Skocz do zawartości
Nerwica.com

stale odmawiający kolega


Rekomendowane odpowiedzi

Prawie zawsze (9/10 przypadków) kiedy pytam kolegę czy wyjdzie, ma wymówki

1. Nie bo jutro idę na siłownie

2. Nie bo wczoraj byłem na siłowni

3. Nie bo umówiłem sie z dziewczyną

4. Nie bo (jakaś losowa sytuacja)

 

Ostatnio jak kolegę zapraszam to odmawia mi i sugeruje przełożenie na kolejny dzień

 

Oczywiście nie pisze do niego codziennie. Jak już są wakacje to pytam się go raz max raz w tygodniu. Ostatnio go pytalem prawie 2 tyg temu. Kiedy studiuje piszę jeszcze rzadziej. Zapytałem dzisiaj- znowu odmówił... bo idzie do dziewczyny. Ostatnim razem jak z nim gadałem to odmówil i zasugerował termin na kolejny dzień(bo wczoraj był na siłowni). Zgodziłem się umówiłem, wyszedłem ALE pod warunkiem: szybko, bo umówił się z dziewczyną. Wyszedłem o 21, wrócił przed 23 z zegarkiem na ręku i pośpiechu, bo jego dziewczyna idzie spać i nie chcę jej budzić.

 

Jak myślicie, czy jest sens takiego ciągłego proszenia się o wyjscie na piwo? Z tego co patrze to ja jako kolega jestem na 4 miejscu: dziewczyna, siłownia, chęci.

Czasem myślałem odmawia bo nie chcę pic alkoholu ( bo forma na siłowni spada itp. Więc od jakiegoś czasu mówiłem mu, że piwo to jest pretekst, żeby wyjść z domu, nawet nie musi pic piwa, byle wyjść z domu i się przewietrzyć i pogadać.

Nie zakładam tutaj jakiegoś wyjścia z domu i picia dużych ilości alkoholu, na ogół są to 2-3 piwka. Kolegę znam od małego

 

Jak już kolega wyjdzie i wypije piwa, to kiedy wracamy to jest chętny na kolejne wyjście, mówię smiało, jak chce to nawet przyjdzie z dziewczyną, ja nic do tego nie mam, niech da znać ( czasem mówiłem mu kilkakrotnie)- i nic.

 

Powiem szczerze, trochę mnie to boli. Czuję się przez taką sytuacje czuję się mniej wartościowy. W dodatku sam kolega nie oferował mi wyjścia na piwo od wtedy kiedy jest na stałe w związku z dziewczyną ( od 3 lat?). Czuję się troche jakby robił mi łaskę z tym wyjściem. Potem zastanawiam sie, czy jest coś złego w zachowaniu kolegi? Może to ja przesadzam i to normalne?

 

W mojej głowie rodzą sie takie zmieszane myśli, raz myślę spoko, nie ma w tym nic złego jak odmawia, potem myślę że w sumie to troche nie w porządku i być może lepiej nie starać się o takie utrzymanie kontaktu ? Jakby nie patrzeć utrzymanie kontaktów raczej powinno być obustronne, a ja tutaj widzę tylko siebie? Czy nie jest tak?

 

Mam mętlik w głowię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LOL czasem niektórych ludzi się przestaje lubić, z bardziej czy mniej sensownego powodu, i czasem nie ma się odwagi powiedzieć tego wprost, albo zachowuje się znajomość jako "plan awaryjny". Jak od 3 lat koleś cię olewa, to chyba najwyższa pora się ogarnąć z tą myślą.

 

Osobiście znam kolesia który mimo że prosto w twarz mu powiedziałem że nie chcę się z nim widywać - a on dalej uparcie raz na miesiąc próbuje mnie gdzieś wyciągać. Ostatnio zacząłem na weekend telefon wyłączać bo już mnie wkurvia powtarzanie w kółko że nasze kumplowanie się skończyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi koleżanka tak obiecywała ''spotkamy się jak będę miała czas'' - a to powiedziała rok temu. Ach ten brak czasu...

Ostatnio jak ją zobaczyłam to powiedziałam tylko ''Cześć''. Nawet nie zatrzymałam się aby zapytać się ''co słychać''.

A po co mam uslyszeć ta samą śpiewkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to kwestia tego, że jest w związku. Jak sam napisałeś, że leciał w pośpiechu z zegarkiem w ręku byle nie obudzić dziewczyny. Wydaje mi się, że jest od niej trochę uzależniony i może trochę...pod pantoflem? Wiele par zaczyna izolować się od znajomych i żyć tylko dla siebie. Może te wszystkie preteksty, żeby się nie spotykać czasem mijają się z prawdą, a koledze głupio jest powiedzieć, że woli być z dziewczyną, czy też jej się nie spodoba jak gdzieś wyjdzie. Teraz ona jest dla niego najważniejsza, to normalne, że w takiej sytuacji koledzy schodzą trochę na boczny tor, co nie znaczy, że mniej Cię lubi i nie chce Cię widzieć. Ja na Twoim miejscu bym z nim pogadała tak szczerze ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staranie się nie hałasować rano, żeby nie obudzić drugiej osoby, a biegnięcie szybko z zegarkiem w ręku, to trochę różnica. Jakoś jak mój chłopak wychodzi z kolegami i potem do mnie przychodzi, to nie jest dla mnie problemem poczekać na niego chwilę dłużej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×