Skocz do zawartości
Nerwica.com

Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie


buka

Rekomendowane odpowiedzi

Pozwoliłem sobie założyć temat po pewnych przemyśleniach na odnośnie naszego systemu edukacji,ale nie tylko naszego...

Miałem nawiązać w wątku o JKM ale wydaje mi się że temat zasługuje na poważniejsze potraktowane.

Inspiracją dla mnie dziś przejrzany dzienniczek uwag.To co tam wpisują panie nauczycielki początkowo wydało mi się

b.śmieszną anegdotką do opowiadania w towarzystwie.zrobiła mi dzień ta lektura więc przytoczę kilka cytatów-100%autentyk:

 

[W czasie obiadu Adam usiadł przy filarze i stukał głową.nie reagował na wołanie

by przestał.panie starały się zmienić jego zainteresowanie.chłopiec wstał

i uspokojony został zaprowadzony do sekretariatu-tam jest ciszej]

 

[igor na lekcji religi zabrał koledze Michałkowi kredki a później ugryzł go w palca]

 

[Dominik nie zechciał wstać i wyjść z klasą na korytarz (zajęcia ruchowe).Potem nie chciał

przyjść na dywan-wszystko robił oddzielnie od dzieci - w innym czasie]

 

[Czarek Buła z bratem wynieśli sanki z pod szkoły.Zdarzenie zostało nagrane na monitoring szkolny]

 

[skandaliczne zachowanie Daniela,(nie pracował na lekcji,chodził i krzyczał),Dawida (bił się z Dominikiem),Kamila(wstawał i krzyczał)

oraz Kamila (wstawał,bił się z chłopcami).Reszta klasy pracowała bardzo ładnie]

 

[Daniel powiedział do Kuby 'zajebany frajerze' i 'zamknij morde' po tym jak Kuba wyrzucił mu rzeczy z

piórnika na podłogę]

 

[Daniel cały czas jadł papier na lekcji,wcześniej będąc w łazience zamoczył włosy w umywalce

ponieważ 'było mu gorąco'.Na końcu lekcji przysunął ławkę do Pauliny]

 

[Podczas przepisywania z tablicy Daniel i Dominik cały czas chodzili do siebie i dokuczali sobie.

Nie słuchali nauczyciela przez co zaczęli rozpraszać innych uczniów.Daniel używał niestosownych

słów pod adresem Dominika.Dominik zabierał Danielowi rzeczy.Również Kuba i Igor dołączyli do

Daniela i zaczęli prowokowac Dominika.Na końcu lekcji Dominik zabrał naklejki Daniela i położył

się pod ławką.Daniel w złości próbował pchnąć na niego ławkę.Podczas przerwy zaczełam wpisywać

uwagę Dominikowi.Dominik próbował mi wyrwac dzienniczek.Gdy przyszła pani X,udało mi się wpisać uwagę]

 

[Dominik turlał się po podłodze w sali gimnastycznej.W czasie śpiewania hymnu nie chciał wstać z

podłogi nawet na polecenie dyrektora szkoły]

 

[Dzieci mają zadanie zapoznać się w necie z regulaminem ZOO]

 

Bynajmniej nie jest to jakaś patologiczna szkoła,ot taka przeciętna.Co mi leży na wątrobie.Otóż przyszła mi taka refleksja

czy powszechny obowiązek szkolny jest potrzebny.Nie mówie tu o bezpłatnych studiach ale o szkole wogóle.

Czemu służy trzymanie bachorów przez tyle lat w obozach gdzie nauczą się mentalnego dziadostwa a oduczą samodzielnego myślenia?

Niech nikt mi nie mówi że chodzi o edukacje.Alfabetu czy tabliczki mendelejewa moża nauczyć się w ciągu roku.Raczej chodzi o to żeby dzieciaki miały gdzie się podziać podczas gdy starzy pracują.

Dla mnie podstawówka a potem liceum to było coś co trzeba było przetrwać.Byłem frajerem i nie dogadywałem się z rówieśnikami,albo byłem traktowany jak niegroźny psychol.Zawsze chciałem być dorosły bo wydawało mi się że dorośli są...dorośli.Tymczasem kurwa gdzieś zniknęło

moje dzieciństowo.Wyraźnie to sobie uświadomiłem.

Coś jak wyparcie,prawie nic nie pamiętam,tylko jakieś przebitki jak ze snu.Potem około 18 stało się coś na co nie byłem gotowy(nie uczyli mnie tego ani w szkole ani w rodzinie) i rozkurwiło mi się życie.

Przegrałem bo większość czasu chciałem dopasować się do systemu do którego pasowałem jak pięść do nosa,a potem kiedy dostałem szanse raz/100000 nie mogłem przestać udawać kogoś kim nie byłem.

Takie wyznanie,dupy ściskanie.

