Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam


Ola*91

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich. Przypadkiem znalazłam to forum i mam nadzieję ze odnajdę tu pocieszenie. Jestem studentka farmacji. Cierpię na nadmierną nadwrażliwosć. Biorę sobie dużo rzeczy do serca. Wczoraj na zejęciach Pan na mnie nakrzyczał za to ze nie zrobiłam jednego doświadczenia. Nie wiedizałam jak go zrobić inie chciałam się do tego przyznać bo wiedziałam ze na mnie nakrzyczy. Myślałam że wszytko będzie dobrze, ale jednak dowiedział się o tym i powiedział mi przy całej grupie żebym się do niego więcej nie odzywała, zabolało mnie to bardzo, mimo tego skończyłam ćwiczenie jako piersza w grupie.

 

Takie sytuacje często mi się zdarzają, w sklepie, na ulicy coś ktoś powie przykrego co mnie przeszyje. Wydaje mi sie że to moje przeklenstwo, że inni nie maja takich sytuacji w życiu. Jestem zerem, dnem, nieudacznikiem. W takich chwilach zamykam się w sobie, unikam ludzi. A często się to zdarza. Mam 23 lata i nigdy nie byłam w związku. W ogóle kto zechce takiego nieudacznika za żonę. Może powinnam życ w zakonie, czasami tak sobie myslę. Nie wiem co Bóg przygotował mi w zyciu, dowiem się z biegiem czasu.

 

Jak wyleczyć się z takich odczuć? Takie sytuacje będą zawsze miały miejsce. Wybaczyłam temu Panu, tak jak wybaczyłam innym którzy mnie zranili, ale nie mogę o tym zapomnieć, jak jets bardzo źle to mam myśli samobójcze, lepiej by może było gdybym nie istaniała. Prosze o pomoc. Ola.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy mężczyzna chciałby mieć żonę, która wraca zapłakana z zakupów bo ktoś na nią krzyknął, czy upokorzył przy znajomych? Wydaje mi się że mężczyźni wolą kobiety twarde, które zawsze umieją wyjść z sytuacji z honorem, uśmiechem, podniesioną głową, a nie takie które będą cały dzień użalać się nad sobą, że ktoś udowodnił im że są beznadziejne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Walcze sam z soba caly czas staram sie myslec pozytywnie nie popada w panike, szczerze mowiac ta strona bardzo mi pomogla gdyz zauwazylem jak duzo osob cierpi na podobne problemy. Jak sobie radze? planuje kazdy dzien, wstawanie o 8 rano sniadanie tabletki ziolowe uspokajajce bez recepty do tego melisa.. Po kilku godzinach rowniez tabletki jezeli zacznie mi sie pogarszac stan. Dzisiaj ide do lekarza rodzinnego wyjasnie mu wszystko i poprosze o cos na recepte a przy okazji mysle czy nie udac sie do psychologa/psychiatry. Nosek do gory skoro ja uwierzylem w siebie to i Ty sobie poradzisz w razie potrzeby zawsze mozesz do mnie napisac.

 

-- 25 mar 2014, 11:54 --

 

Swoja droga rowniez miewam mysli samobojcze ale przechodza szybko, zycie jest piekne a przynajmniej takie powinno byc... Chcialbym miec zone dzieci budzic sie rano i robic im sniadanie do szkoly, zeby najprostsze czynnosci sprawialy radosc, nie budzic sie w letargu i nie zasypiac z glowa pod poduszka... Faceci sa wedlug mnie jak grzanka z serem, twardzi na zewnatrz ale mieccy w srodku napewno kogos poznasz a jak pisal wyzej KochajacyFacet, lubimy sie opiekowac druga osoba wiec mysle ze wszystko przed Toba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest takie proste że wezmę tabletkę i wszystko minie. Gdyby tak było nie pisałabym o tym na forum. Ciągle widzę tą sytuacje, kiedy ten człowiek mnie upokarza przy wszytskim, wiem ze moze źle zrobiłam, za bardzo się pospieszyłam z tym doświadczeniem, ale to nie powód, żeby tak potraktowac drugą osobę. Mam wrazenie ze On krzyczy na mnie najbardziej. Jestem zerem. On tylko mi to udowodnił. Dla innych osób jest uprzejmy, tylka ja jestem takim wybrykiem natury że nawet On to dostrzega. Chcę zniknąć, przestać byc obiektem upokarzania, fatum którego ciągle pech spotyka, z którego ludzie maja ubaw. Są dni kiedy ten człowiek mnie chwali, że dobrze mi idzie itp, a są też takie jak wczoraj kiedy chce się zapaść pod ziemię i one częściej zdarzają się w moim życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ola*91,

