Skocz do zawartości
Nerwica.com

witam, nie chce mi się żyć ...


depresant68

Rekomendowane odpowiedzi

czy jeszcze coś mnie obudzi ?

trzeci epizod depresyjny. ostatni ?

codziennie myślę o samobójstwie ... zaczynam planować ... prawie bez przerwy ...

pierwsze dwa razy w wieku 32 i 39 lat. teraz mam 46 , rok temu straciłem pracę.

na utrzymaniu żona która nigdy nie pracowała i 2 dzieci - córka 15 i syn 18.

po bezskutecznych poszukiwaniach wziąłem 2 kredyty i zacząłem działać na własną rękę.

niestety nie idzie. nie mam już sił. to pewnie egoizm, ale naprawdę nie mam.

mieszkam w okolicach skarżyska, gdzie na wizytę u psychiatry na nfz czeka się do lipca.prywatnie mnie nie stać, a zus i tak muszę płacić ...

z tej determinacji piszę jeszcze, to jak rzut na taśmę .

nikomu nie życzę takiego stanu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

co było pierwszym czynnikiem przez, który zacząłeś planować w wieku 32 lat ?

Żona nie może znaleźć pracy ( urząd pracy po pewnym czasie, przymusowo nakazuje wybrać coś z oferty) ? Dzieci na pewno poradzą sobie same w domu.

Jaki jest stan psychiczny żony ? Urodzenie i zajmowanie się dziećmi nie jest łatwym zadaniem, większości żony bardziej przejmują się o finanse, aby wychować potomstwo.

Za wizytą u psychologa ( lepiej najpierw u niego spróbować) trzeba było rozejrzeć się wcześniej, jak zauważałeś u siebie taki stan.

Ogólnie na wakacje można wyjechać do Holandii, Niemiec i dostać pracę w magazynach, zbiorach itd.

Faktycznie, to będzie egoizm. Powinieneś wziąć odpowiedzialność za swoje czyny ( dzieci). One potrzebują ojca. Oczywiście, nagle nie będziesz silny psychicznie , ale może spróbuj poświęcać im więcej czasu. To co podtrzymuje rodzinę w całości to pozytywne emocje,a większe fundusze rozwijają potomstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj serdecznie :)

 

parę lat temu byłam w podobnej sytuacji, groźba utraty pracy, kredyt, dwójka dzieci. Oczywiście towarzyszył temu straszny stres, lęk no i pojawiła się depresja. W tym czasie pojawiały się różne myśli nie było lekko, ale te stany nie trwały na szczęście wiecznie, myśli pojawiają się i znikają. Ważna jest pełna mobilizacja nie tylko Twoja ale całej twojej rodziny: zony, dzieci, wsparcie jest bardzo ważne w takim okresie. Widać że jesteś już tą sytuacją wyczerpany, ale wiem jedno że człowiek naprawdę może w sobie znaleźć potężną siłę, nie ulegaj myślą samobójczym one się pojawiają i znikają nie są Tobą. Trzymam kciuki za Ciebie i życzę ci z całego serca żeby pojawiła się jakaś sprzyjająca alternatywa :)

 

serdecznie pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depresant68, być może teraz nie widzisz w swoim życiu nic pozytywnego i wydaje Ci się, że ciągle masz pod górkę - utrata pracy, kiepsko prosperujący własny biznes, rodzina na utrzymaniu itd. Nic dziwnego, że pojawiają się myśli samobójcze i pragnienie ukrócenia cierpienia. Niestety, takie rozwiązanie nie jest żadnym rozwiązaniem. Świadczy jedynie o egoizmie, bo ze wszystkimi kłopotami zostawiłbyś swoją rodzinę. Wzajemne wsparcie jest teraz potrzebne Wam wszystkim - trzymajcie się razem. Może dzieci gdzieś mogłyby dorobić w wakacje i odciążyć Was trochę finansowo? Dzieci masz już duże, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by żona spróbowała poszukać pracy dla siebie, nawet na jakieś pół etatu, na umowę śmieciową, ale żeby trochę podreperować Was budżet domowy. Najistotniejsze jest jednak to wsparcie emocjonalne i wzajemne poczucie, że razem poradzicie sobie ze wszystkimi problemami. Zdaję sobie sprawę, że w stanie depresyjnym trudno Ci myśleć pozytywnie i patrzeć optymistycznie w przyszłość, ale wierzę, że jeśli będziecie się trzymać razem, całą rodziną i wzajemnie dodawać sobie sił, to przetrwacie ten ciężki czas. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresant, ale sobie nick wybrałeś ;)

