Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dłużej tak nie potrafie co się ze mną dzieje?


SamaNiewiem

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć jestem tutaj nowa nie wiem za bardzo jak zacząć więc powiem wprost i zacznę od początku.

Mam 22 lata mam wspaniałego męża zawsze chciałam mieć dziecko a przynajmniej tak mi się wydawało zaszłam w ciąże urodziłam córkę po cc gry przynieśli mi córkę pierwsza moja myśl była taka by wszyscy dali mi już świety spokój w domu gdy mój mąż szedł do pracy również nie było lepiej siedziałam w domu z dzieckiem sama 24h z dala od rodziny,pomocy mój mąż był cały dzień w pracy robiłam przy dziecku wszystko mechanicznie bo tak trzeba.Teraz Julia ma 3 lata kocham ją ale martwi mnie mój stan mój mąż 8 miesięcy temu znalazł pracę jako kierowca tira nie ma Go 3 tygodnie i wraca na 10 dni nie pracuje siedzę 24 h w domu z dzieckiem i czuję ,że dostaję do głowy.

Są dni kiedy mogłabym góry przenosić uśmiecham się i niby wszystko jest ok a sam dni ( częściej) kiedy nie chce mi się nawet wstać z łóżka jestem zła na cały świat ,że siedze w domu z dzieckiem zamiast się rozwijać,pracować itp zawsze jestem sama przyzwyczaiłam się wstaje rano i marzę by dzień się już skończył by mój mąż wrócił i byśmy uciekli przed światem.

Zdecydowalismy z mężem ,że nie bedziemy miec więcej dzieci nie tak sobie to wyobrazałam Julia jest trudnym dzieckiem przechodzi bunt jest nieznośna widzę jak mamy cieszą się z macierzyństwa chodzą na spacery a ja się w parku z dzieckiem nudzę chcę uciec jak najdalej z dala od wszystkiego co mnie otacza.

Zaczęłam palić włosy wypadają mi garściami nie dbam o siebie zajadam smutki i żal dosłownie nie chce mi się tak żyć kocham życie ale nie takie nie jako ,,kura domowa'' czasem myślę ,że zmarnowałam sobie ,życie chociaż Julia była chciana kocham ją naprawdę i wiem ,że to nie jej wina. Chyba nie radzę sobie jako matka przez to odpłacam jej to materialnie kupuje jej wszystko co pokaże by jej zrekompensować ,że nie potrafię być ,,szczęśliwą i zadowoloną mamą''

Jakakolwiek rozmowa o dzieciach mnie drażni koleżanki rozmawiają o swoich pociechach a mnie się tym wszystkim wymiotywać chcę czuje się strasznie mam problemy ze snem ciągle kłębią mi się jakieś myśli i przez to nie sypiam prawie wcale w nocy.

Niedługo wyjeżdżamy na urlop z mężem ja zamiast się cieszyć jestem załamana bo itak nie będę miała spokoju bo jedziemy z dzieckiem.

Nikomu o tym nie mówię mój mąż widzi ,że raz się śmieję a na drugi dzień płacze mu do słuchawki ale chyba woli to przemilczeć.A ja już tak nie potrafie czuję się zła ,że nie cieszy mnie moje życie.Przepraszam ,że tak chaotycznie musiałam to wyrzucić z siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SamaNiewiem, moim zdaniem ten caly kryzys jest spowodowany tym, ze zbyt szybko zalozylas rodzine i zaczelas prawdziwe dorosle zycie. Z tego co wywnioskowalam to wyszlas za maz i urodzilas dziecko w wieku ok 19 lat, wiec to bardzo wczesnie i moze dlatego cala sytuacja cie przerasta. Takie jest moje zdanie :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SamaNiewiem, moze przerastaja cie obowiazki i inaczej sobie macierzynstwo wyobrazalas? W praktyce zawsze wszystko inaczej wyglada. Tak czy siak psychologa warto odwiedzic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może zamiast psychoterapii pomogła by ci jakaś przyjaciółka, albo twoja matka, która przyjechała by do ciebie, pobyła z tobą i pokazała jak się opiekować i wychowywać dziecko. Nie miała by cię oceniać, tylko rozwiązywać twoje problemy. Bo popieram przedmówców, chyba trochę za szybko, chyba nie dojrzałaś i teraz ta sytuacja cię przerasta.