Nie jesteś nieudacznikiem i nie jesteś zerem,

każdy popełnia błędy,więc nie wiń siebie tak bardzo,

daj sobie prawo do popełniania błędów i nagradzaj siebie za sukcesy,które też masz,

To,że ktoś na Ciebie krzyczy może być też wynikiem frustracji tej osoby,

ludzie lubią wyładowywać złe emocje na innych,którzy nie do końca potrafią się obronić,

nabierz dystansu do tego i pamiętaj,że jesteś dorosła i masz prawo do obrony,

zawsze możesz powiedzieć,że nie życzysz sobie,aby ktoś na Ciebie krzyczał lub Cię obrażał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ola*91,

Nie jesteś dzieckiem w podstawówce,

jesteś dorosłą kobietą i nikt nie ma prawa Cię obrażać,nawet ,gdy czegoś nie umiesz,

prowadzący zajęcia udowodnił Ci tylko to,że nie umiesz się obronić,że pozwalasz,aby Cię upokarzał przy wszystkich,czuje się w tym bezkarny..przestań mu na to pozwalać

jeżeli nie nauczysz się bronić to będzie Ci ciężko nie tylko na studiach,ale i w życiu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często słyszę te słowa. Łatwo powiedzieć bronić się przed prowadzącym, zaczniesz coś pyskować i możesz ponieść niemiłe konsekwencje. Tak to już jest, że ja tej uczelni studentów traktuje się jak zwierzęta.

 

Po za tym nie chcę się w życiu ciągle bronić, nie chce żyć po to by walczyć tylko żyć dla kogoś. Tylko czemu ciągle spotykam na swojej drodze nieprzyjemnych ludzi. Nie jest łatwo zapomnieć o takich rzeczach. Boję się ze w przyszłości przez to martwienie się wpadnę w jakiś nałóg, już gdy jestem zdenerwowana albo przygnębiona to myślę o alkoholu i wyobraża sobie czego bym się napiła. Całe moje życie będzie jedną wielką przykrością. Ja już sobie nie daje rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wykładowca jest od tego aby was uczył i jesli czegoś student nie wie to nauczyciel ma mu to wytłumaczyć bo na tym polega jego zawód.

 

A odzywałaś się do niego skoro kazał Ci się do siebie nie odzywać? Pyskowałaś mu? :D

 

Piszesz np. "Nie wiedizałam jak go zrobić i nie chciałam się do tego przyznać" "mimo tego skończyłam ćwiczenie jako piersza w grupie."

 

Skoro nie wiedziałaś jak zrobić zadanie to jak mogłaś go zrobić?

 

