Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

Szczerze to ja nie znam nikogo, komu terapia pomogla wyjsc z ciezkiej depresji, osoba w ciezkim stanie nawet nie da rady tam dojsc, czy dojechac, ja wiem jak ja teraz funkcjonuje, jedynie do pracy wstaje, i marze o tym by wrócic do domu, bo nie mam nic sily, mimo brania leków, chcecie to sobie wierzcie w terapie i magiczne slowa która lecza, dla mnie to smieszne, jedyne co dobre w terapii to to ze mozna odwrócic uwage i na chwile zapomniec o chorobie, choc tu tez moze byc ciezko, zelezy od stanu pacjenta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy jest inny, są różne rodzaje psychoterapii. Ja mimo, że jestem osobą dosyć lękliwą to jednak upartą. Dlatego z depresji, gdzie brałam i benzodiazepiny i antydpresanty oraz leki na serce (ataki lękowe) wyszłam w ciągu 2-3 miesięcy. A z łózka nie wstawałam, albo zwracałam każdy posiłek przy czym schudłam i ledwo się poruszałam. Wyszłam bo byłam uparta i mimo, że ledwo umiałam wtedy czytać ( poziomu lęku był b. wysoki) to wychodziłam z domu i wróciłam na studia. i też sie śmiałam z psychoterapii. Ale to było dobre parę lat temu, a dzisiejsze doświadczenia nie łamią mnie tak jak kiedyś. Od roku nie biorę niczego, a są trudniejsze dni. Taka jestem, taka będę. Mam cele i je realizuje, nie poddaje sie i to chyba jest jedna z ważniejszych zalet

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bianka78, ja sie nie skupiam na walce o każdy dzień. Dla mnie działanie jest naturalne. Nienaturalne dla mnie jest siedzenie w domu. Ale każdy z nas jest inny. Ja z domu muszę wychodzić codziennie. I bywa że nie ma mnie w nim po 12 godzin. W domu zaś skupiam się na pisaniu, nauce. Co mnie czeka w przyszłości?- nie wiem. Na pewno nie będę siedzieć bezczynie. Lubie kontakt z ludźmi, chociaż nie lubie być w centrum zainteresowania. I lubie ludzi, którzy mają swoje pasje, zdanie na dany temat itd. Lubie się od nich uczyć, inspirować pewnymi rzeczami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depresja24h, Na podstawie kilku zdań napisanych w poście nie możesz stwierdzić czy ją miałam czy nie. Depresja była stwierdzona przez psychiatrów i psychoterapeutę. Parę lat brałam leki z krótkimi przerwami, i chodziłam na psychoterapię. Na psychoterapii poznałam czego oczekuję od życia, sposoby relaksacji, obniżania lęku.

Każdy z nas jest inny i sorry, wierzcie, z depresji można wyjść. Ale to długi proces.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bianka78, ja sie nie skupiam na walce o każdy dzień. Dla mnie działanie jest naturalne. Nienaturalne dla mnie jest siedzenie w domu. Ale każdy z nas jest inny. Ja z domu muszę wychodzić codziennie. I bywa że nie ma mnie w nim po 12 godzin. W domu zaś skupiam się na pisaniu, nauce. Co mnie czeka w przyszłości?- nie wiem. Na pewno nie będę siedzieć bezczynie. Lubie kontakt z ludźmi, chociaż nie lubie być w centrum zainteresowania. I lubie ludzi, którzy mają swoje pasje, zdanie na dany temat itd. Lubie się od nich uczyć, inspirować pewnymi rzeczami.

 

Rozumiem, że teraz depresji już nie masz? Zaleczona?

 

Ja jestem na takim etapie, że nawet słowo ,,muszę" nie ma dla mnie znaczenia. Piąty dzień leżę. Chciałabym chcieć zrobić cokolwiek. I to nie jest tak, że kiszę się w mojej niemocy i w sumie mi to pasuje. Nie. Po prostu nie jestem w stanie.

I rozumiem, co Patryk29 ma na myśli, pisząc swoje poprzednie posty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, Czy ty nie jestes w stanie zrozumiec, ze depresja polega na tym, ze czlowiek nigdy i nigdzie nie jest w stanie sie cieszyc z niczego?? W ciagu dnia dominuje smutek, przygnebienie, mysli samobójcze, niepokój, stany lekowe, rozpierdol w glowie badz pustka w glowie, czlowiek nie moze sie skupic, wszystko go wkurwia, godzina wydaje sie trwac wiecznosc, w pracy nie mozesz dac rady, nie masz kompletnie ochoty na nic, jedynie na siedzenie na komputerze, badz patrzenie sie bezmyslnie w tv, zycie po prostu nie istnieje, inni sie bawia, pracuja, zyja, a ty /cenzura/ nie jestes w stanie czasem nawet wstac z lózka, bo brakuje ci sil, a nawet jak sie podniesiesz to nie ma po co wstawac, pisac dalej, czy w koncu wbijesz sobie to do glowy ze po prostu sie nie da!!.
Patryk29, ale wbij sobie do glowy ze mi sie tez nic nie chce ale ide i robie. Bo MUSZE. I na tym polega walka z depresja, ze nie dajesz sie ....jakbym miala zostac w lozku to bym wolała inaczej to rozwiazac, wiec wole wyjsc i przynajmniej cos zrobic...nawet to co mi nie sprawia przyjemnosci itd itp.

