Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chorobliwa zazdrość?


Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry/ dobry wieczór, w zależności kiedy to czytacie :) Mam na imię Adam, mam 20 lat i jestem chu*em..

Dlaczego? Opowiem wam moją historię, moze cos doradzicie.

Dziś zerwała ze mną dziewczyna. Za tydzień ochodzilibyśmy 2 rocznicę związku. Byliśmy naprawdę szczęśliwi, ale źle było wtedy, kiedy włączała mi się zazdrość. Potrafiłem być zazdrosny przez to, ze poszła ze najomymi do baru, byłem zazdrosny o to, ze kolega ze studiów często z nią rozmawia. Myśle, ze moja zazdrośc wzięła sie z tego, ze 2 lata temu, zanim zacząłem byćz Justyną to po zerwaniu z byłm chłopakiem, ona co tydzień w klubie wyrywała nowych chłopaków, w szkole miała miano dziw*ki. Wyciągnąłem ją z tego, chociaż przez pierwsze pół roku słyszałem z jej ust, ze kocha byłego. Pomyślałem, ze dla miłości wszystko i po jakimś czasie zapomniała o nim i bylismy szczęśliwi.

Kilka dni temu nasi znajomi z liceum (chodziliśjy do jednej klasy) zapytali mnie kim jest Sylwek. Zauważyli, ze od kilku dni robi jej straszny sam na facebooku, Ciągle jej cos komentuje, niektórzy śmiali sie, ze zamieszkał na jej profilu. TRochę to mnie rozśmieszyło, ale z czasem ja sam zastanoaiłem sie, dlaczego nagle ciagle coś wypisuje, dodaje zdjęcia itp. Nawet w rozmowie Justyna zwraca sie do niego Sylwuś, cięgle mówi, ze Sylwek wie to, zrobił tamto itp. Zdenerwowałem się i powiedziałem, ze jestem zazdrosny o niego, ze my widzimy sie 15 minut tygodniowo, a nim widzi sie ciągle, on więcej wie o nie niż ja. W miedzyczasie dodałem, zejestem ch*jem, jestem brzydki, ze boje się wychodzic na maisto bo wstydze sie swojej twarzy, nagle jej słowa, ze jestem ideałem do mnie nie docierały....

Dzis rano powiedziała mi, ze zrywa, ze cieszy sie, ze podjeła taką decyzję. Mówi, ze nie jest jej łatwo. Najbardzej martwi mnie to, ze czuje, jakby tego nie przeżywała, ciagle pisze " jest wiele dziewczyn" , " życie sie nie wali". daje mi do zrozumienie, ze nie zależy jej, ale teraz pisze, ze mysli o tym, ze moze kiedys jak sie zmienie to da mi szanse- jak zobaczy postepy. Jest mi żle z tym, ze pokazałem jej brak zaufania, sam nie wiem dlaczego tak robie. WIem, ze ona mnie kocha a pisze jej i mówie, ze boje się, ze ma romasn czy tęskni za byłym.

Chcę zapytać, czy uważacie, że jak pokazę jej, ze chodzę do psychologa, staram się zwlaczyc te zazdrość to ona wróci? Boję się, ze teraz, jak widywac sie będziemy 15 minut w tygodniu (zaczęła prace) to oddalimy się.

PS. czy mozna zapisać sie do darmowego specjalisty w takiej dziedzienie? jest taki w Lublinie? jak nie darmowy to ile kosztuje?

Pozdrawiam, Adam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W miedzyczasie dodałem, ze jestem ch*jem, jestem brzydki, ze boje się wychodzic na maisto bo wstydze sie swojej twarzy,

 

Powiedziales tak o sobie swojej bylej...Powaznie???

Wydaje mi sie, ze masz ogromny problem z samoakceptacja i bardzo niska samoocene.

Dopoki nie zdobedziesz pewnosci siebie caly czas bedziesz zazdrosny. W kazdym zwiazku.

Jesli chodzi o nadmierna zadzrosc to moze faktycznie przesadzales, ale biorac pod uwage fakt co mowila i robila Twoja byla, czesciowo nie bylo to moim zdaniem bezpodstawne.