Czasem tabletka potrafi zdziałać cuda. Ja po pewnych lekach poczułem się jak nowo narodzony (ale było mineło....) i gdybym wiedział żę można się tak dobrze poczuć to już dawno poszedł bym do psychiatry a tak to się męczyłem zresztą sam nie wiedziałem co sie ze mną dzieje, starałem się dawać rade ale coraz trudniej było funkcjonować....... Ale z tabletkami też trzeba uważać i wszystkich na około nimi faszerować przy każdym najmniejszym problemie. No chyba żę nic nie pomaga, a z człowiek coraz gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że sie do niego odzywałam, jak bym sobie poradziła bez niego i szybko uwinęłam się z ćwiczeniem. Znajomi, rodzina zwracają mi uwagę że za dużo biorę sobie do serca. Ale ja nie umiem inaczej, to boli gdy się starasz a i tak ktoś powie Ci coś niemiłego. Wrażliwość jest piękna ale jednocześnie jest przekleństwem, mam niesamowitą wyobraźnię, kiedyś poswięcałam czas sztuce. Ale jak napisałam to ciężkie brzemię bo mimo że dzień zacznie się pięknie ktoś nieuprzejmie zwróci mi uwage np w autobusie, czy w sklepie i koniec tego pięknego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W szkole rodzice dużo ode mnie wymagali. Miałabym najlepsza, aby wszyscy zazdrościli im tak uzdolnionych dzieci, wkuwałam na pamięć co się dało żeby mieć pasek na świadectwie, żeby przez kilka minut podczas odbierania świadectw byli ze mnie dumni. Marzyli abym dostała się medycynę. Nie udało, słabo napisałam maturę, cud że dostałam się na biologię. Ukończyłam licencjat i dostałam się na farmację. Tutaj jest zadowolona bo robię to co mnie interesuje. Tylko, że mineło 3 lata od liceum, nie pamiętam materiału z chemii, matematyki z liceum i wiele razy zostałam poniżona przy całej grupie przez prowadzących że jestem tępa i wstyd że nie umiem z matematyki np narysować funkcji, stres przy tablicy robi swoje, a po za tym 3 lata bez matematyki to dużo. W dodatku przecież mam wykształcenie wyższe a ja nie potrafię takich prostych rzeczy np z matematyki. To bardzo boli, te słowa które nieraz słyszałam choc to było kilka miesięcy temu to strasznie bolą. Młodsi ode mnie są bystrzejsi i mądrzejsi, a ja jestem nieudacznikiem, jak skończę studia to będę mieć 28 lat. Młodość mi przeleci w książkach :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy mężczyzna chciałby mieć żonę, która wraca zapłakana z zakupów bo ktoś na nią krzyknął, czy upokorzył przy znajomych? Wydaje mi się że mężczyźni wolą kobiety twarde, które zawsze umieją wyjść z sytuacji z honorem, uśmiechem, podniesioną głową, a nie takie które będą cały dzień użalać się nad sobą, że ktoś udowodnił im że są beznadziejne.

Hej!

To ja się przez chwilę pobawię w terapeutę - a czy ty sama dla siebie chcesz być taką osobą, która się użala, smuci i dołuje? Wrażliwości nie zmienisz, ale sama możesz trochę poprawić swoje myślenie. Powodzenia :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze nie jesteś nieudacznikiem!

Jakby ci ktoś przyłożył pistolet do głowy i kazał oddać portfel albo ściągnąć majtki, pewnie byś to zrobiła. Zapamiętałabyś też samo zdarzenie, ale już szczegóły np. miejsca gdzie to się zdarzyło, jak wyglądał sprawca etc. ... nie zapamiętałabyś. Podobnie dzieje się w sytuacji, gdy ktoś cię poniża przy wszystkich. Jak sama o sobie piszesz, jesteś osobą wrażliwą. A tzn. że łatwo jest cię urazić a ty nie umiesz sobie z tym poradzić. I nie wynika to z tego że jesteś nieudacznikiem (!) ale z tego, że nikt cię tego nie nauczył. Nikt dotąd nie pokazał ci jak się bronić przed atakami ze strony innych. Ludzie to zauważają i wyładowują na tobie swoje frustracje dnia codziennego, bo tak jest im wygodnie. Znaleźli sobie obiekt, który pozwala się traktować jak worek treningowy, więc korzystają z okazji i sobie używają. Ciebie to boli, ale nie reagujesz, bo boisz się konsekwencji /wyrzucenia z zajęć, odrzucenia, jeszcze większej agresji ze strony kata.../ Zachowujesz się jak ofiara, myślisz jak ofiara i czujesz się jak ofiara.

