Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jestem całkiem sama


angelcotka

Rekomendowane odpowiedzi

mam prawie 22 lata, pochodze z dysfunkcyjnej rodziny(przemoc psychiczna ze strony ojca, którą doświadczam od 9 roku życia i bezradność matki), moja nerwica zaczęła się tak naprawdę kiedy doznałam przemocy psychicznej w szkole w piątej klasie podstawówki. to było moje najbardziej traumatyczne przeżycie. Koszmary senne mam do dziś. Od tamtej pory mam poczucie życia jakby w innym świecie, poczucie bycia poniżoną, zdeptaną, bycia kimś nienormalnym.. przed tym wydarzeniem mimo mieszkania z psychopatycznym ojcem byłam wygadanym, uśmiechniętym dzieckiem, tylko to co spotkało mnie w szkole siedzi we mnie głęboko. od 19 roku życia odwiedzam psychologów,chodziłam na terapie indywidualne na każdej spędziłam pół roku bo stwierdziłam że to nie ma sensu. byłam u różnych psychiatrów, brałam kilka leków, ale NIC mi nie pomaga. Na rodzinę nie mogę liczyć siostry żyją własnym życiem nie przejmują się mną, ojciec mnie gnębi( chociaż od 3 lat prawie w ogóle się nie odzywam do niego ani on do mnie), matka jest posłuszna ojcu, jest alkoholiczką,pije od co najmniej 12 lat, próbuje to ukrywać przed nami ale każdy w domu wie że codziennie wypija piwo i troche wódki. Nie moge liczyć na rodzinę, nawet nigdy im nie mówiłam co przeżywam, bo i tak mają mnie gdzieś. Siostry mówią, że jestem głupia, zdziczała, zawsze tak mówiły, bo ja jestem inna od nich, jestem wrażliwa, neurotyczna, a one są takie gruboskórne, egoistyczne.

Po liceum pracowałam przy taśmie, nie poszłam na studia bo nie miałam kasy, a i tak miałam słabe wyniki z matury, chociaż zaocznie mogłam studiować. Marzę by wyprowadzić się z domu, wyjechać do niemiec, język znam w miarę komunikatywnie. Jutro mam wizytę u psychiatry, chyba poproszę o benzodiazepiny, bo musze iść do pracy, a innej niż przy obsłudze klientów w sklepie nie znalazłam. Za 2 miesiące mam rozpocząć terapię grupową, ale nie wiem czy dam rady sie otworzyć przed grupą obcych ludzi. Tylko że to dopiero za dwa miesiące, nie wiem czy mam czekać na tą terapie i szukać pracy w polsce(jak skończę terapię która trwa 6 tygodni i tak wyjeżdżam, nie będę tu gnić) czy od razu jebnać tym wszystkim i jechać przez polską agencje która jest sprawdzona, np jako sprzątaczka? dusze sie w moim domu, przez przemoc i patologię, a studiów i pracy też nie podejmę(brak kasy na studia, brak pracy..)myślę, żeby pracując w niemczech douczyć się języka, a za kilka miesięcy podjąć tam studia i tam już zostać.. tylko czy z nerwicą, brakiem pewności siebie, brakiem wsparcia(żadnych znajomych) sobie poradze? czy to głupota teraz jechać? wiem, że w depresje wpędza mnie ta bezradność, to siedzenie w domu :cry::cry: .. nie umiem się zdecydować.. jestem pewna że nie chcę mieszkać w tym chorym domu, chcę wjechać i żyć własnym życiem. Jak myślicie czy jechać teraz, Czy mam czekać na poprawę dzięki lekom? czy mam czekać na terapię która będzie dopiero za 2 miesiące i która trwać będzie 6 tygodni? To oczekiwanie mnie wykańcza, wątpię że mi terapia pomoże, a od siedzenia w domu wariuje..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki za odpowiedzi:) lucjamalik serce mi podpowiada by wiać jak najszybciej, ale rozsądek mówi, że najpierw powinnam się chociaż trochę podleczyć, odblokować, ale siedzenie na dupie mnie tak naprawde dołuje.. bardzo chce wyjechać i zacząć od nowa życie, mi się to śni po nocach, że się uwolniłam od rodzinki, jutro będę mieć 'diagnozę', dowiem sie czy 'zakwalifikowałam się' na tą terapię grupową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

