Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy oni rzeczywiście nie pamiętają?


Abbey

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Mam pewne pytanie, bo nie wiem czy nie wariuję.

Całe dzieciństwo spędziłam w swoistej klatce - wybieranie koleżanek, w kółko powtarzanie, że powinnam być wdzięczna, że mnie nie skrobali i takie tam. Teraz, gdy przeszkadza im mój brak jakichkolwiek znajomych czy po prostu w kłótni wypomnę im to, wypierają się. Chciałam iść do harcerstwa, szkoły muzycznej, miałam wiele ambicji, ale zawsze byłam blokowana. Pamiętam jak bardzo mnie to smuciło, jak znajomi z sąsiedztwa się śmiali, że wszyscy są zuchami, a ja nie. Teraz wmawia mi się, że to moja wina. W zasadzie tak jest z każdym wypowiedzianym słowem, uderzeniem czy czynem - nagle okazuje się, że ja sobie wszystko wymyśliłam.

Czy oni na serio mogą tego nie pamiętać? Są historie, które przez wiele lat były wypominane mi przez 'znajomych' w ramach 'śmiesznych opowieści', więc to nie są efekty mojej wyobraźni.

Próbuję wiele rzeczy sobie poukładać, przeanalizować, ale tego przeboleć nie umiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie też nigdy nic nie pamiętają. Nie mam pojęcia czy to kłamstwo czy faktycznie ludzie są zdolni do tak mocnego wyparcia faktów z przeszłości. Może muszą zapomnieć, bo pewnych rzeczy nie sposób sobie wybaczyć, nie wiem. Ja tam pamiętam wszystko jakby było wczoraj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to próbują zrobić z Ciebie "wariatkę". Tak jest prościej...córeczka gada od rzeczy, może fantazja ponosi, może chce odreagować, że w życiu się nie układa. Niestety wg. mnie z tego co napisałaś Ci ludzie nie zasługują na miano rodziców. Nie daj się temu! To Ty masz rację, pamiętasz to i tak było- ich gadanie tego co było nie zmieni. Nie wiem jaki mają w tym cel, może myślą, że w końcu im uwierzysz i dasz spokój?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett, nie marnuj energii na udowadnianie im czegokolwiek, nie pozwól sie wciągnac w dyskusje -szkoda czasu na rozkminy czy faktycznie niczego nie pamietają /wyparcie, negacja to znany mechanizm psychologiczny/ czy rżna głupa. Kiedy przestaniesz się przejmowac ich tekstami, uwolnisz się od nich... niech sobie pierdolą co chcą :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Toksyczni ludzie uzywaja calej gamy mechanizmow obronnych, by wyjsc na czysto. Podejrzewam, ze dalece w to wierza.

Widzialam w akcji moich rodzicow i moich eksow. Zachowywali sie dokladnie tak samo by tylko nie przyznac ze popelnili blad.

Ktos wspomnial o ego - i chyba to jest jedna z wazniejszych czesci skladowych ich sposobu myslenia.

Wyparcie i wmowienie nam, ze nic takiego nie mialo miejsca a my zmyslamy przez co jestesmy niewierzytelni i nie mozna nam ufac (dwie pieczenie na jednym ogniu).

Obracanie kota ogonem i wywolywanie w nas poczucia bezradnosci, bezsilnosci - i wtedy faktycznie zastanawiamy sie, czy to aby nie oni maja racje a nam sie tylko zdawalo (pranie mozgu).

Wywolywanie w nas poczucia winy: jak mozesz tak nas oskarzac podczas gdy my dla ciebie tyle zrobilismy, tyle poswiecilismy - a inne dzieci dalyby wszystko zeby miec choc czesc tego co ty. Plus poczucie wdziecznosci bo przeciez nas wychowywali, karmili, odziewali - a mogli zabic (sorry, to taka figura stylistyczna sarkastyczna).

Moja kuzynka do dzis ma takie myslenie, nic sie nie zmienila. Tak jej latwiej. Zaakceptowac fakt ze niektore dzieci same z siebie sa po prostu zle. Urodzily sie zle. Podala mi kiedys przyklad jakiejs sasiadki - urodzila syna w trudnych warunkach jako samotna matka, borykala sie z niedostatkiem, potem chyba wyszla za maz - a syn ponoc bardzo zly byl dla rodzicow. Ponoc chcial zabic ojczyma ale bezskutecznie. Uznano go za zlego. Ale kto wie co sie tam naprawde wydarzylo. I jak dyskutowalysmy na ten temat - ona nie przyjmuje do wiadomosci zadnych argumentow! Dziecko urodzilo sie zle i koniec.

Jak zaczelam pracowac nad swoimi traumami z dziecinstwa to powiedziala ze psycholog mi pranie mozgu urzadzil. Ze nic takiego nie mialo miejsca.

