Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rozwód z powodu niezgodności charakterów.Po 9 latach związku


Rekomendowane odpowiedzi

Obawiam sie, ze jest ktos trzeci i czego bys nie zrobil czy powiedzial to i tak nic nie da - juz pozamiatane. Mnie po 3.5-letnim zwiazku tez zostawila dziewczyna bez slowa. Wiem, ze to nie to samo co 9 lat zwiazku i malzenstwo. Ale podobnie jak u Ciebie - jednego dnia cudnie, nastepnego "to koniec, nie mam ci nic do powiedzenia, nie moge tak dluzej zyc" .. cokolwiek to znaczylo, bo oczywiscie nie miala ochoty mi wytlumaczyc ani sie spotkac. Po ok. roku zwiazku zdradzila mnie do czego sie przyznala. Mysle ze 2gi raz juz nie potrafila sie do tego przyznac.

 

Po ponad 10 latach ciszy ruszylo ją jakiś czas temu gdy sie odezwala do mnie. Ma meza, 3ke dzieci .. i wspomniala jak cudowny byl seks ze mna i ze brakuje jej tego i w ogole to co o u mnie slychac. Odpisalem zeby sie ogarnela, bo nie ma juz 19 lat .. W tym roku znow sie odezwala, tym razem nie odpisalem. Poprowadzila monolog przez kilka dni az ucichlo.

 

Kobiety ..

 

 

PS. Nie bierz zadnych piguł, uporasz sie z tym sam w momencie gdy zrozumiesz ze to koniec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja brałam wlasnie antydepresanty po rozstaniu i uwazam ze mi pomogly od stoczenia sie na dno, natomiast co do tego ze niby nie miala powodu, moze po prostu sie w niej uczucie wypalilo. Takze musisz pozwolic jej odejsc chociaz teraz boli, cierpisz i staczasz sie w dol, jeszcze po kilku m-cach zobaczysz ze znowu sie bedziesz usmiechal i bedziesz czuc radosc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie ja też po rozstaniu brałem tylko jeden antydepresant i uważam, że mi pomógł. Oczywiście nie namawiam. Ja brałem tylko jeden. Trzeba uważać na jakiego lekarza się trafi. Niektórzy zasypują od razu sporą ilością leków. Trzeba też samemu przeżyć i przetrwać te negatywne uczucia i chyba tak jest lepiej. Wiadomo chwilami nasilenie negatywnych myśli jest bardzo wysokie i ciężko je przetrwać...

Zobaczysz minie trochę więcej czasu i będzie dużo lepiej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sodden,

1. co to byl za prezent od Twojej Mamy?

2. mysle ze jako 15 letniemu chlopakowi brakowalo Ci trzeźwosci osądu.

3. myslę ze potrzebny Ci rok przerwy od związków i rok poswiecania uwagi sobie- jesli lubisz swoja prace pomysl jak ją rozwinąć w coś wiekszego- czytaj, szkól sie , ułóz biznes plan. chyba ze to Cię nie kręci. Światło jest bardzo ważne w zyciu ludzkosci- nawet w depresji, gdy przecież gasną wszystkie swiatła.poza tym- swiatła były,są i będą potrzebne ludziom - od zawsze i na zawsze. Stań się ekspertem w tej dziedzinie.

4. jesli przeszkadza Ci tusza- wybierz sport dla siebie- polecam bieganie- czasem to jak odzywczy koktajl dla psychiki.

5. cele, cele, cele- ułóz tablice celi - kup sobie jakąs memory tab albo pinezki i karteczki oraz scianke gdzie bedziesz to przyczepial- patrzyl codziennie i staral sie wypelniac swoje plany.

6. ludziom czasem odpierdala- zwlaszcza ze byliscie po prostu za młodzi gdy braliscie slub- watpię czy naprawdę się znaliscie. malzenstwo w wieku lat 20stu nie wrozy szczesliwego zakonczenia. Mozecie byc jak blizniacy syjamscy i co z tego- licza się inne rzeczy- jak np. umiejetnosc podejmowania dialogu i szukania wspolnego rozwiazania a takze ...troche wolnosci bo symbioza to toksyczny układ. znajdź sobie kobietę taka jak Ty- młoda rozwódkę albo pannę , która juz się wyszalała- i bedzie miała wiekszą swiadomosc podejmowania decyzji.

