Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak efektywnie uczestniczyć w psychoterapii? - piszcie!


blackwitch

Rekomendowane odpowiedzi

Roberrrto, a Ty masz jakieś własne zdanie w temacie? Chętnie się zapoznam. Pozdrawiam.

Ja myślę, że psychoterapia to metoda leczenia, ale metoda, do której trzeba dojrzeć. Bo nie jest tak, że psychoterapeuta nas zaczaruje i uzdrowi. To raczej my, przy jego pomocy możemy powoli stawiać kolejne kroki w kierunku zdrowienia. Terapeuta jest w jakimś sensie naszym przewodnikiem na tej drodze, a nie ciągnikiem, który nas siłą wyciągnie z naszego bagna.

A my, bardzo często oczekujemy, że terapeuta ułoży nam życie..

Co do kompetencji psychoterapeutów, to jak każdym zawodzie-ludzie są różni. Można trafić dobrze, albo źle, jak to w życiu. Trzeba pamiętać, że nie każdy psycholog to psychoterapeuta, i z poważniejszymi zaburzeniami może sobie nie poradzić. Dobry psycholog skieruje nas do kogoś bardziej kompetentnego, zły będzie brnął...

Co do tego, czy psychoterapeuci mają swoje problemy, czy nie-przecież są ludźmi, problemy ich nie omijają. A należy podkreślić, że każdy psychoterapeuta, podkreślam PSYCHOTERAPEUTA, przechodzi swoją własną, kilkuletnią psychoterapię-to właściwie jeden z warunków, by ten zawód w ogóle wykonywać. Reasumując psychoterapia to sposób leczenia. Ale jak nie ma cudownej tabletki, tak nie zawsze terapia musi zadziałać-to zależy i od naszego nastawienia, naszej motywacji, świadomej i nieświadomej, od naszej relacji z terapeutą, i od kilku jeszcze pewnie czynników. Takie jest moje zdanie na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co o tym uwazacie , przedstawie taka sytuacje : pacjent przychodzi z nerwica na terapie , terapeutka go przyjmuje prywtanie bedac w 3 badz 4 miesiacu ciąży ,i nie informuje o tym , ze spoziewa sie dziecka i ze planuje urlop.Klient terapie zaczyna trwa ona 2 miesiace i wtedy terapeutka mowi ze za jakis czas planuje 3 miesieczny urlop .Zalozenie jest takie ze terpaia trwac ma rok czasu.Czy uwazacie ze to w pozradku czy ze o takich rzeczach jak ciaza i planowoanie dlugiej przerwy nie powinno sie powiedziec na samym poczatku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi np psychoterapia bardzo pomogla ale nie mam zamiaru przekonywac ze pomoze wszystkim
Fajny post:) Zgadzam sie- nie każdemu pomoże. Samozaparcie jest potrzebne do walki z problelem. Opinia trafna. Pozdrawiam

 

Bo nie jest tak, że psychoterapeuta nas zaczaruje i uzdrowi. To raczej my, przy jego pomocy możemy powoli stawiać kolejne kroki w kierunku zdrowienia. Terapeuta jest w jakimś sensie naszym przewodnikiem na tej drodze, a nie ciągnikiem, który nas siłą wyciągnie z naszego bagna.
Otóż to miałam na myśli :) Każdy jest kowalem swego losu- i tego dobrego i tego złego i wychodzenie z bagna i wpadanie w nie również to nasze działania.. inni nie maja na to wpływu. Jeśli ktoś Ci powie UKRADNIJ a Ty to zrobisz to zawsze był Twój wybór. Jeśli powie UKRADNIJ a Ty tego nie zrobisz to też był Twój wybór. Na terapii jest Podobnie. Razem sie ustala często sposoby radzenia sobie. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Pacjent się godzi na wszystko dobrowolnie- przeważnie na to co sam wymyślił pod okiem terapeuty. Jeśli poza terapia sie nie zastosował do tego do czego sam się zobowiązał to debatują nad tym dlaczego itp.. tak się mniej więcej pracuje- Jak człowiek z człowiekiem a nie jak Kat i Poszkodowanym:) To przede wszystkim współpraca a nie wojna.

