Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nieudany pobyt w szpitalu psychiatrycznym


lukasz84pe

Rekomendowane odpowiedzi

Po moich ostatnich problemach i w sumie za wielomiesięczną namową lekarki postanowiłem się wybrać do szpitala, licząc że może więcej tam się dowiem o sobie, że może dokładniej mnie zbadają itp. No ale już na drugi dzień miałem dość i po 6ciu zostałem wypisany na własne żądanie. A to moja relacja:

 

DZIEŃ PIERWSZY - czwartek

 

Pojechałem tam z ojcem. Na portierni skierowali nas na izbę przyjęć. Tam ze 2h czekania, bo karetki miały pierwszeństwo i przywieźli jakiegoś dziadka, potem babcię która nie kojarzyła gdzie jest i jaki jest rok, a potem przywiezionego gościa zakutego w łańcuchy jak na amerykańskich filmach. Pewnie był coś niegrzeczny wcześniej ;)

 

Z izby przyjęć skierowali mnie na właściwy oddział, tam gdzie ordynatorem jest moja lekarka. Na początek standardowo mierzenie ciśnienia, pytania o wagę, wzrost itp. Potem skierowanie do mojego pokoju. No i tu pierwszy szok dla mnie bo pokój dwuosobowy, co dla mnie było dosyć krępujące, no i nie wiedziałem kto się tam trafi. No ale był taki starszy pan 72 lat, całkiem w porządku. Pierwszy dzień minął jako tako, ale im bliżej wieczora tym gorzej się czułem. W nocy nie potrafiłem spać płakałem itp.

 

DZIEŃ DRUGI - piątek

Dalej czułem się fatalnie, płakałem, przerażało mnie to miejsce, no i poza tym smutno było mi też z powodu innych problemów osobistych, ale tamto miejsce pogłębiało to odczucie. Na obchodzie lekarskim powiedziałem że to był błąd że tam poszedłem, no i potem porozmawiałem krótko z lekarką i zgodziła się na wyjście we wtorek. A poza tym do końca dnia nic się nie działo.

 

DZIEŃ TRZECI i CZWARTY - weekend

Nic się nie działo, żadnych zajęć żadnych obchodów lekarskich

 

Dzień PIĄTY - poniedziałek

Rano był obchód lekarski, poza tym brak zajęć

 

DZIEN SZÓSTY - wtorek

Od rana szykowałem się do wyjścia. Była muzykoterapia i chyba potem miało być spotkanie społeczności, ale nie byłem na tym już.

 

JEDZENIE

Jedzenie było w 3 turach - śniadanie około 8mej, obiad około 12tej, kolacja przed 17tą. Na śniadanie codziennie zupa mleczna lub możliwość wzięcia kanapek na wynos. Po 2 zupach mlecznych nie mogłem już na nie patrzeć. Obiady też nie najwyższych lotów, kolacje zwykle jakieś kanapki, tylko nie zawsze to co w nich było było dla mnie jadalne. Na plus że chleb ogólnie smaczny.

 

GIMNASTYKA

Była po 7mej, ale nigdy nie miałem sił wstać ;)

 

INNE ZAJĘCIA

 

Muzykoterapia - słuchanie muzyki, chyba ze 2 razy w tygodniu. Raz sobie zorganizowałem to indywidualnie z moim smartfonem.

 

Psychoterapia grupowa - chyba ze 2 razy w tygodniu, nie załapałem się.

 

Społeczność - raz w tygodniu

 

WYJŚCIA POZA ODDZIAŁ - byłem na odcinku otwartym, można było się postarać o przepustkę na teren szpitala, ale przy tak krótkim pobycie nie chciałem. Na terenie szpitala był sklepik, a nawet chyba dwa. Poza tym dużo ludzi wyglądających trochę jak zombi ;)

 

INDYWIDUALNY KONTAKT Z LEKARZEM I PSYCHOLOGIEM

Nic takiego nie było, jak ktoś miał jakiś poważny problem to mógł by pilnie chwilę pogadać i dostać dodatkowy lek, ale żadnej indywidualnej terapii, zainteresowania problemami pacjenta nie było. Ja sporo rysowałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muzykoterapia - słuchanie muzyki, chyba ze 2 razy w tygodniu. Raz sobie zorganizowałem to indywidualnie z moim smartfonem.

