Skocz do zawartości
Nerwica.com

potrzeba opuszczenia , poczucie samotności ?


nieszka

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedy zaczynam tak analizować swoje zachowanie przez dłuższy już jakiś okres , widzę jakie jest dziwne i przecież czasem tak bardzo wbrew sobie a wydaje się normalne , izolowanie się od ludzi a potem zal że nikt o mnie nie pamięta albo nie mam znajomych , szukanie pretekstów które w danych chwilach nie wydają się pretekstami kiedy się dzieją np ze nie idę tu czy tam a bo nie wyglądam albo banalnie nie mam ciuchów , potrafię czuć jak bardzo gorsza się czuję od innych ( i to ja zawsze jakaś odważna i niby pewna siebie ) boje się zgromadzeń obcych ludzi , szkoła , wywiadówka itd ( ja która kiedyś była duszą towarzystwa i liderem wiele razy ) dziwne leki od początku dnia że ktoś zapuka że ktoś inny przyjdzie z nie wiadomymi pretensjami a ja nie będę umiała się obronić ( i to ja kiedy dawniej umiałam bronic siebie czy dzieci to ja którą wyrzucano dżwiami to wchodziłam przysłowiowym oknem ) mój zawód który wypracowałam sama od lat to kelnerka , barmanka bo powód był jeden kochałam ta pracę ze względu na kontakt z ludźmi teraz ..boje się zadzwonić w sprawie pracy bo ...przecież na pewno mnie nie przyjmą :( boje się jak by iść na rozmowę . I tak pomału zamknęłam się przed wszystkim :( A przecież jak tak spojrzeć z boku to jest wszystko ok funkcjonuje normalnie i żyje jak inni ! Ile w tym zakłamania nawet przed sobą samą a może przede wszystkim przed sobą ?

 

-- 13 sie 2014, 20:37 --

 

Pojęcia nie mam dlaczego to robię....i tak nie zrozumiesz, skoro ja nie pojmuje...jest mi z tym zle...bo nie jestem taka....boli mnie to ze mnie nie przytulisz...i nie powiesz...kochanie po co ci to ...wiem ze nie bawi cie to...wiem ze taka nie jesteś....a ja nie jestem taki jak te dranie którzy cie zniszczyli....boli mnie ze na wszystko mi pozwalasz tym .... ze wolisz jak zwykle straszyć mnie ze odchodzisz....ze to koniec ...wykorzystujesz to ze wiesz jak to przezywam....bo wiesz ze pozwolę ci wyjść ...odejść....ze nie chce już nigdy wymuszać na nikim tego by mnie kochał....widziałeś strach w moich oczach za każdym razem jak mi to robisz.....pamiętam tekst...z opisów ...bardzo mądry...jeśli coś kochasz ...puść to wolno...jeśli nie wróci nigdy nie było twoje...jeśli wróci .....będzie twoje na zawsze.....ze mną jest trudno żyć ...mnie trzeba zrozumieć ....i być cierpliwym....na pewne swoje zachowania nie mam wpływu...jakieś bez sensu kocopoły w głowie....z przeżyć mojego życia....i zawsze żyje z tym ze ty nie zasługujesz na marnowanie sobie życia ze mną...i to ja nie zasługuje na ciebie...tak bardzo cie kocham ....ze pojęcia nie masz...tym bardziej cierpię ze musisz cierpieć za moja przeszłość....jestem taka szczęśliwa ze cie mam nikt nie dał mi nigdy nawet w minucie tego co ty mi dajesz tym ze jest....a równocześnie wiem ze nie jesteś ze mną szczęśliwy........a jak dodam do tego moje przeżycia...moje obawy, strach i poczucie tego ze zasługujesz na najwspanialsza najpiękniejszą miłość świata zamiast mieć problemy mojej zniszczonej pewności co do miłości........................

Jeśli coś kochasz puść to wolno............................................................................