 

agusiaww bożęęę święty, z całym szacunkiem agusia, ale coś mnie strzela jak czytam co wypisujesz. Zrozum kobieto, że nie każda depresja jest taka sama jak Twoja. Wyobraź sobie, że istnieją takie stany gdzie nie ma takiego czegoś jak "zmuś się" po prostu nie ma, nie da się i nie ma słów by to opisać.

I depresja24h dobrze napisała, bo ty nie zrozumiesz takich stanów jak np. mój. Opierasz się na doświadczeniach ze swojej depresji, ale nie możesz poczuć tego co czuje drugi człowiek. Rodzajów depresji jest tyle ile ludzi na nią choruje.

Myślisz, że nie walczyłem? że położyłem się do łóżka bo tak najwygodniej? Walczyłem bardzo ciężko, zmuszałem się do pracy, pracowałem nad pozytywnym i efektywnym myśleniem, próbowałem wrócić do zainteresowań, hobby, do pracy, do znajomych. Zaciskałem zęby i czasami z ogromnym bólem i łzami w oczach chodziłem do pracy, ale ileż można wytrzymać, gdy nie widzisz w życiu sensu, świat traci wszelkie wartości, nie masz motywacji, ambicji choć się starasz, dopada cie apatia, tracisz zainteresowania dosłownie wszystkim, nie potrafisz podjąć najprostszej i najbardziej błahej decyzji a nastrój połączony z ogromnym lękiem jest okrutnie nisko. Długo człowiek takiego czegoś nie wytrzyma i prędzej czy później wysiądzie psychicznie jeszcze bardziej.

Do tego dochodzą jeszcze cechy charakteru i często zaburzenia osobowości, każdy przypadek jest inny.

 

Nie mam zamiaru tego więcej tłumaczyć, zresztą piszę chaotycznie bo koncentrację mam w strzępach. Jednak Ci co to przeżyli, wiedzą o co chodzi i będą się rozumieć bez słów. I nie chodzi tu o wspólne użalanie się nad sobą, jak by to agusia zaraz określiła.

 

-- 01 kwi 2015, 02:33 --

 

depresja24h, Na podstawie kilku zdań napisanych w poście nie możesz stwierdzić czy ją miałam czy nie. Depresja była stwierdzona przez psychiatrów i psychoterapeutę.
A lekarz to już może na podstawie kilku zdań ją stwierdzić, często wywiad trwa 10 min a i całkiem zdrowy człowiek może iść do psychiatry, wymienić kilka wyczytanych w necie objawów i dostanie leki. Taka to diagnoza. Nie twierdzę, że nie miałaś depresji, ale zrozumcie ludzie że ta choroba może mieć skrajnie różne nasilenie i objawy mogą się też różnić. Ktoś może mieć depresje reaktywną z nadmiarem emocji, ktoś inny może mieć podobne objaway do tych negatywnych w schizofrenii/schizofrenii prostej i jeszcze tysiące innych wariantów. Ludzka psychika jest niezwykle skomplikowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przeinaczajcie moich słów. Ja z lekarzami wcale nie rozmawiałam w kilku zdaniach. To, że teraz nie mam depresji nie znaczy, że jej nie miałam. Ciężką miałam przez kilka miesięcy jak napisałam (bałam sie wyjść z domu, omamy, wymiotowałam i spałam 1-2 h na dobę). Potem walczyłam z ciągłym obniżeniem nastroju, które rzutowało na 2 lata z przerwami. Dużo stresów, napięcia, samotność, nieudany związek, to nie jest łatwy orzech do zgryzienia.

joaszy, tak, obecnie jest w miarę dobrze :D

 

I nie zauważyłam, żeby ktoś tu was nazywał leniami itd.... Ja tylko mówię, że psychoterapia to jedna z form pomocy i kiedy zaczyna się współpracować z terapeutą, dążyć do zmian, co jest trudne, to taka terapia może pomóc. Mówiąc że coś wam nie pomoże, zamykacie sobie pewne drogi pomocy.

Depresje są różne, wręcz śmiem twierdzić, że ile ludzi chorych na depresje tyle jej "rodzajów". Każdy ma nieco inne objawy choroby. Należy pamiętać, że depresja jak każda choroba- dużo tu pomaga pozytywne myślenie (lub jakaś chociaż znikoma ilość pozytywnego myślenia). Bo jeżeli na każdej plaszczyźnie ktoś jest na nie, neguje każdą pomoc, to o wyleczenie trudniej. Znacznie trudniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

izaa, Jeżeli ktoś jest w stanie myśleć pozytywnie, to to nie jest depresja, co do leniów to tak piszą specjalnie, odnoszą się do agusiww i jej wcześniejszych postów.

