Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy tylko mi się wydaje, że zanika pomoc koleżeńska ?


Schwarzi

Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie..

Zastanawia mnie,czy tylko na mojej uczelni tak jest, czy po prostu no, większość ludzi tak ma.

A mianowicie..

Zauważyłam, że jak ktoś się o coś pyta,bo czegoś nie wie to zaraz niektórzy jadą po nim i uważają go za osobę niesamodzielna, nieudacznika, kogoś kto sobie nie poradzi w życiu O.o

No serio, ja mam takie doświadczenia z ludźmi...

Na mojej uczelni jest tak, że jak chcesz się czegoś dowiedzieć to możesz natknąć się na dwie skrajne postawy. Albo ktoś normalnie odpowie i tyle, albo ktoś zrobi to z łachą i "pogardą", bywa też, że zjedzie cię od góry do dołu...

No ja np. miałam taką sytuację, która sprawiła, że wyjazd na studia i rozpoczęcie nowego życia stało się jednym z bardziej przykrych wydarzeń we wrześniu i do dzisiaj nie czuję się tutaj pewnie...

Wgl. głupie zdarzenie, które mogłoby się nie wydarzyć, całkowicie zmieniło mój sposób patrzenia na wyjazd.

Może wyjaśnię o co chodzi xd

Parę dni przed wyjazdem, napisałam na jednej grupie mojej uczelni post z zapytaniem o parę spraw (np. planu zajęć, rozpoczęcia roku itp.), napisałam grzecznie, nikogo nie obraziłam ale i tak 2 dziewczyny zaczęły po mnie BEZ POWODU jechać dość ostro.. Potem dołączyły się jeszcze inne osoby, które również mnie obrażały. Pod moim postem rozpoczęła się dyskusja na ponad 100 komentarzy, którą usunęłam po krótkim czasie. Każdy oprócz przekleństw rzucał te same stwierdzenia: że jestem niesamodzielna, że NA PEWNO sobie na studiach nie poradzę, że mogę nie przyjeżdżać, że zginę, że nie dam rady tu wytrzymać, że mam sobie kupić kredki i plastelinę (aluzja do mojej rzekomej niedojrzałości i niesamodzielności) itp. No ogólnie to wszystko żałosne, bo jakoś normalnie wytrzymuje na tych studiach, dobrze sobie radzę, tylko nie mam znajomych. Ogólnie ta dyskusja spowodowała u mnie silny stres... Nie chciałam tu przyjeżdżać, do dzisiaj czuję się zaszczuta (właściwie to "staje mi serce" jak przechodzę obok jakichkolwiek studentów z mojego kampusu, zawsze pilnuję,żeby mieć słuchawki na uszach i ogólnie czuję się nie lepiej niż u mnie w mieście, gdzie byłam tępiona).

Ale to nie wszystko...

Zauważyłam ogólnie taką tendencje do wyśmiewania osób, które potrzebują pomocy...

Np. jak czasem napiszę na swojej grupie kierunku post z zapytaniem powiedzmy o jakieś kolokwia, wykłady, czy coś innego to niektórzy zamiast olać jak ich to wkurza,to piszą teksty w stylu : "no chyba to logiczne nie ?", "sama sprawdzić nie umiesz?"

Wiem też, że nie tylko do mnie, ludzie są tutaj tacy "wredni".. Po innych, którzy mieli wątpliwości też jechali równo..

I teraz pytanie- dlaczego taka normalna, ludzka odruchowo pomoc zanika ? Dlaczego ludzie wolą wyśmiać od dzieciaków, niesamodzielnych. niedojrzałych, nieobytych ludzi, którzy MAJĄ PRAWO czegoś nie wiedzieć ? Czy tylko u mnie tak jest, czy w Waszych: szkołach, pracach, uczelniach króluje podobne zachowanie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schwarzi, kolejny wątek o postępującym upadku wartości we współczesnym świecie, zwłaszcza wśród młodych. ;)

No ale może trochę prawdy w tym jest, to nie te czasy gdy na studia szli nieliczni, często bon wiwanci albo naprawdę interesujący się pogłębianiem wiedzy. A dziś studia to niemal obowiązek, element wyścigu szczurów, gdzie już toczy się walka o lepszy start w dorosłym życia i udupianie i nie pomaganie innym mieści się w tych regułach. W społeczeństwie coraz bardziej wpaja się idee indywidualistyczne, ogrom dzieci jest jedynakami którym często rodzice wpajają walkę o swoje bez patrzenia na innych, to na pewno też ma wpływ na brak solidarności, pomocy ze strony innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy na Twoim kierunku są stypendia od ministra w wysokości 1000 zł?

