będziesz sobą. Będziesz osobą, która będzie potrafiła radzić sobie z trudnościami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze dodam od siebie uzupełnienie tamtego postu. Problemy, których doświadczyłem nauczyły mnie prawie w ogóle nie oceniać ludzi, którzy mają poważne problemy życiowe, takie lub inne.

 

W sumie to takie proste powiedzieć - ten jest taki zły, bo robił to, a tamta to już całkiem, bo robiła jeszcze inne rzeczy. Z takim niezrozumieniem też łatwo się spotkać.

 

Wiem, że każdy przeszedł swoje i już na pewno nie mnie oceniać, dlaczego teraz jest w takim, a nie innym miejscu, nie mnie oceniać rzeczy, które robił, nawet jeśli był bardzo złe.

 

Kto poznał życie od strony rozmaitych patologii i różnych wydarzeń odbiegających od rzeczywistości, to wie, że tak jest, a wszystko w myśl słów:

 

(…) nie osądzaj nikogo, dopóki nie staniesz przy jego kowadle i nie popracujesz jego młotem

Rick Riordan (z książki Bitwa w Labiryncie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maverickWAW, To też świadczy o pewnej dojrzałości, żeby nie być skłonnym do oceny innych. Niestety człowiek ma tendencje do oceniania i tego nie zmienimy.

Zmienić natomiast możemy siebie, nie innych. Co najwyżej możemy postarać się nakłonić ludzi do zmiany, ale to w głównej mierze od nich samych zależeć będzie wiele.

Właściwie to doświadczenia, jakie przebyliśmy kształtują nas dobitnie, ale tylko wtedy, jeśli wyciągamy po nich wnioski i mamy możliwość do refleksji. Nie wszyscy ludzie mają predyspozycje do tego, żeby coś przemyśleć, a o przyznaniu się do błędu nie wspomnę. Dobrze, że każdy z nas jest inny ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem nowy, mam na imię Krzysztof 33 lata.

 

Zanim się zarejestrowałem, czytałem te forum bardzo długo, a dziś postanowiłem opisać swoją walkę z depresją.

Prawie, że dosłownie z każdej innej historii innych użytkowników forum wyciągnąłem coś dla siebie, każda choćby jedna rzecz na pokrzepienie umęczonego serca i głowy jest warta przeczytania.

 

Moja historia pokrótce, żeby nie zanudzać - złe dzieciństwo, potem przełomowe momenty takie jak śmierć mamy, odejście ukochanej, potem alkohol hazard narkotyki prostytutki - wszystko miało swój początek od nie potrafienia poradzenia sobie z emocjami, ich właściwym ukierunkowaniem, brakiem ich dostatecznej kontroli, a stąd prosta droga do kłopotów.

 

Z wyżej wymienionych narkotyki to tylko symbolicznie, w zasadzie obcy temat, alkohol - alkolikiem nigdy nie byłem, ale zdarzały się ciągi, hazard też parę lat, ale już za mną - zostały tylko długi, prostytutki też przeszłość.

 

Czego mnie nauczyła ta przeszłość, co mi dała, co straciłem, jak z tego wychodzę?.

 

Przez ten czas całkowicie się zagubiłem, nie to, że zmieniłem, ale odszedłem od siebie tak bardzo daleko. Równe dziesięć lat straciłem na motanie się w życiu, przez ten czas żadnej miłości, bliskich, zawsze sam. Gdy inni zakładali rodziny, ja się motałem - alkohol, hazard, głupoty.. Wiele straciłem, do dziś mam bardzo duży problem żeby pogodzić się z tą przeszłością. Prawdziwe piekło, jakie pewnie każdy z forumowiczów na swój sposób przeszedł/przechodzi.

 

W końcu stwierdziłem, że jak nic z tym nie zrobię, to nie wiem co to będzie. Poszedłem na psychoterapię prywatnie, na którą chodzę raz w tygodniu od około dwóch miesięcy, więc mało, ale zrobiłem pierwszy krok.

 

Dzięki temu forum zainteresowałem się swoją dietą - zacząłem się suplementować omega 3, magnezem, witaminami, minerałami, przestałem pić kawę, po której było mi gorzej, jeśli chodzi o emocje. Uprawiam regularnie sport.

 

Takie to pierwsze kroki, nic wielkiego, mam czasami chwile, że nie daję rady opanować się z emocjami, wiem, że ciężka czeka mnie droga.

 

Kiedyś w pewnym filmie motywacyjnym pewien człowiek powiedział, że jeśli chcesz wyjść cało z najgorszych chwil w swoim życiu musisz sobie powtarzać PRZETRWAM TO, PRZETRWAM TO!!!.

Ze swojego doświadczenia powiem, że to prawie, że cała prawda. Przetrwanie dla samego przetrwania to słaby sens.

 

Moim motorem napędowym było moje marzenie - po prostu wzajemna miłość z kobietą, każdy ma jakieś marzenia, ja mam takie. Mimo, że do dziś się nie spełniło, mam nadzieję, że się spełni. To mi dawało siłę przez te dziesięć lat, gdzie mnie naprawdę nie było wśród społeczeństwa, żyłem innym torem, a teraz za to płacę.