 

Chcę zapytać, czy uważacie, że jak pokazę jej, ze chodzę do psychologa, staram się zwlaczyc te zazdrość to ona wróci?

Nie wydaje mi sie. Nawet jesli. Nie wiem, czy jest sens robic cos na sile

PS. czy mozna zapisać sie do darmowego specjalisty w takiej dziedzienie? jest taki w Lublinie? jak nie darmowy to ile kosztuje?

 

Mozna. Idziesz po skierowanie do lekarza rodzinnego i zapisujesz sie do psychologa. Lub inna droga...idziesz do psychiatry i on daje Ci skierowanie. Jednak w Twoim wypadku wydaje mi sie, ze opcja pierwsza jest lepsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adam, o chorobliwej zazdrości można mówić, kiedy nie ma żadnych powodów, żeby ją odczuwać lub są one zupełnie błahe i naciągane. Z tego co piszesz, miałeś bardzo mocne powody do zazdrości czyli była to normalna, zdrowa reakcja.

Nie potrzebna Ci jest żadna terapia odnośnie zazdrości, z zachowania tej dziewczyny wynika że w ogóle nie doceniała Twoich uczuć, odpuść ją sobie i następnym razem nie zaczynaj związku jeśli na początku będziesz słyszał teksty typu "kocham byłego".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cały w tym ambaras żeby dwoje .... itd. Nie obwiniaj się, nie poniżaj i nie myśl ani nie mów o sobie źle. Dała Ci spore podstawy do zazdrości, ja też bym tak zareagowała jak Ty. Widocznie nie dojrzała do związku z Tobą. Lepiej potknąć się na progu niż wejść dalej... Przecierp ten trudny czas, to nie było to. Kochac to również szanować. Nikt z nas nie chce słuchać o byłym czy o byłej. Uważam, przynajmniej ja tak mam, że myślenie o byłym to moralna zdrada. A jak się jeszcze mówi "kocham byłego" lub coś podobnego to dla mnie nóż w plecy. Związek bez zaufania to kaplica murowana. Szanuj siebie, wtedy inni będą Cię szanować. Uwierz mi, że lepiej parę tygodni mieć doła niż parę miesięcy gehenny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co piszesz, miałeś bardzo mocne powody do zazdrości czyli była to normalna, zdrowa reakcja.

czyli jakie? Ja nie dopatrzylam sie w jego opisie zeby dziewczyna zachwywala sie nie w porzadku wobec niego

 

-- 05 kwi 2014, 01:31 --

 

Nikt z nas nie chce słuchać o byłym czy o byłej. Uważam, przynajmniej ja tak mam, że myślenie o byłym to moralna zdrada. A jak się jeszcze mówi "kocham byłego" lub coś podobnego to dla mnie nóż w plecy.

Masz raje..ale autor godzil sie na to i wiedzial ze nie zamknela jeszcze tamtego rozdzialu a jednak sie pchal

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Serdecznie dziękuje za pomoc. Przemyślę każde zdanie, które napisaliście.

Chciałbym doradzić się jeszcze w jednej kwestii. Bardzo smuci mnie to, że kiedy ja płaczę, nie mogę spać, myslę o niej- Justyna mówi, ze "świat się kie kończy". Jest w tej sytuacji bardzo opanowana i w ogóle nie daje poznac po sobie, ze jest jej przykro. Kiedyś powiedziała, że " jak nie daj Bóg rozstaniemy się, bo świat mi sie zawali, nie będę potrafiła nigdzie wyjśc, bo każde miejsce kojarzy mi się z tobą". Wiem, że w niedziele jest już umówiona na pizze a kiedy zapytałem czy da sobie radę, to odpowiada, ze tak. Wiem, jakim uczuciem mnie darzyła- mimo, ze byliśmy tylko 2 lata to był to intensywny związek- pracowaliśmy razem 4 miesiące w Holandii, gdzie oczywiście byliśmy w jednym pokoju. Poczuliśmy jak to jest żyć razem, jeździliśmy na wakacje, jestem ze wsi i potrafiła przyjeżdżać i pomagać mi w pracy. Wiem, ze zmieniła się i już nie mysli o byłym. Jej uczucie do mnie jest wielkie, sama powiedziała, ze ukrywa swoją słabośc. Chce pokazać jaka jest mocna. Nie wydaje mi się, że będzie potrafiła odejść- zaproponowała, zebysmy się przyjaźnili, rozmawiali, jak sie spotykamy gdzieś itp. Nawet jutro chce na 2 godziny sie spotkać o tak- w parku. Czy myślicie, że naprawdę po niej tak wszystko 'spływa'?

