Skocz do zawartości
Nerwica.com

Obsesja seksualna, natrętne myśli, nerwica


Rafal44

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam na imię Rafał, mam 22 lata. Jakiś czas temu trafiłem na to forum i w końcu uznałem ze może w tym miejscu napiszę o swoim problemie.

Nie wiem od czego zaczęć, ale chyba streszczę wszystko od początku, chociaż tak naprawdę nie wiem czy jest to istotne.

Dzieciństwo wspominam jako szczęśliwe, chociaż już wtedy zaczęły pojawiać się jakieś fobie i stany lękowe. Przez okres szkolny zaczęły się pewne problemy z rówieśnikami. Uczyłem się bardzo dobrze, miałem grupkę dobrych kolegów, ale jednocześnie zaczęła narastać we mnie fobia społeczna, byłem zamknięty w sobie i raczej nieśmiały, chociaż jednocześnie uważałem się za bardziej dojrzałego i wartościowego od innych osób. Tak było przez czas podstawówki i gimnazjum. W liceum czułem się trochę lepiej pod tym względem, ale jednocześnie zaczęły się inne moje problemy. Zakochałem się w pewnej dziewczynie, oczywiście bez wzajemności, z którą nie znałem się nawet osobiście. Męczyłem się z tym uczuciem ponad rok, w końcu przeszło, ale stan depresyjny, chociaż wtedy określił bym go bardziej jako melancholijny pozostał. Nadal byłem zamknięty w sobie i świecie moich marzeń, dużo fantazjowałem na temat mojego przyszłego życia, a ze bliscy przekonywali mnie ze skoro jestem zdolny, łatwo ułożę sobie życie. Ja wierzyłem ze tak będzie, zaniedbując jednak przy tym umiejętności społeczne, które mam słabo wykształcone i co według mnie jest jedna z przyczyn moich problemów. W okresie przedmaturalnym ponownie się zakochałem, tym razem o wszystkim powiedziałem obiektowi moich uczuć, jednak jak to było do przewidzenia zostałem odrzucony. Wpadłem przez to w głęboką depresję. Uczucie utrzymywało się prawie przez 2 lata, a więc przez cały pierwszy rok studiów. Mimo tego stany depresyjne, wracały chociaż w tym momencie zaczęła przeważać nerwica spowodowana studiami i frustracją moim życiem , które nie układało się tak jak chciałem.

Co raz bardziej brakowało mi dziewczyny, aż w końcu ponad pół roku temu poznałem pewną osobę, która jak się okazało stała się przyczyna niesamowitego cierpienia. Zakochałem się w niej szybko, ale ona miała chłopaka. Zerwała z nim, a ja przeżyłem z nią pierwszy pocałunek i stosunek seksualny. Cały czas czułem jednak ze coś jest nie tak. Okazało się ze dziewczyna ma dosyć nietypowe fantazje seksualne, które zaspokajała ze starszymi facetami, a z jednym weszła nawet w związek. To co się ze mną wtedy działo było nie do opisania, przeżyłem szok. Pragnąłem jej pod każdym względem, a ona była dla mnie niedostępna. Wkrótce chłopak z nią zerwał, a ja znowu próbowałem ją zdobyć. Mimo tego, ona stwierdziła ze nic do mnie nie czuje i ponownie nic z tego nie wyszło, co było według mnie spowodowane m.in. moją nerwicą. Aktualnie ponownie jest w związku tym razem z innym chłopakiem. Popadłem w rozpacz. Czuję ze bardzo ją kocham, chociaż zdaję sobie sprawę, ze jest to obsesja na jej punkcie. Mam ogromną frustracje seksualną, ze nie mogę zrealizować z nią moich fantazji, a wszystko podsyca fakt ze dziewczyna jest otwarta na rożne doświadczenia i prawdopodobnie nigdy już takiej nie spotkam. Mam natręctwo śledzenia jej na wszystkich możliwych portalach społecznościowych, a ponieważ ona nie kryje się ze swoimi prywatnym zyciem, dowiaduje się o następnych jej doświadczeniach z nowym chłopakiem. Nie wytrzymuje tego nerwowo, nie mogę jeść, cały czas się trzęsę. Mam poważne myśli samobójcze i poczucie całkowitego bezsensu. Przez te wszystkie odrzucenia czuję się bezwartościowy i nieatrakcyjny. Doprowadziłem się do tego stanu ze jednorazowo wziąłem dosyć duzą dawkę afobamu, która ostatecznie nie wyrządziła mi żadnej krzywdy. Nie mogę tez pominąć wstydliwego faktu, ze od wielu lat jestem uzależniony od masturbacji, a tym momencie pragnę tylko tej jednej. Zazdroszczę jej ze pomimo tak młodego wieku (17 lat), ma tak bogate życie seksualne, a co gorsze im bardziej mnie rani tym bardziej jej pragnę. Zadna inna dziewczyna nie jest mi w stanie się spodobać, zeby nie powiedzieć, ze brzydzę się innymi oprócz tej jednej. Mam ciągłe obsesyjne myśli na jej temat, połączone z fantazjami seksualnymi i natrętnym śledzeniem jej życia. Nie wiem co ze sobą zrobić, nic nie jest w stanie sprawić mi przyjemności, żyje w ciągłych nerwach, które przybierają ataki paniki, coraz bardziej pragnę umrzeć, nie widzę wyjścia z mojej sytuacji. Chodziłem ostatnio do psychologa, ale teraz umówiłem się na wizytę u psychiatry, chce dostać cokolwiek, co przytępi moje emocje. nie wyobrażam sobie powrotu do w miarę normalnego życia, wiem na podstawie poprzednich doświadczeń jak długo trwa u mnie zakochanie, a w tym przypadku jest ono podsycone tak silną obsesją.