Jest na to lekarstwo. Bardzo proste ćwiczenie: myjąc zęby po każdym posiłku spójrz w lustro, spójrz sobie głęboko w oczy i powiedz samej sobie: kocham cię i nie pozwolę, aby cię nadal krzywdzono

Z liceum wyniosłaś wiele upokorzeń i - ci jest z nimi ściśle związane - wstydu. Zamiast jednak powiedzieć stanowcze NIE w sytuacjach, gdy cię upokarzają ty pokazujesz swoją bezradność i bezsilność. Ludzie traktują cię tak, bo im na to pozwalasz. Po prostu przestań się bać! i powiedz, że nie życzysz sobie takiego traktowania. Pomyśl - wyrzucą cię z uczelni za to że się postawiłaś wykładowcy? A nawet jakby się tak stało - co byłoby niezgodne z prawem - to nie jest to jedyna uczelnia w kraju! Zawsze możesz się przenieść do innej. Nie traktuj jednak tej możliwości jako jedynego słusznego rozwiązania. Mam wrażenie, że gdziekolwiek byś się nie pojawiła, wszędzie będziesz się czuła atakowana przez ludzi. Tylko ... czy nie dokładasz się do tego swoim nie-działaniem?

Zamiast stawiać się w pozycji ofiary stań się sobie matką. Czy jako matka pozwoliłabyś aby ktoś ci krzywdził dziecko? Nie pozwalaj więc dalej zadręczać swojego wewnętrznego dziecka, stając w jego obronie! MASZ DO TEGO ŚWIĘTE PRAWO!!!!!!

I nie chodzi mi o to, że masz teraz walczyć z całym światem, wytaczając przeciwko niemu wszelką dostępną ci artylerię. :) Po prostu jasno dawaj ludziom do zrozumienia, że nie dasz się gnębić i nie pozwalasz na to.

Wykładowca na ciebie krzyczy? Możesz mu powiedzieć "Z całym szacunkiem dla pana, ale nie pozwalam na to, aby mnie pan traktował w taki sposób. Proszę na mnie nie krzyczeć"

Wiesz kiedy mnie w liceum przestali dokuczać, nabijać się ze mnie, śmiać...? Wtedy, gdy po raz pierwszy im się sprzeciwiłam. Zdobyłam się na odwagę i poszłam do szkolnego pedagoga i powiedziałam co mi zrobili. Teraz to już nie ja bałam się, że oni mi zrobią jeszcze coś gorszego, bo naskarżyłam, ale oni zaczęli się bać, że znowu na nich doniosę i będą mieć przez to problemy. Z pozycji ofiary przeszłam na pozycję zwycięzcy. Tobie radzę zrobić to samo.

Jesteś osobą wrażliwą więc tym bardziej chroń całe to piękno, które jest w tobie!

