Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dochodzenie policyjne po samobójstwie


szeregowiec_ryan

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

nie chciałbym wywołać tym wątkiem niepotrzebnego zamętu, tak więc z góry zastrzegam że to nie jest to słynne "wołanie o pomoc" ;)

 

Zastanawiałem się natomiast nad tym w jaki sposób wygląda cały proces dochodzeniowy po udanych próbach samobójczych, tj. są prowadzone statystyki dotyczące samobójstw, m.in. ich powodów. Zastanawia mnie to w jaki sposób prowadzone są po śmierci samobójcy ustalenia dotyczące powodu samobójstwa, czy policja/prokurator faktycznie grzebią w życiorysie samobójcy czy po prostu kończy się na ustaleniach sekcji zwłok potwierdzających próbę samobójczą i poglądowym wywiadzie środowiskowym mającym ustalić przyczyny targnięcia się na swoje życie.

 

Nie wiem czy na forum są osoby które przeżyły nieudane próby samobójcze lub osoby które miały z takimi osobami jakieś doświadczenia, chętnie jednak posłuchałbym wypowiedzi osób bezpośredni związanych z tym tematem włącznie z historiami osób (o ile chciałyby się wypowiedzieć) które zaliczyły nieudane próby samoóbjcze i w jaki sposób wyglądała ich sytuacja po całym "zajściu" (czy taka osoba jest wtedy na siłe ubezwłasnowalniana ?)

 

Nie prowadzę żadnych badań, ankiet ani nie jestem trollem. Zainteresowanie tą tematyką to po prostu czysta ciekawość materii :)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiałem się natomiast nad tym w jaki sposób wygląda cały proces dochodzeniowy po udanych próbach samobójczych, tj. są prowadzone statystyki dotyczące samobójstw, m.in. ich powodów. Zastanawia mnie to w jaki sposób prowadzone są po śmierci samobójcy ustalenia dotyczące powodu samobójstwa, czy policja/prokurator faktycznie grzebią w życiorysie samobójcy czy po prostu kończy się na ustaleniach sekcji zwłok potwierdzających próbę samobójczą i poglądowym wywiadzie środowiskowym mającym ustalić przyczyny targnięcia się na swoje życie.

Pozdrawiam

 

prokurator zleca sekcję zwłok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój kuzyn palił i pił jak sie zabił to mu wszystko rozkradli i nawpychali w te miejsca worków foliowych.więcej samobójców,mniej miłości,przyjazni,koleżeństwa i transplantologia kwitnie.nie każdy samochód będzie jezdził.są też samochody na części.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

nie chciałbym wywołać tym wątkiem niepotrzebnego zamętu, tak więc z góry zastrzegam że to nie jest to słynne "wołanie o pomoc" ;)

 

Nie wierzę.

Jak przebiega Twoje leczenie? Co Ci aktualnie najbardziej doskwiera? Uważasz, że czeka Cię w życiu jeszcze coś dobrego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wierzę.

Jak przebiega Twoje leczenie? Co Ci aktualnie najbardziej doskwiera? Uważasz, że czeka Cię w życiu jeszcze coś dobrego?

 

Dzięki za zainteresowanie, doceniam :)

 

To sfera pewnych hipotetycznych rozważań, zaciekawienie tematyką. Gdybym faktycznie coś chciał sobie zrobić to na pewno zrobiłbym lepsze rozeznanie i lepiej bym się do "tego" przygotował. Po prostu, widzę że na forum znajdują się użytkownicy którzy mogli mieć z tą materią wiele wspólnego, stąd też to pytanie. Wiadomości z pierwszej ręki są zawsze bardziej wiarygodne.

 

Nie podjąłem się żadnego leczenia, więc chyba nie jest ze mną aż tak źle albo może nie zdaje sobie z tego sprawy :>

 

ladywind, spokojnie. Wiem że zabrzmiało to trochę "mrocznie", ale skoro zgłębiłem ten temat a nie mogłem znaleźć informacji na jakiej podstawie sporządzane są te statystyki...

 

Anel92, Infinity > dzięki za odpowiedź. Życzę powodzenia w wychodzeniu na prostą :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakie dochodzenie, pośmieją się spluną i na sekcję ewentualnie

 

sekcja zwłok jest zawsze

sekcja zwłok+rozkradanie narządów jest zawsze.sekcji nie robią tylko starszym osobom nie mówiać już o pobieraniu narządów.komu by służyła taka stara wymęczona nera/wątroba?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nie podjąłem się żadnego leczenia, więc chyba nie jest ze mną aż tak źle albo może nie zdaje sobie z tego sprawy :>

 

W innym wątku piszesz, że brałeś anafranil i że masz depresję, naprawdę jest tak super? A jeśli jesteś zdrowy, to co robisz na tym forum?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sekcja zwłok+rozkradanie narządów jest zawsze.sekcji nie robią tylko starszym osobom nie mówiać już o pobieraniu narządów.komu by służyła taka stara wymęczona nera/wątroba?