W depresji coś takiego jak dobre nastawienie i myślenie pozytywne nie istnieje, patologiczna zmiana nastroju, łamie wszystko jak zapałkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, nie zgodzę się z tobą, znowu :D . Znam ludzi w depresji lękowej (i sama taką miałam), że pod wieczór nastrój sie poprawiał i człowiek mawiał- czuję sie lepiej, wierzę, że jutro będzie lepiej! No a jak przychodziło do nocy, to człowiek nie spał, rano jak wstał to wymiotował i uciekał do łóżka, bo wszystko go przerastało. Taka huśtawka.

Zależy z jaką depresją mamy do czynienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

izaa, I co z tego że wieczorem czujesz się lepiej, jak z rana musisz iść do pracy i zdychasz, nawet jeśli czujesz się lepiej wieczorem to w głowie i tak masz myśl, że jutro rano wstaniesz i znowu będziesz zdychał, skoro jesteś zdrowa to po co tracisz czas na forum?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, no właśnie, wiec są objawy pozytywnego myślenia w depresji.

Wchodzę na forum, żeby czasem poczytać co u moich znajomych, lub sprawdzić trójmiejski wątek. Czasami odpisuję osobom "potrzebującym" pomocy. Wcześniej pisałam w tym wątku na temat skutków ubocznych gdy ktoś zapytał, lub czy pomogły.

No i wczoraj napisałam w tym wątku, bo tak chciałam :P lekko w obronie jedno z użytkowanika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, raczej nie jestem optymistką. Mi dużo pomaga obserwacja ludzi. Widzę jak sami reagują na stresy, rozmawiam jak pokonują trudności. Co zrobić, żeby motywacja wzrosła. Dlatego mówię, że inspirują mnie. To naprawdę pomaga. Gorzej bym się czuła w otoczeniu alkoholików, którzy mówią że wszystko jest złe-jak każdy, to logiczne.

Zły nastrój może wrócić i czasem wraca. Był okres kilku tygodni, że bez powodu beczałam, ale do leków nie wróciłam. Tak reaguje na stres i pogodziłam się z tym, że gorzej sie czuje (jestem lękowcem). Kiedyś sie z tym nie godziłam, mi pomogła terapia obniżać poziomy lęków (zmienić myślenie) i w sumie pogodzić się z cechami osobowości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, mówie tylko, że kiedyś taka nie byłam. Podsumuje to co pisałam na samym początku. Leki pomagają na krótką metę, potem ich działanie zaczyna słabnąć. Aleternatywą może być psychoterapia. To dzięki pracy z psychoterapeutą, mogłam z czasem odstawić leki. Trzeba przepracować problemy, pracować nad słabościami, co może pomóc w wyjściu z depresji, lub jej objawy będą znacznie mniejsze.

Depresja często pojawia się gdy człowiek nie umie radzić sobie ze stresem i sytuacją życiową. Dlatego nie bez powodu psychiatrzy zachęcają do podjęcia psychoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

izaa, Depresje endogenna, leczy sie lekami przeciwdepresyjnymi, po pewnym czasie jak czlowiek poczuje sie lepiej, moze isc na terapie, w ostrej fazie depresji jest to nie realne, ty piszesz o depresji reaktywnej, ktora jest latwiejsza w leczeniu i czesto konczy sie sama, mialas kiedys silne mysli samobojcze ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, a no miałam, i wiele innych natrętnych myśli. W najgorszych okresach pojawiały się zaraz po przebudzeniu i nie pozwalały zasnąć. Dochodziło do omamów.

Obecnie też sie czasami pojawiają i nie potrafię tego zrozumieć, ale już przestałam to analizować. Może bagatelizuję problem, może sama go stwarzam, nie wiem, staram sie na nie nie zwracać uwagi, zająć czymś umysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, no wiem... i kiedyś też nie wierzyłam w działanie psychoterapii. Ale depresje ciągle nawracały, mimo brania leków, dlatego szansą była psychoterapia. Nie czekałam na NFZ tylko chodziłam prywatnie, bo bardzo utrudniała mi życie depresja (chociaż tylko w krótkim okresie miałam ciężką, potem umiarkowaną czy też lekką). No i obecnie jest ok, ale pogodziłam się, że idealnie nie będzie nigdy. Będa gorsze okresy :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

Od ośmiu miesięcy brałam Efevelon SR, w sumie dawki doszły do 300mg dziennie. Na szczęście depresja zanikła, czuję się już nieźle i według zaleceń lekarza mam od dzisiaj zmniejszać dawki - najpierw do 225 mg dziennie. Wiem, że zmniejszanie dawek musi trwać, ale czuję się fatalnie. Mam zawroty głowy, boli mnie brzuch, wszystkie kolory mam dziwnie wyostrzone, do tego mdłośći. Wiem, że przy zwiększaiu dawek organizm musi się przyzwyczaić, ale i przy zmniejszaniu??

Miał może ktoś z was coś podobnego, i czy coś działało? Czy po prostu muszę czekać na dostosowanie organizmu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×