Skocz do zawartości
Nerwica.com

dwoje niestabilnych ludzi - trudne rozstanie,chęć powrotu


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Wyżaliłam się już swoim przyjaciołom, ale obce osoby może rzucą inne światło na niektóre sprawy. Mamy po 24 lata, studiujemy i pracujemy, byliśmy razem 6llat. Tydzień temu przyszedł i powiedział, że musimy zrobić sobie przerwę. Był płacz, poważne rozmowy, które bez tego by nie przyszły - o oczekiwaniach, czego brakowało, dlaczego już nie chce być ze mną. To było z naszej strony dorosłe, bo wyjaśniliśmy sobie wszystko (nie od razu, ale w ciągu tygdnia). Od 2 miesięcy zauważyłam w nim zmianę , rzucił się w wir pracy miał po 26 dyżurów 12h w miesiącu. Zawsze dużo pracował. Miesiąc temu zamieszkaliśmy razem, bardzo o tym marzyłam, to była obopólna decyzja podjęta już rok temu. Jak się okazało, on nie chciał ze mną zamieszkać i mi tego nie powiedział.

 

Powiedział, że zrobił to by spełnić moje oczekiwania jak wiele rzeczy w związku. Twierdzi, że powodem takich wniosków jest jego terapia - leczy się u psychoterapeuty od 3 lat, nerwica lękowa, myśli samobójcze, natrętne myśli. Wyniósł to z domu - w dzieciństwie spełniał oczekiwania matki która tego nie doceniała i podświadomie szukał takiej kobiety. Ja doceniałam , nigdy go za nic nie karciłam, nie matkowałam mu. Ale prawdą jest, że nie potrafiłam znaleźć ujścia negatywnym emocjom, które na nim wyładowywałam. Był dla mnie ostoją , nie byłam z niczego zadowolona - z siebie,pracy,studiów. Jedynie on mi dawał ukojenie. Jak miałam iść na nockę to cały dzień byłam nie do zniesienia. Odwalało mi czasem, często na wyjściach ze znajomymi w przypływie nagłej agresji wstawałam i wychodziłam bez powodu. Wiecznie zmęczona. Twierdzi , że on mnie taką stworzył, bo na to pozwolił. Boję się , że to przeze mnie tak się działo , chociaż tego nie wiem. Psycholog twierdzi, że rozstając się ze mną rozstanie się z matką co pozwoli mu zbudować związek na innych zasadach. Że ja będę szczęśliwa bez niego. Tylko jak on może to wiedzieć, skoro zna tylko jedną stronę medalu ? Tylko, że ja z nim się czułam/czuję szczęśliwa.

 

Wiem, że to ten jedyny, on twierdzi że do niedawna o mnie też tak sądził. Że wciąż mnie kocha, tylko przy mnie czuje się bezpiecznie, że jestem mu najbliższa. Najpierw powiedział,że ratujemy związek, rozkochamy się w sobie na nowo. Na następny dzień rano mówił, że tęskni, żebym kupiła nase ulubione wino, że jedziemy nad morze za kilka dni. Po wizycie u psychologa powiedział, że to koniec i że po tym czuje ulgę. Że potrzebuje czasu , by zobaczyć jak jest beze mnie, być może z kimś innym, by sprawdzić czy natrętne myśli , w tym samobójcze wyzwalałam ja (towarzyszą mu całe życie), że on już nie może z tymi myślami żyć, że sam nie wie czego chce,że już nic nie planuje , musi pobyć sam ze sobą.

 

2 miesiące temu był na konferencji,po pijaku pocałował swoją 30-letnią koleżankę z pracy. Widywali się w pracy dośc często, rozmawiali. Aż w końcu się zakochał, miał motyle w brzuchu. Pisał do niej smsy, znajomy z którym siedział spytał do kogo pisze, odpowiedział ze do mnie na co tamten, że jak do mnie pisze już się tak nie uśmiecha.. Spotkali się tydzień przed rozstaniem naszym, znowu się pocałowali po pijaku. Ona mu kazała wybierać między sobą a mną. On się w to zaangażował. PRzyznał mi się. Jak sam twierdzi, chciał sprawdzić czy z nim wszystko OK, czy podoba się kobietom i czy one mu się podobają. Przyznał też, że ona była bardzo do mnie podobna, była substytutem. Że nie odejdzie ode mnie do niej bo nie byłby w stanie z nią związku zbudować.