Być może jest też tak, że - ponieważ wyniosłaś z liceum uraz - tak jak w liceum śmiano się z ciebie, że nie czegoś nie umiesz, nie rozumiesz... /w końcu - w myśl rodziców- masz być idealnym uczniem wszystko rozumiejącym. Dziewczynką do chwalenia się/ tak teraz każdą sytuację społeczną w której czujesz, że ktoś zwraca ci uwagę, wskazuje błędy, mówi że jeszcze nie do końca umiesz, rozumiesz... odbierasz jako atak przeciwko swojej osobie, przez co rodzi się w tobie agresja. Nie chcesz - i/lub nie umiesz - wyładowywać jej na tych ludziach, którzy ja wywołali /czytaj: zwrócili uwagę na twoje niedociągnięcia/ więc ją w sobie tłumisz, a stłumiona agresja może dawać własnie takie objawy jak te przez ciebie opisane: zaniżony nastrój, czujesz się zła, ponura, nieprzyjemna dla siebie i innych... głupia. Jeśli jest tak jak przypuszczam dobrym rozwiązaniem jest uświadomienie sobie co wywołało w tobie złość i skąd się to wzięło. Wtedy zrozumiesz, że to nie jest tak, że jesteś życiowym nieudacznikiem, tylko człowiekiem od którego wiele wymagana i który co prawda sprostał tym wymaganiom tylko że zostało to okupione ogromnymi stratami, bo przestałaś wierzyć w siebie, w swoje możliwości i umiejętności. Sama piszesz, że wkuwałaś co się dało "na pamięć" a tak zdobyta wiedza - wierz mi - umyka wraz z zaliczeniem materiału, który obejmuje. Tym bardziej, że wiązała się z przykrymi dla ciebie przeżyciami, więc - w ramach poradzenia sobie z nimi - wywaliłaś wszystko z pamięci. Tak było dla ciebie łatwiej. Ludzka pamięć działa trochę jak dysk komputerowy. Jeśli chcesz na nim zmieścić zbyt wiele danych, zostają one utracone. Nie zapiszą się bo nie ma miejsca. Aby było miejsce na nowe, trzeba pousuwać stare, niepotrzebne, nieaktualne. Przyczepiłaś się do tego że z matematyki nic nie pamiętasz, bo prawdopodobnie ten przedmiot był dla ciebie z różnych przyczyn - nie wiem jakich - najtrudniejszy do zaliczenia. Ale dałaś radę!!! Zdałaś i to z ogólnym wynikiem bardzo dobrym!!! Nie jesteś więc nieudacznikiem!!!!!!!!!! Jeśli matematyka nie jest ci na studiach potrzebna, odpuść sobie, że jej nie umiesz!!! Ja np. nie mam pojęcia o sposobie rozmnażania się drożdży i ich możliwych permutacjach czy jak to się tam nazywa. Jestem na II roku psychologii i jest git :) Biologia drożdzy nie jest mi potrzebna i nie wnikam w to. Ale już sposób funkcjonowania ludzkiego układu nerwowego jest mi potrzebny, więc tym fragmentem interesuję się wnikliwie i poszerzam wiedzę z liceum, której nie zdobyłam bo nie miałam biologii. Nie gnęb się więc że nie znasz najprostszych funkcji liniowych czy jakichś tam. Ja też nie umiem rysować wykresów i żyję :) i jestem pewna, że gdyby przeprowadzić sondę uliczną i zapytać studentów o te funkcje to większa połowa z nich /nie liczą mat-fiza/ zrobiłaby wielkie oczy i zapytała co to jest w ogóle funkcja.

Nie ma ludzi którzy umieją wszystko. Wielu z nas, Polaków, nie zna hymnu narodowego. Ja znam i jak usłyszałam, że 45% badanych nie umiało go wyrecytować to mnie zatkało z wrażenia. Także wrzuć na luz i bądź dla siebie bardziej wyrozumiała. Nie musisz wiedzieć wszystkiego i nigdy wszystkiego wiedzieć nie będziesz, bo to niemożliwe. Choćbyś nawet całe najpiękniejsze lata życia spędziła nad książkami... Jedynie straty poniesiesz bo - jak sama zauważyłaś a to kolejny dowód na to że jesteś osobą inteligentną - młodość przeminie ci na kartach książek.

Rodzicie wykształcili w tobie przymus bycia perfekcjonistką. Bycia we wszystkim najlepszą. I - paradoksalnie - to co ci miało służyć, motywować do rozwijania swoich pasji, działa na twoją niekorzyść. Obniża ci samoocenę /jestem do niczego bonie wiem wszystkiego/ i zniechęca cię do życia /może lepiej by było gdybym przestała istnieć/. Prowadzić to może do uzależnienia, bo w alkoholu mogłabyś ukoić swoje smutki i frustracje, ale - to kolejny dowód na twoją mądrość - wiesz że to nie jest żadne rozwiązanie problemu i szukasz pomocy na forum. I super!