Mój wpis jest już i tak za długi, a ja mam wrażenie, ze i tak nie wyraziłem wystarczająco mojego problemu. Przeglądałem już chyba wszystkie możliwe fora i nie spotkałem przypadku podobnego do mojego. Zazwyczaj ludzie cierpią z powodu nieszczęśliwego zakochania, albo obsesji seksualnych, ale nie słyszałem, żeby ktoś zmagał się z tym wszystkim naraz, nie mówiąc juz o zaburzeniach lękowych, które stwierdziła u mnie pani psycholog. Mam nadzieję ze znajdzie sie tu ktoś, kto był w podobnej sytuacji jak ja, bo w tej chwili to wszystko jest nie do zniesienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdarzały ci sie niepowodzenia z kobietami, a to doprowadza do takiego stanu, ze człowiek czuje sie nieatrakcyjny i mało wartościowy. Moim zdaniem to normalna reakcja. Długo utrzymujący sie taki stan moze wywołać depresje, mysli samobójcze itp. Bardzo chcesz mieć kogoś, to tez dość zrozumiałe. Moze to wyzwalać mysli obsesyjne. Masz na pewno poczucie winy co do siebie, ze jesteś mało wartościowy. Takie poczucie winy doprowadza do nerwicy natręctw wg mojej terapeutki. Ważne jest by podbudować samoocene, zacząć czerpać radość z samego bycia sobą, a wartościowa kobieta w końcu sie trafi. Wiem ze to nie jest łatwe, ale pomagają w tym psycholodzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeglądałem już chyba wszystkie możliwe fora i nie spotkałem przypadku podobnego do mojego.

Bez wchodzenia w szczegóły, bo po co przywoływać syf z którego się wyleczyłem - miałem 85% zbieżności z twoją historią. Nie mogę ci nic doradzić bo większość metod które stosowałem była niebezpieczna bądź nielegalna. Ale poradziłem sobie, więc trzymam kciuki żebyś olał tą szmatę. Jedyne co ci mogę z czystym sumieniem polecić to wizyta u psychiatry i poproszenie o leki z grupy SSRI. Powinny pomóc na zbyt ochoczego wacka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właściwie dużym błędem byłoby z twojej strony posłuchanie rad kolegów u góry. Bagatelizowanie tego typu problemów, będzie prowadzić do coraz głębszej frustracji. Początkowo tłumionej, ale z czasem - od nadmiaru bodźców frustrujących i negatywnego nastawiania - frustracja zacznie uruchamiać agresję, groźną zarówno w przypadku kiedy kierowana jest przeciwko drugiej osobie, jak i wtedy kiedy kierowana jest na siebie. Potrzebujesz dostrzec coś, czego w tej chwili nie potrafisz dostrzec, że jesteś wyjątkowym człowiekiem. Ciepłym, empatycznym i uczuciowym, który po prostu źle ulokował swoje uczucia. Postaraj się zaczynać od małych rzeczy, zacznij dostrzegać w sobie rzeczy z których jesteś dumny, uwydatnij je - dla siebie, pokaż sobie jaki jesteś, że zasługujesz na szczęście. Niestety trafiłeś pod zły adres miłosny, młoda lolitka nic sobie nie zrobi z wachlarza uczuć, który pragniesz jej pokazać. Ważne dla Ciebie jest teraz uzmysłowienie sobie, że może cię spotkać coś lepszego niż ona, że jednak nie jest tą, która zasługuje na twoją miłość. Nie będzie to łatwy proces, o czym chyba doskonale wiesz. A co najtrudniejsze, z pewnością nie będzie szybki. Nie próbuj więc wprowadzać "twardych zmian", mówić sobie "od dzisiaj już jej nie kocham", wpędzisz się tylko w większą frustrację i osamotnienie. Niech ten proces będzie przebiegał w takim tempie, jakie mu ustalisz. Chodzi o stopniowe zdawanie sobie z sprawy z tego, że kocha się niewłaściwą osobę i znoszenie jej z piedestału, aż w pewnym momencie po prostu zniknie. Zostałeś skrzywdzony i potrzebujesz teraz czasu dla siebie. Piszesz o wizycie u psychiatry, pewnie, dlaczego nie. Aczkolwiek, bardziej - jako student psychologii - doradzałbym ci psychoterapię. Leki mogą stłumić pewne zachowania i myśli, ale nie rozwiążą problemu na zawsze. Dobry terapeuta powinien przebyć z tobą drogę, w którą teraz potrzebujesz wyruszyć.

 

Zazdroszczę jej ze pomimo tak młodego wieku (17 lat), ma tak bogate życie seksualne, a co gorsze im bardziej mnie rani tym bardziej jej pragnę.

 

Nie ma czego zazdrościć... można co najwyżej załamać ręce.

 

coraz bardziej pragnę umrzeć, nie widzę wyjścia z mojej sytuacji.

 

Byłoby bardzo dużym błędem, odebrać światu kogoś tak wyjątkowego jak Ty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×