Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czuję się beznadziejna.


Gość Kanashi

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kanashi

Witam. Nie mam się komu wyżalić, więc zrobię to tutaj. Pomimo mojego bardzo młodego wieku mam myśli samobójcze. Przyjaciół straciłam, znajomych też. Większość mojego czasu spędzam w domu przed komputerem, mogę się oderwać od codzienności. Nienawidzę przebywać z ludźmi. Czuję się gorsza od wszystkich, czuję, że jestem nudna, nie mam nic do zaoferowania. Mam bardzo niską samoocenę, jestem nieśmiała, przejmuję się zdaniem innych. Ostatnio bez przerwy płaczę, kumuluję w sobie złość, by pewnego dnia kogoś uderzyć albo nakrzyczeć. Szkoła jest dla mnie męczarnią. Siedzę sama, jestem zmuszona do słuchania komentarzy na mój temat. Nie wytrzymuję tego. Ostatnio zaczęłam bez przerwy jeść. Nie wiem czy to ze stresu czy co. Potrafię jeść aż do mdłości. Czuję się strasznie samotna, wszędzie otaczają mnie pary, a ja nawet nie mam znajomych to co dopiero z chłopakiem... Najgorsze jest to, że nikt nie chce mi pomóc. Wszyscy mają mnie gdzieś. Nienawidzę siebie. Jestem beznadziejna, nie potrafię nic dobrze zrobić. Wszyscy są lepsi ode mnie. Obwiniam się za całe zło tego świata. W nocy za nic nie mogę zasnąć, a gdy już zasnę to śnią mi się koszmary. Bez przerwy boli mnie głowa, jestem wiecznie zmęczona. Przepraszam, że wszystko napisałam tak chaotycznie, ale musiałam się komuś wyżalić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, że nikt nie chce mi pomóc.

Kanashi, mam dla Ciebie dobrą wiadomość: jesteś na tyle silna, żeby pomóc sobie sama - dzwoniąc do ośrodka zdrowia psychicznego w celu umówienia się na pierwsze spotkanie z psychoterapeutą/psychologiem/kimkolwiek kompetentnym, któremu powiesz to, co tutaj napisałaś. Pierwszy krok jest cholernie trudny, wiem z własnego doświadczenia. Ale po tylu latach walki z depresją nauczyłam się właśnie tej rzeczy - pomagania samej sobie. Jeśli się nie zgłosimy po pomoc, to nikt nie dowie się o naszych problemach i co za tym idzie, nikt nie będzie w stanie nam pomóc. Sam fakt, że tu się zarejestrowałaś i napisałaś to już duży plus! Teraz idź 'za ciosem' :)

(Wiem, że to może brzmieć jak 'puste gadanie', ale..jeszcze rok temu każde, dosłownie każde zdanie napisane przez Ciebie pasowało również do mnie - może oprócz jedzenia.)

 

Z jakiego miasta jesteś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Kanashi
Najgorsze jest to, że nikt nie chce mi pomóc.

Kanashi, mam dla Ciebie dobrą wiadomość: jesteś na tyle silna, żeby pomóc sobie sama - dzwoniąc do ośrodka zdrowia psychicznego w celu umówienia się na pierwsze spotkanie z psychoterapeutą/psychologiem/kimkolwiek kompetentnym, któremu powiesz to, co tutaj napisałaś. Pierwszy krok jest cholernie trudny, wiem z własnego doświadczenia. Ale po tylu latach walki z depresją nauczyłam się właśnie tej rzeczy - pomagania samej sobie. Jeśli się nie zgłosimy po pomoc, to nikt nie dowie się o naszych problemach i co za tym idzie, nikt nie będzie w stanie nam pomóc. Sam fakt, że tu się zarejestrowałaś i napisałaś to już duży plus! Teraz idź 'za ciosem' :)

(Wiem, że to może brzmieć jak 'puste gadanie', ale..jeszcze rok temu każde, dosłownie każde zdanie napisane przez Ciebie pasowało również do mnie - może oprócz jedzenia.)

 

Z jakiego miasta jesteś?

Jestem z małego miasta na Dolnym Śląsku. Obawiam się, że trafię na psychologa, który nie będzie potrafił mi pomóc. Muszę się w końcu przełamać i spróbować pójść na jakąś terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się, że trafię na psychologa, który nie będzie potrafił mi pomóc.

pierwszy nie musi być od razu tym 'trafionym', ale już samo zrzucenie z siebie choć 1% ciężaru wpłynie motywująco na dalsze poszukiwania. Jak masz gdzieś w pobliżu poradnię psychologiczną, to warto się tam zwrócić - jak nie będą mieli u siebie odpowiednich terapeutów, to dadzą jakiś wykaz najbliższych ośrodków itp. Warto spróbować.

Spróbuj już jutro zadzwonić, bo nie ma potrzeby odkładać, prawda? :) Powodzenia i odwagi!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Kanashi
bedzielepiej, może dla ciebie bo nie trafiłaś na kompetentą pomoc, ale wielu pomaga.

Kanashi, co się wydarzyło, po prostu z czasem wszyscy odeszli?

Za czasów podstawówki miałam wielu przyjaciół, którzy później znaleźli sobie nowych przyjaciół i ja zostawiłam odstawiona w kąt. Zaczęłam czuć się gorsza. Potem miałam niby kilka koleżanek, ale one także zostawiły mnie bez powodu. Czy ja jestem aż taka beznadziejna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Kanashi
nie jesteś, może nie trafiłaś na właściwych ludzi. podobno średnio co 7 lat człowiek traci połowę przyjaciół. inni nie stanowią o twojej wartości.

