Skocz do zawartości
Nerwica.com

Znerwicowana


lacrymossa

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Zaglądnęłam na to forum i widzę, że wiele osób opisuje swoje dolegliwości, w zamian dostaje odpowiedzi, które niosą wsparcie i poradę.

Moim problemem od jakiegoś czasu są nerwy, z którymi myślałam, że sobie poradzę, ale niestety, przegrywam tą walkę non stop. Najgorsze w tym wszystkim jest fakt, że przez moje 'nieokiełznane' emocje ranie najbliższe mi osoby.

Oczywiście sytuacji stresowych nagromadziło się multum, nie biorą się one z niczego, nie wyimaginowałam ich sobie. Wiem, że ludzie, których znam, mniej lub więcej mają jeszcze bardziej stresujące życie i jakoś sobie dają radę. A mi zwyczajnie wstyd, że nie potrafie sobie sama pomóc. Wymyka się to z pod mojej kontroli.

Aby przybliżyć mój problem, to przedstawienie moje 'chore' zachowanie na przykładzie.

Coś, co mnie denerwuje, wadzi moim poglądom, nie podoba mi się i działa w danej chwili i w danym miejscu, jakieś słowa, który mnie irytują wzbudzają we mnie burzę z siarczystymi piorunami. Takie uczucie, że masz wrażenie, że twoje ciało, głowa napełnia się powietrzem i zaraz wybuchnie.Powietrzem w tym wypadku są nerwy i moje emocje. Zgromadzone, pękają, wylewają się czare goryczy,przykrych słów i mojego płaczu. Po 15 mniej więcej minutach 'mojej burzy',uspakajam się,pozostawiając po sobie spustoszenie,w postaci zranienia bliskiej mi osoby. Wybucham,niekontrolowanie,później mam tzw.kaca moralnego, jest mi głupio i wstyd,nie mogę sama siebie znieść.Najgorsze w tym wszystkim jest to, że takie sytuacje pojawiają się ostatnio coraz częściej ja nie wiem,jak sobie z nimi poradzić.

Zastanawiam się nad pójściem do specjalisty.

Do mojego nerwowego charakteru skłania się nie tylko stres, ale także przykre doświadczenia z przeszłości, które bardzo bolały, to na pewno też ma związek z tym,co dzieje się ze mną w tym momencie.

 

Jeśli macie jakieś komentarze,to bardzo proszę, chętnie poczytam,co sądzicie.

Pozdrawiam.

 

PS. Witam wszystkich ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie uczucie, że masz wrażenie, że twoje ciało, głowa napełnia się powietrzem i zaraz wybuchnie.Powietrzem w tym wypadku są nerwy i moje emocje. Zgromadzone, pękają, wylewają się czare goryczy,przykrych słów i mojego płaczu. Po 15 mniej więcej minutach 'mojej burzy',uspakajam się,pozostawiając po sobie spustoszenie,w postaci zranienia bliskiej mi osoby

 

Witaj,

mam podobnie, zwłaszcza w stosunku do mojego męża, gdy w kółko powtarzają sie sprzeczki o to samo... Nie umiem tego opanowac ale wzbiera we mnie taka złość że wydaje się że porostu eksploduje... czasem w takim gniewie z bezsilności i nieumiejętności poradzenia sobie ze wzbierającą złością, rzucę czymś.... talerzem, ajfonem ( naprawiany już ze 2 razy ;) ) czy miską z zupą ( do dziś mamy slady po grochówce na ścianie ;) )

teraz jak o tym piszę i myśle to wydaje mi sie takie zachowanie strasznie infantylne, ale w momencie złości to mózg się wyłacza i dzieją sie dziwne rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć :papa: ja też mam wiele problemów, których nie wymyśliłam sobie tylko istnieją chociaż niektóre potrafię przerodzić z pierdoły w dramat życiowy, takie robienie z igły widły jak to się potocznie mówi. W swoim życiu też przeszłam i przechodzę wiele stresujących sytuacji i właśnie z takimi nie potrafię sobie poradzić, zdarza się, że potrafię zranić kogoś bliskiego może nie w sposób fizyczny ale swoim zachowaniem kiedy ukrywam się, chowam, taka reakcja obronna na stres. Myślę,że to dobry pomysł pójście do specjalisty. Ja też się wstydzę, nie jesteś z tym sama. Czuję się beznadziejna, że nie potrafię wziąć odpowiedzialności za swoje życie tylko muszę iść z tym do kogoś. Rozumiem, tyle mogę Ci napisać jako wsparcie, że nie jesteś z tym sama i że Cię rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się beznadziejna, że nie potrafię wziąć odpowiedzialności za swoje życie tylko muszę iść z tym do kogoś.

Moja pierwsza myśl była taka, jaką Ty przytoczyłaś. Ale wiedz, że nie jesteś beznadziejna. Osoby, które pracują jako psycholodzy/psychiatrzy/psychoterapeuci są dla nas, są, aby właśnie takim ludziom jak Ty i ja pomóc. Jutro idę się zapisać do specjalisty. Jest lekarz od zębów, jest lekarz od mózgu, ale są też lekarze, którzy kurują głowę,myśli,lęki, czyli wszystko to, co nie ma postaci fizycznej.

Dziękuję za słowa wsparcia. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×