Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa a żołądek


dekiell

Rekomendowane odpowiedzi

dekiell, u mnie właśnie biegunki są jednym z objawów nerwicy. Leczenie nerwicy powoduje wyraźne zmniejszenie tych objawów.
U mnie to nie do końca to co u ciebie , ale coś w tym stylu, bierzesz coś na wspomagania żołądka? Jakąś dietę albo coś stosujesz? Czy jest tutaj więcej osób z tą przypadłością? HALO ?!?!?!?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja również się zmagam z nerwicą, której objawy ujawniają się przez żołądek, radzę sobie podwójną miętą lub ziołowymi tabletkami uspakajającymi.

Podwójną miętą? nigdy nie miałem nic wspólnego z miętą, melisę od czasu do czasu, mięta w tabletkach? herbacie? muszę wypróbować coś z mięty dobrego !!

Mięta, dieta lekkostrawna jak przy chorobie wrzodowej. Doraźnie pantoprazol, a na jelita debutir i sanprobi IBS :D

Stosujesz taką dietę? ja wiem że bardzo duże znaczenie ma ta dieta, bo nie raz jak coś zjem to czuję jak bym był betoniarką która ma wsypane wszystko a nic nie trawi lekko.

widzę ty doświadczona tutaj w tym temacie, :tel: jeśli możesz to napisz co pomaga najbardziej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mięta w postaci herbatki (kupisz w saszetkach w spozywczaku albo w aptece) na pewno nie zaszkodzi, a bywa bardzo skuteczna.

I tak jak w poprzednich postach - lekkostrawne jedzenie.

Od siebie dodam - nie musisz przestawiać się na sucha bułkę z gorzka herbatą ale poobserwuj sobie, co Ci pogarsza samopoczucie.

Jedz regularnie, niewielkie porcje ale dość często. Nie dopuszczaj do wyglodzenia ani się nie przejadaj.

W zależności od objawów możesz kupić sobie jakiś lek bez recepty (konkretnej nazwy nie podam, zależy co Cie dokładnie męczy, to coś Ci dobiora).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zależy jaki ktoś ma żołądek- ogólnie stres powoduje wydzielanie się kwasów, mięta też, a nadmiar kwasów szkodzi. Jeśli ktoś ma niedokwasotę to mięta jest ok, ale w innych przypadkach może lepiej nie.

Najlepiej ziółka na uspokojenie- melisa, rumianek, tabletki ziołowe- valused, nervomix. Jest też dużo z mięta do ssania jak ktoś chce tą miętę. Są syropy, można kupić pojedyncze zioła w zielarskim i brać/pić. Mnie żołądek boli po stresie właśnie z nadmiaru kwasów. Wystarczy, że coś zjem i je zneutralizuje.

 

Ogólnie jest mnóstwo tabletek ziołowych na uspokojenie. Jak uspokoją się nerwki to i żołądek :) Ja wyszukałam w necie, analizowałam składy i wybrałam te, który mi odpowiadały. Czyli bez mięty :) I np bez witaminy B6, bo jestem uczulona. A część tabletek ma magnez i właśnie witaminę B6. Mam już spory spis tych tabletek i ich składów. Jak coś to mogę coś doradzić. Ale i tak każdy musi wypróbować na sobie, bo jednemu pomoże, a drugiemu nie.

I uważajcie na te z kozłkiem lekarskim czyli valeriane- może powodować mdłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli tabletki ziołowe ci pomagają, to jak najbardziej. Na mnie działały jak cukierki ;). Melisa - oczywiście, jeżeli lubisz. Ja nie lubię, więc piłam miętę. Sączenie herbatki też potrafi uspokajać. Jeżeli twoje problemy są na tle nerwowym, to o dietę warto zadbać, zwłaszcza jeżeli przez te nerwy zdążył ci się żołądek podniszczyć. To się wszystko lubi ze sobą łączyć: jestem zdenerwowana, więc mam problem z żołądkiem. Mam problem z żołądkiem więc jestem bardziej zdenerwowana. I tak sobie hula.

Tak jak koleżanki napisały: jedzenie regularnie, co 3-4 godziny, niedużych porcji. Nie objadać się, nie przeciążać żołądka. JEŚĆ śniadania, nie jeść tuż przed snem, sporo pić (nie mylić z chlaniem ;)). Zrezygnować z kawy, mocnej herbaty, alkoholu, papierosów, napojów gazowanych (także wody mineralnej gazowanej), warzyw kapustnych, suszonych strączkowych, surowych, twardych surowych owoców, smażonych potraw (zamienić na duszone na wodzie, albo gotowane na parze), tłustych serów, słodkiego mleka, tłustych wędlin, ostrych przypraw, orzechów, pełnoziarnistej mąki, kasz gruboziarnistych, słodyczy :cry: I jeszcze by się coś znalazło, ale teraz mi do głowy nie przychodzi. Prawda jest jednak taka, że sama musisz sobie dopasować, co ci pasuje, a po czym czujesz się gorzej, bo to co jest dobre na przykład dla mnie, u ciebie może działać akurat odwrotnie. Jeżeli masz problem z nadkwasotą to sprawdź, czy pomaga ci jakiś neutralizator typu Manti, możesz też wypróbować omeprazol albo pantoprazol (dostępne w tej chwili bez recepty), ale one działają dopiero po kilku dniach, więc od razu pewnie i tak nic nie poczujesz.