7. to jest trudne doswiadczenie, ale wyciagnij wnioski zebyś na przyszłość był madrzejszy ;-)

8. nie zatrzymuj jej- niech idzie w pizdu.

9. po co się męczyć- idź po leki-- do lekarza, lekarza psychiatry, a nie do jakiegoś psychologa szarlatana-jak bedziesz mu sie "spowiadal" pamietaj zeby wywlec to co najgorsze- zacznij od tego ze myslisz o samobojstwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9. po co się męczyć- idź po leki-- do lekarza, lekarza psychiatry, a nie do jakiegoś psychologa szarlatana-jak bedziesz mu sie "spowiadal" pamietaj zeby wywlec to co najgorsze- zacznij od tego ze myslisz o samobojstwie.

a po co przytlumiac emocje ktore i tak wyleza za jakis czas? Przezyc swiadomie i zamknac rozdzial.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

entliczekpentliczek, Candy14, osobiscie mysle, ze problem jest głębszy, a cała sytuacja to odzwierciedlenie tego całego uziemienia/uwewnetrznienia struktury "ja" autora.

moim zdaniem jest pewna opcja ze autor tego nie przezyje- a leki nie przytlumiaja problemow tylko sprawiaja ze przezywa sie to "po ludzku"- nie chlejąc, nie cpajac i nie rzucając sie z mostu.

 

Zamiast lekow moze przeciez tez zaczac pić

zaliczasz alko do leków? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima, generalnie bardzo mi sie podobaja opcje ktore wypisalas w punktach :)

Moze cos mi umknelo ale nie doczytalam ze autor ma ochote sie zabic z powodu rozstania. Jest mu na pewno ciezko bo kawal zycia zabral mu ten zwiazek... moze lepiej na psychoterapii to sobie poukladac niz znieczulic prochami? Nie wiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedzi były tak absurdalne, że aż do dzisiaj nie mogę w nie uwierzyć.

* nie pasujemy do siebie charakterami

* za często spotykasz się z przyjaciółmi

* nie pomagałeś mi w domu

* rozmawiałeś z koleżanką z pracy

* nie poświęcałeś mi wystarczająco dużo uwagi

 

Wszystkie argumenty jakie podała, każdy, co do jednego najmniejszego byłem w stanie udowodnić, że to nieprawda o czym mówi i było zupełnie na odwrót.

 

ciężko jest tak dyskutować z kimś, wiem jakie to frustrujące bo mój były też kiedy mówiłam mu o swoich odczuciach zawsze starał się udowodnić, że to nieprawda. Niestety odczucia i uczucia są bardzo subiektywną sprawą więc takie udowadnianie co najwyżej może wywołać złość, frustrację i poczucie niezrozumienia a także przeświadczenie, że nic się w tych kwestiach nie zmieni bo 2ga osoba nie rozumie naszych potrzeb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sodden,

1. co to byl za prezent od Twojej Mamy?

2. mysle ze jako 15 letniemu chlopakowi brakowalo Ci trzeźwosci osądu.

3. myslę ze potrzebny Ci rok przerwy od związków i rok poswiecania uwagi sobie- jesli lubisz swoja prace pomysl jak ją rozwinąć w coś wiekszego- czytaj, szkól sie , ułóz biznes plan. chyba ze to Cię nie kręci. Światło jest bardzo ważne w zyciu ludzkosci- nawet w depresji, gdy przecież gasną wszystkie swiatła.poza tym- swiatła były,są i będą potrzebne ludziom - od zawsze i na zawsze. Stań się ekspertem w tej dziedzinie.

4. jesli przeszkadza Ci tusza- wybierz sport dla siebie- polecam bieganie- czasem to jak odzywczy koktajl dla psychiki.

