Skocz do zawartości
Nerwica.com

patologia i chęć samobójstwa


angtek

Rekomendowane odpowiedzi

Witam użytkowników i współtowarzyszy w niedoli. Mam problem, może przejdę do rzeczy, bo jestem w jednym wielkim chaosie. Absolutnie to, co piszę nie jest prowokacją, ale już nie daję radę. Myślę poważnie o zakończeniu swojego żywota. Historia jest dość długa i nie wiem jak ją tutaj poukładać i sama nie wiem, czego mogę od Was oczekiwać. Prszę bez złośliwych kom,entarzy. Krótko i zwięźle: chyba się zabiję (i bynajmniej nie jest to wołanie o pomoc jakiejś gówniary), dość dużo przeszłam, dość dużo narobiłam problemów sobie i rodzicom, nie wspominając o siostrze, która d akiegoś czasu trzyma mnie ostro na dystans i postawiła na mnie krzyż. Brałam pożyczki, jestem uzależniona od leków typu benzodiazepinów. Potrafię łyknąć 90 tabletek i tylko poczuć lekką senność, a to była w jakimś stopniuu moja odskocznia. Niedawno wróciłam na studia po roku przerwy. Cieszyłam się z powrotu, ale moi rodzice uznali, że i tak do niczego nie dojdę, bo nie pracuję, bo w przeciwieństwie do innych rówieśników (a mam już 23 lata) pracują, mają mieszkania, chłopaków, poagają rodzicom. To nie jest tak, że z wywalonym brzuchem jest mi dobrze, będąc na ich utrzymaniu, ale oni też nie są zrównoważni. Wczoraj moja matka po tym jak się dowiedziała, że garściami łykam leki prawie by mnie pobiła, a gdy próbowałam ją zlekceważyć, zakładając słuchawki na uszy to dostałam po głowie i napluła mi na twarz. Jak jej oddałam, to obiecała, że zgłosi to na policję, że się nad nią znęcam, wykańczam. Nie mam przyjaciół, przez moje zaburzenia (w tym zaburzenia odżywiania i osobowości) dzoniłam nawet do oik dzisiaj. Dawno nie czułam się taka bezsilna w stosunku do rodziców. ojciec wyniósł mi telewizor, zabrał tableta, odłączył internet (ale sprytem podłącyłam jakoś), uznał, że miałam wszystko, ale nie doceniłam tego, więc teraz nie mam nic i wszystko mi zabierze a studia lepiej niech przerwę, bo i tak ich nie skończę, a dziennikarrstwo zawsze było moim konikiem. Matka mi sądem grozi. No ludzie..... Wiem, że przysporzyłam im dużo problemów, w tym branie pożyczek (jestem od tego uzależnniona), ale próbowałam je spłacić, szukając aktywnie pracy, szukając darmowych prawników, pisząc prośby. KJuż nie wspominając ile mni to codziennego stresu kosztowało i kosztuje. Przepraszam, nie wiem tak naprawdę nie wiem, po co to piszę, ale czuję się jak śmieć i myślę poważnie o najgorszym nawet teraz dzisiaj już. Moi rodzice oświadczyli, że mnie wykończą, a mówiłam matce, żeby ze mną na spokojnie spróbowała ze mną o tych problemach porozmawiać, ale z nią się nie da. Oni sami są mocno zaburzeni. Nawet moja siostra ma matkę za ścierwo/. Nie mam wsparcia. Wolę łyknąć tabletki, które mi jeszcze pozostały, niż dawać się tak niszczyć w wieku 23 lat. I proszę nie piszcie weź się do roboty, pomóż rodzicom, nie rób z siebie ofiary. Mój ojciec wczoraj prawie by mnie udusił, bo jemu zależy głównie na świętym spokoju, czyli jak się lejemy z matką, to zamiast nas rozdzielić to woli dolać oliwy do ognia. Do dzisiaj mam ślad, a matka powiedziała, że poświadczy przed sądem (bo ma wtyki), że sama sobie to zrobiłam, a ja tych biedaków wykańczam. Straszna bezsilność, jednocześnie poczucie winy, bo też dałam w kość, ale czy to jest powód? Mam różne zaburzenia, a matka poterrafi popchnąć mnie o ścianę i dać po głowie za to, że wzięłam jej leki nasenne z szuflady. Przepraszam za chaotyczny post, byc może ostatni. Nie mam już siły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz 23 lata i żadnych planów aby się wynieść od rodziców ?.

Poszukaj jakąś pracę (jakąkolwiek..), co by z nimi nie mieszkać. Napisałaś, że szukałaś, poszukaj jeszcze raz.

Nie wiem co Ci poradzić..

Samobójstwo nie jest wyjściem z sytuacji..

Konsultowałaś się z jakimś psychologiem ?, może terapia Ci pomoże ?.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo trywialne: wynieść się od rodziców. Niw usprawiedliwiam się, ale mam takie prolemy, że potrafiłam iść do pracy i zaraz wpaść w depresję i już nie przyjść. Bardziej chodziło mi o tą chorą sytuację w domu. Znalezienie pracy nie rozwiąże problemów, nie podpreperuje psychiki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi o to, że dzięki pracy będziesz mogła się wyprowadzić od rodziców.

Chcesz z nimi mieszkać ?, czy z kimś w miarę normalnym ?.