A drugi problem, braku pracy, to już trochę gorsza sprawa. No bo kto wtedy zająłby się dzieckiem? Myślałaś o przedszkolu? Wtedy łatwiej było by ci znaleźć nawet dorywczą pracę i coś by w życiu ruszyło.

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może zamiast psychoterapii pomogła by ci jakaś przyjaciółka, albo twoja matka, która przyjechała by do ciebie, pobyła z tobą i pokazała jak się opiekować i wychowywać dziecko. Nie miała by cię oceniać, tylko rozwiązywać twoje problemy. Bo popieram przedmówców, chyba trochę za szybko, chyba nie dojrzałaś i teraz ta sytuacja cię przerasta.

A drugi problem, braku pracy, to już trochę gorsza sprawa. No bo kto wtedy zająłby się dzieckiem? Myślałaś o przedszkolu? Wtedy łatwiej było by ci znaleźć nawet dorywczą pracę i coś by w życiu ruszyło.

Powodzenia!

 

 

 

Ja nie mam kłopotu z zajmowaniem się dzieckiem Julia ma już 3 lata i dobrze się nią zajmuje od początku wiedziałam co mam robić ale problem w tym ,że mi to nie sprawia przyjemności robię to bo muszę bo jestem jej matką.Wstydzę się powiedzieć to komukolwiek z znajomych nie mam żadnej przyjaciółki bardziej koleżanki ,które myślą ,że nic się nie dzieję.A moja mama wie o moich problemach ale nikt tego nie rozumie tak jakby patrzeli na ufo nie wiedzą co się dzieje przecież mam wg wszystkich super życie nie muszę pracować powinnam się cieszyć a ja bym bardzo chciała pracować.A jeśli chodzi o znalezienie pracy to pytałam w przedszkolach nie ma miejsca a pozatym jakby mój maż wracał z trasy mnie by z nim znów nie było bo byłabym w pracy.Ale mąż się zwalnia za 1,5 roku i szuka pracy w Polsce i od razu pójdę do pracy.

 

-- 30 maja 2014, 20:33 --

 

Ja z natury jestem osobą bardzo władcza ,która w małżeństwie ma ostatnie zdanie i ja o wszystkim decyduje mój tata zmarł jak miałam 11 lat i moja mama związała się z facetem ,który mame bił i szarpał,pił i rujnował nam życie a ja zawsze ja broniłam przyżekłam sobie ,że ja sobie na takie traktowanie nie pozwolę gdy tylko miałam 18lat wyprowadziłam się można powiedzieć uciekłam z tego domu i założyłam swoją rodzinę która miała być szczęśliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, czyli problem nie leży nawet w dziecku i macierzyństwie. To jest jakby skutek. Przyczyną jest u Ciebie samotność i bezradność. Nie chcesz uzależnić od kogokolwiek. Być w domu.

Jedyne wyjście, poszukać sobie pracy. To Ci na pewno pomoże. Pytanie tylko, czy wytrzymasz jeszcze te półtora roku? A może jakaś praca, którą mogła byś wykonywac w domu? Albo w nienormowanym czasie pracy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, czyli problem nie leży nawet w dziecku i macierzyństwie. To jest jakby skutek. Przyczyną jest u Ciebie samotność i bezradność. Nie chcesz uzależnić od kogokolwiek. Być w domu.

Jedyne wyjście, poszukać sobie pracy. To Ci na pewno pomoże. Pytanie tylko, czy wytrzymasz jeszcze te półtora roku? A może jakaś praca, którą mogła byś wykonywac w domu? Albo w nienormowanym czasie pracy?

 

 

W domu są pracę ale zazwyczaj szwaczki a ja się na tym nie znam. Myslę ,że jeśli chodzi o dziecko to ma duży związek bo ja przestałam tolerować wszystkie dzieci od mojej siostry 2 córki równiez mnie drażnią i wyprowadzają z równowagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×