5. cele, cele, cele- ułóz tablice celi - kup sobie jakąs memory tab albo pinezki i karteczki oraz scianke gdzie bedziesz to przyczepial- patrzyl codziennie i staral sie wypelniac swoje plany.

6. ludziom czasem odpierdala- zwlaszcza ze byliscie po prostu za młodzi gdy braliscie slub- watpię czy naprawdę się znaliscie. malzenstwo w wieku lat 20stu nie wrozy szczesliwego zakonczenia. Mozecie byc jak blizniacy syjamscy i co z tego- licza się inne rzeczy- jak np. umiejetnosc podejmowania dialogu i szukania wspolnego rozwiazania a takze ...troche wolnosci bo symbioza to toksyczny układ. znajdź sobie kobietę taka jak Ty- młoda rozwódkę albo pannę , która juz się wyszalała- i bedzie miała wiekszą swiadomosc podejmowania decyzji.

7. to jest trudne doswiadczenie, ale wyciagnij wnioski zebyś na przyszłość był madrzejszy ;-)

8. nie zatrzymuj jej- niech idzie w pizdu.

9. po co się męczyć- idź po leki-- do lekarza, lekarza psychiatry, a nie do jakiegoś psychologa szarlatana-jak bedziesz mu sie "spowiadal" pamietaj zeby wywlec to co najgorsze- zacznij od tego ze myslisz o samobojstwie.

 

 

1. Nic co by mogło ją urazić. Nawet jeżeli prezent się nie spodobał, to nie powód do takiego zachowania, ale to już kwestia dobrego wychowania.

2. Cóż, byłem ślepo zakochany.

3. Rozum podpowiada, żeby zrobić sobie przerwę od związków dopóki się nie ogarnę, serce chciałoby, żeby znowu pojawił się ktoś w moim życiu. Nie szukam nikogo na siłę. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

4. Zapisałem się na siłownię. Po treningu zawsze polepsza się humor. Nie wiem, czy to przez ludzi i klimat jaki tam panuje, czy to przez wysiłek fizyczny, który wspomaga wydzielanie endorfin. Tusza mi tak nie przeszkadza ;) przez stres w ciągu 1,5 miesiąca zjechałem 7kg, w siłowni zrzuciłem 3kg. Jeszcze z 3-4kg i według tabeli BMI waga będzie w normie.

5. Jest jedna rzecz o której zawsze marzyłem, ale musiałem zrezygnować ze względu na związek. Jak uda mi się stanąć na nogi to będę dążył do tego celu, tym bardziej, że mam przyjaciela, który o tym samym marzy.

6. W wieku 24 lat braliśmy ślub ;) Przez 9 lat gdy pojawiał się jakiś problem to rozmawialiśmy o nim i szukaliśmy rozwiązania/kompromisu, dlatego tym bardziej zaskoczyło mnie jej zachowanie. Trochę wolności - zgadzam się w 100%. Nie samą miłością człowiek żyje, dlatego spotykałem się z przyjaciółmi raz na 3 tygodnie, średnio po 3h. Niestety żona twierdzi, że za często wychodziłem i powinienem siedzieć z tyłkiem w domu... Póki co nie będę nikogo szukał bo nie ma sensu. Sama się znajdzie.

7. Wnioski już wyciągnąłem. Po oświadczynach zaproponowałem żonie, żebyśmy zamieszkali przez jakiś czas razem, żebyśmy się sprawdzili, zobaczyli jak wygląda takie normalne życie - nie chciała. "Nie będę komuś płacić za kredyt, jak w tym czasie mogę za te pieniądze spłacać swój. Nie musimy niczego sprawdzać. Kocham Cię i chce spędzić z Tobą resztę życia i się z Tobą zestarzeć, jestem pewna, że nam się ułoży i nie musimy niczego sprawdzać." To był błąd, że odpuściłem.