 

oczywiście, że robi się starszym osobom

polecam poczytać o pobieraniu narządów - nie możesz ich pobrać od kogoś u kogo one zaczęły się rozkładać (po śmierci)

pobiera się od osób podtrzymywanych przy życiu że śmiercią mózgu i jest powoływana komisja któa kwalifikuje itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W innym wątku piszesz, że brałeś anafranil i że masz depresję, naprawdę jest tak super? A jeśli jesteś zdrowy, to co robisz na tym forum?

 

Droga refren,

niewątpliwie towarzyszy mi przyjemne odczucie dotyczace tego że ktoś faktycznie zainteresował się moją osobą i zdobył się na to by nawet prześledzić moją aktywność na tym forum, jestem dość zaskoczony tym faktem.

Odnośnie Twoich uwag,

nie pisałem że brałem anafranil, pisałem że brałem pod uwagę wzięcie klomipraminy, ale ostatecznie zrezygnowałem z leczenia.

 

Tak, podejrzewam u siebie depresję i zapewne wizyta nawet u internisty i zwierzenie się z objawów by to potwierdziła, jednak biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw odnośnie wizyty u psychiatry (o tym też pisałem), postanowiłem że nie podejmę się żadnego leczenia i przestanę się nad sobą użalać. Objawy jakie obecnie mi towarzyszą mają lekkie nasilenie i jestem w stanie normalnie funkcjonować, stąd też przeświadczenie o tym że nie potrzebuje leczenia.

 

Co się tyczy wytłumaczenia mojej aktywności na forum. W sumie trochę tl;dr, ale co tam może ktoś przeczyta.

 

Początkowo wydawało mi się że rejestracja na forum pomoże mi w przezwyciężeniu wstydu przed udaniem się do specjalisty ze swoimi problemami, tj. psychologa, psychiatry. Cieszę się jednak że oddałem się głębokiej lekturze postów niektórych osób i uświadomiłem sobie że w znakomitej większości przypadków wizyta u psychiatry i proces leczenia depresji (egzogennej) jest długotrwały i raczej mało skuteczny.

Chciałbym się odnieść z należytym szacunkiem do osób które udzielają się na tym forum, nie chcę ich oceniać i nie znam dokładnie ich sytuacji więc ferowanie jakichś ocen było by nie na miejscu, jednak odnoszę wrażenie że znaczna część tych osób to przypadki którym i tak już nic nie pomoże, tj. osoby które przyznają się do przyjmowania psychotropów, wizyt u psychoterapeutów a mimo to treść ich postów wskazuje na to że ich stan jest "wegetatywny": użalają się nad sobą; ciągle narzekają na okoliczności, sytuacje życiowe etc.; robią z siebie ofiary licząc na to że w czymś im to pomoże; niektóre posty przypominają wołanie o pomoc; są słabi psychicznie; mają zaskakującą amplitudę nastroju, raz ich posty wskazują na racjonalne myślenie, w innych z kolei wiadomości przez nich pisane przypominają zwierzenia osób poważnie chorych psychicznie ludzi (u niektórych stwierdzam że i tak już nic i nikt im nie pomoże, bo stopień irracjonalności niektórych postów wskazuje na naprawde poważne zaburzenia albo jakichś przedziwny rodzaj osobowości...).

 

Powyższy temat został przeze mnie poruszony do celów zaspokojenia czystej ciekawości, po rejestracji staram się nie zaglądać tutaj często bo wizyty w niektórych najbardziej popularnych wątkach na prawdę mogą przyprawić o ból głowy. Zdaje sobie sprawę że ktoś może mieć problemy, jednak jaki jest sens notorycznego użalania się nad sobą i śleczęnia na forum przechwalając się kto ma gorzej ? Jeśli ktoś chce się wyrwać ze szponów depresji to przesiadywanie w miejscu w którym ciągle uskutecznia się jakichś marazm nie jest najlepszym rozwiązaniem. Widać to po niektórych użytkownikach że farmakoterapia to zgubna droga bo wiąże się z licznymi efektami ubocznymi, jest długotrwała z tendencją do notorycznych zmian w planie leczenia i jest niczym używanie gazu rozweselającego u osoby na pogrzebie (to trochę irracjonalne porównanie, no ale cóż... nie jestem tak dobry w porównaniach jak Jeremy Clarkson), mają się sztucznie uśmiechać w obliczu tragedii, znam kilka osób które przyznały się do brania antydepresantów i nie zauważyłem po nich żeby świetnie sobie radziły ze swoim życiem... jakoś funkcjonują, jednak brak im stabilności w działaniu.

 

O samej psychoterapii to szkoda się wypowiadać, najlepiej podsumowuje to Tony Soprano

 

Obawiam się że po takim zwierzeniu czeka mnie ostracyzm na tym forum ale w sumie... przynajmniej byłem szczery.

