Skocz do zawartości
Nerwica.com

Leki a miłość


vista

Rekomendowane odpowiedzi

elo, no i? Co to ma do dyskusji o związku? Ja np. przez ostatnie pół roku byłam zombie dosłownie. Ostatni lek z rzutu mam, czyli nie da się inaczej. Nie da się nie dobrać leku, bo wszystkie możliwe były już testowane. Ten jest najlepszy. Mniejsze zło, ale zło.

 

I żal mi patrzeć jak chłopak mój się marnuje.

 

Co to za związek - wiesz, przykro słyszeć coś takiego. Tu nie chodzi o związek, ale żeby obie strony mogły w miarę normalnie żyć, a nie gasnąć przy mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elo, heheh... Ja też nie zrzucam wszystkiego na leki. Powinnaś coś rozumieć, skoro przeszłaś agonię. Tu nie chodzi o związek. Co mam na silę trzymać przy sobie kogoś, sprawiać mu cierpienie, bo to cierpią dwie osoby, jak jedna choruje. Nie zawsze to przechodzi próbę i z d...py jest gadanie 'co to za związek'. Jak ktoś chce żyć inaczej to taki związek jest kulą u nogi. Leki wpływają na to jak mówię, na to, że mam akatyzje, na to że jestem otępiała. Od 4 miesięcy widocznie mam źle dobrane leki wg Ciebie. A tak nie jest. Leki mi zniszczyły trochę życia w tamtym roku, w tym miały odbudować, ale widać, że tak nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobra masz racje moze faktycznie palnelam cos zdeka niemilego przepraszam ale takie pierdolamento w stylu leki zepsuly mi zwiazek dodaly 200 kilogramow wyczarowaly czulki ukradly kota i lewa skarpetke mnie zwyczajnie smieszy mam wrazenie ze to zwykle trollowanie bo tak wlasnie wyglada cala nagonka na leki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi może trochę rozwaliło, a raczej trochę wpłynęło na związek. Leki jak i sama depresja/nerwica miało to jakiś wpływ na podejście do związku partnerki ale wnioski są takie że nie była warta tego związku i kolejnych miesięcy straconego na nią czasu. Jednak ona też nie była normalna heheh :lol: Podziękowałem jej pięknie za związek i tyle... Niestety życie bywa ciężkie :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pierwsze podejście do leków dało mi siłę by zakończyć związek z facetem,ż którym mam dziecko.potem poznałam mojego męża ,ślub brałam nie będąc już na lekach.potem ciąża i znów leki,potem poród bez leków i po dwóch miesiącach leki i tak w koło macieju.czasem jestem zoombie-ale mam dwójkę dzieci,dom ogród, zwierzęta i nie ma leżenia.wygląda to tak-wstaję i jest sranko,rzyganko,trzesawka,omdlenia i przygotowanie dzieciaków do szkoły,,wyprawa w miasto,obiad,pielenie w ogródku,karmienie zwierzaków,a w międzyczasie sranko i rzyganko :mrgreen: ale to nerwica i nie pozwolę by rozwaliła mi życie.a mój mąż przytuli gdy jest źle ,ale i trzaśnie ręką w stół gdy za dużo sobie wmawiam i kombinuję :D moim zdaniem prawdziwego związku ani leki ani choroba nie rozwalą :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×