Bądź dla siebie łagodna i tolerancyjna. I przestań traktować każdego kto wskazuje ci błędy jako swojego wroga numer jeden. Nie jesteś już w liceum! Nie masz nastu lat! Jesteś dorosłą kobietą, która umie i broni swoich praw, strzeże swoich granic a krytykę traktuje jako drogowskaz do bycia coraz lepszym i coraz mądrzejszym człowiekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To mądre, mocne słowa. Próbuje nie myslec o tym, udowadbiac sobie ze jestem lepsza ale mito nie wychodzi. Ciesze sie z dobrze zdanego kolokwium wszyscy mi gratuluja ale radosc szybko mija bo nagle przypominam sobie ta niemila sytuacje i slowa tej kobiety. W dodatku mam juz licecjat z biotechnologii u tam wkuwalam wszystko na pamiec i niewiele pamietam. Uczylam sie na pamiec zeby odnosic sukcesy i to stracone 3 lata w dodatku tyle puebiedzy zostalo stracobych. Przeciez rodzice mogliby za te piebiadze zribic tyle rzeczy. Wszystko przez to ze kiepsko napisaalam mature i po skonczeniu licencjatu dostalam sie na eymarzony kierunek na Uniwersytecie Medycznym. Ludzie na uczelbi mowia Ola jaka ty jestes madra juz skonczylas jden kierunek a ja nic nie pamietam a wbdodatku jakby sie dowiedzieli ze nie uniem tych funkcji rysoqac to by mnie wytykali palcsmi. Nie jestem zdolna zgodze sir z tym ze jestem ambitna. I przykro mi ze moja znajoma jest bardzo zdolbs jest geniuszem dostala sie na ten san kierunek od razu po maturze i juz prawie jonczy studia a ja dopiero na 1 roku. Pamietam jak byla dumna gdy odbierala wybiki z matury a ja plakalsm 3 dni w poduszke. Ale w koncu sie udalo. Tlumacze sobie ze przeciez musze miec jakies zdilnosci i wiedze bo sie distalam na taki oblegany kierunek medyczny., mimo tego ze nie chodzilam nsa korepetycje itp.

 

Jak zapomniec o tych przykroscisch, o upokorzeniach? Jak zyc na nowo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olu czytam co piszesz, bo sama również mam wielkie problemy z nadwrażliwością i przynajmniej część tego o czym piszesz, jest mi dobrze znana z własnych doświadczeń.

Nasuwa mi się jednak takie pytanie, czy ty naprawdę myślisz, że inne osoby, które w swoim życiu też na którymś etapie nauki, musiały wkuwać coś na pamięć, dziś pamiętają wszystkie te rzeczy? Naprawdę myślisz, że jesteś jedyną osobą, która nie pamięta tego co wkuwała?

 

I jeszcze jedno, czy te aktualne studia są twoim spełnionym marzeniem czy tylko wynikiem ambicji twojej i rodziców?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aktualne studia - farmacja- są moim wyborem, wyłącznie moim i jestem zadowolona. Rodzice chcieli abym studiowała lekarski. Moi rodzice lubią się chwalić, ze ich dzieci to są najlepsze, najmądrzejsze itp. Jak jestem w takiej sytuacji gdy ktoś mnie chwali ale ty jesteś mądra, farmację studiujesz, to taki ciężki i wspaniały kierunek itp to od razu widze siebie pod tablica jak ta kobieta mnie poniża prze ludźmi i inni myślą sobie o mnie po co tu przyszłam skoro nie umiem prostych rzeczy z matematyki na poziomie dzieci z gimnazjum.

Co dzień gdy budzę się słysze to wszystkie słowa, przecież ja jetsem starsza od wielu osób na moim roku i tam było tyle osób, które na pewno sobie pomyślały że jestem kretynką, idiotką z "ukończonymi studiami", że jak ktoś mógł mi wręczyć dyplom i jakim cudem dostałam się tutaj. Jestem zerem, nic tego nie zmieni. Przez cale 5 laqt bede mieć zajęcia w budynku gdzie była ta matematyka i będę to wszystko sobie przypominać. Ta kobieta krzyczała też na innych że nie umieli wzorów czy nie przygotowali się z poprzedniego materiału ale ja się tak zbłaźniłam, to tak jak bym nie umiała pisac czy czytać.

Nie potrafię o tym zapomnieć. Ludzie na pewno mają większe problemy, ale to mnie na prawde boli, uwierzcie, a inni na pewno się ze mnie śmieją , wiem to bo w grupce przy mnie śmieją się z innych że tamtego nie zdali itp a za moimi plecami nie chcę wiedzieć co o mnie sądzą. A ta kobieta będzię o mnie powiadac przez lata że miała taką studentkę co nie umiała podstawowych rzeczy z matematyki.

