Skocz do zawartości
Nerwica.com

Poddaje się.


mangiferaindica

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,

Oczywiscie jestem depresyjna. Jestem na lekach. Ale już nie mama kompletnie sily, nikomu nie zależny, naprawdę, już wielokrotnie probowalam kontaktowac się celowo z ludzmi. Brak reakcji. Nikogo nie obchodzi, czy jestem zywa czy martwa. W ktoryms momencie życie dla samej siebie przestaje być dazeniem, nikt się nie przejmuje, czy ja jestem czy nie. Wiec gdzieś w tymczasem jakiś sens? Moze mi to ktos wytlumaczyc? Zero. Po prostu marnuje powietrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mangiferaindica, Witaj, jeśli to Cię pocieszy to ja dodatkowo mam urojenia, silny stres i ogólną niechęć do życia. Dzięki lekom funkcjonuje i kto wie czy w ogóle będę mogła kiedyś te leki odstawić. Czułam się tragicznie, a teraz jest lepiej. We wszystkim jest sens, nie ma co się poddawać, chociaż wiem,że łatwo się mówi. Masz leki, jak długo bierzesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mangiferaindica, Bądź dla nas. Tych, którzy czują podobnie, czy wręcz identycznie, jak Ty. Razem damy radę, bo tylko względem siebie możemy powiedzieć: jestem w stanie Cię zrozumieć.

Dzięki temu będziesz też dla siebie.

I chociaż ciężko w to teraz uwierzyć (Boże, jak dobrze o tym wiem) to bycie dla siebie jest pierwszym krokiem do tego, by ktoś zaczął być dla Ciebie- tak prawdziwie.

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestescie wspanali, naprawdę, jakiekolwiek cieple sposób to dla mnie coś niesamowitego.

 

Ja biore citabax już 4 lata. Wszystko bylo pod kontrola, funkcjonuje niemal nomalnie, tylko po prostu nikogo to interesuje. Mam 23 lata, czwary rok studiow, kilka drobnych projektow, a glupie zyczenia urodzinowe zlozyli mi tylko rodzice. To mnie dobilo, przejmujaca samotność. I ten bardzo gleboki smutek, bardzo. I tak przerazliwie brakuje mi faceta, po kilku latach samo mu, ze to wrecz oszalamiajace jest. Kobiety zrozumieja ;-)

 

Dziekuje....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mangiferaindica, W końcu się ułoży, zobaczysz. Ja mimo jazd w głowie poznałam chłopaka, który siedzi przy mnie do dziś chociaż jak przerwałam leczenie to byłam na prawdę straszna przez te swoje schizy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie szukaj na siłę - sam się kiedyś ktoś pojawi, nie ma co się zrażać i blokować się przez jakiegoś frajera

daj sobie czas i na spokojnie, masz jeszcze dużo czasu na ułożenie sobie życia

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok, myślałam, że jakiś kierunek medyczny

poproś lekarza o jakiś lek aktywizujący może tianeptynę (coaxil) lub bupropion może da się któryś dołączyć do tego co bierzesz

nie ma co się męczyć a lek może pomóc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kierunek medyczny mi w życiu nie wyszedł, właśnie na skutek choroby.

Ja obawiam się, że dopóki w moim życiu nie pojawi się jakiś człowiek, który zainteresuje się moim istnieniem, to każdy lek będzie tylko przedłużaniem agonii.

 

Ale dziękuję Wam bardzo za odzew :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja obawiam się, że dopóki w moim życiu nie pojawi się jakiś człowiek, który zainteresuje się moim istnieniem, to każdy lek będzie tylko przedłużaniem agonii.

 

Jasne, bliskość jest ważna, ale ważniejsza jest emocjonalna niezależność. Bardzo dużo ludzi w twoim stanie znajduje partnera, polepsza się im i w chwili jakiegokolwiek nieporozumienia jest tragedia, bo uzależniłaś wszystko od oceny jednego człowieka. Popatrz na to forum, masz dużo ludzi do rozmowy, do rad. Naprawdę myślisz, że Twoim największym problemem jest samotność? Może to jednak problemy, które musisz rozwiązać, poukładać, by być gotową do budowania związków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też choruje od 10 lat, a udało mi się wiele, ale nigdy nie zwalałam niczego na moją chorobę, tylko wbrew niej stawiałam sobie nowe cele w życiu

przyjaciół znalazłam - da się tylko nie trzeba siedzieć z założonymi rękami, jest mnóstwo ludzi samotnych (nawet tu na forum), potrzebujących wyjść z kimś na kawę, ale niekoniecznie z osobą która użala się nad sobą, mówi jakie to życie jest złe, że to wegetacja - jednak trzeba się postawić do pionu

 

może masz rodzeństwo, rodzinę, dawną koleżankę z liceum ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nam tutaj nikogo, rodzice są daleko. Probuje często, bez skutku. Poleczka przeczytać od poczatku.

Czy ja naprawdę tak narzekam tutaj? Skąd wniosek, ze nic z tym nie robie? Naprawde myslalam, ze moge tutaj liczyć na odrobine zrozumienia, a nie gadanie w stylu, ze "masz się wziąć w garść".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ależ ja Cię rozumiem - też czułam się bardzo samotna i myślałam, że nikomu na mnie nie zależy, mogę próbować Cię pocieszać, albo spróbować zmotywować- za rok kończysz studia, będziesz mogła zamieszkać blisko rodziny

 

spróbuj poszukać jakiejś pasji u siebie - ja taką znalazłam dzięki temu poznałam mnóstwo ludzi, możesz chodzić na różaniec do kościoła, do hospicjum, pomagać starszej Pani z zakupami, spotkać się z kimś z naszego forum kto będzie chciał Cię poznać bliżej, możesz pomagać jakieś niepełnosprawnej osobie, możesz pomagać osobą z forum (jesteś psychologiem), możesz ich wspierać, radzić, możesz zapisać się na stn, możesz znaleźć jakieś zorganizowane spotkanie o sztuce, muzyce, tylko musisz się uśmiechnąć i do kogoś zagadać

 

może jest na Twojej uczelni ktoś bardzo samotny i zagubiony, kto chce pogadać - zaproś ją na kawę

ale próbuj dalej i się nie zrażaj

 

-- 06 kwi 2014, 19:27 --

 

nie chciałam pisać o narzekaniu - raczej o tym, że jeśli zaczynasz rozmowę od swojej przypadłości czy czegoś tam co nie jest ok - ludzie nie lubią o tym słuchać, ale ja nie wiem jaka jesteś w relacjach z innymi - może porozmawiaj z psychoterapeutą co robisz źle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×