 

Przez brak kasy chcesz się zabić ?

Nie żartuj !

Najwyżej upadnie twoja firma, najwyżej będziesz mieć dług ... i tyle. Nic gorszego się nie stanie.

 

A z każdej tej sytuacji można wyjść.

Będzie trudno, jasne ... ale możesz dać sobie rady.

 

I przede wszystkim, dlaczego żona nie pracuje ?

Dlaczego Ty sam jeden masz dźwigać ciężar utrzymania 4 osobowej rodziny ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że nie do samego końca o pieniądze Ci idzie w tym temacie...

Może jak zaczniesz choćby powoli opisywać go szerzej, to już w jakiś sposób zaczniesz choćby widzieć cały ten ten złożony problem z całkiem nowych dla siebie perspektyw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żona do pracy nie poszła no bo przecież nigdy nie pracowała to jak teraz ma się ruszyć i zarobić na chleb jak mąż zawsze pieniądze przynosił...;).

Jeśli tylko o tą pracę i brak pieniędzy chodzi to wcale nie jest tak źle i podejrzewam, że wystarczyłby drobny "sukces" (ot chociażby dostanie pracy), żeby nieco bardziej pozytywnie spojrzeć na życie.

Zawsze możesz iść i się zarejestrować w Urzędzie Pracy w swojej miejscowości/powiecie - tam od groma znajdziesz ofert pracy. Może nie za wielką kasę, ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma ;).

A psycholog na brak pieniędzy i pracy Tobie nie pomoże (chyba, że chodzi o coś więcej).

Z żoną stanowczo przedyskutuj sytuację, w której się znaleźliście - niech też weźmie odpowiedzialność - macie dzieci na tyle dorosłe, że nie trzeba ich niańczyć 24/h więc nic nie stoi na przeszkodzie aby ruszyła cztery litery i zabrała się za "coś" konstruktywnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze możesz iść i się zarejestrować w Urzędzie Pracy w swojej miejscowości/powiecie - tam od groma znajdziesz ofert pracy.

 

Wybacz, lecz ..chyba nie mówisz o polskich urzędach pracy.

Mówię dokładnie o polskich Urzędach Pracy. Nie wiem, w czym ludzie widzą problem - ot, chociażby w mieście, w którym mieszkam jest sporo ofert różnego typu - wprawdzie głownie (ale nie tylko), sprzątanie, posada kierowcy lub przedstawiciela handlowego ale trochę tego jest. Działalności gospodarcze, które zgłaszają do UP chęć zatrudnienia pracownika zarejestrowanego jako bezrobotny dostają sporo profitów z tego tytułu więc coraz więcej firm szuka w ten sposób pracowników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc powiem Ci jak to u mnie wygląda...bo chyba jeszcze nie miałaś do czynienia 'praktycznie' z UP.

masz 18 ofert pracy. na 2500 osób tylko zarejestrowanych jako bezrobotnych.

 

Nie widzę celu istnienia takich instytucji jak urząd pracy z naszych podatków.

Są zupełnie nie przydatne, nie spełniają swoich celów.