 

Podsumowując jestem nieudacznikiem, czasami to słyszę od rodziców, rodzeństwa gdy mi coś nie wychodzi czy coś przypadkiem zepsuję, nikomu zerem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co myślisz o osobach, które poniżają innych? Co myślisz o ludziach, którzy mówią komuś, że jest nikim, że jest zerem? Co myślisz o nauczycielu czy rodzicu, który mówi uczniowi czy swojemu dziecku, że jest nieudacznikiem itp? Jakie masz powody, żeby wierzyć osobom, które nie mają ani odrobiny wyobraźni i wrażliwości, które absolutnie nie liczą się z twoimi uczuciami? Oni nie myślą jakie ich idiotyczne zachowanie może pociągać za sobą konsekwencje.

 

Nie wierz im. Wierz tym, którzy sprawiają, że nabierasz siły, a nie tym którzy cię osłabiają i sprawiają, że myślisz o sobie źle. Obawiam się Olu, że twoja niesamowita wyobraźnia, o której wspominałaś na poprzedniej stronie, będzie ci płatać okrutne figle jeśli nie zaczniesz się z nią liczyć. Daj jej trochę miejsca w swoim życiu, żeby nie musiała "chorować" i wykrzywiać rzeczywistości w bolesny sposób. To co ci się wydaje, że inni mówią czy będą mówić i wspominać po latach, wydaje mi się być tylko efektem twojej niesamowitej wyobraźni, dla której nie znajdujesz czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ola*91,

Ile razy chcesz jeszcze powtórzyć,że jesteś zerem i nieudacznikiem?

Co Ci to daje?Przecież krzywdzisz samą siebie w ten sposób,

przeanalizuj te wszystkie cenne rady,które tutaj

dostałaś i zacznij sobie pomagać,dyskredytujące słowa innych ludzi wcale nie muszą decydować o twoim szczęściu..nie nadawaj tym słowom rangi wyroczni,

ci ludzie wcale nie muszą mieć rację a na pewno nie mają prawa Cię upokarzać

Wróć do siebie samej,nie katuj siebie więcej,spójrz na siebie z miłością i wyrozumiałością,sama zacznij odkrywać swoją wartość w sobie,swoje zalety a nie tylko wady.. nikt nie jest perfekcyjny i Ty też nie musisz taka być,nie musisz wszystkiego umieć,daj sobie prawo do popełniania błędów i do ich naprawiania ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć ja również mam 23 lata, na imię mi Klaudia i doskonale wiem co to nadwrażliwość i moja historia jest bardzo podobna do Twojej . Zawsze byłam najlepsza w szkole, z czasem ta presja zaczęła mnie przerastać. Wybrałam dla siebie studia wbrew rodzicom i wiele razy mówili " a nie mówiłam". Słowa jestem do niczego, jestem zerem były długo moim credo. Teraz wiem, że nawet jak tak czuje to nie ma sensu tóego mówić bo wiele osób się ode mnie odwróciło. Bałam się, że zostanę sama, że nie zasługuje na miłość, los chciał inaczej spotkałam faceta moich marzeń i modle się o to, aby starczyło mu cierpliwości do mnie. Jesteśmy ze sobą szczerzy i mówię, że w fazie zrezygnowania musi dać mi się samej rozładować, to działa. To nie tak, że to mija na brak pewności siebie składa się wiele czynników, ja czasem czuje że potrzebuje pomocy i wysłuchania 24/ 7 więc założyłam bloga swojego dla siebie. Dobrze jest w czasie takich myśli się rozładować i jak będziesz tak zmęczona to nie będziesz mieć siły na takie myśli ja chodzę na basen i biegam. Wtedy nie wiem jak się nazywam i przez ten i moment nie pamiętam o swojej beznadziejności. Pozdrawiam i życzę dużo siły i samozaparcia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×