8. Nie miałem zamiaru jej zatrzymywać. Wyciągnąłem do niej rękę, chciałem o tym porozmawiać, dojść do porozumienia, ale nie odpowiadała na żadne próby kontaktu. Po tym co zrobiła, to ona powinna próbować się ze mną kontaktować, nie ja. Nie będę za nią latał i się płaszczył, żeby jaśnie królowa wpuściła mnie z powrotem do swego królestwa. Trzeba mieć swoją godność i szacunek do siebie. Nie pozwolę, żeby owinęła mnie wokół swojego palca, czy zrobiła ze mnie pantoflarza.

9. Są wzloty i upadki jeżeli chodzi o humor i to się będzie jeszcze ciągnęło przez długi czas. Wolałbym, żeby mnie jakieś tabletki wspomogły. Nie chciałbym kompletnie załamany przyjeżdżać na sprawę rozwodową. Muszę być w miarę trzeźwo myślący w sądzie, a nie mówić pod wpływem emocji. Z tego co piszecie, to antydepresanty nie otępiają i pomagają w miarę ustabilizować się emocjonalnie, więc nie widzę żadnych przeciwwskazań.

 

 

 

Odpowiedzi były tak absurdalne, że aż do dzisiaj nie mogę w nie uwierzyć.

* nie pasujemy do siebie charakterami

* za często spotykasz się z przyjaciółmi

* nie pomagałeś mi w domu

* rozmawiałeś z koleżanką z pracy

* nie poświęcałeś mi wystarczająco dużo uwagi

 

Wszystkie argumenty jakie podała, każdy, co do jednego najmniejszego byłem w stanie udowodnić, że to nieprawda o czym mówi i było zupełnie na odwrót.

 

ciężko jest tak dyskutować z kimś, wiem jakie to frustrujące bo mój były też kiedy mówiłam mu o swoich odczuciach zawsze starał się udowodnić, że to nieprawda. Niestety odczucia i uczucia są bardzo subiektywną sprawą więc takie udowadnianie co najwyżej może wywołać złość, frustrację i poczucie niezrozumienia a także przeświadczenie, że nic się w tych kwestiach nie zmieni bo 2ga osoba nie rozumie naszych potrzeb.

 

1. Ty mu mówiłaś o swoich odczuciach, moja żona nie wspomniała o nich ani razu, dopiero w momencie gdy przyszedł kryzys i chciała rozwodu. Tak postępuje dojrzały człowiek? Przez 2 miesiące siedzi cicho, kumuluje wszystko w sobie, a na końcu wybucha i żąda rozwodu? Sory. Jeżeli jest jakiś problem, oczekuje się czegoś innego od drugiego człowieka, to trzeba o tym rozmawiać, dojść do porozumienia, dać szanse się zmienić, a nie zachowywać się jak gówniarz, skreślać wszystko za jednym zamachem i chować głowę w piasek.

2. Twój były starał się udowodnić. Ja po prostu udowadniałem, że nie ma racji i przy każdym moim kontrargumencie stwierdzała, że faktycznie się myliła, ale i tak jej już nie zależy.

 

 

O jednej rzeczy jeszcze nie pisałem. Miesiąc temu rozmawiałem przez telefon z ojczymem żony. Mówił, że mam o nią walczyć, że mam się starać, póki mam jeszcze szansę wszystko naprawić, mam o nią walczyć. Zrobił mi małe pranie mózgu. Po tym telefonie próbowałem znowu się z nią kontaktować telefonicznie, przez smsy, maile. Następnego dnia, jak nieco ochłonąłem po rozmowie z "teściem" i zacząłem myśleć trzeźwo pomyślałem : "Ale zaraz. Chwila. Przecież nie zrobiłem nic złego, żebym zasłużył sobie na takie traktowanie, a mam teraz za nią latać jak piesek? O nie. Potraktowała mnie jak śmiecia, z dnia na dzień, bez żadnego logicznego argumentu skreśliła nasze małżeństwo i wyrzuca mnie z domu nie dając żadnych szans na poprawę, a ja mam teraz wracać do niej na kolanach i prosić żeby jaśnie pani mnie przygarnęła? Nigdy w życiu, bo za chwilę zrobi ze mnie niewolnika."