Do tego oczywiście zdrowy tryb życia, odpowiednia ilość snu, ruch, świeże powietrze... wiadomo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dekiell, Ja nie biorę nic na żołądek, chociaż u mnie też się rzuca i na żołądek i na serce i na drżące ręce i nogi, biorę leki przepisane od psychiatry na depresję i nerwicę i mam doraźne tabletki na uspokojenie i jest lepiej z tym. U mnie to się objawia ściskaniem żołądka i zgagą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli tabletki ziołowe ci pomagają, to jak najbardziej. Na mnie działały jak cukierki ;). Melisa - oczywiście, jeżeli lubisz. Ja nie lubię, więc piłam miętę. Sączenie herbatki też potrafi uspokajać. Jeżeli twoje problemy są na tle nerwowym, to o dietę warto zadbać, zwłaszcza jeżeli przez te nerwy zdążył ci się żołądek podniszczyć. To się wszystko lubi ze sobą łączyć: jestem zdenerwowana, więc mam problem z żołądkiem. Mam problem z żołądkiem więc jestem bardziej zdenerwowana. I tak sobie hula.

Tak jak koleżanki napisały: jedzenie regularnie, co 3-4 godziny, niedużych porcji. Nie objadać się, nie przeciążać żołądka. JEŚĆ śniadania, nie jeść tuż przed snem, sporo pić (nie mylić z chlaniem ;)). Zrezygnować z kawy, mocnej herbaty, alkoholu, papierosów, napojów gazowanych (także wody mineralnej gazowanej), warzyw kapustnych, suszonych strączkowych, surowych, twardych surowych owoców, smażonych potraw (zamienić na duszone na wodzie, albo gotowane na parze), tłustych serów, słodkiego mleka, tłustych wędlin, ostrych przypraw, orzechów, pełnoziarnistej mąki, kasz gruboziarnistych, słodyczy :cry: I jeszcze by się coś znalazło, ale teraz mi do głowy nie przychodzi. Prawda jest jednak taka, że sama musisz sobie dopasować, co ci pasuje, a po czym czujesz się gorzej, bo to co jest dobre na przykład dla mnie, u ciebie może działać akurat odwrotnie. Jeżeli masz problem z nadkwasotą to sprawdź, czy pomaga ci jakiś neutralizator typu Manti, możesz też wypróbować omeprazol albo pantoprazol (dostępne w tej chwili bez recepty), ale one działają dopiero po kilku dniach, więc od razu pewnie i tak nic nie poczujesz.

Do tego oczywiście zdrowy tryb życia, odpowiednia ilość snu, ruch, świeże powietrze... wiadomo.

 

Bardziej na tle nerwowym przyznam się dopiero teraz w wieku 22 lat zauważyłem że to z tła nerwowego, Od pewnego czasu się zastanawiałem co jest nie tak że nie robię Klocka :P śmiesznie to zabrzmi ale cóż życie :D I stwierdziłem że to z nerwów i z tego co jem, a jadłem wszystko co popadało od tłustych smażonych po słodycze itp. Dokładnie tak prawda taka że muszę dopasować co mam jeść a czego nie jeść :} Zgadzam się, a nadkwasoty raczej nie mam i cieszę się bardzo bo przeczytałem dopiero co to jest i jeśli to jest prawda "Nadkwasota - jest to duże wydzielanie kwasu żołądkowego gdzie towarzyszą temu stanowi występowanie uczucia pieczenia oraz palenie w gardle." - to współczuję tym co mają jeszcze dodatkowo ten problem. Regularnie gram w tenisa często jakaś siłownia, świeże powietrze też jak tylko jest możliwość :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadkwasota to straszne dziadostwo... Jem co 2-3 godziny, żeby neutralizować te kwasy. Jak nie zjem to mnie później brzuch boli- jak nie od razu to wieczorem. Jak się denerwuję to wydzielają się jeszcze szybciej.

O smażonym mogę zapomnieć. O kawie, alkoholu itp również. Ogólnie mam bardzo wrażliwy żołądek. Jak go ciągle kwasy trawią to się w sumie nie dziwię... Jem czasem coś na nadkwasotę.

Ale fakt, wezmę 1-2 tabletki, jest lepiej i przestaje brać :D I tak ze wszystkim... Dobra, głupie to jest, wiem- może teraz się z tym ogarnę :) Jak się przyznałam publicznie to może się poprawię :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mylcie chorób żołądka z zespołem jelita drażliwego, które bardzo często występuje u znerwicowanych osób, a niekiedy jest pierwszym objawem, nawet na kilka przed pierwszym atakiem (tak było u mnie).

 

Niezawodny jest tu Tribux. Kiedyś bóle brzucha i biegunki miałem prawie codziennie (a bóle brzucha to były okropne, rozrywające, przychodzące falowo, do tego czasem zimne poty - z siły bólu). Tribux sprawił, że brzuch mnie boli bardzo rzadko. Nieco częściej niż przeciętnego człowieka, ale rzadko. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rembrandt, ja brałam Debridat (ta sama substancja), do tego, jak pisałam, Debutir i Sanprobi IBS. Na szczęście chyba byłam w początkowej fazie choroby, bo w miarę szybko mi się jelita ustabilizowały. Teraz, gdy biorę SSRI, tym bardziej, właściwie rzadko coś mi z ich strony doskwiera. Z tym, że mi do kompletu doszło także zapalenie błony śluzowej żołądka. A że dieta właściwie podobna (lekka i niedrażniąca), więc stosowałam, jak najbardziej. Ale już z niej schodzę. Pół roku wystarczy, tak myślę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×