Co z terapią ?.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

90 tabletek zażywam rekreacyjnie. Jestem uzależniona. Mam ambicje, ale najpierw chciałabym się trochę podleczyć, podjąć terapii. Został mi rok do skończenia studiów, a potem? Kto wie, własne mieszkanie, praca. Teraz jest mi naprawdę ciężko wziąć się za wszystko na raz :( a rodzice? Mam ochotę ich zabić, chociaż dużo zrobiłam dla mamy, bo sama jest chora i byłam nawet u księdza o pomoc. W pewnym sensie to szukanie pracy, tournee po mieście z cv i te rozmowy nadszarpnęły moją psychikę. Proszę nie oceniajcie mnie jako darmozjada. Nie chcę być całe życie na garnuszku u rodziców, ale teraz dużo spraw mnie przerosło i myślałam, że mogę liczyć na wsparcie, nie głaskanie po głowie, ale pomoc, żeby stanąć na nogi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim szukaj terapii. No i są lepsze leki niż benzo. Szukanie pracy niemal zawsze tak wygląda że trzeba trochę "pozwiedzać".

Widziałem też jakieś książki o radzeniu sobie z toksycznymi relacjami (np. z rodzicami). Nie polecę Ci konkretnej pozycji, ale myślę że poza terapią to mogłoby jakoś pomóc Ci zrozumieć swoją sytuację i być może twoich rodziców. Nie mówię że usprawiedliwiać tylko dowiedzieć się dlaczego są tacy a nie inni.

Ja dopiero po latach "dowiedziałem się" dlaczego mój ojciec miewał napady, kiedy coś dostawałem, z czegoś się cieszyłem. "Dowiedziałem się" to kiedy poczułem wściekłość na pieska który strasznie cieszył się że idzie na spacer, a u mnie pojawiła się taka agresja że miałem ochotę go zamordować. Myślę że on (ojciec) wtedy czuł coś podobnego i to nie była nienawiść do mnie tylko sam nosi taki bagaż emocjonalny i być może nawet jakby chciał to by nie potrafił sobie z tym poradzić. Co jednak nie zmienia faktu że był wtedy dorosły i powinien kontrolować co robi.

Nie wiem na ile destrukcyjna jest twoja sytuacja w domu. Są takie sytuacje kiedy nawet nie warto kończyć studiów, tylko uciekać najszybciej jak się da. Być może to jest jedna z nich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

angtek, opisujesz, że stosunki z rodzicami Cie wykańczają, jednoczesnie odrzucasz jedyna sensowną rade, a mianowicie odcięcie się od nich. Pewnie jest Ci teraz zbyt ciezko rozważać samodzielne utrzymanie, gdyz jest zwiazane z podjeciem i szukaniem pracy, co samo w sobie jest stresujące. Rozwiazaniem moze byc terapia w ośrodku całodobowym, np w Komorowie. Mogłabyś wyniesc się z domu na 2-3 miechy, podleczyć i wzmocnić się na tyle, zeby wynieśc od rodziców i rozwiazywac inne problemy typu uzaleznienia. Jeśli chcesz zmienic swoja sytuację, trza zaczać od zmiany siebie, starszych nie odkrecisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Angtek, zaburzenia zaburzeniami ... ale popatrz tez na to z drugiej strony, oczami swoich rodziców.

 

Tak jak Ty masz problemy, tak i oni ... jak Ty nie wytrzymujesz emocji, tak i twój ojciec czy matka. Każdy z Wad dolewa oliwy do ognia.

Popatrz też i tak, że to co Ty wyczyniasz robiłaby twoja córka ...

 

Rozumiem też, że chcesz na CITO ;) jakiś rozwiązań i rady.

 

Popatrz na swoich rodziców bardziej ludzkim okiem (coś co sama chcesz w stosunku do siebie, a propos), będziecie się wtedy mniej kłócić ... czyli będziesz mieć ciut bardziej sprzyjające warunki do SKOŃCZENIA studiów.

Został Ci tylko rok i nie warto tego niszczyć. Praca, wyprowadzka - zostaw to sobie na później, jak będziesz się lepiej czuć i skończysz studia. Jasne, jakaś dorywcza - why not ... ale nie ma sensu porywać się z motyką na słońce. Z drugiej strony, taka praca też by Ci pomogła - mniej będziesz przebywać w domu (czyt mniej kłotni), a dwa zobaczą że się starasz ze nie jesteś tak agresywna do nich, że jest większy spokój.

 

I przede wszystkim - PSYCHOTERAPIA.

Poczytaj sobie na tym forum o szpitalu dla osób z z.o. - w Krakowie, 7f.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja właśnie chcę skończyć studia, później usamoi\zielnić się, znaleźć pracę, mieć z tego satysfakcję, a nie męczyć się i czuć jak robol, rycząc w poduszkę. Proszę o więcej informacji o tym komorowie?

Mój ojciec? Jak ma ich rozumie c? Ojciec wynoii telewizor, komórkę, matka odbiera połączenia, na szyi mamm ślady o duszeniu. Na wszystko jest czas, ale czy przez to wszystko muszę ulegać presji, czy przez to będzie lepiej? :(

Chce się leczyć, studiować, a potem z usmiechem na twarzy być na swoim. Potrzebuję wsparcia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

angtek, czy możesz się zwrócic o pomoc/porade do psychiatry lub psychoterapeuty ? Psychiatra moze wystawic Ci skierowanie na pobyt w osrodku całodobowym, trwa 8-12 tygodni a nawet i pół roku, w zalezności od typu terapii. Czy zgłosiłaś się do specjalisty ze swoimi problemami ? My mozemy Ci doradzać swoimi postami, ale najwazniejsza jest pomoc profesjonalisty, powinnas sie z kims takim niezwłocznie skontaktować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×