Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy libido kiedyś wzrośnie?


Rekomendowane odpowiedzi

paya22

 

W moim małżeństwie przez 4 lata nie było seksu. Było to po urodzeniu dziecka.

Tak się złożyło. Moja nerwica, niechęć żony do posiadania drugiego dziecka i odrzucanie przez nią wszelkich metod antykoncepcji.

Ani przez moment nie przyszło mi do głowy, że mógłbym zdradzić żonę. Czy to znaczy, że ja miałbym się w tym momencie zastanawiać, czy jeszcze podobam się żonie, a może mam za małego i dlatego mnie nie chce. Przecież to idiotyczne, bo wiem, że wszystko ze mną w porządku i nawet inne dziewuchy się na mnie spoglądają. Adekwatna sytuacja do Twojej.

W związku są różne momenty, lepsze i gorsze. Ale my nie budujemy związku na fizyczności, tylko na zaufaniu, uczciwości, wierności i wzajemnym szacunku.

Minęły 4 lata, zacząłem terapie z psychologiem. Zmieniłem się, żona widzi, że może liczyć na moją pomoc. I zdecydowaliśmy się na kolejne dziecko. Żona jest w ciąży. Jest seks, oczywiście zawsze z mojej inicjatywy, bo żona pozostanie w tych sprawach wycofana. Taką ją pokochałem, chociaż liczę się z tym, że po urodzeniu dziecka znów seksu nie będzie latami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat ja nie myślę o zdradzie ani niczym takim, po prostu mam nadzieję, że sytuacja się polepszy, a jeśli nie to będziemy próbować jakoś temu dopomóc. Stąd mój post- pytam jak u innych to wyglądało i oczekuję porad, które od kilku osób otrzymałam.

 

Chciałabym mieć dzidziusia, zastanawiam się, czy jeśli mój partner wycofa się z życia seksualnego kompletnie to czy będzie w ogóle na to szansa... Zwłaszcza, że jak wspominałam, może się nie udać tak od razu spłodzić potomka :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że jednak każdy dzidziuś to potrzebuje mieć szczęśliwy dom i szczęśliwych rodziców po pierwsze. I raczej nie chciałabym dzidziusia, z Mężczyzną, o którego nie potrafię się zatroszczyć i zrozumieć tego, że mu źle, a jak mu źle to znaczy, że coś tu straciło sens. Mężczyźni cierpią mocniej, bo są silniejsi, i inaczej niż my, bo dużo więcej "muszą" w sobie dusić. I niektórzy potrzebują wtedy spokoju i zdrowej diety a nie jęków i orgazmów. Czasem trzeba komuś dodać skrzydeł a nie cały czas je podcinać. Nie umiesz sobie wyobrazić jak to działa na Mężczyznę? Moim zdaniem to ty tylko pogarszasz sytuację. Tu nie chodzi o Twój wygląd, tylko twoje wymagania, o pewne elementarne kobiece cechy... Myślę, że powinni się tu wypowiadać Mężczyźni, którzy mieli/ mają depresję i tylko ich rady brałabym pod uwagę- bo tylko one dadzą właściwe wskazówki. Są rzeczy na które warto czekać :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są rzeczy na które warto czekać :-)
.. Nawet na te, które mogą nigdy nie nadejść....

 

Nie wydaje mi sie, by Autorka tematu była czarodziejką. Strategia "domowego leczenia" partnera może zawieść.

 

Powiedzmy sobie szczerze. To nie związek matki z dzieckiem, a relacja damsko-męska. - miłosna, - intymna, - erotyczna. Autorka ma prawo rwać włosy z głowy i popadać w frustracje.

 

To musi być trudne, gdy kręci Ci się po domu człowiek, którego kochasz, a Ty nie możesz podejść, bo reaguje conajmniej, jakbyś chciała zmolestować. Jest taka scena w Pięknym umyśle, jak bohaterka inicjuje, kolejną, nieudana próbę zbliżenia. Poirytowana wychodzi do łazienki i .. nie pamiętam, czy trzaska lustro czy strzela szklanką..

 

2 lata.. Zupełnie bez seksu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 lata.. Zupełnie bez seksu?

tak, w zasadzie tak można powiedzieć.

Nawet jak do czegoś między nami dochodzi to raz na kilka miesięcy, a nie dochodzi nikt.

On nigdy nie miał wzwodu, a starałam się o to różnymi sposobami.

Czuje, że on się zmusza, żeby mnie dotykać, bo tak trzeba, a nie bo mnie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nie wydaje mi sie, by Autorka tematu była czarodziejką. Strategia "domowego leczenia" partnera może zawieść.

 

Powiedzmy sobie szczerze. To nie związek matki z dzieckiem, a relacja damsko-męska. - miłosna, - intymna, - erotyczna. Autorka ma prawo rwać włosy z głowy i popadać w frustracje.

 

2 lata.. Zupełnie bez seksu?

 

Akurat w moim przypadku to nie dwa lata, tylko innej dziewczyny, która też tu się wypowiada odnośnie podobnego problemu. Autorką jestem ja i u mnie to problem kilkumiesięczny. Ale zgadzam się z Tobą zupełnie, relacja damsko-męska, która ma na celu stworzenie kiedyś rodziny nie jest w stanie funkcjonować, kiedy partner nie chce sypiać z kobietą. Będę oczywiście robiła co w mojej mocy, ale jak zauważyłeś/zauważyłaś nie jestem czarodziejką, nie wiem, czy moje wysiłki coś dadzą.