 

Tobie będzie ciężej, bo jesteś kobietą, ja mimo mojej psychiki, bycia brzydkim i nieporadnym, w trakcie studiów miałem pilne koleżanki, które chodziły na wykłady, zawsze wiedziały wszystko z jakichś dziwnych źródeł i ... dzieliły się tą wiedzą ze mną oraz wykładami, notatkami, gotowcami itp. :twisted:

Nie było to tak dawno temu, ale myślę, że wchodzi bardziej "amerykański" typ studiowania, bez ściągania i pożyczania notatek, bo na tym etapie w sumie wyścig szczurów już jest w pełni i widać, kto pójdzie w górę, a kto w dół i że warto jedynie sobie dobrze robić.

 

A no i kurwami to się nie przejmuj, ja też kurwy miałem na studiach, tacy i takie, które przed egzaminem nudzą jakie to trudne będą pytania, że z pewnością nie zdadzą, a potem dostają 5.0 itd. Tylko to niestety łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oho widze ze mentalna gimbaza poszla po mgr... jak ja bylam nastolatka to wystarczylo walnac http://lmgtfy.com/?q=patrz+i+ucz+sie i kazdy otrzymywal upragniona odpowiedz

 

Czy na Twoim kierunku są stypendia od ministra w wysokości 1000 zł?

serio wierzysz ze takie dziewczynki dostalyby sie na kierunek zamawiany? :lol: kiedys studiowalam air i mimo tego hajsu z unii laski naprawde trzymaly poziom i we wszytkim pomagaly wiec na przyszlosc radze sie nie sugerowac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyżbyś studiowała prawo? :D

Ja mam doświadczenie na dwóch zupełnie różnych kierunkach i na jednym z nich sytuacja przedstawiała się mniej więcej tak, jak opisujesz. Cóż, obecnie wielu ludzi idących na studia przeświadczonych jest o swojej wielkości, a jednocześnie, zdając sobie sprawę z sytuacji na rynku pracy, próbuje wyeliminować konkurencję. Pisanie na forach czy mailach grupy najczęściej nie ma sensu, spróbuj chodzić jak najczęściej na zajęcia, znajdź sobie kilka zaufanych osób, z którymi będziesz się wymieniać informacjami, a resztą się nie przejmuj. Większość tych, którzy wyzywają Cię od niesamodzielnych i dziecinnych dalej baluje za hajs matki :lol:

Co do Twojego pytania, tak, pomoc koleżeńska jest w zaniku, w pracy będzie jeszcze gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno

 

Schwarzi, kolejny wątek o postępującym upadku wartości we współczesnym świecie, zwłaszcza wśród młodych. ;)

 

To wynika z moich doświadczeń z ludźmi. Bardzo rzadko ktoś podchodził do mnie w ludzki sposób, więc świat jawi mi się jako zepsute, niebezpieczne miejsce. Uległam wiktymizacji, pewnie nieświadomie wysyłam tym ludziom sygnały, że mogę zostać popychadłem.

 

Wiesz co, dobrze, że przypomniałeś mi o tym wyścigu szczurów, bo zanim poszłam na studia to się na czytałam, że jest jakiś tam wyścig ale nie bardzo rozumiałam w czym on ma się objawiać.

 

W społeczeństwie coraz bardziej wpaja się idee indywidualistyczne, ogrom dzieci jest jedynakami którym często rodzice wpajają walkę o swoje bez patrzenia na innych, to na pewno też ma wpływ na brak solidarności, pomocy ze strony innych.