Pracodawcy nawet rzadko tam wysyłają oferty. Porównaj ile masz ofert pracy na stronach a w UP.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah!, chyba jednak nie korzystałes z tych urzedów pracy jednak, ja kiedys poszłam na takie spotkanie do sklepu przyszło jeszcze 100 innych osób , szansa 1 do 100 a ofert pracy jest mało ,ja mieszkam w miescie gdzie w powiecie jest 30 kilka 5 bezrobocia a jeszcze sporo ludzi jest niezarejstrowanych wiec to nie zawsze jest takie łatwe, w sumie moje miast było na 3 miejscu w Polsce pod wzgledem bezrobocia i dostanie pracy jakiejs w miare fajnej , nie mowie o super jest trudne a bez znajomosci prawie niemozliwe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszcie gościowi dalej, że w ogóle to bez sensu, żeby ruszył tyłek z domu w celu poszukiwania pracy bo przecież i tak nie znajdzie...sorry ale tak to trochę dla mnie wygląda.

A może akurat jemu by się poszczęściło, ważne żeby się ruszyć i coś próbować zrobić a nie z góry zakładać, że nie ma szans na powodzenie.

A nawet jeśli nie uda się pracy znaleźć to chociaż ZUS będzie opłacony, może akurat jakiś rzeczowy doradca się trafi i jednak coś konstruktywnego z tego wyniknie.

Nie twierdzę, że w każdej miejscowości jest tak samo ale póki się nie spróbuje to można tylko snuć domysły a kolega chyba nie wiele do stracenia ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah!,

Nie wiemy jaka jest jego sytuacja finansowa do końca,ale jak wisi nad nim dług jakis to powinien na głowie stanac zeby z tego wyjsc a zona moze pomóc , nie wiem powinni przedyskutowac sytuacje i podjac razem decyzje, moze i wyjechac,ze to proste nie mowie, ale jak trzeba to trzeba i wyjechac czasami.We dwójke zawsze łatwiej szybciej mozna sobie z czyms takim poradzic.I co z tego,ze nie pracowała , moze i tak próbowac poszukac, nie wiemy tez co szanowny pan w domu robi czy sprzata czy nie kiwnie palcem , czasem po prostu trzeba przetransformowac układy domowe bo sytuacja jest taka a nie inna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah! do cholery jasnej, Ty masz pojęcia o czym Ty w ogóle piszesz?!

 

Pan ma tu 46lat, zapewniam Cię że więcej on razy był w urzędzie pracy niż Ty i pewnie ma świadomość tego, że może tam pójść.

Poza tym, pisze że zaczął działać na własną rękę. Przez co mogę rozumieć, że ma jakąś zarejestrowaną działalność.

A Ty tutaj z urzędem pracy. Każdy wie, że istnieje coś takiego. Uwierz mi.

 

Pisz informacje przydatne, nie mów że w urzędach jest od cholery ofert bo jak podzielisz liczbę bezrobotnych będziesz miała rzeczywiste przełożenie.

 

Piszcie gościowi dalej, że w ogóle to bez sensu, żeby ruszył tyłek z domu w celu poszukiwania pracy bo przecież i tak nie znajdzie

 

Gościowi..eh, domyślam się że ten 'gość' mógłby być Twoim ojcem.

Tu nie chodzi o takie pisanie tylko, że każdy wie jak to wygląda. Nie ma co obiecywać złotych gór, że jak pójdzie do urzędu pracy to znajdzie setki ofert, ma pójść i przekonać się na własne oczy?

 

 

Co do założyciela postu:

Musisz zachować się jak prawdziwy mężczyzna. Zawołaj wszystkich do pokoju. Powiedz im o swoich problemach, o problemach w rodzinie. Wprost. Sam nie zmierzysz się z tym. Najważniejsze jest ich wsparcie. Syn ma 18lat. Więc niedługo być może pójdzie do pracy. I będzie dodatkowe źródło przychodu. Jak widzisz, życie to taka parabola. Raz jesteśmy na dnie i odbijamy się. Tak jak Ty miałeś podobne stany kilka lat temu. Więc nie ma sensu uciekać od tego wszystkiego na co pracowałeś kilkanaście lat tylko przez gorszy okres w życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość pysiunia

depresant68, Dlaczego tylko Ty /chora osoba/ ponosisz odpowiedzialność za rodzinę ?

