Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam


520m.n.p.m.

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie nie wiem kim chce być, zawsze robiłam to co powinnam, nie wiem jak być sobą. To minie z czasem czy jakoś trzeba się ukształtować specjalnie? Boję się że za późno jest na zmiany, inni w moim wieku mają już rodziny, długi staż pracy zawodowej, a ja mam dylematy jak piętnastolatka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

520m.n.p.m., Ty nie patrz na innych patrz zeby Tobie było dobrze. 30 to nie starosc ludzie wychodza za maz i rodza i nawet po 40 takze masz kupe czasu, na razie skoncentruj sie na tym co chcesz osiagnac, spisz i realizuj :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

520m.n.p.m., wydaje mi sie, ze czas zrobi swoje, pomalutku zaczniesz odnajdywac sama siebie, nie mozesz oczekiwac zmiany w tak szybkim czasie, po tylu latach musisz nauczyc sie wielu rzeczy od nowa...koncentruj sie na sobie...to co inni maja jest malo wazne, wszystko jestes w stanie nadrobic... uwierz mi mozesz z tego uczynic mila podroz w glab wlasnej siebie, siebie jakiej jeszcze nie znasz... :mrgreen: nie spiesz sie tylko, nie narzucaj sobie niczego...teraz to jest Twoj czas :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

520m.n.p.m.

Witaj na forum :)

Też się kiedyś zastanawiałem, co będzie gdy już się wyleczę z tych moich problemów. Jak się odnajdę w nowym świecie, czym się będę zajmował, czy mam w ogóle jakieś perspektywy odnośnie mojej przyszłości? Teraz się tym nad tym nie zastanawiam. Żyję z dnia na dzień z ciągłą nadzieją, że wszystko będzie dobrze i tak z pewnością będzie :) Co będę robił i kim zostanę w przyszłości? Czas pokaże.

 

Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

520m.n.p.m., po prostu bądź. Nie ufaj doradcom, zalecającym kreowanie tożsamości*. Nie daj się wciągnąć w rozgrywki o lepszą siebie. Już rysowałaś sobie linie papilarne, teraz posłuchaj, poczytaj, poczuj - siebie. Istotą wychodzenia z problemów z wątpliwą, ubogą i nieskonsolidowaną tożsamością jest po prostu bycie. Z początku ten stan nieważkości powoduje dyskomfort i uczucie zlewania z substancją społeczeństwa, potem dyskomfort ustępuje zapomnieniu. Zapomnisz w ogóle, że miałaś się stawać. A będziesz się stawać. Ale to proces długotrwały. Zaufaj m.i. Specjalizowalam się w rozwalaniu s,iebie na kawałki i zbieraniu tego, co w sobie noszę. Były momenty, że czulam się wchłonięta przez świat. Teraz jstem absolutnie wyizolowana. I obrzydliwie indywidualistyczna.

 

* nie mylić z wizerunkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Jestem kobietą mam 30 lat, jestem DDD powoli z tego wychodzę i to jest mój problem. Im bardziej wychodzę z tego tym bardziej nie wiem kim jestem. Zawsze pełniłam w rodzinie rolę bohatera, a teraz już nie muszę, tzn. kim mam być?

 

Hej :D

 

Domyślam się, że terapia zaczęła działać, tak? :D

 

Bądź kimś, kim chciałabyś być. Jeśli jeszcze nie wiesz, to daj sobie czas...

Spójrz na swoje potrzeby, oczekiwania. Jeśli ich jeszcze nie masz, to z pewnością się pojawią.

Tylko ten czas...

I pamiętaj, że niczego nie musisz. Nie musisz zabiegać o wszystko. Z pewnością za szybko dorosłaś i czułaś się za wszystkich w koło odpowiedzialna. Bądź odpowiedzialna za siebie, nie za innych.

 

Napisałaś, że powoli wychodzisz ze syndromu DDD i jest to Twoim problemem. Nie dziwię się, skoro innych mechanizmów nie znałaś. To tak jak z dzieckiem matki alkoholiczki, dziecko kocha swoją matkę alkoholiczkę bo innej nie zna, a próbuje się znaleźć dla tego dziecka rodzinę zastępczą. Dziecko z tego powodu bardzo cierpi, cierpi z powodu rozłąki z matką alkoholiczką. Rozumiesz mnie?

 

Spokojnie... jeszcze musisz troszkę poczekać. Teraz wydaje się Tobie, że nie jesteś sobą. Uwierz, że jesteś sobą, ale sobą bardziej świadomą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Jestem kobietą mam 30 lat, jestem DDD powoli z tego wychodzę i to jest mój problem. Im bardziej wychodzę z tego tym bardziej nie wiem kim jestem. Zawsze pełniłam w rodzinie rolę bohatera, a teraz już nie muszę, tzn. kim mam być?