 

[Dodane po edycji:]

 

Ale jak nie ma cudownej tabletki, tak nie zawsze terapia musi zadziałać-to zależy i od naszego nastawienia, naszej motywacji, świadomej i nieświadomej, od naszej relacji z terapeutą, i od kilku jeszcze pewnie czynników. Takie jest moje zdanie na ten temat.

I ja się z nim również zgadzam:) ale leki nigdy same psychiki nie wyleczą. Czy na terapii czy poza.. zawsze trzeba samemu wesprzeć farmakoterapię.

 

[Dodane po edycji:]

 

Co o tym uwazacie , przedstawie taka sytuacje : pacjent przychodzi z nerwica na terapie , terapeutka go przyjmuje prywtanie bedac w 3 badz 4 miesiacu ciąży ,i nie informuje o tym , ze spoziewa sie dziecka i ze planuje urlop.Klient terapie zaczyna trwa ona 2 miesiace i wtedy terapeutka mowi ze za jakis czas planuje 3 miesieczny urlop .Zalozenie jest takie ze terpaia trwac ma rok czasu.Czy uwazacie ze to w pozradku czy ze o takich rzeczach jak ciaza i planowoanie dlugiej przerwy nie powinno sie powiedziec na samym poczatku?

 

Myślę,że w kodeksie pracy nie ma czegoś takiego, ale powinna być wporządku i Ciebie poinformować i Tobie dać wybór w takim razie. A tak to wygląda to na wydojenie troszkę siana na resztkach sił w pracy;) Mogę się mylić oczywiście. Ale gdybym ja była na jej miejscu to zadbałabym o dobro pacjenta informując go o tym. Klient płaci i wymaga a nie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myslalam ze terapia jest przeciez po to zeby je odstawic a nie z powrotem sie od nich uzalezniac.
wszystko zależy od stanu pacjenta.. przy nerwicy i depresji bardzo waży jest element terapii.. to poniekąd problemy związane z emocjami tak? Bez pracy nad nimi leki nie pomoga.. bo co moga dac tabletki jak się powiela wiekszosc zachowan degragujących psychikę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze mną to było już tak ze leczyłem sie na różne odmiany nerwicy i depresji,praktycznie co inny lekarz to inna diagnoza,co innego kazdy mówi,inne leki,inne ma spojrzenie na sprawe tak ze juz wogule niewiadomo było kogo słuchac a ze mna było cały czas zle i pomocy od nich zadnej nieutrzymałem,czułem sie chodzac do nich jak człowiek obdarty z godnosci.Dopiero jak zdałem sobie sprawe ze niema co liczyc na ich pomoc i przestałem do nich chodzic poczułem sie lepiej,niechciałem sie stac roslina uzalezniona od leków bo widziałem jak niektórzy ludzi po nich wygladaja i co z nimi zrobiły.

 

[Dodane po edycji:]

 

Z psychoterapii tez korzystałem,efektów było wiecej negatywnych niz pozytywnych,któregos dnia doznałem olsnienia ze tak naprawda od tego czy ja cos powiem jakiemus obcemu człowiekowi psychoterapeucie,czy tez nie powiem tak naprawde nic nie zalezy.W rozwiazaniu moich problemów mi nie pomoze,za mnie cierpiał nie bedzie.Niezgadzam sie ze kazdy od poczatku do konca jest kowalem swojego losu,poniewaz kazdy startuje z innego pułapu.Ludziom którzy np spedzili dziecinstwo w domu dziecko albo mieli przemoc w domu różne patologie itd tez powiesz ze sa kowalami swojego losu

 

[Dodane po edycji:]

 

Najwiecej w zyciu,od tego jacy jestesmy,jakie mamy problemy zalezy własnie od otoczenia,nikt niezyje w prózni.Niestety tego otoczenia niekiedy nie da sie zmienic z powodów oczywistych

na takie pytanie czy jestem optymistą czy nie jestem,albo czy czesto narzekam ciezko odpowiedziec,nie licze ile czasu jestem optymista,jak długo narzekam to wszystko zalezy przecierz od okolicznosci,jesli sa niesprzyjajace to oczywista oczywistosc ze nie jest sie optymista.

