Skocz do zawartości
Nerwica.com

depresja powraca/powróciła


milka

Rekomendowane odpowiedzi

Ja biorę andepin, już drugi raz. Pomaga, wiem z doświadczenia. Nie jestem ospała, widzę też iż mogę po nim prowadzić samochód.Funkcjonuję więc w miarę normalnie... A co do psychologów/psychiatrów to trzeba trafić na kogoś komu się naprawdę zaufa. Chodziłam kiedyś do psychologa. Rady miała z księżyca, np. że powinnam iść do pracy (pytanie tylko gdzie? i jak skoro miałam zero wiary w siebie). Teraz chodzę do psychiatry i to znaczne fajniejsza i milsza osoba, a przede wszystkim nie daje rad, nie ocenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całe pół roku zbierałam doświadczenia jak ja pokonać, kiedy znowu przyjdzie.

 

I przyszła.

A razem z nią lęki i psychozy...

I razem z nią miłość sie zje**ła, co mnie jeszcze bardziej wbiło.

 

jak dwa tygodnie temu jescze skakałam w euforii, to dzisiaj... po prostu idzie sobie w łeb pierd*lnąć...

 

przepraszam za słownictwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zawsze wróci,to nie jest jakaś choroba,której można się pozbyć.To nowotwór,który we mnie wrasta.

Przestaję już wierzyć w cokolwiek.Od bardzo dawna tak bardzo nie pragnęłam umrzeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychologa miałam do pupy ;/.Toteż powiedziałam uprzejme dziękuje.A bardzo mi brakuje rozmowy teraz :cry: .Takiej fachowej,sensownej.Ale szukanie dobrego terapeuty to szukanie igły w stogu igieł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Był pod ręką, na dodatek w poradnio w moim mieście XD

 

 

btw. panie Władzo!

Kasujemy topic!

NIE MA stwarzania sobie samospełniających przepowiedni.\

Jest ch****o, ale jak wmówię sobie, że to depresja, to już całkowicie zrezygnuję z walki.

 

W*********TEN TEMAT PROSZę ;P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, doigrałyście się kopa w zadek ode mnie :!:

Snae, marsz do najbliższej PZP (spróbuj chociaz, na NFZ przynajmniej kasy nie stracisz ;) ), wiesz więcej ode mnie, wiesz, że dasz radę i że warto :!: Prawda, że wiesz :?: A nóż pierwszy lepszy psycholog będzie ok (mi się o dziwo udało), nawet na krótko, póki nie staniesz na nogi.

Gusiu kochana, jak tylko znajdę dłuższą chwilkę, odezwę się, ostatnio wszystko się pochrzaniło jeszcze bardziej i zaglądam na 10-15 minutek, a nasza rozmowa przypuszczam będzie dłuuuuuuga...Wielka buźka :D

Mizer, jasne, że znowu skopiesz dupsko pani D, nie mam żadnych wątpliwości. Niedługo zamieszczę w Klubie Wzorowego Desperata historię nieszczęśliwej miłości i razem pomarudzimy na cały świat ;)

Ściskam i pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ano wiem,dlatego w poniedziałek śmigam do przychodni studenckiej.Obaczym,czy mnie przyjmą,bo tam terminy pozajmowane z 2miesięcznym wyprzedzeniem.Kiedyś bylam zapisac się w kwietniu,a babka powiedziała,że do końca czerwca zajęte wszystko.Życie studenta nie jest łatwe :roll:.Chciałabym tam,bo ludzie to sobie chwalą,ale jak nie da rady,to śmignę gdzie indziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też nie wierzę.

 

szczerze, to staram się *********************

 

a w listopadzie świat wywrócił się o 180 stopni.

normalnie bym ryczała, bo zmian nie lubiłam- teraz pokładam się ze śmiechu, bo skoro Bóg posunął się tak daleko w swojej akcji, to końcowy efekt będzie conajmniej ciekawy XD

 

wkurzył mnie

 

teraz trzymam kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej.