Na początek witam :). Wydaje mi się że znam odpowiedzi na parę Twoich pytań. A nie pomyślałaś przy tym że dalej jesteś bohaterem w swojej rodzinie choć nie tym samym. Jesteś przykładem dla innych że pokonałaś chorobę a reszta i tak będzie Cię podziwiać. Kwestia tego kim masz być też jest prostsza niż się wydaje. Bądź taka jak się czujesz jak rozmawiasz i jak się zachowujesz. Choćbyś przy tym miała sporo wad to i tak nie ma się czym zamartwiac w końcu nikt nie jest doskonały. Po prostu bądź sobą bo tylko taką będzie można Cię w pełni docenić. W kwestii rodziny,zwiazków itp to uwierz mamy bardzo podobnie z tym że jestem młodszy ale wcale nie dużo niedługo skończę 28 lat i też w kwestii kobiet jestem całkowicie "niedotarty". Ciężko mi mieć nawet znajome z którymi mógłbym pogadać przy kawie czy wyjść do kina,na bilard,kręgle itp. Tak samo czuję presję otoczenia dzieci,samochody,szczęśliwe życie itp. A najgorsze jest to że tracę wszystkich jednego po drugim. Ostatnio przyjaciel sie z kimś związał i niedługo wyjeżdża do Belgii, drugi też się powoli oddala a ja nie mam do niego wstępu bo jego dziewczyna mnie nienawidzi. Właściwie na pewniaka została mi tylko jedna osoba. Sorki za taki rozpis ale uwierz że to streszczenie i tak jest tylko uproszczeniem tego co już miałem. Powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co chcesz robić? Nie pytam o to, co powinnaś, tylko to, co chcesz :)

 

Właśnie nie wiem jeszcze czego ja chce :)

 

Bądź kimś, kim chciałabyś być. Jeśli jeszcze nie wiesz, to daj sobie czas...

Spójrz na swoje potrzeby, oczekiwania. Jeśli ich jeszcze nie masz, to z pewnością się pojawią.

Tylko ten czas...

I pamiętaj, że niczego nie musisz. Nie musisz zabiegać o wszystko. Z pewnością za szybko dorosłaś i czułaś się za wszystkich w koło odpowiedzialna. Bądź odpowiedzialna za siebie, nie za innych.

 

Dzięki pocieszyło mnie to bardzo :)

 

A nie pomyślałaś przy tym że dalej jesteś bohaterem w swojej rodzinie choć nie tym samym. Jesteś przykładem dla innych że pokonałaś chorobę a reszta i tak będzie Cię podziwiać. W kwestii rodziny,zwiazków itp to uwierz mamy bardzo podobnie z tym że jestem młodszy ale wcale nie dużo niedługo skończę 28 lat i też w kwestii kobiet jestem całkowicie "niedotarty". Ciężko mi mieć nawet znajome z którymi mógłbym pogadać przy kawie czy wyjść do kina,na bilard,kręgle itp. Tak samo czuję presję otoczenia dzieci,samochody,szczęśliwe życie itp. A najgorsze jest to że tracę wszystkich jednego po drugim.

 

Nikt mnie nie podziwia bo nikt o tym nie wie. Moja rodzina nie uznaje takich problemów, a nawet ich drażni moje "nowe" zachowanie :) Sama siebie podziwiam, że zebrałam się na odwagę bo jestem tchórzem życiowym. Też nie mam przyjaciół ani znajomych. Kiedyś wydawało mi się, że mam przyjaciółkę ale jej chodziło tylko o to, że mam pieniądze, a pieniądze jak to pieniądze kiedyś się skończyły i przyjaźń się skończyła. Pracuje w domu więc nie mam okazji do spotykania się z ludźmi. Teraz szukam bardziej towarzyskiej pracy ale to trudne kiedy nie wie się co chce się robić. Jestem też takim samotnym ptakiem, który zawsze siada na najwyższym dachu a jak inny podleci bliżej to odlatuje. Może z czasem to się zmieni, ważne że nie boję się samotności, byłam sama 30 lat to i jak by przyszło to i przez drugie tyle poradzę sobie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj

Mieszkasz razem z rodziną?

Do tej pory pełniłaś w niej rolę bohatera ?

Bo jeżeli tak to cała dotychczasowa równowaga rodziny się zachwieje. Nie będzie im przez to łatwo.

A to kim jesteś bedziesz w trakcie terapi powoli odkrywała i coraz bardziej stawała się sobą poprzez poznawanie siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie nie wiem kim chce być, zawsze robiłam to co powinnam, nie wiem jak być sobą. To minie z czasem czy jakoś trzeba się ukształtować specjalnie? Boję się że za późno jest na zmiany, inni w moim wieku mają już rodziny, długi staż pracy zawodowej, a ja mam dylematy jak piętnastolatka

ja tez tak sie czuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mieszkasz razem z rodziną?