Ja jestem skomplikowana.....trudna...........ze mną żyć to jak skazać się na męczarnie....kochać mnie to nie poznać co to szczęście miłości.............kochać mnie to śmierć siebie samego w sobie ............to pomyłka.............mnie nie wolno kochać............to śmierć w szczęściu miłości do mnie................to samobójstwo.............................................................................................................kochać mnie to zamęczać się ....to powolna śmierć.....to brak uśmiechu...........................to brak wszystkiego..................................................tak wielę robię i robiłam żeby cię zniechęcić do siebie i nie chcę tego robić a jednak nie umiem się powstrzymać ;( kogo wystawiam na próbę ? siebie ? ciebie ? miłość ? czy po prostu chcę znów poczuć moc opuszczenia , udowodnić swojej jak że chorej już psychice że każdy odchodzi i mnie zostawia i ty też jesteś na pewno jak wszyscy ci którzy mnie skrzywdzili ...dlaczego boję się tak bardzo za bardzo ...pokazać co czuję , boję się chociaż bardzo chcę , być sobą taką prawdziwą taką kochana i ufną jak kiedyś zanim mnie zdeptali ci którym ufałam najbardziej na świecie .... próbuję zawalczyć o siebie dla ciebie ...ale nie wiem czy siły wystarczy i czy uda się jeszcze bym była.....sobą prawdziwą albo tą tylko wymyśloną a niby prawdziwą ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taka tajemnicza potrafię być kiedy chcę przelać swoje uczucia dokładnie jakimi są , ten post bardziej mówi o tym co było w moim życiu i o tym życiu teraz ...Czuje się dziwnie opuszczona w tym co jest ostatnio we mnie w tym co przeżywam czuje z czym się trapię . Wiem że to pewnie depresja i powinnam coś z tym zrobić ale na ta chwilkę jestem jak by sama ze sobą , mam wrażenie że odcięta od świata tych niby ,,normalnych,, ludzi . Zamknęłam się w sobie ze swoim dziwnym smutkiem , poczuciem bez nadziejii , coraz bardziej izolowana od świata na własne życzenie , coraz mniej ochoty na cokolwiek i brak sensu , brak uśmiechu na twarzy a jak już to jakiś dziwnie wymuszony , udawanie że wszystko jest ok przed rodziną , udawanie przed sobą że dam radę przecież jestem silna a tak naprawdę siły już tej siły . Stan ponad wytrzymałość psychiczną , meczenie siebie i pewnie tych najbliższych swoja postawą i osobą , poczucie winy :( i te emocje a raczej ich brak . Jak by było nas dwie , jedna chce być energiczna radzić sobie taka jak kiedyś była , a druga ma dosyć tego przez co w życiu przeszła co przeżywała z czym się zmagała i ile niewłaściwych ludzi spotkała na swojej drodze , jedna myśli przekonując drugą ile jej się w życiu udało a ta druga jest pewna że nie udało się nic , ta mówi twoja wszystko wina ,,przegrałaś własne życie ,,a druga że tak nie jest ! dosyć mam już przekonywania samej siebie , pocieszania i chwalenia , chcę bardzo uciec w głąb siebie zamknąć się tam i mieć święty spokój ale wiem że skrzywdzę tych co na to nie zasługują ...boję się że któregoś dnia się po prostu poddam i nie będę miała siły już walczyć....o.....

a to wyżej miało zaświadczyć o stanie w którym jestem między innymi , sama nie wiem piszę to co czuję to czuje w głowie , takich myśli jest co dzień miliony , rozkminianie dobra i zła i siebie w tym wszystkim, a ta tajemniczość to żaden sekret tylko tak głośno może wypowiedziałam się i troszkę na skróty o tm co dzieje się przez mój stan z moim życiem , jak bardzo chcę udowodnić że ktoś kto jest ze mną i mówi że tego chce ...myli się i ja wiem że się myli bo nie da się ze mną wytrzymać :( nie w tym stanie w którym się znajduję a ja jakbym szukała pretekstu , udowodnienia sobie którego zresztą nie chcę ...że odejdzie , podda się i zostawi mnie , i nie chodzi o fakt samotności po rozstaniu tylko bardziej chyba o to ze znów się zawiodę a podniosę zapłakane oczy i powiem...wiedziałam ! i właśnie to coś beznajdzejnego ma przynieść mi ulgę bo znów miałam racje ? bo mnie się nie da kochać tak naprawdę ? ...pierwsze słowa matki które byłam w stanie zapamiętać , wśród miliona innych których nawet nie chcę sobie przypominać :(

piszę , staram się opisywać swój stan umysłu i odczuć ...być może się odnajdę a nie bardziej zagubię ? :bezradny: to tylko jeden mały fragmencik z mojego życia pełnego pomysłów na izolowanie się i odsuwanie od wszystkich ... :hide:

 

-- 14 sie 2014, 10:39 --

 

Dziś się obudziłam znów smutna i przygnębiona , bez siły i objawów życia .Ponownie będę czynić co do mnie należy i udawać że żyje :hide: wszystko jest takie dziwne , ten stan najdziwniejszy , chciało by się wszystko a nie ma się siły na nic .Myśli tysiące w głowie , i ta wieczna analiza tego co było i tego jak już nic nie ma sensu . Żal dlaczego tyle mnie w życiu spotkało , czy to moja wina ? Chciała bym móc zapomnieć i zacząć jeszcze raz ...chyba :(