 

Pomagam mu od dawna we wszystkim, wspieram i pomagać będę jak najlepiej będę umiała, rozumiem go, po prostu jest mi przykro i boję się tego, co będzie. Nie chcę białego małżeństwa, nie jestem również świętą Klarą, którą tworzyła z Franciszkiem nieskazitelnie czysty związek przyjacielski... Oprócz przyjaźni, zaufania i oddania, wzajemnej troski chciałabym też tego cielesnego cieszenia się sobą na płaszczyźnie intymnej. Czy to takie anormalne? Czyli z drugiej strony każda relacja gdzie partnerzy ze sobą sypiają regularnie jest chora i oparta na instynktach oraz braku uczuć?

 

Naprawdę dziwią mnie osoby, które wypowiadają się tutaj o związku dwojga ludzi, których kompletnie nie znają, dywagują na temat ich głębi emocjonalnej czy dojrzałości uczuć, przecież to oczywiste, że nie da się osądzić czegoś obiektywnie, jeśli się nie zna sytuacji.

Zresztą nie napisałam tu po to, by poddawać się ocenom społeczności odnośnie mojego charakteru czy związku, ale po porady osób, które wiedzą coś na ten temat lub coś podobnego przechodzą/przeszły. Ale widzę, że już normą w internecie jest, że gdziekolwiek się o czymkolwiek napisze, to zawsze pojawią się wszystkowiedzący specjaliści, krytycy i hejterzy... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu daj mu czas. Nie naciskaj, nie próbuj mu pomóc w tych sprawach, bo tylko pogorszysz sprawę. Jeszcze bardziej będzie spięty, że nie może i bardziej się od Ciebie odsunie.

Ja nie chcę Cię oceniać, tylko daję przykład swojego małżeństwa, gdzie nie było seksu 4 lata i jakoś to przetrwaliśmy. I nasza miłość jakoś nie osłabła. A u Was jest to dopiero kilka miesięcy. Z depresji nie wychodzi się w kilka miesięcy, czasem trzeba lat i cierpliwości.

Warto te sprawy omówić z lekarzem prowadzącym, bo są środki na podniesienie potencji osłabionej przez SSRI. Trzeba szczerości i spokoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuje, że on się zmusza, żeby mnie dotykać, bo tak trzeba, a nie bo mnie chce.

Zmusza sie, bo Ty tak chcesz, Ty tego od niego oczekujesz. Dobrze czujesz, ze Cie nie chce, bo siedzac w depresji nie chce sie nikogo, ani niczego. W dodatku (widze to po sobie) po kilku latach tkwienia w bagnie umyslowym, podswiadomie zaczyna unikac sie rzeczy, ktore potencjalnie moga dac przyjemnosc i tworzy sie takie bledne kolo.

Nie czuje sie kompetentna zeby doradzac, moge opierac sie tylko na jednym nieaudanym zwiazko-podobnym tworze, ktory nie przeszedl wlasnie proby "celibatu" z powodu mojej ozieblosci, wiec..chyba dlatego jestem przeczulona na tym punkcie i pelna goryczy etc etc. Chociaz, moze wlasnie takie proby sa sprawdxianem na prawdziwosc i sile uczuc? Nie mam pojecia, na razie utwierdxam sie w przekoaniu, ze widocznie nie ma zwiazku bez seksu, wiec w takim razie nie nadaje sie do budowania zadnego zwiazku i w sumie wedxialam to juz od poczatku, bez sensu w ogole wchodzic w jakiekolwiek relacje siedzac po uszy w depresji. Ale to juz temat na inna dyskusje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, jaka depresja może być ciężka, w końcu sama ją przechodziłam, dlatego nie zamierzam go opuszczać i zostawiać samego bo mi "nie daje" ;) Ale to sytuacja kłopotliwa, więc poszukuję rady. Zrobię tak, jak radzicie, po prostu poczekamy oboje spokojnie, jak to będzie, a przy okazji wprowadzimy w jego życiu na pewno zdrowszą dietę i więcej ruchu (bo tego mu brakuje, co sam zauważył ;P) Gdy oczekiwanie i takie zabiegi nie przyniosą nic, spróbujemy zmiany leków bądź lekarza. I tak przed nim jeszcze psychoterapia.

 

Uważam, że depresja i wchodzenie w związki to rzeczywiście ciężka sprawa, wiem, jak było ze mną, nie nadawałam się do tego i tyle. Cokolwiek się zaczynało, to się kończyło, bo mi coś odbijało albo druga osoba się bała i zwiewała co sił w nogach, musiałam najpierw poukładać sobie w głowie, żeby skupić się potem na kimś innym. Należał mi się ten egoizm wtedy. Co innego jak w trakcie znajomości depresja przychodzi. Wtedy można albo się rozstać, bo się nie jest w stanie ze sobą wtedy być, albo zostać i wspierać tak długo, jak się da. Ja wybieram tę drugą opcję. Nie wiem jakby było gdybym nie miała nigdy podobnych problemów, czy bym się nie przestraszyła i nie wycofała. Sądzę, że jeśli uczucie jest silne i prawdziwe, to się tak nie robi i tyle...

Związki osób tzw. aseksualnych zdarzają się również, więc związki bez seksu są możliwe jak najbardziej, tylko dwoje osób musi uznać go za niepotrzebny i nie chcieć go ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×