Do tej pory pełniłaś w niej rolę bohatera ?

 

Rodzice są rozwiedzeni, ojciec mieszka w osobnym pokoju, przychodzi do domu tylko się umyć i wyspać do reszty się nie odzywa i tak to trwa już 4 lata. Wiem, że to nie jest normalna sytuacja, ale kiedyś się wyprowadzę, a to duży postęp w moim myśleniu, bo całkiem niedawno nie brałam tego nawet pod uwagę. Najtrudniej będzie się pogodzić mamie z moją zmianą, bo ją zawsze broniłam, z czasem się przyzwyczai najtrudniejsze były początki, ale widzę u niej postępy :) Właściwie to ja nie mam rodziny tylko są poszczególni członkowie: ojciec, z którym nie mam kontaktu, matka, z którą mam skomplikowane relacje, brat, który chodzi własnymi ścieżkami, i siostra, która wzięła stronę ojca, dla której jestem wrogiem, nie mam z nią kontaktu kilka lat, wyprowadziła się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się zastanowiłam jaką j a rolę pełniłam w rodzinie i pojawiła mi się myśl że rolę owcy przeznaczonej na rzeź.

 

Teoretycznie są cztery do wyboru: bohatera rodzinnego, kozła ofiarnego, maskotki, dziecka niewidzialnego. Żadne nie jest lepsza od drugiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim chciałabym Ci pogratulować - idąc na terapię zrobiłaś dla siebie najlepszy prezent, jaki mogłaś :)

 

Niestety, ale wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że niezaleczone żale, cierpienia siedzą w nas, jak rana, która nie może się zagoić.

Dobra praca, rodzina, hobby - pozwalają zapomnieć o tej ranie, ale ona w końcu przypomina o sobie, po czasie... Terapia pomaga oczyścić tę ranę i zabliźnić się jej.

 

Moja mama jest DDD, teściowa również. Mama zawsze dawała sobie radę, będąc twardą, niepozwalając sobie na strach, łzy, bycie "lebiodą". Często wpadała w ogromną złość, wszystko robiła szybko, na już. Przez to ja sama teraz cierpię - nie akceptuję w sobie smutku, łez, ale to już inna bajka.

 

Teściowa natomiast jakieś 10 lat temu przeszła załamanie, odreagowywanie przeszłości z patologicznym, pijackim ojcem. Cierpiała, nawet ręce jej powykręcało. Psychiatra nie zapisał jej niczego, tylko zrobił to, co najlepsze - polecił jej DOBREGO PSYCHOLOGA. Ten zakazał jej łykać jakiekolwiek pigułki, razem przez kilkuletnią terapię - najpierw indywidualną, później grupową - wygrały. Bardzo pomogła jej też wiara - sąsiadka zabrała ją na msze uzdrowienia. Teraz jest religijną, otwartą, wesołą i silną kobietą. To dla mnie najlepszy dowód na to, że wiara i pomoc dobrych ludzi dookoła - to najlepszy lek ;)

 

Żałuję, że moja mama nie chce słyszeć o takich rzeczach..

 

Bądź cierpliwa i zaufaj sobie, w końcu znajdziesz swoją drogę. A jeżeli jesteś osobą wierzącą - módl się o nią :)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

520m.n.p.m., Twoje nowe zachowanie nie powinno być problemem dla innych. Mnie np nie interesuje co inni o mnie myślą, mam trudny charakter, często coś z życia doprowadza mnie do szału czy zawsze mam swoje zdania i interpretacje swojego życia ogółem katorga ze mną ale ale mam to gdzieś :). No wiesz stara zasada jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził, ogółem jednym to się podoba innym nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo pomogła jej też wiara - sąsiadka zabrała ją na msze uzdrowienia. Teraz jest religijną, otwartą, wesołą i silną kobietą. To dla mnie najlepszy dowód na to, że wiara i pomoc dobrych ludzi dookoła - to najlepszy lek ;)

Bądź cierpliwa i zaufaj sobie, w końcu znajdziesz swoją drogę. A jeżeli jesteś osobą wierzącą - módl się o nią :) Pozdrawiam

 

A jak sobie poradziła z pytaniem, dlaczego Bóg na to pozwolił?

 

Mnie np nie interesuje co inni o mnie myślą, mam trudny charakter, często coś z życia doprowadza mnie do szału czy zawsze mam swoje zdania i interpretacje swojego życia ogółem katorga ze mną ale ale mam to gdzieś :)

 

i ja też nie przejmuje się co inni myślą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×