Leków żadnych nie biore bo tak jak pisałem wczesniej niechce zostac roslina,maja mase skutków ubocznych moze gdybym widział ze komus faktycznie pomogły to bym sie jeszcze raz zdecydował ale po sobie wiem ze jest po nich jeszcze gorzej tzn znika jeden problem a pojawia sie piec nastepnych.Leki sa dobre na choroby organizmu ale napewno nie na psychike

 

[Dodane po edycji:]

 

napisałas ze jak ktos chce wyzdrowiec to musi byc optymista,ja własnie w trakcie trwania psychoterapii odczuwałem najbardziej własnie brak nadziei i optymizmu dlatego dałem sobie z tym spokój,nigdy wczesniej niebyłem tak przybity, rozdrazniony jak podczas jej trwania miedzy jedna sesja a drugą,oczywiscie moze sobie ktos pomyslec ze ja tylko umiem narzekac ale niestety tak poprostu było.Zarówno przed jak i po tej psychoterapii niemiałem takich nazwijmy to zjazdów nastroju i kompletnego bezsensu wszystkiego co sie dzieje wokól mnie,bardziej sie czułem jak jakis zaprogramowany robot a nie wolny człowiek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem czy psychoterapia pomaga. Sam nigdy nie miałem nerwicy. To co mi dolega (to znaczy taka diagnoze postawił psychiatra) to zaburzenia psychotyczne. Okreslenie to obejmuje tak wiele rzeczy, że nie do końca można wywnioskować co mi jest na podstawie tego określenia. Nie mam wiec nerwicy. Na poczatku jak dostałem sulpiryd to zdziałał cuda, także moim zdaniem dobrze trafione leki naprawde potrafią postawić człowieka na nogi. Myślę, że psychoterapia zadziała tylko na kogoś, kto jej naprawde potrzebuje. Dla mnie ten stary_góral to taki właśnie "zacięty robot", zacięty w swoim światopoglądzie. Nikt mu światopoglądu przecież nie zmieni. Psychoterapia do tego nie służy. Zeby chodzić na psychoterapię trzeba być elastycznym i nie bać się zmian. Nie każdy taki jest i nie każdy jest otwarty na nowe rzeczy. I jest to całkiem naturalne. Chodze do psychologa, ale oprócz "wygadania się" nic specjalnie mi to nie pomaga i tu bym sie zgodził z góralem, że czasem psychoterapeuta tylko słucha, słucha i nic. Czasami jednak jest inaczej. Czasami można nawiązać współpracę z psychoterapeutą. Ty mu mówisz o swoich myślach. On Ci daje rady jak sobie z nimi radzić, jak zmienić swoje postępowanie, jakie masz wybory. Nie wiem jak to jest ze wszystkimi. Uważam, że bardzo ważny jest kontakt z psychoterapeutą. To znaczy idealnie jest jeśli psychoterapeuta i pacjent do siebie pasują. Takie jest moje zdanie. Moja psycholog nie pomaga mi w zrozwiązywaniu problemów dlatego zacząłem szukać nowych poradni. Poza tym przyznam, że się trochę od niej uzależniłem i jak brała urlop byłem w "rozpaczy".