 

Jak ma się wasze dzieciństwo do tego co jest teraz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nikt nie wie jak ma sie dzieciństwo do tego jak jest dzisiaj...ale wiem że dziś przeczytałem o kolesiu co pozwał rodziców o nieudane dzieciństwo i chce 200 tyś... Podobno koleś był w uwadze i opowiadał tam o tym że zeszyty jak sie kończyły to miał pisac na marginesach, że jak go ząb bolał to mama mówiła że udaje itd...jednocześnie jak poszedł na studia to rodzice za wszystko mu płacili. Teraz pracuje w korpo ale nie jest szczęśliwy...ciekaw jestem wyroku...

 

A co do uwag. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego...To wynik zmiany podejścia do dzieciaków. Jak nas w podstawówce by traktowali jak sie traktuje dzieciaki teraz to by było 4 razy gorzej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj, to fakt i w szkole powinno być więcej matematyki całki pochodne itp

 

To jest ironią? Sugerujesz że w szkole uczymy sie niepotrzebnych rzeczy?..bo jesli tak to pewnie masz rację...tylko co jest alternatywą? Szkolnictwo prywatne i brak przymusu? To dopiero byłaby patologia...5% umiało by czytać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie wiem co o tym wszystkim myśleć...niby nasza szkoła słaba, wszyscy na nią zarzekają, ale te kraje co wprowadziły nowoczesne reformy zostają mocno w tyle...czytałem o szwedzkich wymyślnych eksperymentach i ich nieskuteczności. W teorii wszystko pięknie i ładnie, ale praktyka wygląda tak że największe wzięcie ma szkoła prywatna założona przez jakiegoś tam nauczyciela, w której stawia sie na tradycyjne nauczanie....a czy ta matma jest tak przydatna? Ja jestem po mat-fizie i powiem ci na przykładzie całek...Przegapiłem początkowe lekcje i byłem troche w tyle. Nauczyłem się tyle, że jak było polecenie oblicz całkę to potrafiłem to zrobić. Wiedziałem że to sie dzieli przez tamto, potem coś tam sie robi itd...ale jak było polecenie oblicz pole to leżałem. Całkowanie to w zasadzie liczenie powierzchni płaszczyzn nieregularnych i ja zupełnie nie potrafiłem tego zastosować w sensie życiowym...mam wątpliwości czy te całki są takie ważne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wpierw to powinno się szkolnictwo uczynić prywatnym i znieść przymus edukacji szkolnej, bo to rodzi patologie...

Najgłupszy. Pomysł. Ever.

 

Serio, jakiś medal powinno się odlać z tej okazji.

 

Przecież to jest RECEPTA na patologię. Bo finał byłby taki: do szkoły chodziliby tylko ci co mają bogatych tatusiów, których stać na taką sprywatyzowaną szkołę, a ci których nie byłoby stać degenerowali by się jeszcze bardziej - nikt mi nie wmówi że ojciec i matka patole nauczą dzieciaka czytać sami.

 

Owszem, w szkołach uczą wielu rzeczy niepotrzebnie, system jest niedostosowany do dzisiejszej rzeczywistości, ale jestem jak najbardziej za obowiązkiem szkolnym oraz za zniesieniem uczelni/szkół prywatnych. To dzięki nim mamy dzisiaj magistrów w McDonalds'ach, bo mamusia czy tatuś zasponsorowali kulturoznawstwo czy inną socjologię. Reformy generalnie można ująć dość krótko:

 

1) Przywrócić szkole status instytucji wychowawczej, tj. przywrócić możliwość kar cielesnych i innych tradycyjnych metod wychowawczych

2) Przywrócić stary system podstawówka = 8 / liceum = 4 / studia = zależnie od kierunku

3) Przenieść punkt ciężkości z wkuwania na pamięć informacji na rzecz umiejętności owych informacji zdobywania (uczenie o budowie eugleny zielonej jest bezsensowne, skoro w kilka sekund z dowolnego miejsca na świecie niemalże można to sprawdzić na wikipedii - trend będzie postępował wraz z upowszechnieniem się internetu mobilnego); zacząć uczyć rzeczy przydatnych w życiu a także używania uczonych rzeczy w praktyce (zamiast dziesiątek zadań o sinusach i kutangensach - wałkowanie wypełnienia PITu; zamiast rozprawek "co autor miał na myśli" - nauka pisania CV; itd) - wpajanie dzieciom / młodym zmiłowania do wiedzy, zamiast stricte wiedzy (nie pamiętam w tym momencie nic o euglenie zielonej, ale jakby zaszła potrzeba - w kilka minut dowiedziałbym się więcej niż mnie przez te kilka tygodni w 4 czy 5 klasie uczyli).

