Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zachwiania równowagi i problemy z oczami


evvelinka

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem, że miałam zaburzenia lękowe z silnymi atakami paniki, które wybudzały mnie nawet w nocy. W dzień nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Zaczęłam leczyć hashimoto, hormony mam prawie wyrównane. Zwiększyłam dawkę i badania robię za jakieś 2 tygodnie. Mam więcej siły, nie mam ataków, potrafię chodzić w miejsca, których wcześniej się bałam typu centrum handlowe, kino, muzeum.. ale.. cały czas jak chodzę mnie chwieje. Nie ważne czy chodzę po domu czy po ulicy, czy po lesie, sama czy z kimś czuję takie dziwne zachwiania równowagi jakbym miała za chwilę się ostro zachwiać albo upaść. Dodam, że to nie są epizody, czuję to non stop.. tyle, że czasem silniej i muszę zwolnić albo się czegoś przytrzymać, czasem słabiej i mogę iść o własnych siłach. Czuję takie dziwne kołysanie jakby mi się miały nogi zaplątać. Zwłaszcza od pasa w dół. Taką ciężkość, zdrętwienie nóg i trudność w chodzeniu. Dodam, że kiedyś miałam taką akcję, że na sekundę straciłam wzrok i naprawdę się zachwiałam ostro aż się musiałam przytrzymać chłopaka. Jakbym na chwilę straciła świadomość i już upadała, ale w połowie drogi ją odzyskała i w ostatniej chwili uratowała się cudem przed upadkiem.. jakby chwilowa przerwa w dopływie krwi do mózgu normalnie. Straszne. Po tym zaczęły się u mnie ataki paniki i przekonanie, że to otumanienie to coś więcej. Po 2 minutach poczułam się lepiej, ale nadal byłam taka jakby otumaniona i zamroczona, tak jest do teraz.Kiedy się prześpię i rano wstanę jest ok, ale jak tylko trochę pochodzę zaczynam się dziwnie czuć. Czasem już po 5 minutach chodzenia, czasem po godzinie, a czasem po 2-3, ale zawsze prędzej czy później kiedy chodzę zaczynają mi się robić ciężkie nogi i czuje taki dziwny ucisk w kręgosłupie. W ogóle dziwnie mi się chodzi. Robiłam sobie rtg.. mam skrzywienie prawostronne z rotacją kręgów, spina bifida.. konsultowałam to z fizjoterapeutą i powiedział, że to co opisuję to nie od kręgosłupa. Oprócz tego mam różne dziwne problemy wzrokowe.. powidoki (widzenie przedmiotu na który się patrzy jeszcze przez kilka minut po odwróceniu wzroku) i męty widziane nawet przy ciemnym świetle to jedno, ale np. jak oglądam telewizję wieczorem, odwrócę wzrok na ścianę to przy dłuższym patrzeniu pod kątem zaczynam widzieć taki duży prostokąt, czasem prostokąt i dwie kreski. Ostatnio nawet jak oglądałam film i miałam głowę na boku obraz był podzielony na pół kreską pod kątem i różnił się trochę jasnością. Badanie oka miałam z rok temu i pani twierdziła, że wszystko jest ok. Teraz mam wrażenie, że zdarza mi się to coraz częściej jak nie codziennie. Staram się po prostu nie zwracać uwagi na swoje dolegliwości od jakiegoś czasu, ale na to chodzenie czy problemy ze wzrokiem, gdzie nie mogę dłużej nic czytać na ekranie, bo mi się mieni w oczach, a potem widzę na ścianie paski, nie da się nie zwracać uwagi. Dodam, że gdy chodzę nie denerwuję się ani nic, ataków nie mam od dawna. Myślałam, że to wszystko przejdzie, ale nie wiem czy nie jest jeszcze gorzej.

 

Jak miałam ataki i kilku lekarzy pod rząd stwierdziło, że to nerwica to się poddałam. Miało to sens, ale teraz nie mam ataków, nie boję się, a ciągle mnie chwieje... stwierdziłam, że może wykonam jeszcze jakieś badania, bo nie mogę już tak dłużej siedzieć i czekać jak tracę życie. Po prostu każdy krok to dla mnie tortura, non stop, codziennie, od roku :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz nerwica nie oznacza tylko ataków paniki, ale takie właśnie przykre objawy to tez nerwica, człowiek czuje się świetnie, szczęśliwy, zadowolony, uśmiechnięty, ale niestety podświadomość i tam umiejscowiona nerwica nie odpuszcza i szuka gdzie tu nas "udupić". Problemy z zawrotami i chodzeniem ma wielu nerwicowców, ale cuda ze wzrokiem też nerwica lubi robić... sama mam plamy, iskry, kolory, wzorki, paski... powinnam jakąś artystką zostać i dziwaczne dzieła tworzyć za gruuuuubą kasę hahaha!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tego się właśnie boję, że to nerwica.. jeśli tak to wyjście z tych zachwiań zajmie mi najdłużej.. do teraz nie umiem. Wszystko inne na co przestałam zwracać uwagę zniknęło, a jak się pojawia to już wiem, że to nerwy np. uciski w głowie, ale to chodzenie masakra po prostu. Nigdzie nie mogę pojechać, niczym się cieszyć. Za 2 miesiące wybieram się do Anglii na tydzień, już się zastanawiam jak to będzie jak ja nawet do sklepu idę z trudem.