Leczę się na depresję od ponad roku, ładnie codziennie łykam seronil. Co mi

było? Wydawało mi się, że mam raka bardzo różnych części ciała, praktycznie

wszystko przerobiłem ;-) Wizyty na pogotowiu, dziesiątki badań, nawet miałem

wycinanego pieprzyka bo podejrzewałem, że to czerniak. Ogólnie jazda. Dlaczego

piszę na forum? Kurde, jem seronil 20mg codziennie, jestem teraz lekko

przeziębiony, mam obolałe węzły chłonne oraz.. no właśnie. Wymacałem sobie na

plecach przy kręgosłupie malutką kuleczkę, bolącą przy dotyku. Skóra nad nią

też mnie pobolewa i... zaczynam sobie coś wkręcać. Wziąłem 2x20mg seronila co

by pomogło. Mam pytanie do Was, często mimo brania leków mogą wracać takie

objawy? Do lekarza chodzę co 3 miesiące, on twierdzi że nie powinno się nic

dziać, jak będę brał leki. A może faktycznie coś wyczaiłem niepokojącego i

sobie wkręcam, że to depresja?

 

PS.

Przez ostatni tydzień zdarzyło mi się kilka razy wypić alkohol, nie do stanu

upojenia ale nazwijmy to "humorkiem". Może od tego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy czytałeś moje posty? Ale ja na przykład myślałem że mam tętniaka w głowie , później że to rak ,potem że to jakiś czepek jest .Teraz wiem że to jest depresja, Jjakies dziwne ma u mnie objawy cały czas sie zamartwiałem a moze to i tak nie jest depresja tylko naprawdę coś co mam !Miałem 2 wyjścia !Albo iśc na prześwietlenie,albo walić to i powiedzieć sobie well na coś i tak napewno trzeba kipnąć, a co to jest za życie w ciągłeym natręctwie zamartwiania się. Więc waleeee cię tętniaku, czy tam raku, czy w ogóle co to jest i staram sie robić sobie wszystko na przekór! Powiem ci jedno, czasami robi mi się słabo, kręci mi sie w głowie ale już nie zwracam na to uwagi!!To nie ma sensu!

 

[ Dodano: Wto Gru 05, 2006 11:10 am ]

Jeszcze jedno! Jak masz tendencje do zamartwiania się to nie pij alkoholu więcej ,bo dojdzie ci nastepny problem do kolekcji!!

 

(dop*Dark) hyte....postów nie piszemy dużą czcionką....ponieważ odbierane to jest jako krzyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowieku, przesadzasz totalnie, moja rada: przestań sobie wkręcać głupawki!!! Skoro do tej pory miałeś już 1000 chorób i jakoś żyjesz, to korzystaj z tego życia, a nie spędzasz je na zamartwianiu się bez powodu! Pocieszę Cię: i tak kiedyś umrzesz! I Sophia Loren, która ma 72 lata umrze i piękna Angelina Jolie też! Nasze ciało się zmienia i ta kulka na plecach to nic sobie nie robi złego, tylko jest! Ja mam górkę na piszczeli i nic się nie dzieje, bo co niby, mam już raka? Skoro robisz sobie badania, to mamy taką mądrą aparaturę, że ona wie więcej, niż Ty, a skoro mówi:ok, to jest ok! Dlatego, jeśli będziesz spokojniejszy o siebie, to po prostu dobrze się odżywiaj, duuuużo ruchu, systematyczne badania i nie myśl o takich głupotach, naprawdę! Poświeć ten czas na coś pożytecznego, co sprawia Ci satysfakcję! Życzę powrotu do zdrowia, grypa to nic wielkiego, tym to się nie przejmuj ;-) Pa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znalazłam to forum...Widzę że jest ono wspaniałe i żałuję że wcześniej nie poszłam do takiego miejsca...

Ale tyle tu jest wątków, tematów...we wszystkim chciałabym coś napisać, a nie wiem od czego zacząć...Najchętniej wszystko chciałabym zmieścić w jednym poście...Ale tak się nie da więc mam nadzieję że powoli jakoś się zapoznam z tym wszystkim i zacznę pisać...

 

To że się znalazłam na tym forum jest już taką straszną desperacją...

Bo znów depresja mnie meczy, znów wszystko niszczy...A ja co rok mam mniej sił...

Leczę się na depresję od 6 lat...przez te 6 lat...było wszystko:

zawaliłam szkołę, a mianowicie dwa lata...Bo bałam się ludzi...Przechodziłam bunt, narkotyki, alkohol, który prawie mnie zabił. Dwa razy byłam w szpitalu psychiatrycznym...Mimo to jestem osobą aktywną...Bo takim ratunkiem była dla mnie muzyka zawsze...I jakoś nikt nigdy nie potrafił uwierzyć że ja mam takie problemy puki sam nie zobaczył mnie w depresji...