 

Powiedział ,że pójście do pracy zawodowej rok temu zabiło związek. Bardzo się zaangażował w pracę , poznał ludzi wśród których poczuł się jak w rodzinie. Zauważyłam w nim zmianę przez ten rok , rzeczywiście. Ale praca zmienia ludzi. Też jest prawdą, że on bardziej był zaangażowany w związek. Ale ja go nie zaniedbywałam. Dbaliśmy nawzajem o swoje potrzeby. Chodziliśmy na randki. Seks był udany.

 

To wszystko wyzwoliło we mnie reakcję łańcuchową. Poszłam do centrum zdrowia psychicznego, gdzie dostałam leki które pozwolą mi spać i trochę mniej emocjonalnie do tego podejść. Otrzymałam poradę psychologa, bo to co się stało skłoniło mnie do decyzji o psychoterapii, którą dawno podjęłam a nie chciałam jej wdrożyć w życie. Nie radzę sobie z emocjami. On mi to proponował, nie chciałam słuchać. Kilka razy wkradł do naszych rozmów to ,że rozmawiał z psychologiem który stwierdził , że nasz związek ma małe szanse na przetrwanie, że jestem projekcją jego matki. Kiedyś mnie spytał, czy uważam że bardziej już nie jesteśmy do siebie przyzwyczajeni. Zaprzeczyłam, czułam czasem wciąż motyle w brzuchu, chciałam wracać do mieszkania by go zobaczyć,porozmawiać, dotknąć, nakarmić czymś, co lubi. On ostatnio nie do końca.

 

Czuję się strasznie, to wiadomo. Nie radzę sobie z tym. Boję się ,że byłam toksyczna, wampirem emocjonalnym. Dlatego chcę to zmienić. Tylko wierzę, że pozwoli to nam wkroczyć w dorosłość. Z takimi doświadczeniami , razem. Po czymś takim już chyba nie powtórzyła się taka sytuacja. Wiem, że go kocham i jesteśmy sobie przeznaczeni - to była miłość od pierwszego wejrzenia. On się zagubił. Ja czekam.. Póki co na niego.. Czuję ulgę, ale dlatego że nagromadzone emocje znalazły ujście. On chce zrobić coś dla siebie, ja zrobiłam coś dla siebie idąc na terapię. To w tym wszystkim nas uzdrowiło. Zwierzył się naszej wspólnej przyjaciółce (straszny błąd, że poszliśmy do niej oboje!), że w głębi serca czuje, że do siebie wrócimy. Ona mi to powtórzyła , i to najgorsza rzecz, którą nieświadomie zrobiła...

 

Teraz spędzam czas z ludźmi wokół mnie, po raz pierwszy doceniłam potęgę przyjaźni, przy ludziach nie czuję się samotna. Za kilka dni może zacznę jeść i czymś się zajmować ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam cały post. Wydaje mi się, ze to nie chodzi o Twoja toksyczność (nie zauważam tego) tylko to dla niego jakas wymowka i to jak przedstawiał Cie na swojej terapii, to jego sposób na usprawiedliwienie się. Wg mnie w nim się uczucie wypaliło i powinnas pozwolić mu odejść, nie da się trzymać swoją miłościa kogos na "siłę". Dowód na to, że już szukał sobie kogoś innego bo nie czuł zauroczenia, a takze jego słowa: rozkoachmy sie w sobie na nowo, jak facet potrzebuje po 6 latach zwiazku "motyli" czyli już mu sie partnerka znudziła, ma dośc. Niemniej widze plusy, np taki że nie powiedział Ci tego za lat 5, pozostaje Ci po prostu przeboleć, zamknąc sprawe i iśc do przodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doszliśmy do wniosku, że to była dojrzała decyzja by każde osobno mogło się poskładać i dorosnąć, dojrzeć. Dziś tylko smsujemy by powyjaśniać resztę spraw, planuję przestać się odzywać gdy wątpliwości zninką. Powiedziałam mu, że pomimo wcześniejszych zapewnień które były pochopne nie bym mogła mu teraz wybaczyć. On mi powiedział już na początku rozstania, że na tą chwilę nie byłby w stanie ze mną być, ja dzisiaj doszłam do takiego samego wniosku. Lepiej było taki szok przeżyć niż to przeżywać będąc po ślubie, wspólne zobowiązania i kredyty. Wydaje mi się, że jeśli wrócilibyśmy do siebie po dorośnięciu to stworzylibyśmy tym razem stabilny związek. Powiedział też rzecz dziwną. Że cały czas mnie kochał, i próbuje przestać, a tą dziewczynę polubił i zdał sobie sprawę, że mnie przestał w którymś momencie lubić. Nie bardzo mogę to zrozumieć. Druga sprawa - chciał się wyzbyć matki zrywając ze mną, a pozostał z matką pozostając w pracy , która narzuca mu reguły, nie jest doceniany pomimo wysiłku, musi się dostosować, zbiera wieczne baty. Przyznał, że ta praca to jego matka, że potrzebuje bata...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niewiemjuznic, bo to były wymowki. Moze wroci jak zobaczy ze zycie nie jest takie i inne zwiazki jak mu sie wydaje...niemniej czy chcialabys zwiazac sie ponownie z taka osoba?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, żaden normalny terapeuta nie powie pacjentowi tak jak twojemu chłopakowi !!

