Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam miło...


Rysio-59

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, problemów z sobą nie mam większych, jeśli są jakieś problemy to się z nimi zaprzyjaźniam a z przyjacielem już raźniej idzie się przez życie. Jestem wrogiem wszelkiego rodzaju leków jak już to jest to ostateczność. Problemy ma moja jeszcze Żona typu depresja. Dlatego za gościłem tu bo interesuje mnie ten temat. Człowiek to ciekawy temat... Bardzo mi szkoda ludzi, którzy cierpią a często przez własną głupotę. Im też trzeba pomóc... Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety Żonie nie jestem wstanie na dzień dzisiejszy pomóc, gdyż wróciła kilka miesięcy temu do 1-szego męża po 6 latach. Chętnie bym jej pomógł bo jest jak każdy wartościowym człowiekiem, ale na dzień dzisiejszy nie mam możliwości. Myślę, że ta depresja jest od bardzo dawna, ale i alkohol jest u niej problemem do tego dochodzi borelioza, która nigdy nie jest wyleczona a tylko zaleczona. Leczy się sama bo ma dostęp do leków i bierze mirtazapinę 30mg jak jeszcze była ze mną to znalazłem u niej. Jest pielęgniarką na oddziale gdzie ludzie umierają na raka więc dostęp ma. Często miała podczas snu omamy, nie mogła spać itp... Temat złożony i wiele by pisać, teraz z 1-szym mężem pije /ja nie piję alkoholu od ponad 16 lat/, zażywa sobie leki i sadzi że jest szczęśliwa a tak nie jest... Ja sobie z tym wszystkim radzę doskonale... cały czas jestem szczęśliwym człowiekiem...

 

-- 14 maja 2014, 23:25 --

 

Jeszcze dopiszę, że nie wierzę w cudowne leki, które pomagają, w początkowej fazie tak ale potem jedynie uzależniają i szkodzą, pogłębiając depresję. Tu pomocny jest jedynie drugi człowiek, prawdziwy Przyjaciel.

Za cytuję:

Chris Kresser przytacza wyniki badań wskazujących na to, że leki antydepresyjne stosowane w dłuższej perspektywie czasowej nie tylko powodują często nieodwracalne uszkodzenie organizmu oraz mózgu, ale tak naprawdę zamiast leczyć, przedłużają i utrwalają chorobę, zamieniając krótkotrwałe cierpienie w długotrwałe nieszczęście. Badania wykazują też, że terapia lekami antydepresyjnymi okazuje się być jedną z najmniej skutecznych form walki z depresją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rysio-59,

leki sa skuteczne ,ale nie sa jakimś cudem, ludzie mysla ,ze wezma leki i juz im minie wszystko ,leki dorowadzają do pewnego stanu i dalej juz to nie idzie wtedy trzeba odstawic i pracowac nad soba,ale zeby szkodziły to nie sadze, moze byc tak najwyzej ,ze rozleniwiają mózg i mózg sam do pracy np. nie jest zmuszany bo dostaje zatrzyk serotoniny z zewnatrz , a ty nie pijesz wogóle jesteś alkoholikiem ? zona też?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki w dłuższym okresie brania niestety ale szkodzą i uzależniają. Ja nie piję bo zbyt wiele nieszczęść widziałem spowodowanych alkoholem /długa historia/ w życiu innych osób.

To była moja druga Żona a teraz wiem, że z pierwszym mężem /alkoholik/ piła i balowała 21 lat takie informacje dostałem od jej serdecznej koleżanki z prośbą abym ją ratował a niczego nie można zrobić na siłę. Musi sama chcieć. Przy mnie trochę odpoczęła od alkoholu i leków ale niestety głód alkoholowy jest zawsze silniejszy i wróciła po 6 latach do poprzedniego życia... Co nie znaczy, że jak była ze mną nie popijała ale nie duże ilości i tu moja ślepa miłość mnie zgubiła bo nie zauważyłem problemu... Ale tak to jest jak się kocha całym sobą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśłi jest alkoholiczka to powinna isc na leczenie bo zapije sie na smierc w koncu, wspólne picie z osoba , która sobie do tego znalazła jest dla nich wygodne teraz az sie stocza razem, szkoda zawsze jak ktos ma takie duze problemy, ale to ktos musi sam tego chciec zeby sie ratować, mozesz jej zaproponowac zeby poszła na odwyk,ale sama musi iść