Skoro przechodzisz epizod depresyjny - powinieneś się leczyć. Jeśli wizytę u psychiatry masz wyznaczoną dopiero na lipiec, może mógłbyś pożyczyć od swoich rodziców, teściów, sąsiadów pieniądze na prywatną wizytę u lekarza i na lekarstwa.

 

Zbyt duży ciężar dźwigasz na swoich barkach. Utrzymanie całej czteroosobowej rodziny spoczywa na Tobie.

Powinneś porozmawiać z żoną, powiedzieć, że nie jesteś w stanie teraz pracować. Masz duże dzieci, więc żona powinna przejąć odpowiedzialność za rodzinę. Dzieci też mogą pracować na wakacjach - wyjechać do Szwecji na zbiory borówek, czy nawet pomagać sąsiadom w ogrodzie czy w polu. Możliwości zarobku wakacyjnego jest dużo.

W każdej sytuacji jest wyjście.

 

Ja zachorowałam na gościec przewlekły postępujący, gdy miałam 27 lat, dwójkę małych dzieci.

Równolegle pojawiła się nerwica, natręctw, lękowa, paniczny lęk. Zawalił się dla mnie świat. Moi rówieśnicy cieszyli się rodzinami, życiem, a moje życie było pełne fizycznego bólu i nerwicowego lęku. Depresja, która trwała rok. Koszmar...

Ale poczuwałam się do odpowiedzialności za siebie i za rodzinę. Chodziłam do pracy, choć często byłam na zwolnieniach lekarskich. Wypracowałam rentę, na której jestem do dziś /jestem 50+/.

 

Rodzina powinna rozmawiać wspólnie - także o problemach, wspierać się, pomagać sobie wzajemnie. To dodaje sił do życia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah! do cholery jasnej, Ty masz pojęcia o czym Ty w ogóle piszesz?!

 

Pan ma tu 46lat, zapewniam Cię że więcej on razy był w urzędzie pracy niż Ty i pewnie ma świadomość tego, że może tam pójść.

Poza tym, pisze że zaczął działać na własną rękę. Przez co mogę rozumieć, że ma jakąś zarejestrowaną działalność.

A Ty tutaj z urzędem pracy. Każdy wie, że istnieje coś takiego. Uwierz mi.

 

Pisz informacje przydatne, nie mów że w urzędach jest od cholery ofert bo jak podzielisz liczbę bezrobotnych będziesz miała rzeczywiste przełożenie.

 

Piszcie gościowi dalej, że w ogóle to bez sensu, żeby ruszył tyłek z domu w celu poszukiwania pracy bo przecież i tak nie znajdzie

 

Gościowi..eh, domyślam się że ten 'gość' mógłby być Twoim ojcem.

Tu nie chodzi o takie pisanie tylko, że każdy wie jak to wygląda. Nie ma co obiecywać złotych gór, że jak pójdzie do urzędu pracy to znajdzie setki ofert, ma pójść i przekonać się na własne oczy?

 

 

Co do założyciela postu:

Musisz zachować się jak prawdziwy mężczyzna. Zawołaj wszystkich do pokoju. Powiedz im o swoich problemach, o problemach w rodzinie. Wprost. Sam nie zmierzysz się z tym. Najważniejsze jest ich wsparcie. Syn ma 18lat. Więc niedługo być może pójdzie do pracy. I będzie dodatkowe źródło przychodu. Jak widzisz, życie to taka parabola. Raz jesteśmy na dnie i odbijamy się. Tak jak Ty miałeś podobne stany kilka lat temu. Więc nie ma sensu uciekać od tego wszystkiego na co pracowałeś kilkanaście lat tylko przez gorszy okres w życiu.