Depresja nauczyła mnie idealnie udawać...Że jest wszystko dobrze...

Niekiedy naprawdę było dobrze...Wtedy zapominałam o depresji...Ale ona i tak wracała...Przychodziła zima, jakiś większy stres i buuum...jest jak teraz...

Przez depresje ja jestem wrakiem, nie mogę sobie normalnie ułożyć życia, skończyć szkołę...Normalnie funkcjonować...Cały czas mam za sobą taką przeszłość która nie pozwala mi chociaż ufać...Czy zapomnieć o tym co było...

Mam tak zniszczoną psychikę przez przeżycia że już zaczynam powątpiewać w to że ja wyjdę z tego...Że założę rodzinę, czy chociaż znajdę osobę która będzie mnie wspierać, i pomagać...Zastanawiam się czy pójdę do pracy, bo zawsze mnie coś sparaliżuje...

Ja naprawdę walczyłam, już nieraz byłam bliska samobójstwa, ale zawsze próbowałam wyjść z tego dla innych...Nie chciałam bardziej ranić bliskich, ale żyjąc to robię...Np. kiedy jestem nadwrażliwa, nerwowa...

Czuję się okropnie...Bo znów to wróciło...

Kiedy mi przechodzi...Wydaje mi się że jestem silna...Bo mam cele i staram się żyć każdego dnia myśląc o przyszłości...Przysięgam sobie że jak to wróci to już się poddam bo tak nie da się żyć...Co odbudujesz...To znów się zawali i tak w kółko...

 

W wakacje odstawiłam leki i nie wyobrażacie sobie jak byłam szczęśliwa...Robiłam to co lubię...Spotykałam się z przyjaciółmi, jeździłam na festiwale , zajęłam się swoim zespołem i radiem...Potem poznałam cudownego chłopaka...którego teraz wyniszczam przez Depresję...Bo on nie wie co robić...Nigdy się z tym nie spotkał...

Ach mogłabym pisać i pisać...

 

Najbardziej się boję tej myśli że znów poległam, znów muszę iść do lekarza po leki by móc żyć...

 

Nie powinnam tak żyć, więc wcale.

 

pewnie macie podobne problemy...ja jestem tylko kolejna;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie mam mnóstwo celów...Nie chce mi się już wypisywać czym się zajmuję...Kiedy jest wiosna, lato...Jakoś funkcjonuję jestem szczęśliwa...Robię to co robię i jakoś życie płynie...Pomagam wtedy jeszcze ludziom...Bo mi jest dobrze...Wychodzę jakoś z depresji to wtedy staram się pokazywać ludziom że się da...Ale jest zima to wszystko się sypie i nie wiem jak to działa...Wszystko jest dobrze, nie powinnam narzekać ale jakaś głupota potrafi totalnie mnie powalić...

Wmówiłam sobie że facet mnie olewa...Teraz nie spędziliśmy ze sobą sylwestra...I już się coś działo nie tak...A teraz to cały czas myślę o tym że to znów powróciło, zastanawiam się czy iść do lekarza...Jak iść do szkoły, co robić by znów nie zawalić sobie czegoś i nie krzywdzić innych...

Wiecie co ja usłyszałam z ust wczoraj od mojego faceta?

Że go przerażam...Że jestem innym człowiekiem, on chce się cieszyć życiem z kimś...Dzielić wszystkim...A ja go zarażam tą depresją...Zastanawia się codziennie co znów zrobił...Czym mnie uraził, co znów jest przez niego...Dobijam i ranie go ciągle...

To że jestem inna niż przedtem dobija mnie całkowicie...Bo chciałabym być dla niego radosna...Być szczęściem i sensem życia jak przedtem...Ale tak nie jest...

Wszystko jest straszne...Każdego dnia jest gorzej...Dziś już się nie uśmiecham, nie jem, mało mówię...Boje się że jutro nie wstanę z łóżka...

Wszystko traci sens...A ja mam zespół...jutro muszę iść na próbę...Wszystko znów mogę zawalić dlatego że nie mogę wstać z lóżka i żyć...

Jestem jakimś dziwnym przypadkiem którego nie da się wyleczyć...

Co rok inny problem...Mija zima i mogę przenosić góry...Jest jesień to znów coś się zaczyna...A w zimę wegetuję...Nie da się z takim człowiekiem jak ja żyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×