 

Dwa tygodnie później przyszedł pozew o rozwód. Ponad tydzień po mojej odpowiedzi na pozew, przyszedł list z urzędu w celu wymeldowania mnie z jej mieszkania. Wychodzi na to, że chyba faktycznie czekała, aż zacznę się za nią uganiać i może liczyła na to, że nie dam jej rozwodu... Niech spie.dala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niech spie.dala

Bardzo dobrze tak trzymaj! :D

 

zima,

osobiscie mysle, ze problem jest głębszy, a cała sytuacja to odzwierciedlenie tego całego uziemienia/uwewnetrznienia struktury "ja" autora
Co dokładniej masz na myśli, mówić o tym uwewnetrznianiu struktury ja?

Mnie też się wydaje, że leki nie są najlepszym wyjściem, a po takim rozstaniu każdy człowiek miałby emocjonalną breje w bani i myślał "nic nie ma sensu lepiej ze sobą skończyć".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze cos mi umknelo ale nie doczytalam ze autor ma ochote sie zabic z powodu rozstania. Jest mu na pewno ciezko bo kawal zycia zabral mu ten zwiazek... moze lepiej na psychoterapii to sobie poukladac niz znieczulic prochami? Nie wiem...

 

Gdy rano wstaję, nie mam siły podnieść się z łóżka. Nie widzę sensu wstawania. Wszystko co robię jest dla mnie bezcelowe. Zacząłem notorycznie spóźniać się do pracy, po 4 latach wróciłem do palenia, co raz częściej i intensywniej pojawiają się myśli samobójcze. Miewam "napady paniki". Ściska mnie w klatce piersiowej, gwałtownie przyśpiesza oddech i bicie serca, nagle chce mi się płakać, w myślach panikuję mówiąc: co teraz będzie? jak to już z nami koniec? dlaczego? ja nie chcę! ja ją kocham! dlaczego tak się stało?! Dlaczego mi to zrobiła?! Ja już nie chcę tak dłużej, nie chcę już żyć..." Były chwile, w których zacząłem szukać w internecie informacji, w jaki sposób bezboleśnie popełnić samobójstwo. Układałem sobie w myślach list pożegnalny do przyjaciół, rodziny w którym przepraszam, że zawiodłem, że psychicznie nie dałem rady. Wtedy łzy cisną się same do oczu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carmen.s,

co mam na mysli? hmm...generalnie nie wnikam w tę sytuację- mam za mało danych i jedynie tekst pisany. I nie wnikałabym prawdę mówiąc, poniewaz to co poza mną nie jest mna ;-)

Uwewnetrznienie struktury "ja", ukorzenienie siebie w sobie oraz zakorzenienie. Człowiek czerpie jak roslinka wschodząca wiosną-jego wzrost jest wypadkowa wielu czynników-podobnie jak rozpad- moze byc nieodpowiednie podłoze, nieodpowiednia pielęgnacja, bla bla bla i nieodpowiedni hodowca- nie ten Bóg (zarówno w sensie czlek , jak i istota pozaziemska). jak się chce porzucic role roslinki trzeba miec ogląd na wszystko- takie jakie jest, bez osadów, bez ocen i w kierunku "do" czegos a nie "od" czegoś.

Mysl o samobójstwie to alarm ostrzegawczy- nie wolno tego bagatelizowac. Wiem, psychole mówia ze sa poszczegolne etapy zwiazku, inni mowia ze czlowiek sie po prostu przyzwyczaja do bolu, a ja mowie- logicznie rzecz biorac- faktycznie w czasie uczucia "stajają" i przyblekają by zrobic miejsce na nowe i zaden pieprzony psycholog nie twierdzi tu nic odkrywczego-powtarza jedynie wyswiechtane frazesy uwazajac je za pewnik, a ja uwazam ze to bzdura.

Widzisz, nie ma czarno- białe, nie ma tak ze to czy tamto sprawdza sie zawsze, wszystko zalezy od sytuacji, reakcji na nia i od swoich wewnetrznych skierowań (nie mylic z ukierunkowaniami).