Uwaza swoich rodzicow za swietych. Fakt, ze byla jedynaczka dlugo wyczekana i holubiona, matka potrafila specjalnie dla niej isc na plac po ulubiony serek wiejski "bo Terenia lubi". Zreszta - pamietam ciocie i byla bardzo dobrym czlowiekiem. Jezdzilam z nimi na wakacje. Mam pozytywne wspomnienia. Zas ojciec mojej kuzynki przezyl pieklo po wojnie - byl przez 9 lat w celi smierci za dzialalnosc w AK. Pil przez lata. Kuzynka nie chce tego pamietac ale ja pamietam jak moja matka przyjezdzala do nich zeby go uspokajac (byl mlodszym bratem, mial na niego wplyw). Pamietam tez awantury. Kilka razy ciocia z kuzynka nocowali u nas. Dziwilam sie ze tak bez zapowiedzi przyjechali ale cieszylam sie z tego bardzo bo mialam towarzystwo do zabawy.

Ona wyparla to calkowicie - chce pamietac rodzicow jako cudownych i nieomylnych, nie popelniajacych zadnych bledow. Tak jej latwiej w zyciu. Moze gdyby uznala prawde musialaby zbyt duzo zrewidowac i to godziloby w jej poczucie bezpieczenstwa, zawaliloby cala te misterna fasade jaka budowala od lat?

Jej maz podziela moje zdanie na ten temat ale nie wyprowadza jej z bledu. To byloby jak ciagniecie lwa za ogon ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest trochę inna sytuacja. Mój mąż nie pije, jest DDA, ale bardzo często nie pamięta złych rzeczy z przeszłości, które powiedział lub zrobił. W jego wypadku to nie jest kłamstwo, on naprawdę tego nie pamięta. Może to jakiś podobny mechanizm, nie wiem, ale jest to bardzo dziwne, bo ja pamiętam wszystkie te rzeczy, a on może 10%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez sie nad tym zastanawialam...czy az tak zfalszowuja rzeczywistosc cz nie pamietaja. Moja matka byla przekonana o tym ze byla doskonala matka tylko corki jej sie nie udaly. Kiedy czasami z siostra mowilysmy o tym co wyprawiala wygladala na zdziwiona i oczywiscie zaprzeczala

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lanie pasem to środek wychowawczy, a nie bicie.
co gorsze:

bicie fizyczne czy udręka psychiczna?

 

Zdecydowanie gorsza jest udręka psychiczna, ból fizyczny nie ma pamięci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętają bo nie chcą pamiętać, świadomość bólu jaki może towarzyszyć przy zmierzeniu się z rzeczywistością to dla nich za dużo. Nie chcą rozgrzebywać tego. Tworzą sobie nową rzeczywistość a im bardziej będziesz próbować im wygarnąć jak było naprawdę tym bardziej będą się tego wypierać. Każdy człowiek tak ma tylko że niektórzy próbują naprawić swoje błędy a inni brną dalej w to i stają się prawdziwymi skur...lami. A najłatwiej zrzucić winę na obiekt wywołujący poczucie winy i zapomnieć o wszystkim. Ja próbowałem zmienić pewne osoby, udowodnić im ich winy, zemścić się, życzyłem im cierpienia jakie mi zgotowali ale to nic nie daje a wręcz pogarsza. Nienawiść obróciła się przeciw mnie i co z tego mam, jeszcze bardziej zszargane nerwy. Trzeba wybaczyć a jeżeli nie potrafisz trzeba powiedzieć sobie że robisz to dla samego siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bol fizyczny zostaje zapisany w mozgu .szczegolnie jezeli doznajemy go od tych ktorzy powinni kochac, chronic, opiekowac sie

dokładnie.

wystarczy RAZ podniesiona ręka i człowiek się boi, inaczej patrzy.

no, przynajmniej ja.

 

-- 29 lip 2014, 01:00 --

 

śmieszne jest to, że potrafią nawet 'nie pamiętać' o tym, co stało się wczoraj. Tu jednak wzięłam w cudzysłów, bo to oczywiste, że przecież wczorajsze zachowania muszą pamiętać, ale i tak jest to zupełnie pomijane i uznaje się, że "nic takiego się nie stało".

Może tak samo działa to długofalowo... Pierw udawanie, że 'nic się nie stało', pomijanie tematu, by za jakiś czas przekręcić fakty...

 

Szkoda tylko, że u mnie takie zamiatanie pod dywan daje odwrotny skutek - bo nie lepiej byłoby usiąść, przedyskutować?

no ale do tego trzeba umieć rozmawiać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy kat przyzna się do błędu? Nie. Powie, że albo był zmuszony (takie złe dzieci mi sie 'trafiły'), albo że coś takiego nie miało miejsca, albo...

Jak widać u wielu osób jest podobnie. Na to nie ma rady, jeśli oni sami nie będą otwarci na to co było, jest, będzie to nic sie nie zmieni. Ty sie musisz zmienić, pozbyc przede wszystkim WYRZUTÓW sumienia, zostawić za sobą ich, ich piekło i wyobrażenia o rzeczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×