 

To nie do końca tak.. Ci ludzie normalnie sobie żyją w społeczeństwie, potrafią się dostosować, więc ta zasada, że indywidualiści walczą o swoje prawa nie jest też do końca trafiona, chociaż w pewnym sensie masz rację. Mi się wydaje, że jak tak, jak napisałam pod postem o Korwinie, że dzisiaj ludzie uważają się za niezależnych, zaje*istych, odważnych, mądrych dopóki mają swoje grupki i kolegów. Łatwo jest uważać się za samodzielnego, skoro w razie problemów kolega doradzi, czy prześle notatki. Np. mi właśnie ostatnio odpisał z takimi pretensjami jeden kolega, który jest "popularny" na roku i on to może sobie mówić ;/ Jak go nie ma, to inne osoby z chęcią mu użyczą notatek czy podadzą informacje, nie musi się "ośmieszać" i pytać obcych.... Taki to może sobie być samodzielny, gorzej, gdyby musiał sam wszystko załatwiać. Właśnie takich ludzi nie znoszę.

 

Hans

 

Nie mam pojęcia o.o Nie znam się na takich rzeczach xd Ja dostaję stypendium socjalne 4 stówy, tyle wiem xd

 

Tobie będzie ciężej, bo jesteś kobietą,

 

Masz rację. Zauważyłam też, że w praktycznie każdym środowisku faceci mają łatwiej i to nie z powodu jakieś silnej psychiki, czy coś ale też po części kobiety się do tego przyczyniają. Faceci w środowisku kobiet zachowują się normalnie, a kobiety (tak przynajmniej ja zauważyłam) za wszelką cenę starają się wkupić w łaski facetów... To widać już od czasów szkoły.. U mnie w gim, nawet ci spokojny chłopacy,którzy wgl. się nie odzywali byli lubiani przez kobiety, które same zagadywały. Taki facet może sobie pozwolić be starania się o źródło informacji, materiałów itp.

Kobiety natomiast każdy ma w piczce. Jak tak sobie przechodzę przez to życie, to zauważam, że wszystkie izolowane osoby to były dziewczyny.

Bo panuje takie przekonanie : facet jest twardy i jak ma kobietę to prestiż ale nie może za bardzo się przymilać do kobiet, bo pomyślą, że pedał. Kobieta natomiast może mieć przyjaciółki ale posiadanie dużej ilości kolegów to prestiż, taka ma szacunek. Dlatego w społecznościach, gdzie jest więcej kobiet, albo jest mniej więcej po równo to faceci mają większe pole popisu..

Oczywiście nie zawsze tak jest ale często.

 

Łapa

 

Może to od miasta, mentalności ludzi zależy lub uczelni ?

 

elo

 

Żebyś wiedziała, że mentalna... Co się tutaj czasem wyrabia to szok. Czasem zastanawiam się, czy nie cofnęłam się w rozwoju i nie pomyliłam placówek ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tobie będzie ciężej, bo jesteś kobietą,

 

Masz rację. Zauważyłam też, że w praktycznie każdym środowisku faceci mają łatwiej i to nie z powodu jakieś silnej psychiki, czy coś ale też po części kobiety się do tego przyczyniają. Faceci w środowisku kobiet zachowują się normalnie, a kobiety (tak przynajmniej ja zauważyłam) za wszelką cenę starają się wkupić w łaski facetów... To widać już od czasów szkoły.. U mnie w gim, nawet ci spokojny chłopacy,którzy wgl. się nie odzywali byli lubiani przez kobiety, które same zagadywały. Taki facet może sobie pozwolić be starania się o źródło informacji, materiałów itp.

Kobiety natomiast każdy ma w piczce. Jak tak sobie przechodzę przez to życie, to zauważam, że wszystkie izolowane osoby to były dziewczyny.

Bo panuje takie przekonanie : facet jest twardy i jak ma kobietę to prestiż ale nie może za bardzo się przymilać do kobiet, bo pomyślą, że pedał. Kobieta natomiast może mieć przyjaciółki ale posiadanie dużej ilości kolegów to prestiż, taka ma szacunek. Dlatego w społecznościach, gdzie jest więcej kobiet, albo jest mniej więcej po równo to faceci mają większe pole popisu..