Jak zaczynalismy być razem poprosiła mnie o pomoc- była zła, ze ludzie mówią o niej, ze na imprezie cos robiła, a nic nie działo sie. Spotkaliśmy się z tymi chłopakami. Ona przy mnie mówiła, że nic nie robiła...na próbie poloneza przed studniówką( rok później) jak zobaczyła chłopaka jednego wpadła w panikę. Okazało sie, ze z tym chłopakiem przespała się ( nie było seksu, wiecie, można inaczej...)a mi wciskała przez rok, ze nic tam nie było. Wybaczyłem. Kiedy po zerwaniu z byłym tak cierpiała, ze zobiła siebie 'dziw*e', jak ją określano w szkole, to na jednej z imprez w klubie poznała mojego najlepszego kumpla Mateusza. Oczywiście całowali sie całą noc w klubie, na drugi dzień napisała mu, że nic z tego nie będzie. Bo było jeszcze zanim byliśmy razem, ale już dawną byłem w niej zakochany. Na ostatnim sylwestrze przez przypadek trafiliśmy na domówkę własnie do Mateusza. Justyna 3 miesiące temu porozmawiała z nim, przeprosiła za wtedy. Czesto na imprezach go potykaliśmy ( na impreza jak już byliśmy razem) i krępowało ją jego towarzystwo. Postanowiła pogadać. Własnie na tym sylwestrze Justyna wypiła za dużo, wyganiała mnie z jego domu, chciała tam nocować i w odpowiednim momencie wszedłem do kuchni - zbliżał sie do niej. Ona twierdzi, żenie ufam jej, bo ona nic by nie zrobiła...No ale taka sytuacja boli

POwiedzcie, czy to, ze po rozstaniu myślę o tym, gdzie wychodzi, co będzie robić, ze boję się, ze coś z kimś zrobi jest przejawem braku zaufania? Sądzicie, ze jeżeli kocha mnie ( wczoraj mi powiedziała, ze kocha mnie, chciałaby ze mną być, ale póki co nie moze) to nie zrobi nic głupiego i mogę spać skojonie? Jak zachowuje się kobieta w takiej sytuacji, kiedy zrywa, ale tak naprawdę ciegle myśli o chłopaku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maestro94, Pogódź sie z tym ze pannie zaimponował inny gość i poszedłeś w odstawkę, byc moze dlatego ze byleś nudny, wkradła sie rutyna do związku a dream*, bardzo dobrze to ujęła. Laska zostawia sobie niedomknięta furtkę u Ciebie, taki rodzaj bezpieczeństwa na wypadek gdyby jednak z nowym facetem nie pykło zawsze bedzie mogła wrócic do Ciebie.

Tylko zastanów sie czy warto ponownie wchodzić w relacje z kimś takim.

Musisz zrozumieć różnice kiedy jesteś dżentelmenem a kiedy włażącym w dupę azerskim psem do polowań na myszoskoczki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, jej "nieposzlakowana" opinia, mówienie o miłości do byłego, spędzanie czasu z jakimś Sylwkiem przy jednoczesnym zaniedbywaniu (15min tygodniowo) chłopaka, to wszystko razem daje powody do zazdrości - tym bardziej nie chorej, jeśli chłopak nie zrobił jej żadnych scen, nie zaczął jej szpiegować i sprawdzać tylko po prostu powiedział, że jest zazdrosny.

Wiem, że część tych rzeczy wiedział na początku i można by teraz powiedzieć, że widział co brał i sam jest sobie winien, co jednak i tak nie zmienia faktu, że realne powody były.

