Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój brat okrada rodziców.Wszystko mamy pod kluczem przez nie


julciakargulcia

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam 28-letniego brata (o 4 lata starszego ode mnie). Do etapu szkoly podstawowej był grzecznym synkiem wzorowo się uczył-zawsze lepiej ode mnie. Po pójściu do gimnazjum – liceum (dokładnie nie pamiętam) bardzo się zmienił. Był uciążliwy dla rodziny zaczął ćpać od tamtej pory min. raz w tygodniu . Potem zaczął studia lecz z błaganiem rodziców skończył licencjat, ponieważ na drugim roku chciał rzucić studia. Nie podobał mu się kierunek no i brak perspektyw, bezrobocie w Polsce zniechęciło go do dalszej edukacji. Po studiach wrócił do domu ponad rok szukał pracy, jak już jakąś znalazł to go zwalniali po paru miesiącach. Mój brat jest człowiekiem palącym po sobie mosty, bardzo kłótliwym, bezpośrednim, niewychowanym. Jest typem samotnika. Nie szanuje rodziców. Ma ciągłe pretensje o wszystko i do wszystkich a zwłaszcza do rodziców, wszystko mu się należy, ale nic od siebie nie daje. Rodzice dali mu możliwość pracy u siebie bo są rolnikami, tak więc zarejestrowali go w KRUSie i miał pracować przy domu, lecz bardzo oszukiwał rodziców, poza tym nie potrafił dogadać się z matką. Dwa razy byli u psychologa lecz to nic nie dało, 3 miesiące był w szpitalu psychiatrycznym, na własną prośbę, to też nic nie zmieniło. Ćpa codziennie, nie wiem co. Nie chce iść do pracy, nie chce się wyprowadzić, nic się nie dokłada do utrzymania. Mamy z nim ogromny problem. Nic nie pomaga przy domu, dosłownie nic! Żyje swoim życiem ma wszystko gdzieś z nikim się nie liczy. Długo mnie nie było w domu i nie wiedziałam że problem jest aż tak poważny, rodzice nie mają już siły muszą wszystko zamykać na klucz! Brat nie ma wstępu do kuchni innych pokoi, ani do interesu rodziców. Ponieważ został już wielokrotnie przyłapany na kradzieżach. Rodzice boją się wyrzucić go z domu bo groził matce że podpali dom, albo udusi ją jak będzie spała. Już parę razy oblał mnie i mamę wodą. Mamą parę razy potrząsnął i wyskakiwał z łapami. On ma ogromny żal do rodziców, że nie urodził się w królewskiej rodzinie. Kompletnie bezsensu. Ostatnio przyjechała do nas rodzina i chcieliśmy pojechać razem na wycieczkę a brat chodził po domu i gadał że pokrzyżuje nam plany. I faktycznie udało mi się wziął bez pytania samochód taty i pojechał na cały dzień. Jesteśmy na skraju. Nie mamy już siły. Żyjemy w ciągłym strachu przed nim on się znęca nad rodzicami psychicznie. Nie chce się usamodzielnić jest ciężarem. Rodzice nigdzie nie mogą wyjść, wyjechać bo ciągle ktoś musi być w domu i na posesji, w strachu przed nim, że coś ukradnie. Wcześniej kradł tacie złom. Było już naprawdę masę sytuacji które wyprowadziły rodziców z równowagi. Poszłabym na policję, ale nie mam dowodów na niego. Zaczynamy go nagrywać w akcji szału. A jak wpada w furie to nie oszczędza w słowach wyzywa mnie i rodziców od najgorszych przekleństw z pretensjonalnym tonem. Błagam czy ktoś mi może pomóc? Co zrobić z tym fantem? Boję się do domu zapraszać znajomych bo on jest nieobliczalny. On nie umie mówić tylko ciągle krzyczy pretensjonalnym głosem obwiniając rodziców o cale swoje życie. Rodzice są tylko ludźmi. Od paru dni chodzą z pękiem kluczy dosłownie do wszystkiego. Chodzą spać w stresie i cały dzień w stresie przecież tak się nie da żyć!! Boję się że brat nie wytrzyma tego że został odcięty od wszystkiego i zrobi coś naprawdę nieobliczalnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pójść na policje - założyć niebieską kartę, składać doniesienia, wzywać policję i doprowadzić do rozprawy, w której albo zmuszą go do leczenia albo pójdzie do więzienia. To nie jest proste ale możliwe do osiągnięcia jak przestaniecie się zastraszać. Nagrywajcie go i jego groźby - można założyć wewnętrzny monitoring i mieć dowody w sądzie.

 

Ja całe życie mieszkałam z takim człowiekiem i tylko i wyłącznie stanowczość działania, nieodpuszczanie i postawienie sytuacji na ostrzu noża sprawiło, że można jakoś żyć, nie bać się że ktoś mnie zamorduje we śnie.

 

Pójdźcie do Centrum Interwencji Kryzysowej i podpytajcie o możliwości prawne do usunięcia go z domu.

 

Myślisz trochę o sobie? Mieszkasz z nimi? Jak Ty się czujesz w tej sytuacji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

julciakargulcia, jakbym czytała o moim bracie! z tym, że on jest alkoholikiem, ma ponad 30 lat i zatruwa życie rodziny. Wyprowadziłam się z domu głównie przez niego, ale problem nadal tkwi we mnie. U mnie też panuje chora atmosfera- pozamykane drzwi na klucz + kradzieże, znęcanie psychiczne. Mimo, że nasza rodzina na pierwszy rzut oka wygląda na normalną to w środku dzieje się piekło.

Jedynie to co możesz zrobić to tak jak pisali poprzednicy- zgłosić sprawę na policję- niebieska karta i do MOPSU o przymusowe leczenie. Brat będzie miał wyznaczonego dzielnicowego i do niego trzeba zgłaszać wszelkie awantury.