Oczywiście nie zawsze tak jest ale często.

dlatego studiowanie na kierunku gdzie laski stanowia ponad 20 % to czysty samoboj i w zyciu bym sie na to nie pisala ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

girlfriendinacoma

 

Czyżbyś studiowała prawo? :D

 

Nope... Studiuję rosjoznawstwo ;p

 

Cóż, obecnie wielu ludzi idących na studia przeświadczonych jest o swojej wielkości, a jednocześnie, zdając sobie sprawę z sytuacji na rynku pracy, próbuje wyeliminować konkurencję.

 

Nigdy nie patrzałam na to w ten sposób, dzięki, że mnie oświeciłaś. Teraz przynajmniej wiem na czym stoję i czego mogę się spodziewać.

 

znajdź sobie kilka zaufanych osób, z którymi będziesz się wymieniać informacjami, a resztą się nie przejmuj.

 

Wprawdzie mam parę takich osób ale też głupio mi do nich pisać ciągle, bo praktycznie to piszę tylko jak coś chce (oni zresztą też tyle,że rzadziej). Tamci mają swoje grupy, swoich znajomych.

 

Większość tych, którzy wyzywają Cię od niesamodzielnych i dziecinnych dalej baluje za hajs matki :lol:

 

Jakby nie patrzeć, ja też nie pracuję. Ale nie nazwałabym siebie niesamodzielną, chociaż poza ludźmi z forum moja kochana rodzinka całe życie mi to wmawiała. Potem się ładnie zdziwili, gdy okazało się, że póki co, daję sobie świetnie radę ;d

 

Co do Twojego pytania, tak, pomoc koleżeńska jest w zaniku, w pracy będzie jeszcze gorzej.

 

Prawda boli ale jest już lepsza niż wmawianie mi, że kiedyś to się zmieni, że wcale tak nie jest itp. Wolę być gotowa na najgorsze.

 

-- 29 kwi 2014, 20:40 --

 

elo

 

Wiesz.. mi to i tak wszystko jedno, tak nie mam z tymi ludźmi żadnego kontaktu ;d To co napisałam to moje obserwacje ;d

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nope... Studiuję rosjoznawstwo ;p

nie wiedziałem że takie coś istnieje, za moich czasów to tylko filologia rosyjska była i nie cieszyła się dużym powodzeniem ale to były czasy gdzie wszystko co kojarzyło się z ZSRR było be, dziś jest chyba renesans Rosji i zainteresowania nią i jej kulturą i ludzie na nowo chcą się tzw ruska uczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

detektywmonk

 

Ja też nie widzę nic złego w pomaganiu sobie :)

 

carlosbueno

 

Filologia u nas też jest. Ale wzięłam Rosjoznawstwo bo matury nie miałam z rosyjskiego napisanej ;d

 

elo

 

Nie. Na filologii uczysz się głównie języka, masz przedmioty z nim związane np. translatorykę, jakieś przedmioty związane z historią i budową języka itp. Na rosjoznawstwie z kolei poznajesz Rosję jako kraj. Mamy tutaj historię Rosji, prawo Rosji, kulturę rosyjską, literaturę itp. Język oczywiście też jest. Mamy najwięcej godzin właśnie nauki języka. Muszę przyznać, że sporo się tutaj nauczyłam w tym krótkim czasie. Po rosyjsku normalnie mówię, nie muszę się zastanawiać tak jak wtedy, gdy mówię np. po angielsku. Ale praktyczna nauka robi swoje, bo przez cały okres szkoły pracowaliśmy tylko z podręcznikami, nikt z nami nie rozmawiał w obcym języku i teraz są tego efekty..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spoko z pomoca wuja juz ogarnelam z czym to sie je : p

też sprawdziłem to rozszerzenie filologii rosyjskiej która supiała się głównie na języku, historii, kulturze o ekonomię, politykę , prawo rzecz jasna rosyjską. No ale bez znajomosci pewnie ciezko o jakąś posadę w dyplomacji, urzędach prędzej w handlu ale ruscy może odetną sie od nas całkiem przez to wtrącanie się w sprawy Ukrainy.