 

Wierzę, że psychoterapia mi pomoże, aczkolwiek jest bardzo ciężko. Na wiele sposobów próbuję sobie pomóc, na wiele z tego forum.

 

Czasami mam takie stany depresyjne, że tragedia. Przeszłość mnie męczy jak nie wiem, ale mimo tylu ciosów od życia, jakoś jeszcze wstaje.

 

Sam siebie uważam za bardo ciepłego, normalnego człowieka, który niestety się bardzo zagubił.

Nie było mi w ogóle wstyd iść na psychoterapię - to dla tych co się wahają. Bo ja nie uważam że się zmieniłem albo że jestem kimś innym, tylko, że odszedłem od siebie samego i potrzebna mi jest pomoc żeby wrócić.

 

Życzę sobie i wszystkim zmagającym się z depresją, abyśmy przetrwali i niech każdy znajdzie swój motor napędowy, który w nawet najcięższych chwilach, które ma każdy z nas niech raz wolniej raz szybciej ale niech jedzie

 

Wyszedł nawet optymistyczny post, ale wierzcie mi, mam takie chwile nieobce wam na pewno, że sam się ze sobą meczę, ale mój motor jedzie minimum centymetr na dobę nawet jeśli wydaje mi się, że stoi

 

Bardzo dobry post, dodajacy motywacji i nadzieji ze moze byc lepiej, a nawet jak nie jest lepiej, to warto walczyc o lepsze jutro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytajcie to wszyscy, którzy są w złym nastroju, podam same konkrety, żeby nie rozwijać posta do niebotycznych rozmiarów:

 

Moje przypadłości: dysfunkcyjne dzieciństwo i to na maxa, żadnych więzi, miłości, poczucia bezpieczeństwa, stałe napięcie i niepewność, w życiu dorosłym niepewność, zmienne poczucie własnej wartości, chwiejność emocjonalna,depresja, stałe napięcie, które mi tak przeszkadza, że nie wiem, samotność i wiele wiele innych.

 

Przede mną bardzo daleka droga, ale napiszę jak z tym walczę:

 

1. Psychoterapia od lipca 2014 - raz lepiej raz gorzej, ale do przodu, nigdy nie opuściłem ani jednego spotkania.

 

2. Medytacja - codziennie godzina zegarowa, raz przy muzyce, raz nie, róznie.

 

3. Sztuki walki.

 

4. Siłownia.

 

5. Suplementacja - witaminy, magnez, omega 3, żeń szeń, rhodiola itd.

 

6. Dbanie o sen i wypoczynek - tu trudno, bo cierpię na bezsenność - w tym tygodniu na 7 dni spałem 3.

 

7. Dałem sobie całkowity spokój z kawą i alkoholem - z natury jestem emocjonalny, pobudliwy a to tylko wzmagało - zjazdy po alkoholu nie sa mi obce.

 

Dzięki temu wszystkiemu czuję się dużo lepiej

 

Zachęcam każdego do szukania małych kroków w swoich problemach

 

To żadne cudowne metody ale jak mam się czuć w skali od 1 do 10 - 5 zamiast 0 to wybieram 5.

 

Dalej mam problemy takie, że głowa mała, ale staram się sobie to polepszać jak mogę, po prostu ulżyć.

 

To tak na pokrzepienie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwykle czytając tego typu tytuły wątku wydaje mi się że czeka tu tona idealistycznego bełkotu bez ładu,składu i sensu.

Tymczasem otrzymujemy konkretną ilość porad i przeżyć bez owijania w bawełnę i "kawał" tekstu dojrzałego człowieka który popełnił wiele błędów,życie go przejechało,ale walczy z tym .

Brawo i oby tak dalej,szczerze życzę powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwykle czytając tego typu tytuły wątku wydaje mi się że czeka tu tona idealistycznego bełkotu bez ładu,składu i sensu.

Tymczasem otrzymujemy konkretną ilość porad i przeżyć bez owijania w bawełnę i "kawał" tekstu dojrzałego człowieka który popełnił wiele błędów,życie go przejechało,ale walczy z tym .

Brawo i oby tak dalej,szczerze życzę powodzenia.

 

 

Właśnie jest tak, jak napisałeś - cudów nie ma.

 

To ciężka walka, a różowo wcale nie jest, ale jak jest szansa choć trochę sobie ulżyć to trzeba próbować. Żadnym odkrywca nie jestem, to znane metody, co do diety - suplementów - czytałem o tym na forum i zastosowałem.

 

Z tym postem tak samo - niech każdy szuka swojej drogi i wyciąga dla siebie co najlepsze.

 

Ostatecznie wszyscy gramy w tej samej drużynie:) - problemy takie czy inne i zmaganie z nimi.

 

Pozdrawiam wszystkich

 

-- 30 lis 2014, 14:13 --

 

I ostatnie dobre słowo - do tych punktów często się zmuszam, wiadomo zniechęcenie, zmęczenie, czarne myśli i walka z nimi, z drugiej szali rzucam naprzeciw automotywację, mnie napędzają marzenia.

 

To wszystko żadna cudowna metoda, ale przechylam linę na swoją stronę, choć cięzko.

 

Raz na jakiś czas oglądam filmy motywujące na youtube - polecam, zawsze cegiełka na plus niż na minus.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×