Np. zchrzaniłam układ taneczny - grupa wsciekla na mnie, ja wsciekla bo na mnie naskakuja, a publicznosc bije brawo i wrozy mi wielka karierę. A ja bedac emocjonalnie pewna siebie nie mysle że się nie nadaję- myśle po prostu ze współpraca grupowa zabija moją indywidualność. Reszta mówi- zadzierasz nosa- a ja mysle i huj, moze jestem krótkowzroczna, ale jesli upadne to chcę to zrobic z zadartym nosem- jak zechcę to wstanę a jak bede chciala polezec to poleze i poczekam az zrobię sie lumpem i będa mi wrzucać srebrniki albo osiagnę wielki sukces za jakis czas i beda mi wrzucac te monety do gęby niczym w mitologii - zeby ich przewieźć do mojego swiata.

Czaisz? jak mysli się o usmierceniu systemu znaczy ze jest cos co przeroslo czlowieka. Nie ma siły wtedy na zasilanie kieszeni przemiłej Pani psycholog która ma kilka rozwodów za sobą i wciaz wierzy w Rumpelsztyckiego albo w szklankę do połowy pełną , haha.

Zasada jest wówczas jedna- najpierw sprawy najwazniejsze a reszte dostosowac do priorytetow. Czyli ukoić emocje - i wtedy pomyslec.

moim zdaniem nic nie rozpada się z dnia na dzień. ale zeby sie dowiedziec co tak naprawde mialo miejsce autor powinien sie wspomóc lekami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima,

Nie ma siły wtedy na zasilanie kieszeni przemiłej Pani psycholog która ma kilka rozwodów za sobą i wciaz wierzy w Rumpelsztyckiego albo w szklankę do połowy pełną , haha.

 

no właśnie starałem się pokazać taką perspektywę, półpełnej szklanki. lata dobrego związku świadczą o tym, że autor nadaje się do nich, zdobył doświadczenie i ma szanse stworzenia kolejnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie chodzi o branie leków na rozstanie tylko na depresje po rozstaniu. Kiedy mijaja m-ce i czlowiek czuje ze zamiast sie podnosic, coraz bardziej upada, to lek jest nieodzowny, tak samo mozna napisac ze po co brac leki na fobie i schize? Sobie sam poradz. Wlasnie po to sie bierze, by czlowiek zdrowial, by stłumil emocje, nauczyl sie zyc z bolem, po czasie bol zniknie i sie leki odstawi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zima, no chyba "czaje" co masz na myśli, wcześniej jakoś nie spotkałam się z tym określeniem uwewnętrzniania struktury ja.

Mysl o samobójstwie to alarm ostrzegawczy- nie wolno tego bagatelizowac. Wiem, psychole mówia ze sa poszczegolne etapy zwiazku, inni mowia ze czlowiek sie po prostu przyzwyczaja do bolu, a ja mowie- logicznie rzecz biorac- faktycznie w czasie uczucia "stajają" i przyblekają by zrobic miejsce na nowe i zaden pieprzony psycholog nie twierdzi tu nic odkrywczego-powtarza jedynie wyswiechtane frazesy uwazajac je za pewnik, a ja uwazam ze to bzdura.

Wiem, że myśli s. to poważny problem, jednak czasem są jak emocja, w stanach zranienia czy "doła" przychodzą do głowy ludziom, którzy i tak myślą zaraz "co ja gadam" albo próbują w taki sposób przetrawić swój smutek. To tak jak myśli o zabiciu kogoś, w złości można pomyśleć że chciałoby się kogoś zabić ale to jeszcze nie zwiastuje socjopatii. Nie należy tego bagatelizować, ale takiemu człowiekowi może też wystarczyć troche rozmowy, wsparcia, spojrzenia w przyszłość, zajęcie się czymś. I nie mówie tu o zasilaniu portfeli psychologów, ale nawet obecności najbliższych. Nie ma może nic złego w lekach, ale nie sa one tu niezbędne do prawidłowego funkcjonowania (jak. np. w schizofrenii), z takiego doświadczenia można wyciągnąć trochę wniosków i po prostu ruszyć dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×