 

Dziękuję za zrozumienie i w ogóle za fakt że zainteresowałaś się moją osobą, to na prawdę miłe z Twojej strony (;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem, śledząc to forum można mieć wrażenie, że tkwimy w marazmie i wegetujemy. Ale "użalanie się nad sobą" i chodzenie na terapię czy do lekarza, to nie jest jedno i to samo. Ktoś kto szuka pomocy, wykazuje postawę walki o siebie. Problemem jest, że wiele osób uważa, że tylko leki mogą im pomóc, więc czeka na działanie kolejnych specyfików, które zawodzą, zmieniają je na następne i tak w kółko. Moim zdaniem leki to tylko część leczenia, bo zdrowienie to też proces psychiczny, który trzeba próbować w sobie wzbudzać, inaczej leki nie trafią na korzystny grunt i ich działanie może być ograniczone. Natomiast nastawienie swojej psychiki na to, że się chce wyzdrowieć i oczekiwanie na to, w moim odczuciu robi drugie tyle, co leki (świadczy o tym efekt placebo). Niekorzystne są według mnie częste zmiany leków i eksperymenty - bo w pewnym momencie przestaje się reagować na cokolwiek i psychika jest rozwalona, ale ustabilizowanie się na umiarkowanej dawce jednego leku może dać dobre efekty i pomóc wrócić do normalnego życia. Prawdą też jest, że w lekkiej depresji wskazaniem jest raczej terapia niż leki. I że trzeba się dobrze zastanowić, zanim się weźmie pierwszy lek i jeśli to nie jest konieczne, to lepiej nie. Ale jeśli życie się komuś wali czy ktoś cały czas jest w udręce, nie może uczyć się, pracować, to trzeba.

Trochę wyglądasz na kogoś, kto chce zgrywać twardziela i nie dopuszcza do siebie bólu albo uważa, że ze wszystkim musi poradzić sobie sam, ale może mi się wydaje.

Z psychologiem - można trafić bardzo różnie, ale to, z czego często się kpi w filmach czy skeczach, to psychoanaliza - która może być według mnie odjechana w kosmos - to znaczy terapeuta uczepi się najdrobniejszego słówka, będzie ciągle drążył dzieciństwo albo milczał, kiedy nic nie mówisz, żeby zobaczyć, jak długo wytrzymasz. Ale nie wszyscy są tacy, poza tym psychoanaliza to tylko jeden z nurtów terapii i wcale nie najbardziej popularny. Możesz po prostu poszukać psychologa, który będzie Ci odpowiadał i z którym będziesz się rozumiał - jest w czym wybierać i terapeuci różnią się od siebie. Ale jeśli nie widzisz takiej konieczności, to nic na siłę. Nie jest jednak tak, że dopóki nie bierzesz leków i nie idziesz do lekarza i psychologa, to jesteś zdrowy, a jak pójdziesz, to znajdziesz się nagle po drugiej stronie i dołączysz do ludzi, którzy do końca życie będą się użalać.

Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli ktoś czuje się naprawdę źle, to już porzuca swoje uprzedzenia i idzie, bo pragnie ulgi i mu wszystko jedno, więc może nie jesteś w takim stanie, ale też może być tak, że się bronisz przed tym, żeby czuć się zdrowszy niż jesteś i utrzymać na siłę jakiś tam obraz siebie.

Jest wiele osób, którym leczenie pomogło, tylko że niekoniecznie piszą na forum, bo żyją.

 

-- 30 cze 2014, 12:24 --

 

Tak samo z lekarzem jak z psychologiem - trzeba poszukać takiego, który wzbudza zaufanie i nie jest tylko wypisywaczem recept.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnoszę nieodparte wrażenie że rozmawiam z psychologiem albo lekarzem (;

 

[...]ale też może być tak, że się bronisz przed tym, żeby czuć się zdrowszy niż jesteś i utrzymać na siłę jakiś tam obraz siebie.[...]

 

Pewnie tak jest, trochę męska duma i jakieś uprzedzenia, wstyd i lęk trochę przeszkadzają. Może i wmawiam sobie że jest lepiej niż w rzeczywistości i nie dopuszczam do siebie słabości, stosując się do jakiegoś przygłupawego kodeksu honorowego faceta. Cięzko wyzbyć się wpojonych wartości (ehh... i zaczynam się zachowywać jak inni, zaraz ktoś zarzuci mi hipokryzje).

 

Fajnie, usłyszeć opinie innych i popatrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy jednak jestem chyba zbyt uparty by się przekonać do czegokolwiek.

Niemniej jednak muszę przyznać że jestem pod wrażeniem Twojej przenikliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szeregowiec_ryan, tak są takie osoby tu tylko jak dla mnie nie są one słabe

tylko przeciwnie bo robią coś z tym a nie siedzą na dupie....

za t silni psychicznie wydaje ci się grupa debili co tu o dupie maryny piszą albo krytykują innych i kij w dupsku mają

aż im gardłem wychodzi -nos zadarty cały czas

i tylko nadużywają leków nie wiadomo po co łażą do tego specjalisty

weź nie piernicz i schowaj dumę w spodnie i się lecz a nie pisz pierdoły

bo męskie jest być twardym i zawalczyć o zdrowie a nie na dupie siedzieć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×