 

Góral na pewno ma swój punkt widzenia. Uważam jednak, że w takim spojrzeniu na świat od razu zakładamy, że jesteśmy skazani sami na siebie. Nie wolno ustalać takich reguł. Mi ludzie pomogli. Na pewno pomógł mi psychiatra. Oczywiście leki mają skutki uboczne. Ale czasem trzeba ponieść te konsekwencje, żeby sie lepiej poczuć. Co do psychoterapii- ja sam szukam dobrej i jeszcze nie znalazłem ale ciągle wierzę w tych lekarzy i jeszcze się tak nie zniechęciłem jak góral.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasztan86:niepisz tak kocopołów ze jestem nie elastyczny nie plastyczny,gdybym bał sie zmian to bym sie niewybierał na zadna psychoterapie.Używając okreslenia "ten stary góral" pokazujesz tylko ze jestes chamem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że przede wszystkim trzeba mieć optymistyczne i pozytywne podejście do terapii, którą się rozpoczyna. To na pewno jest jakiś klucz do dalszego sukcesu. Dalej wg. mnie potrzeba otwartości, co jednak przychodzi z czasem. Warto być też szczerym, oczywiście nie trzeba mówić wszystkiego, ale warto wnosić te trudne sprawy. No i chyba najważniejsze: Dać się przekonać do realizowania strategii terapeutycznej, którą proponuje terapeuta, co w praktyce oznacza zaufanie. A zaufanie daje naprawdę dużo i zwiększa szansę na przezwyciężenie choroby i powrót do życia.

Pozdrawiam wszystkich, którzy zmagają się z rozmaitymi dolegliwościami. Dzięki Wam wiem, że nie jestem sam. Dzięki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terapia Bogiem jest jedynie skuteczna.

 

Bóg chce waszej przyjaźni – mówił papież. – I gdy pewnego razu nawiążecie przyjaźń z Bogiem, wszystko w waszym życiu zacznie się zmieniać. Gdy poznacie Go lepiej, zauważycie, że chcecie odzwierciedlać coś z Jego nieskończonej dobroci w swoim własnym życiu. Zacznie was pociągać praktykowanie cnót. Zaczniecie dostrzegać chciwość i samolubstwo oraz wszelkie inne grzechy, jakimi one rzeczywiście są, niszczycielskie i niebezpieczne tendencje, powodujące głębokie cierpienia i wyrządzające wielkie szkody i zechcecie sami unikać wpadania w te pułapki. Zaczniecie odczuwać współczucie dla ludzi przeżywających trudności oraz zapragniecie uczynić coś, aby im pomóc. Zechcecie udać się z pomocą ubogim i głodnym, zechcecie pocieszać smutnych, być dobrymi i wielkodusznymi. I pewnego razu sprawy te zaczynają mieć dla was znaczenie a wy wkraczacie na drogę do stania się świętymi – dodał.

http://www.fronda.pl/news/czytaj/badzcie_swietymi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No moze taki cel że jednak więcej ludzi wierzy w Pana Boga niż efekty psychoterapii.Gdyby zrobić wśród ludzi ankiete co bardziej pomaga w życiu wiara w Boga czy psychoterapeuci to chyba wynik byłby oczywisty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stary Góral, robisz offtop kompletny, ten wątek to "Jak efektywnie uczestniczyć w psychoterapii".

Specjalnie dla osób, które twierdzą, że terapia się nie sprawdza, powstał wątek: "Psychoterapia nia działa" w Dziale Psychologia:

psychoterapia-nie-dzia-a-t23333-42.html :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobrze ale mikimoka pierwsza zrobiła off top,ja tylko odpowiedziałem nie wiedziałem że nie można jej odpowiadac,bije sie w pierś za swoje herezje;)skoro wiecej ludzi wierzy w sens psychoterapi niz w Pana Boga to tak jestem heretykiem,przyznaje sie,jestem z tego dumny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam dowody ze jeszcze bardziej pogłębia chorobe pacjenta,a conajmniej podtrzymuje w chorobie ale niechce mi sie na ten temat dyskutowac bo i tak CIe nie przekonam,bo jestes z tzw."branży"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×