tumblr_luhchmVq001qlrlei.gif

Widzę, że wyterapeutowali Cię na ostro, imho byłeś w więzieniu o lekkim rygorze a nie w szpitalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mi lekarka przed pójściem tam mówiła że będzie więcej czasu na to żeby przyjrzeć się moim problemom, a z tego co widziałem to nikt indywidualnie z pacjentami nie gadał. Tyle co obchód 3 razy w tygodniu, ale to polegało tylko na tym że pytali o samopoczucie, żadnego zagłębiania się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mi lekarka przed pójściem tam mówiła że będzie więcej czasu na to żeby przyjrzeć się moim problemom, a z tego co widziałem to nikt indywidualnie z pacjentami nie gadał. Tyle co obchód 3 razy w tygodniu, ale to polegało tylko na tym że pytali o samopoczucie, żadnego zagłębiania się.
Też tak miałam. W ogóle nie powinno tak być i człowiek powinien mieć więcej zajęć i możliwości rozładowania się emocjonalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lukasz84pe, to jest właśnie Polska

jak tu się leczyć gdy brakuje składników odżywczych bo wyżywienie psu w du.....

jak ma działać ssri gdy nie ma tryptofanu i wit b6 i tyrozyny do produkcji neurotransmiterów?

i ogólny burdel

to po ch.......... na ten nfz płacić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mi lekarka przed pójściem tam mówiła że będzie więcej czasu na to żeby przyjrzeć się moim problemom, a z tego co widziałem to nikt indywidualnie z pacjentami nie gadał. Tyle co obchód 3 razy w tygodniu, ale to polegało tylko na tym że pytali o samopoczucie, żadnego zagłębiania się.
Też tak miałam. W ogóle nie powinno tak być i człowiek powinien mieć więcej zajęć i możliwości rozładowania się emocjonalnie.
No zajęć jeszcze mniej niż na oddziale dziennym gdzie kiedyś byłem. Jeśli kiedyś zdecyduję się jeszcze na jakąś terapię to tylko oddział dzienny lub zwykłe spotkania terapeutyczne. Bo żeby dwa razy w tygodniu uczestniczyć w krótkiej psychoterapii grupowej to nie trzeba całej doby spędzać w szpitalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Phew, z całym szacunkiem, ale moim zdaniem miałeś NIECO wygórowane oczekiwania.

Zresztą 6 dni? Co to jest? Ja byłem 30 dni i to uważam za całkiem słuszną długość pobytu, a byli ludzie, którzy byli po 60, 90, 120 dni... (a przynajmniej tak mówili).

Z reguły na oddziałach zamkniętych tudzież na takich pół otwartych nie ma za dużo zajęć, to nie są oddziały dzienne.

Poza tym pokój 2 osobowy to super luksus, w Warszawie chyba tylko w Tworkach jest tak nieźle, ja jak byłem na Nowowiejskiej to pokoje były 8 albo 10 osobowe, słabo pamiętam.

No i nie dziw się, że żarcie kiepskie, skoro na psychiatrię idzie chyba z ~3 % hajsu, który dostaje ogólnie służba zdrowia. Wiadomo, że wariaci to najgorsi pacjenci, bo biedne to, głupie i w dodatku nie rokuje, więc po co dopłacać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli wychodzi na to że taki szpital ma sens tylko wtedy jeżeli są wyraźne wskazania do tego żeby daną osobę odizolować od społeczeństwa czy jej otoczenia. W innym wypadku to taka przechowalnia po prostu...

 

No 6 dni tylko byłem, bo jak widziałem że tam mam siedzieć i nic nie robić to bez sensu. Na wolności mogę próbować przynajmniej coś zmieniać w życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ogóle nie powinno tak być i człowiek powinien mieć więcej zajęć i możliwości rozładowania się emocjonalnie.

Zdecydowanie. Mnie zaczyna po 3 tygodniach wszystko wnerwiać. U mnie najbliższym szpitalu nie ma wyjść na zewnątrz, nie licząc spaceru grupowego z personelem, ale to dla mnie kicha. Przepustka jest jedna i to pod koniec wypisu, można siedzieć tam ze 3 miesiące i świata nie widzieć.

Szpital to przechowalnia by przetrwać najgorsze typu tendencje samobójcze czy psychozy. Na więcej nie ma co liczyć.

Czasem lubię towarzystwo w szpitalu, ale to zależy na kogo się trafi, no i do czasu bo jak za długo to też źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ważne też co to za oddział - ze względu na chorobę.

Są oddziały gdzie masz terapie, zajęcia etc.; a są takie gdzie nie robisz nic. A lekarze dają Ci leki i obserwują, jaki jest efekt.

 

No i swoją drogą, 6 dni ? Błagam ...

Zresztą, jeśli już 2 dnia oznajmiłeś że wychodzisz, to nikt nie będzie wpuszczał Cię na grupę ani prowadził terapii indywidualnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i swoją drogą, 6 dni ? Błagam ...

Zresztą, jeśli już 2 dnia oznajmiłeś że wychodzisz, to nikt nie będzie wpuszczał Cię na grupę ani prowadził terapii indywidualnej.

No z relacji innych osób raczej nie zapowiadało się że coś się zmienia po dłuższym pobycie. Do tego brzydziłem się tam myć.

 

Może też po prostu osobowość schizoidalna i pobyt w szpitalu to ogólnie mało kompatybilne opcje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×