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tahela, To wszystko ja doskonale wiem, pomogłem nie jednemu uzależnionemu człowiekowi. Tylko z nią nie mam kontaktu bo wymeldowała się z naszego mieszkania i mieszka z nim. Temat złożony, musiałbym napisać powieść. Do tego kłamie, z fałszowała mój podpis na dokumencie i ma sprawę w prokuraturze, wniosła pozew o rozwód, który jest jednym wielkim kłamstwem bo nie ma żadnych dowodów a ja mam, może tymi sposobami zrozumie... Do alkoholu dochodzą leki a szkoda gadać /pisać/ robi strasznie głupie rzeczy i tym sposobem się pogrąża, ale myślę że jest pod presją 1-go męża z którym obecnie żyje za daleko zabrnęła... On ma duży wpływ na nią... Jego też zostawiła rok temu na wiosnę 2-ga żona bo to alkoholik... Temat złożony... Ja sobie daję radę wyśmienicie i ot bez alkoholu i leków moja Pani Doktór mnie podziwia... Pierwszy raz w życiu spędziłem wigilię, Boże Narodzenie i wielkanocne święta sam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rysio-59,

wiem jak to jest z osobami zaburzonymi, co prawda nie mam na mysli leków, ale dziwne stany psychiczne, rowniez uzależnienie od pewnych mechanizmów , psychologicznych ,po tym jak sie spedziło niemal kilkanascie lat w czymś ala sekta i jak ciezko komus takiemu naprostować zachowanie,

tez chciałabym pomóc ,ale sprawa jest również skomplikowana , jakbym widział,jeszcze,ze ktos ma pokrzywiona psychike,ale jest w tym szczesliwy to była by inna sprawa a widziałam,ze nie jest i sam sobie z ta sytuacja do końca nie radzi a wręcz cierpi bardzo w całej sytuacji,

jednoczesnie jest uzalezniony od wiary w pewne rzeczy ich swieta moc i wiare w wiele innych dziwnych teorii, które z racjonalnością nie maja nic wspólnego , moznapróbowac pomóc bo zawsze zal takich osób, szczególnie jak sie jest z nimi blisko emocjonalnie,ale trzeba tez widzieć ze chcą z tego wyjść czy tez chcą się pławic w swoim własnym piekle psychicznym,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tahela, Ludzie nie zdają sobie sprawy jak szybko można wpaść w kanał a do tego myślą, że to nie oni są uzależnieni choroba alkoholowa to jedyna choroba na świecie, że nikt tak naprawdę nie wie kiedy się zaczyna. Z alkoholem jeszcze nikt nie wygrał i nie wygra, jedynie można wygrać z choroba ale do tego trzeba się przyznać i przejść terapię, bo sam sobie przepadnie... Na moim małżeństwie mi nie zleży, już po nim. Nigdy nie wchodzę dwa razy do tej samej rzeki bo jej nurt może mnie porwać i utopić. Mam zasady i nigdy ich nie zmienię bo są dobre. Jedynie mogę jej pomóc jeśli będzie chciała bo wiele jej zawdzięczam nie żałuję ani jednego dnia spędzonego z nią... Że odeszła jej wybór /może nie do końca/ prosiłem buduj na skale nie na piasku, ale nie buduje na skale...

Zastosuj moje metody są drastyczne ale skuteczne... "przypal mu pięty" a zaskoczy i to szybko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do pewnych rzeczy ludzie muszą chyba sami dorosnąc i zrozumeic, że cos ich niszczy,

czy to alkohol, czy wiara w dziwne rzeczy, która w sumie niszczy mozg jak u hazardzistów troche ,

jesli ktos tego nie zrozumie to bedzie całe zycie nieszczesliwy,

ja sie zastanawaim ciagle czy gra jest warta swieczki???

jak cos to pisz PW drogi Rysiu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gra i walka jest zawsze warta bo tu chodzi o człowieka. Tylko często ten człowiek musi sięgnąć dna z którego można się odbić tylko nie zawsze się zdąży... Wielu znam, którzy nie zdążyli. Ale do puki człowiek żyje może wiele ja wiem jedno, że warto ratować każdego nawet wroga... Kocham zdobywać "wysokie szczyty " bo i radość większa.... :smile:

 

Ok...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×