Pytanie czy tak mu to powiedział, czy też tak on sobie to zrozumiał ...

I co za bzdura, że rozstając się z tobą, rozstaje się z matką !! Większej głupoty nie słyszałam ;)) ostatnio przynajmniej. Nie o to chodzi żeby on unikał kobiet, które w jego przeżywaniu są jak jego matka - tylko żeby to był związek na ZDROWYCH zasadach i takich jakie on i ty chcesz.

Bo gdyby iść tokiem psychologa, rzuci Ciebie, a kolejne babki jakie będą w jego polu zainteresowania to będę kolejne jego "matki" - i co i tak ma rzucać je w nieskończoność ??? Nie o to tu chodzi !

 

A z 2 strony, sama miałaś jakąś "potrzebę" bycia ze "słabym" mężczyzną (z chorobami, m.s. etc.) - czemu ktoś taki, a nie inny ?

 

A i na koniec, dobrze że poszłaś na swoją terapię. Bo póki co oboje jesteście młodymi ludźmi i obojętnie czy wasz związek się rozpadnie definitywnie, warto wyciągnąć z niego wnioski i iść do przodu .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość pysiunia
Wiesz, żaden normalny terapeuta nie powie pacjentowi tak jak twojemu chłopakowi !!

Pytanie czy tak mu to powiedział, czy też tak on sobie to zrozumiał ...

I co za bzdura, że rozstając się z tobą, rozstaje się z matką !! Większej głupoty nie słyszałam ;)) ostatnio przynajmniej. Nie o to chodzi żeby on unikał kobiet, które w jego przeżywaniu są jak jego matka - tylko żeby to był związek na ZDROWYCH zasadach i takich jakie on i ty chcesz.

Bo gdyby iść tokiem psychologa, rzuci Ciebie, a kolejne babki jakie będą w jego polu zainteresowania to będę kolejne jego "matki" - i co i tak ma rzucać je w nieskończoność ??? Nie o to tu chodzi !

 

A z 2 strony, sama miałaś jakąś "potrzebę" bycia ze "słabym" mężczyzną (z chorobami, m.s. etc.) - czemu ktoś taki, a nie inny ?

 

A i na koniec, dobrze że poszłaś na swoją terapię. Bo póki co oboje jesteście młodymi ludźmi i obojętnie czy wasz związek się rozpadnie definitywnie, warto wyciągnąć z niego wnioski i iść do przodu .

 

DOKŁADNIE też tak myślę !

Chodzę na terapię długoterminową by "rozprawić" się z nerwicą lękową. Psychoterapeuta na takiej terapii słucha, co wyrzuca nam podświadomość. Czasami nakierowuje, coś delikatnie zasugeruje. Sami wyciągamy wnioski i dokonujemy wyborów podczas terapii.

Dlatego kompletną BZDURĄ jest, że Ty przypominasz swoim zachowaniem jego matkę, że nie stworzycie udanego związku...

To są JEGO słowa, nie terapeuty. Psychoterapeuta nie dokonuje za nas wyborów. Nawet nie podpowiada, co wybrać. My sami to robimy.

 

Twój były chłopak to zwykły tchórz - nie raczył Ci powiedzieć otwarcie, że uczucie się wypaliło. Poprzez banalne tłumaczenie, że musi odciąć się od Ciebie - znajduje wytłumaczenie dla nowego związku z kobietą.

Może nawet było tak, że już od momentu rozpoczęcia pracy, czyli od roku, spotykał się z nią...

 

juznicniewiem, zasługujesz na wartościowego faceta. Odpuść sobie wracanie do tamtego.

Gdy skończysz terapię - będziesz silniejsza, emocje nie będą brały przewagi w Twoim życiu. Pokochasz siebie, poczujesz swoją wartość i zbudujesz nowy, lepszy związek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×