 

-- 29 kwi 2014, 21:39 --

 

Schwarzi, rosysjki jest o niebo łatwiejszy ( chodzi mi o komunikację ) dla Słowian niż angielski, ja pracowałem z Ukraińcami pare miesięcy i mimo że z nimi w ich języku nie rozmawiałem to już sporo łapałem bo połowę z polskiego wiedziałem, z rosyjskim chyba jest podobnie, sam jak jakieś filmy rosyjskie oglądam dużo rozumiem bez tłumaczenia a nigdy się tego języka nie uczyłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno

 

No tak, poza tym w angielskim występują dziwne zwroty, których trzeba się wykuć, bo nawet domyślić się nie da czasem ;/

Boję się tego języka,a chciałabym go umieć dość dobrze. Zostaje mi tylko rozmowa z obcokrajowcami lub wyjazd gdzieś, bo tutaj niczego się nie nauczę xd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oho widze ze mentalna gimbaza poszla po mgr... jak ja bylam nastolatka to wystarczylo walnac http://lmgtfy.com/?q=patrz+i+ucz+sie i kazdy otrzymywal upragniona odpowiedz

 

Czy na Twoim kierunku są stypendia od ministra w wysokości 1000 zł?

serio wierzysz ze takie dziewczynki dostalyby sie na kierunek zamawiany? :lol: kiedys studiowalam air i mimo tego hajsu z unii laski naprawde trzymaly poziom i we wszytkim pomagaly wiec na przyszlosc radze sie nie sugerowac

 

Takie dostałem informacje od dziewczyny, która studiuje na polibudzie kierunek zamawiany. Zresztą teraz to uczelnie się martwią o studentów, nie odwrotnie - jak się słyszy kto w okolicy studiuje i co studiuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oho widze ze mentalna gimbaza poszla po mgr... jak ja bylam nastolatka to wystarczylo walnac http://lmgtfy.com/?q=patrz+i+ucz+sie i kazdy otrzymywal upragniona odpowiedz

 

Czy na Twoim kierunku są stypendia od ministra w wysokości 1000 zł?

serio wierzysz ze takie dziewczynki dostalyby sie na kierunek zamawiany? :lol: kiedys studiowalam air i mimo tego hajsu z unii laski naprawde trzymaly poziom i we wszytkim pomagaly wiec na przyszlosc radze sie nie sugerowac

 

Takie dostałem informacje od dziewczyny, która studiuje na polibudzie kierunek zamawiany. Zresztą teraz to uczelnie się martwią o studentów, nie odwrotnie - jak się słyszy kto w okolicy studiuje i co studiuje.

to moze takie akcja czym blizej dyplomu sie dopiero pojawiaja bo przez pierwsze 2 lata wszyscy stanowia kochajaca sie rodzinke : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopisze swoje marne trzy grosze.

Ja od czasu końca gimnazjum myślałem, że jak pójdę do liceum to się wszystko zmieni. Będzie wysoki poziom, pełno jakiejś awangardy, etc. Oczywiście rzeczywistość mnie rozczarowała. Nie inaczej było na studiach. Założę się, że w domu starców jest wyścig szczurów, o to kto przełącza kanały w TV, albo kto może zjeść dodatkowy kawałem dżemu po babci G. Ludzie się tego nie oduczą.

 

Jedyny sposób to tworzyć "grupy wsparcia" czyli znaleźć grupę ludzi, która będzie zobowiązana pomagać poprzez to że ty im wcześniej jakoś pomogłaś. Pamiętam to już z "gimby", jak mnie jakiś typ zaczepiał to nigdy żaden kolega mnie nie wspomógł. Teraz koledzy o mnie zapomnieli i siedzę sam w domu. Także wszelka życzliwość to tylko chwilowe pakty. Nie inaczej jak z Polską i zachodem w 09-1939.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×