A czemu się zaangażował w związek z taką kobietą, to już inny problem, może wynik jego braku samoakceptacji jak napisała Ellwe albo jakieś chore przyjęte wzorce związku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14,A czemu się zaangażował w związek z taką kobietą, to już inny problem, może wynik jego braku samoakceptacji jak napisała Ellwe albo jakieś chore przyjęte wzorce związku.

W wieku 18-20 chłopak angażuje sie zazwyczaj w związek dlatego bo wybranka ma.. fajna dupe, fajne cycki, fajne nogi i ogólnie jest fajna z ryja, nie patrzy na to czy laska jest perspektywiczna a na pewno nie patrzy na jakies wzorce zwiazku :D

 

-- 05 kwi 2014, 12:35 --

 

bittersweet, myszoskoczki nie mieszkają w dupach ale nasz bohater zachowuje sie własnie jak pies, jest wierny i wszystko wybacza tylko dlatego bo sie boi ze kobitka kopnie go tyłek, tylko patrzeć jak laska kupi mu obroże wykładaną cyrkoniami i założy kaganiec :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dream*, sluszna uwaga\

jej "nieposzlakowana" opinia,

to co bylo przed nm nie ma znaczenia wazne zeby wobec niego zachowywala sie w porzadku

 

mówienie o miłości do byłego,

widocznie byla jeszcze w nim zakochana i mowila to otwarcie..wiec autor wchodzil w ten uklad na wlasne ryzyko... pretensje nie do niej

 

spędzanie czasu z jakimś Sylwkiem przy jednoczesnym zaniedbywaniu (15min tygodniowo) chłopaka,

Ja zrozumialam ze z Sylwkiem studiuje wiec nie spedza z nim czasu tylko widzi na zajeciach. A jak sie jest w zwiazku to nie mozna miec znajomych facetow?

A czemu się zaangażował w związek z taką kobietą, to już inny problem, może wynik jego braku samoakceptacji jak napisała Ellwe albo jakieś chore przyjęte wzorce związku.

 

 

No wlasnie..wiec problem jest w nim a nie w dziewczynie. Niska samoocena zazwyczaj skutkuje wyolbrzymianiem zwyklych zachowan i doszukiwaniem sie zdrad. Moje posty dotycza jedynie tego fragmentu ktory przedstawil autor...moge sie mylic nie znajac calosci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, tak jak mówiłam: część tych rzeczy wiedział na początku i można by teraz powiedzieć, że widział co brał i sam jest sobie winien, co jednak i tak nie zmienia faktu, że realne powody były - a więc nie uważam tego za chorą zazdrość. Poza tym, ja jakoś nie zrozumiałam, że z Sylwkiem studiuje i nie mówiłam nic, że nie może mieć znajomych facetów, dlatego dodałam zdanie: przy jednoczesnym zaniedbywaniu chłopaka.

 

Fakt, że problem jest w nim (dziewczyna pewnie swoją drogą), tylko że raczej nie w zazdrości. Osoby z niską samooceną mają też skłonność do dobierania sobie partnerów, którzy ich nie szanują, nie doceniają i ranią.

 

Moje posty dotycza jedynie tego fragmentu ktory przedstawil autor...moge sie mylic nie znajac calosci

Jasne, ja też ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mozolnie przedarłam się przez mętne wypowiedzi maestro, ale oprócz infantylizmu autora i jego ex-kobiety nie widze za bardzo przyczyn rozstania. Na czym miała polegac ta chorobliwa zazdrosć ? moze objawia sie w wiecznym rozstrząsaniu przeszłosci Justyny, bo z tego co wyłowiłam w czasie zwiazku zazdrosc mogło wzbudzic :

a/poczatkowe wspominanie przez nią dawnego chłopaka,

b/ potem Sylwek pojawiajacy się na jej Fbooku - więc troche mikre powody do zazdrosci. Natomiast to, co było przed ich relacja nie powinno maestra obchodzić - jesli nie mógł/może tego przełknac, nie powinien się z dziewczyna wiązać.

 

Przyjaźnienie się po zakończeniu zwiazku jest moze realne, ale po tym jak emocje juz opadną, przedtem musi troche wody upłynąć... na teraz to zły pomysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×