Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co ja tu robie?


Sick.Flower

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie

Co ja tu robie? Zadaje sobie te pytanie zawsze i wszędzie… Teraz tez… Nie wiem czy oczekuje od was współczucia, zrozumienia czy pomocy… Nie wiem nawet czy chce się z kimś dzielić swoimi problemami, ale może jednak warto spróbować…

Wydaje mi się ze mam depresje a także nawet nerwice. Mój stan trwa mniej więcej od 5 lat i coraz bardziej się pogłębia… Cały czas dręczy mnie bezsens życia, niechęć do wszystkiego i wszystkich, obwinianie się za byle, co, poczucie, że marnuje czas, że zamiast żyć to wegetuje, czuję, że marnuję swój potencjał, ambicje, plany i marzenia, czuje się samotna, bezradna, zagubiona, często zdarza mi się zaczepić na czymś wzrok na 2 godziny i siedzę tak o niczym nie myśląc, nie mogę na niczym się skoncentrować, nie potrafię się cieszysz z czegokolwiek, aż zaczynam siebie nienawidzić za to, kładąc się spać uświadamiam sobie ile rzeczy nie zrobiłam a ile miałam zrobić i obiecuje sobie, że się poprawie, co zazwyczaj kończy się na obiecywaniu. Lub po prostu, zamykając oczy pragnę je zamknąć na zawsze, wstaje rano z myślą, że nic nie ma sensu, że wszystko jej beznadziejnie ze mną na czele, do ludzi mam dystans, nic dla mnie nie ma sensu, nic mi się nie chce robić na nic nie mam ochoty… Strasznie wkurza mnie ten stan, stałam się agresywna, nie jedną rzecz już zniszczyłam ze złości i mam ochotę wszystko roznieść z dymem, parę razy miałam ochotę zrobić coś sobie ale się powstrzymywałam, czuje, że jestem chodzącą bombą... Nie mogę na wielu ludzi patrzeć, irytują mnie… Już nawet nie mam łez na to wszystko, choć bym chciała może płacz ulżył by mi trochę… Jedyne, co czuję to złość i żal do życia… oczywiście mam lepsze dni… ale ich jest coraz mniej… występują u mnie nerwobóle, osłabienie organizmu, czasami bezsenność lecz zazwyczaj potrzeba na wiele godzin snu prawie codziennie w środku dnia i w nocy…

Interesuje się psychologią, podświadomością itp. a jednak nie umiem sobie poradzić sama z sobą, czuję się taka zagubiona… a tym bardziej, że chyba wszyscy myślą, że po prostu jestem gburem lub że przesadzam a nawet nie pomyślą, że naprawdę cos poważnego mi jest a przecież nie będę chodzić z napisem na czole wariuje … nie mogę już znieść siebie, mojego stanu, mojej złości i wielu ludzi…

Wnioskuję, że mój stan głowie jest spowodowany traumom przeżytą w wieku dojrzewania, gdy miałam 13 lat (teraz mam 18). Straciłam ojca a ścisłe mówiąc popełnił samobójstwo, bo był alkoholikiem. Nie był jakimś żulkiem spod sklepu tylko po prostu z 2 razy na rok wpadł w że tak powiem w ciągi. Mimo jego upadków to uważałam go za wspaniałego ojca. Bardzo go kochałam i kocham. Strasznie mi go brakuję. Często wiele codziennych sytuacji mi o nim przypomina. Zawsze mogłam na niego liczyć (no prawie zawsze skoro cierpiał na alkoholizm). Był moim ojcem jedną z najbliższych osób w życiu a teraz go nie ma i nie ma tej miłości, która mnie tak mocno otulała… może za dużo mi tej miłości dawał, że teraz tak bardzo cierpię…to jest jeden z dwóch powodów, przez które nigdy nie będę szczęśliwa…

Jeszcze na obecną chwilę dochodzą do tego kłopoty finansowe, choroba mojego psa i to że osoba którą uważałam za przyjaciela jest wobec mnie nie w porządku i ma mnie totalnie gdzieś…

 

To tak w skrócie moja historia i smuty…

Pozdrawiam wszystkich zmartwionych... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Flower! Proponuję jak najszybciej skorzystać z pomocy psychologa. Najlepiej kogos z polecenia badz kogos o kim wiesz ze jest dobry. Tkwienie w takim stanie niczego nie zmieni, a jesli sama nie zaczniesz czegos z tym robic ten stan nie zniknie. Wiem z własnego doświadczenia. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum Sick.Flower !

Z tego co napisałaś to życie cię nie rozpieszczało a i teraz jest Ci ciężko.

Piszesz że taki stan rzeczy trwa już pięć lat.

To duży kawał czasu i chciałoby się powiedzieć o pieć lat za dużo.

Powinnaś pójść do lekarza psychiatry który wskaże właściwy sposób leczenia.

Dalej to wszystko nie może tak trwać.

Im dłużej ,tym gorzej.

Czy masz kogoś na kim możesz polegać ?

Jesteś młodą osobą a przed tobą całe życie.

Musisz zacząć działać bo potem może być za późno.

Pisz o swoich problemach a napewno zawsze ktoś pomoże i doradzi.

Życzę wszystkiego dobrego i pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak myślałam... ale np teraz bym chętnie poszła ale wiem ze jak już tam wejdę to będę chciała wyjść i nie wiem czy będę w stanie sie tak zwierzyć... nie należe do zbyt otwartych osób... nie chce iść do prywatnego lekarza bo nie będę komuś płacić, żeby mnie wysłuchał... państwowi słyszałam, że często nie cieszą sie dobrą opinią... zresztą trudno mi się zebrać... i głupio mi jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×