 

-- 14 sie 2014, 10:50 --

 

(leki na nadciśnienie , na senne onirex, czasem na uspokojenie , brałam doxepin ale było gorzej nie lepiej strasznie osłupiały mnie i dawały takie myśli zawieszałam się gorzej niż dziś potrafię , jestem przed pierwszą wizytą u specjalisty :( zmora dzieciństwa się za mną ciągnie , potem cała reszta prób normalnego życia (dwie próby samobujcze ) i związku , następnie 15 lat zmarnowanych ostatni rok traumy i silnych przeżyć , trudnych przeżyć :( czuje że upadłam i nie mam siły wstać , że chcę się podnieść ale czy potrafię ?

 

-- 14 sie 2014, 21:19 --

 

Takie życie spędzone wciąż na myśleniu tego co było dlaczego się działo kto zawinił , jest nie fajne :( dręczy rozdrapuje rany ..zapominamy mam wrażenie o tym co tu i teraz , nie potrafimy się cieszyć z tego co jest bo tak cholernie boli to co było ;( jeszcze kiedy zaczęło się od dzieciństwa potem na wzór tego mam wrażenie wszystko się pierdzieliło a przecież chciałam polepszyć swoje życie , może do tego dążyłam ? Może to już jest ? Albo dopiero a może tylko mi się wydaje ? Oszukując siebie że to co mam to jest ok ? Czasem mam wrażenie że zawsze okłamywałam sama siebie na siłę udając że ten dany etap mojego życia jest jak powinien ? Może kiedy zabrakło wszystkiego już w dzieciństwie potem w związkach było przyczyną we mnie ? I to jest właśnie ciągłe doszukiwanie się tylko po co i dlaczego się za nami ciągnie ? Bo boli zbyt bardzo ?

 

-- 19 sie 2014, 12:46 --

 

Mam wrażenie , że nic się nie układa, wszystko psuje :(

takie trwanie w niczym , zawieszeniu i przestrzeni , jak by człowiek czekał nie wiem sama na co . Wszystko przybrało kolory bez nadziei , szarości i pustki . Po co się starać , nawet jeśli to , jakoś umyka sens wysiłku o cokolwiek . Jaka różnic jaki jest dzień kiedy każdy jeden wygląda podobnie albo tak samo , jak by ktoś odbijał je przez kalki :( co za różnica ile razy się uśmiechnę dzisiaj jak mam wrażenie że nikt tego nie zauważy, zresztą po co się uśmiechać i z jakiego powodu :hide:

jak ogólnie znaleźć sens na swoje istnienie ....

Co dzień czekam ...może jutro będzie lepiej , może coś się zmieni , może odzyskam siłę i chęci ...może kiedyś wstane rano i pomyślę ...jakie to życie jest wspaniałe i fajnie że jestem :cry:

 

-- 02 wrz 2014, 08:39 --

 

...Nie chcę tego słuchać , nie chcę tym się martwić ale czasem nie da się inaczej :cry: Jestem jaka jestem i niech tak zostanie , chyba nie jestem najgorsza ? Pracowałam całe życie by stać się w połowie chociaż takim ideałem jakim wszyscy chcieliście mnie widzieć i może całkiem nie potrzebnie może przez to przestałam być sobą albo nigdy się nie dowiedziałam kim jestem ?Każdy mówi o miłości , udając mam wrażenie uczucie a tak naprawdę może najlepiej gdybym zniknęła bo taka miłość jest na śmietnik ! Nie chcę by ktoś mnie zmieniał bym słyszała tylko pretensje jaka jestem okropna ! Chcę być kochana taka jaka jestem, chcę być doceniona za to jaka jestem ,i wspierana we wszystkim co robię czy to mądre czy czasem może troszkę głupie albo szalone ..czuć że ktoś mnie kocha, uwielbia , żyje dla mnie a na mój widok się uśmiecha , uwielbia ze mną być a nie się zastanawia dlaczego jest ze mną ! nie chcę czuć się programowana na taką jak ktoś chce bym była !!! Potrafię przecież kochać ponad stan, poświęcić wszystko ale to jakoś mało zauważalne ! nie chcę oszaleć i obwiniać siebie za wszystko ! nie chcę więcej niby mi bliskich osób które mam wrażenie są poza moim światem :cry: i już nie wiem czy to ja gram jakąś role czy występuję w teatrze nazywanym ,,życiem,, ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×