angelcotka, mając depresję w panice pojechałam do domu rodzinnego, gdzie mi sie pogłębiła. Dopiero jak psychiatra kazał bezzłocznie wrócic skąd uciekłam, to poprawiło mi sie w ciągu 2 tygodni. Natomiast zabrałam wtedy ze sobą osobę bliską, która pilnowała mnie dzien i noc, bo byłam w złym stanie psychicznym i fizycznym. Nie wiem co ci poradzic. Zajebista opcją by było gdybyś zabrała ze sobą zaufaną osobę, może koleżankę, która jest Tobie bliska. Ciężko stwierdzić czy sama dasz radę, jeżeli tu, w kraju masz problemy i ciężko ci ich sie pozbyć. Wyjazd za granicę to "wóz albo przewóz", co będzie jeśli sie pogorszy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

angelcotka, mając depresję w panice pojechałam do domu rodzinnego, gdzie mi sie pogłębiła. Dopiero jak psychiatra kazał bezzłocznie wrócic skąd uciekłam, to poprawiło mi sie w ciągu 2 tygodni. Natomiast zabrałam wtedy ze sobą osobę bliską, która pilnowała mnie dzien i noc, bo byłam w złym stanie psychicznym i fizycznym. Nie wiem co ci poradzic. Zajebista opcją by było gdybyś zabrała ze sobą zaufaną osobę, może koleżankę, która jest Tobie bliska. Ciężko stwierdzić czy sama dasz radę, jeżeli tu, w kraju masz problemy i ciężko ci ich sie pozbyć. Wyjazd za granicę to "wóz albo przewóz", co będzie jeśli sie pogorszy?
izaa, troszke nie ogarniam co napisalas wybacz wolno kojarzę :?:shock: pojechałaś do domu rodzinnego, ale skąd uciekłaś? nie mam nikogo bliskiego z kim bym mogła jechać nawet jeśli mam jakieś koleżanki, to żadna się nie wybiera za granicę :bezradny::bezradny::bezradny: jechałabym przez polską agencję, jestem bardzo ostrożna itd.,ale właśnie cóż z tego ,że ja chce, skoro ciało i chora głowa mówi co innego :why::why: podejrzewam że jeśli trafię na lek który mi pozwoli myśleć inaczej to dam radę. Ale perspektywa czekania kolejnego miesiąca (przez 3 lata brak jakiejkolwiek poprawy przy różnych)na działanie leku a i tak nie wiadomo czy zadziała.. jutro zresztą mam wizytę u psychiatry, przez nerwicę nie mogę podjąć pracy w głupim małym sklepiku(byłam wczoraj na dniu próbnym, starałam się jak mogłam, zapisywałam sobie wszystko, jednak gdy obsługiwałam kasę, robiłam ciągle proste błędy mimo, że wiedziałam jak mam ją obsługiwać, źle wydawałam czasem pieniądze, trzęsły mi się ręce.. pani która mnie szkoliła bardzo miła, wyrozumiała ale wieczorem mi podziękowała :papa::papa::papa: .) Cóż też bym raczej niezatrudniła osoby ciągle spiętej, wystraszonej,zachowującej się jakby miała w dupie szpilki..po prostu niezrównoważonej... napewno stwierdziła że przyszła psychiczna :hide::hide::hide: zła jestem okropnie mam troszke oszczędności, ale kase trzymam na leki które i tak nic nie dają nie wiem co robić mieszkam na wsi, 30 km do miasta nie mam nikogo, słyszałam że benzo jest dobre, spróbuje wysępić od lekarza jutro. Lęki=brak pracy=siedzenie w domu=większy dół jeśli mi to nie pomoże to się chyba zayebie.. boję się że bedę musiała iść do szpitala.. sorki że tak się rozpisałam...musiałam się wyżalić.....