Haha, ja nie mam już kogo stracić. Nowych znajomych raczej nie poznam. Jestem zbyt nieśmiała żeby nawiązać kontakt i za nudna żeby go utrzymać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to chore, ale ja powoli przyzwyczajam się do swojej choroby. Głupotą byłoby stwierdzić, że fajnie być wciąż smutnym. Nieprawda. Ale uważam, że szczęście może znaleźć każdy, niezależnie od warunków. Tak głosili starożytni filozofowie, że nawet w niewoli można być wolnym. Życie to nie tylko radość, ale też smutek. Sztuka to znaleźć równowagę. :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, akceptacja ok.,ale masz świadomość że trzeba się leczyć itd.

Kanashi, Nie zakładaj że nie znajdziesz znajomych itd.to bez sensu teraz skup się na leczeniu na tym by sobie pomóc i mieć lepsze nastawienie do siebie i świata.Ty teraz jesteś najważniejszą osobą dla siebie samej nie myśl o świecie a o sobie powinnaś sie udać do specjalisty.Bez walki nie ma zwyciestwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to chore, ale ja powoli przyzwyczajam się do swojej choroby. Głupotą byłoby stwierdzić, że fajnie być wciąż smutnym. Nieprawda. Ale uważam, że szczęście może znaleźć każdy, niezależnie od warunków. Tak głosili starożytni filozofowie, że nawet w niewoli można być wolnym. Życie to nie tylko radość, ale też smutek. Sztuka to znaleźć równowagę. :-)

Świetny tekst! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Kanashi
monk.2000, akceptacja ok.,ale masz świadomość że trzeba się leczyć itd.

Kanashi, Nie zakładaj że nie znajdziesz znajomych itd.to bez sensu teraz skup się na leczeniu na tym by sobie pomóc i mieć lepsze nastawienie do siebie i świata.Ty teraz jesteś najważniejszą osobą dla siebie samej nie myśl o świecie a o sobie powinnaś sie udać do specjalisty.Bez walki nie ma zwyciestwa.

Może to dziwne, ale ja bardziej patrzę na dobro innych niż na swoje. Wiem, że powinnam to zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kanashi, wiesz moge się mylić ale za dużo od siebie wymagasz, nie miej do siebie żalu że coś ci nie wychodzi każdy ma swoje wady. Za bardzo wymuszasz na siebie zmiane co powoduje stres.

 

Najważniejsze lub siebie i szanuj siebie wtedy wszystko stopniowo się poprawi. Nie staraj się na siłe dopasowywać do tego co inni chcą rób to co ty chcesz i szanuj swoje szczęście wtedy będziesz nabierać odwagi. Dbaj o swoje szczęście rób to co lubisz, graj w gry, oglądaj filmy rozwijaj pasje. Jeśli lubisz siedziec przed komputerem nie win się za to. To prawda trzeba być miłym dla innych ale trzeba też dbać o swoje szczęscie bo inaczej będziemy nabierać kompleksów.

 

Ogólnie prawie każdy człowiek nieśmiały z słabym charakterem czuł się kiedyś jak ty, lekarstwem na nieśmiałość i stres jest zadbanie o swoje szczęscie i nie wstydzenie się tego. Jak jesteśmy radośni to nabieramy siły i jesteśmy odważniejsi.

 

Wiesz to jest tak że jak nie dba się o zdrowie można zachorować. Jak się nie je jest się głodnym. Jak nie dba się o swoje własne szczęscie dostaje się kompleksow i depresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kanashi, nie wiem w jakim jesteś wieku ale zakładam, że okolice gimnazjum. Wiadome jest, że to okres kiedy młodzież szuka najbardziej akceptacji w środowisku młodzieży ale spróbuj pomyśleć w ten sposób - czy Ci ludzie tak fizycznie w Twoim życiu coś znaczą? Czy Twoja przyszłość od nich zależy? Czy dadzą Ci na "chleb"? Otóż - nie. Oczywiście bez przyjaciół ciężko "normalnie" egzystować ale przecież Twoje życie to nie tylko szkoła. Postaraj się traktować ją tylko jako dosłownie naukę.

Brakuje Tobie przyjaciół/znajomych...znajdź jakąś pasję/hobby. Zapisz się na jakieś zajęcia, które Ciebie instersują (poza szkolne oczywiście), tam z pewnością znajdziesz ludzie (nie przypadkowych), z którymi będziesz mogła zawrzeć znajomość.

 

Dla przykładu, znam chłopaka, z podstawówki - gość miał i nadal ma (ale w mniejszym stopniu) straszne kompleksy (po prosut był typowym kozłem ofiarnym, który w klasie musi być). Zapisał się do nas na sekcję wspinaczkową, znalazł tutaj świetnych znajomych (mentorów można by rzec (oczywiście część z nich o wiele starszych od niego ale jest to nawet zaletą)), gdzie teraz taka "gównarzeria" może tylko pozazdrościć mu.

 

Po co marnować czas i "energię" na zamartwianie się fałszywymi znajomymi - Twoje życie od nich przecież nie zależy więc nie ma co demonizować tej sytuacji. Cierpisz na brak znajomych, to rusz tyłek i znajdź ich - jest mnóstwo miejsc gdzie możesz poznać wartościowych ludzi ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×