Masz rację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś napisał mądrze o udaniu się do rodzinnego po receptę na antydepresanty. Możesz przejrzeć wątki, poczytać opinie ludzi i rozeznać się, jakie wydawałyby się dobre na Twój rodzaj zaburzeń, a potem ewentualnie zasugerować interniście, bo oni mogą mieć mniejszą wiedzę nt leczenia psychiki i dobierania leków, niż niejedna osoba z tego forum. Zanim zaczniesz planować jakąś strategię odbicia się od dna i ogarniania tego wszystkiego na spokojnie z rodziną - musisz podreperować zdrowie. Kiedy dzięki lekom miną myśli samobójcze jest szansa, że spojrzysz na wszystko z innej perspektywy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah! do cholery jasnej, Ty masz pojęcia o czym Ty w ogóle piszesz?!

 

Pan ma tu 46lat, zapewniam Cię że więcej on razy był w urzędzie pracy niż Ty i pewnie ma świadomość tego, że może tam pójść.

Poza tym, pisze że zaczął działać na własną rękę. Przez co mogę rozumieć, że ma jakąś zarejestrowaną działalność.

A Ty tutaj z urzędem pracy. Każdy wie, że istnieje coś takiego. Uwierz mi.

Ma zarejestrowaną działalność ale jak sam wspomniał nie idzie mu więc po co pchać się tylko w koszty opłacania ZUS-u. Rejestrując się w urzędzie pracy przynajmniej to miałby z głowy z przez jakiś czas, a jeśli wcześniej pracował i w zależności ile lat przepracował to przez 6/12 miesięcy dodatkowo (niski bo niski ale zawsze to coś) może dostawać zasiłek. Grunt to odpuścić sobie 1,000zł miesięcznie ZUS-u.(chyba, że depresant68 był na preferencyjnych składkach to inna sprawa ale tak czy siak, skoro nie wykazuje dochodu to nie ma to sensu.

Nie napisał, że był więc nie można zakładać, że to zrobił - poza tym, od czasu kiedy urzędnicy w UP dostają premie za każdą pozytywnie rozwiązaną sprawę to coraz bardziej się starają aby zarówno dokształcić człowieka jak i znaleźć pracę.

Właściwie z pierwszego postu użytkownika niewiele wynika informacji więc opieram się tylko na tym co do tej pory napisał.

 

Pisz informacje przydatne, nie mów że w urzędach jest od cholery ofert bo jak podzielisz liczbę bezrobotnych będziesz miała rzeczywiste przełożenie.

To kiepski wyznacznik gdyż nie każdy (a niejednokrotnie mało kto) rejestrujący się w UP robi to z założeniem znalezienia pracy, co wcale nie jest jakąś wielką tajemnicą i filozofią ;).

 

 

Gościowi..eh, domyślam się że ten 'gość' mógłby być Twoim ojcem.

Tu nie chodzi o takie pisanie tylko, że każdy wie jak to wygląda. Nie ma co obiecywać złotych gór, że jak pójdzie do urzędu pracy to znajdzie setki ofert, ma pójść i przekonać się na własne oczy?

Może i mógłby a może nie. "Gość" napisałam w kontekście "gość forum" ;).

Dobrze ale czy jest też sens pisać takiej osobie, że nie ma sensu iść bo i tak niczego to nie zmieni? A nuż zmieni, nie można wszystkiego uogólniać. A UP może w pewnych kwestiach "gościa" odciążyć. Tym bardziej, jeśli nie idzie mu z prowadzeniem własnej działalności gospodarczej, to jest to jak najbardziej uzasadniony krok.

 

A dla mnie podstawą jest zagonienie baby do pracy. A dzieci...co one mają do tego i dlaczego mają płacić za blędy rodziców zarabiając na "ich" długi. Nie mówię, żeby w ogóle nie podjąć tego tematu w kontekście syna, przedstawić sytuację i zaproponować czy taki układ mu pasuje ale do niczego nie zmuszać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×