 

-- 13 kwi 2014, 21:00 --

 

angelcotka' date=' mając depresję w panice pojechałam do domu rodzinnego, gdzie mi sie pogłębiła. Dopiero jak psychiatra kazał bezzłocznie wrócic skąd uciekłam, to poprawiło mi sie w ciągu 2 tygodni. Natomiast zabrałam wtedy ze sobą osobę bliską, która pilnowała mnie dzien i noc, bo byłam w złym stanie psychicznym i fizycznym. Nie wiem co ci poradzic. Zajebista opcją by było gdybyś zabrała ze sobą zaufaną osobę, może koleżankę, która jest Tobie bliska. Ciężko stwierdzić czy sama dasz radę, jeżeli tu, w kraju masz problemy i ciężko ci ich sie pozbyć. Wyjazd za granicę to "wóz albo przewóz", co będzie jeśli sie pogorszy?[/quote']
angelcotka, mając depresję w panice pojechałam do domu rodzinnego, gdzie mi sie pogłębiła. Dopiero jak psychiatra kazał bezzłocznie wrócic skąd uciekłam, to poprawiło mi sie w ciągu 2 tygodni. Natomiast zabrałam wtedy ze sobą osobę bliską, która pilnowała mnie dzien i noc, bo byłam w złym stanie psychicznym i fizycznym. Nie wiem co ci poradzic. Zajebista opcją by było gdybyś zabrała ze sobą zaufaną osobę, może koleżankę, która jest Tobie bliska. Ciężko stwierdzić czy sama dasz radę, jeżeli tu, w kraju masz problemy i ciężko ci ich sie pozbyć. Wyjazd za granicę to "wóz albo przewóz", co będzie jeśli sie pogorszy?
izaa, troszke nie ogarniam co napisalas wybacz wolno kojarzę :?:shock: pojechałaś do domu rodzinnego, ale skąd uciekłaś? nie mam nikogo bliskiego z kim bym mogła jechać nawet jeśli mam jakieś koleżanki, to żadna się nie wybiera za granicę :bezradny::bezradny::bezradny: jechałabym przez polską agencję, jestem bardzo ostrożna itd.,ale właśnie cóż z tego ,że ja chce, skoro ciało i chora głowa mówi co innego :why::why: podejrzewam że jeśli trafię na lek który mi pozwoli myśleć inaczej to dam radę. Ale perspektywa czekania kolejnego miesiąca (przez 3 lata brak jakiejkolwiek poprawy przy różnych)na działanie leku a i tak nie wiadomo czy zadziała.. jutro zresztą mam wizytę u psychiatry, przez nerwicę nie mogę podjąć pracy w głupim małym sklepiku(byłam wczoraj na dniu próbnym, starałam się jak mogłam, zapisywałam sobie wszystko, jednak gdy obsługiwałam kasę, robiłam ciągle proste błędy mimo, że wiedziałam jak mam ją obsługiwać, źle wydawałam czasem pieniądze, trzęsły mi się ręce.. pani która mnie szkoliła bardzo miła, wyrozumiała ale wieczorem mi podziękowała :papa::papa::papa: .) Cóż też bym raczej niezatrudniła osoby ciągle spiętej, wystraszonej,zachowującej się jakby miała w dupie szpilki..po prostu niezrównoważonej... napewno stwierdziła że przyszła psychiczna :hide::hide::hide: zła jestem okropnie mam troszke oszczędności, ale kase trzymam na leki które i tak nic nie dają nie wiem co robić mieszkam na wsi, 30 km do miasta nie mam nikogo, słyszałam że benzo jest dobre, spróbuje wysępić od lekarza jutro. Lęki=brak pracy=siedzenie w domu=większy dół jeśli mi to nie pomoże to się chyba zayebie.. boję się że bedę musiała iść do szpitala.. sorki że tak się rozpisałam...musiałam się wyżalić.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

angelcotka, ja kiedyś wyjechałem w raczej kiepskim stanie psychicznym ( całkowicie sam i nikogo tam nie znałem) za granicę i o dziwo i po sporych perypetiach mi się poprawiło no ale niestety tylko na pewien czas mniej więcej rok, a później było coraz gorzej i gorzej ale to w skutek różnych błędów czy bardziej zaniechań. Nieco ponad rok temu pojechałem znowu za granicę i to przez bardziej pewną agencję pracy ale tam czułem się fatalnie bo zupełnie nie radziłem se w pracy i dosyć szybko stamtąd uciekłem także różnie to bywa, zależy to od wielu czynników ale spróbować warto, granice są otwarte i dojazd zwłaszcza z Niemiec bardzo dobry i jakby co można wrócić przecież to nie Ameryka.

 

A co do benzo to może i dobre ale łatwo się uzależnić podobno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×