Mój brat- dla mnie bardziej oprawca jest na etapie czekania na przymusowe leczenie- z tym, że miał już wyznaczone 3 kolejki i przed każdym razem upijał się(a do ośrodka żeby się stawić musi być trzeźwy-masakra)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wam bardzo mocno za chwilę uwagi dla mnie. Pierwszy raz ktoś tak szybko zareagował na to co piszę

Essprit – jestem z małej miejscowości w pomorskim,

Lucy1979- ja od zawsze powtarzam że powinni go wyrzucić ale to rodzice muszą to zrobić ja nic nie mogę i to mnie dobija… ale dzieki

Kontrast- Brat ma jakąś schizofrenie brał leki na to jakieś uspokajające, ale myślę że to głównie przez narkotyki on już tyle lat ćpa…

Follow_the_reaper – już jesteśmy skłonni to zrobić już nas tak wyprowadza z równowagi że nie da rady tego już tolerować dłużej i liczyć na cud że mu się odmieni. Czas zacząć zbierać dowody na niego bo na „słowo” nikt nie uwierzy. Przynajmniej nie jestem jedyna z takim problemem. To nie jest łatwe żyć z takim osobnikiem – sama wiesz. Wiesz ja własnie skończyłam studia i byłam w domu tylko na weekendy więc ten problem nie dotyczył mnie tak mocno, o zlych rzeczach się nie mowi – wiadomo. Ale teraz jestem dłużej w domu i otwierają mi się oczy jaki to człowiek. My jak durni myśleliśmy że mu się poprawi samo, a to nic jest tylko gożej! Dramat jakiś.

 

Slow motion – jej! nie wiem czy wypada napisać że cieszę się że nie jestem sama bo nikomu nie życzę takiego brata ani nikogo w najbliższym otoczeniu, ale przez to że innych też dotknął ten problem z patologicznym rodzeństwem może uda mi się jakoś mądrze znaleźć rozwiązanie z tego impasu.

widze że mnie rozumiesz. Moja rodzina też wygląda na normalną a jak ktos obcy pyta co u brata po porstu wolę nie mowic nic, udaje że nie słyszę pytania no bo co można normalnego powiedzieć o nierobie i złodzieju, którego pokrzywdziło Zycie. No kurcze wychowywali nas ci sami rodzice i ja jakoś mogę być normalna tak jak i ty, a oni co? Nie mogę pojąć jak to jest możliwe. Normalni ludzie nie umieją tego zrozumieć no bo jak można mieć 30 lat i siedzieć na garnuszku u rodziców i żyć z dnia na dzień?! Kurde podejrzewam że mój też by się naćpał jakby miał wyznaczony termin no ale co muszę probować cos zmienić bo oszalejemy i się wykończymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Julcia, niestety ale całą rodziną pokazujecie jak niewiele rozumiecie z choroby brata/syna.

 

Narkotyki w schizofrenii zmniejszają objawy i prawdopodobnie twój brat nieświadomie na swój sposób nimi się leczy.

Pytałam o miejscowość po to, żeby ewentualnie móc Wam polecić jakiś dobry ośrodek, ale niestety tamtych ;) rejonów nie znam.

 

PODSTAWOWA kwestia - brat powinien brać leki (przepisane przez psychiatrę) i wiele (najprawdopodobniej) objawów zniknie, których ty - notabene - nie widzisz i nie rozpatrujesz w kategorii choroby a jakiegoś "złodziejstwa, nicnierobienia, chamstwa etc.".

Poczytaj coś może o schizofrenii, o tym czym to jest - żeby lepiej jego rozumieć, ale też żeby Wam się lepiej żyło. Bo wiele rzeczy o których ty piszesz jest objawem CHOROBY ...

 

Schizofrenia - do końca przyczyn wprost nie można wskazać, ale bardzo duży czynnik jest genetyczny - biologiczny (oczywiście też psychologiczne tło ;) istnieje); i to że wychowali Was Ci sami ludzie - jak piszesz, jest nietrafione. Bo to podobnie jakby on się urodził z rozszczepem wargi. Jemu się nie udało, a Tobie tak. Ty nie zachorowałaś.

W chorobie jego bardzo ważne jest to co dzieje się w jego otoczeniu - jeżeli będziecie dla niego krytyczni, oskarżycielscy, karzący za chorobę ... on częściej będzie miał epizody choroby. Im bardziej Wy będziecie spokojni, troskliwi, rozumiejący, mili etc - tym jemu będzie łatwiej.

Oczywiście nie chodzi tutaj o pozwalanie na jakieś straszne rzeczy, które on może robić w epizodzie ... Ale żeby wiedzieć, kiedy on ma epizod, kiedy coś jest objawem choroby, a kiedy nie - to powinniście poczytać, a najlepiej porozmawiać z psychiatrą czy psychologiem.

 

Przykre w sumie jest co piszesz ... Nie chodzi mi też o to, żeby Was/Ciebie oskarżać - ale jesteście takim przykładem rodziny, która nie wie nic, ale też przykładem jak służba zdrowia niewiele pomaga czy informuje rodziny, w których ktoś choruje psychicznie ... Pisałaś, że brat wcześnie zaczął brać narkotyki - i to a propos pretensji twojego brata ... już była oznaka że syn/brat zaczął chorować. I jak mniemam, nikt nic z tym nie zrobił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Robert88 naprawdę zarejestrowałeś się po to, żeby odpisać na post sprzed 10 lat (użytkowniczka  nie pojawiła się od dawna na Forum) i to jeszcze promując jakieś agresywne zachowania i przeklinając? Będę obserwować Twoją działalność na Forum...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×