4) Kampania społeczna której celem byłoby naprawienie zniszczeń wywołanych przez propagandę "studia to gwarancja dobrej przyszłości"; przekonanie społeczeństwa że wybierając technikum czy szkołę zawodową nie są przez to gorszymi ludźmi

5) Podnieść wymagania dotyczące wyników w nauce, tak aby o edukacji po szkole podstawowej nie decydowały znajomości czy wymysły rodziców, a realne możliwości jednostki (zbyt wielu dobrych kierowników pracuje w Mac'u na kasie, zbyt wielu dobrych kasjerów pracuje jako kierownicy - trzeba przywrócić normalność); w ostatnim roku nauki każdego etapu szkolnego - indywidualna ocena ucznia przez szkolnego psychologa mająca na celu odpowiednie ukierunkowanie człowieka zawodowo.

 

O rzeczach typu wywalenie religii ze szkół nie wspominam, bo to rzeczy wtórne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo teraz każde dziecko ma adhd a lekcje to nie rozpierdówa z gry czy telewizora, te pierdołowate babki zaraz po studiach albo katolickie dinozaury tego nie rozumieją i piszą te swoje durne uwagi, ty buka musisz być ponad to, musisz być jak Shang Tsung i zrobić bachorom Mortal Kombat, więc jak następny raz Bolek podejdzie do ławki Lolka aby go pierdolnąć, albo odwrotnie to wstajesz i mówisz: Bolek versus Lolek! Fight!.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, na kary cielesne nie :evil:

...bo?... Jeśli masz dobrze wychowane dziecko, to nie ma szans żeby takowa je spotkała; jak masz niedobrze wychowane dziecko to może coś pomoże. Nauczyciel ma w uczniach budzić respekt, a u niektórych bez porządnego palnięcia w łeb się tego nie da uzyskać.

 

Myślę, że religia może być, tyle, że nieobowiązkowa; podobnie z w-fem.

WF obowiązkowy, chyba że ktoś jest niezdolny do ćwiczeń; uwolnienie lekcji WFu od piłki nożnej, koszykówki i innych sportów rywalizacyjnych na rzecz gimnastyki i innych ćwiczeń gdzie jednostka rywalizuje sama z sobą. Religia zdecydowanie niedozwolona, gdyż szkoła jako instytucja publiczna ma być od religii wolna. W tym zakresie rodzice powinni mieć prawo do zapewnienia swojemu dziecku edukacji we własnym zakresie: szkółki niedzielne przy kościołach, czy też - uomatko, jakiż szokujący pomysł - uświadamianie swego dziecka w tej materii SAMEMU. Religię nieobowiązkową mamy i teraz, i co z tego, skoro i dzieci i rodzice boją się często ostracyzmu związanego z tak jawną deklaracją odmienności jak rezygnacja z lekcji religii, bądź mają odmienny pogląd na sprawę (dziecko nie chce chodzić, rodzic chce posyłać).

 

Bo teraz każde dziecko ma adhd

Od dziś zaczynam czatować pod szkołami i podpierdalać metylofenidat :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kary cielesne nie potrzebne..to mi sie automatycznie kojarzy z patologią i siostrą Bernadetą...żadnej, absolutnie żadnej przemocy na zimno. To jest dla mnie psychopatia, która kaleczy....

 

Ja sam w podstawówce chodziłem pół roku do szkoły prywatnej...W publicznej złe towarzystwo itd...Powiem że taka szkoła prywatna to jest zupełnie bez sensu. Rodzice czują sie lepiej bo płacą za "elitarną naukę"..a rzeczywistość jest taka że oceny były za kasę i wszystkim to pasowało. Po pół roku wróciłem do starej klasy.

 

Są głosy że obecny, gimnazjalny system świetnie działa..więc nie wiem czy powrót ma sens...w zasadzie to nie mam zdania.

 

Generalnie to powinno sie zmniejszyć klasy i dać na nauczycieli więcej kasy, żeby pojawiali sie ludzie z odpowiednią osobowością i kompetencjami a nie tylko tacy co skończyli gówniane studia i nie mogą dostac roboty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kary cielesne nie potrzebne..to mi sie automatycznie kojarzy z patologią i siostrą Bernadetą...żadnej, absolutnie żadnej przemocy na zimno. To jest dla mnie psychopatia, która kaleczy....

No proszę, a mi się automatycznie kojarzy z moją podstawówką gdzie łobuzerii było wyjątkowo mało bo pan od WOSu był znany z dwóch rzeczy: zamiłowania do patrolowania korytarzy podczas przerw, oraz piekielnie bolesnych "pokrzywek" którymi traktował tych którzy biegali czy próbowali się bić... Podobną kadrę miałem w liceum i ciekawa rzecz - ja sobie generalnie swoje lata szkolne cenię, miło wspominam, mimo że nie miałbym ochoty teraz wracać do klasy (wolę pracować, z tego jest kasa...). Tymczasem ileż ja się naczytałem historii kolejnego pokolenia, gdzie uczniowie żalą się że szkoła ich w depresje wpędza i inne choróbska, bo ich reszta uczniów źle traktuje... Dziwnie zbiega się to z "popieprzeniem rzeczywistości", jak lubię to nazywać, czyli wprowadzeniem gimnazjów, propagandą bezstresowego wychowania i przede wszystkim kampanią przeciwko karom cielesnym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×