 

Co do wzroku... miałam niedawno atak.. usiadłam przy kompie i nagle pojawiła mi się przed oczami iskrząca gwiazdka. Od razu oderwałam wzrok od komputera, ale gwiazdka nie zniknęła.. zaczęła się powiększać po obwodzie i iskrzyć. Wkrótce nie widziałam nic centralnie i gwiazdkę na obwodzie, która iskrzyła - ubytek w polu widzenia. Oczywiście starałam się uspokoić, bo to był trzeci raz kiedy mi się taka akcja zdarzyła i wiedziałam, że to przejdzie i nie oślepnę, ale i tak zrobiło mi się bardzo słabo jak zwykle przy silnym ataku, że muszę usiąść i miałam po tym totalne odrealnienie chyba przez 2 godziny. Czułam jakbym na centymetr wyszła z ciała i wystawała o_O Innym razem wychodzę sobie na balkon aż tu nagle widzę przed oczami milion malutkich kropeczek przez kilkanaście sekund.. pomyślałam tylko wow. Też ostatnio czytałam, że ludzie z nerwicą mają ciekawe przygody naoczne, to mi pozwoliło się trochę uspokoić, ale te zachwiania równowagi... ech... mój największy problem :(

 

A ty masz ataki czy nerwicę bez ataków?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez mam z tym problem juz od roku.Ja to nazywam chodzeniem po alkoholu,uczuciem kolysania,bycia na łódce.czasami jak siedzę uczucie wpadania,kolysania na boki.jak stoję uczucie wbijania w ziemie.do tego mam uczucie ciężkich,słabych nóg, i mi sie wydaje ze robi mi sie słabo,ze zaraz padnę ,ale nic takowego sie nie dzieje.oczywiscie nie jest to wszystko widoczne na zewnątrz,tylko wychodzi z glowy,czuje to.jak sie czymś zajmę nie mam tego.tez rano póki sie nie rozkruszam jest ok,a potem trzyma przez cały dzień z rożnym nasileniem i mija wieczorem.z oczami mam taki problem,ze czasami wkurzają mnie kolory w tym biały,sa jakieś takie wyostrzone,ze męczą mi sie oczy.do tego mam ciagle napiecie w głowie,uczucie waty,swędzenie itd.i uczucie w niej takiej jazdy winda jak startuje lub sie zatrzymuje.

Sorry za błędy,pisze na szybko :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak.. uczucie jak po alkoholu. Ty też jak się napijesz to uczucie się wzmaga? Tylko, że ja jak stoję nic mi nie dolega.. dopiero jak zaczynam iść mnie chwieje. Jak jadę rowerem, w samochodzie, siedząc czuję się lepiej, da się to znieść... te zachwiania mam tylko jak idę. I moim zdaniem widać to na zewnątrz.. stawiam szerzej stopy żeby nie upaść, mniej podnoszę do góry nogi. Najgorzej jest jak idę po prostym, gładkim chodniku... lepiej jak po wertepach i pod górę, bo mniej to czuję. Okropnie też się czuję jak nagle zmienię kierunek w którym idę.. te zachwiania się baaardzo wtedy wzmagają. Nie ważne czy się czymś zajmuję czy nie. Ostatnio jadłam frytki i byłam dość pochłonięta, obie ręce zajęte, a w nogach nadal ciężkość i mnie kołysze od pasa w dół. No cholery można dostać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie już ze wszystkim poradziłam, a miałam objawy od zawału po wylew i oszalenie jednego dnia. Ataki miałam tak silne, że budziły mnie w nocy.. nie mam już, ale to kołysanie no nie umiem o tym nie myśleć.. zwłaszcza, że to się w ciągu roku bardzo pogorszyło. Wcześniej miałam tak może z raz na tydzień, że nie mogę iść. Teraz może raz w tygodniu tego nie mam. Czuję jakbym miała jakieś stwardnienie rozsiane, bo normalnie spacerować nie mogę.. nie mówiąc o bieganiu. A ty jak się czujesz jak biegniesz? Zapominasz o tym czy nic to nie zmienia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak. Byłam u dwóch.. obie badały mnie z pół godziny, druga z godzinę i nic nie stwierdziły. Jedna pani powiedziała, że mam wszystkie odruchy książkowe, ale jak chcę to może mi dać skierowanie na tomo.. poprosiłam, oczywiście nic nie wyszło. Druga powiedziała żeby zbadać tsh i przeciwciała i jak wyniki będą prawidłowe iść do psychiatry. U psychiatrów też byłam. Jeden mi powiedział, że go nie obchodzi skąd mam napady tylko żeby ich nie było i może mi dać cital albo skierowanie na terapię grupową; drugi powiedział żeby najpierw wyleczyć wszystkie możliwe przyczyny fizyczne, a jak chcę może mi dać leki i polecić terapię behawioralno-poznawczą.

Byłam już u internistów, kardiologów, laryngologa, okulisty, neurologów, chirurga naczyniowego na badaniu przepływów, psychiatrów, endokrynologów, byłam nawet u proktologa na badaniu, parazytologa, lekarzy medycyny naturalnej. W ciągu ostatniego roku wydałam kilka ładnych tysięcy na badania na własną rękę i różne terapie :/

 

Właśnie wróciłam z 2 godzinnego spaceru. Oczywiście chwiało mnie co chwilę. Miałam może z 5 minut przerwy ze dwa razy, a niedaleko mieszkania kiedy wracałam już czułam się najgorzej.. teraz mam obolały kręgosłup lędźwiowy, czuję tam takie zdrętwienie i ciągnięcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodam, że kiedyś miałam taką akcję, że na sekundę straciłam wzrok i naprawdę się zachwiałam ostro aż się musiałam przytrzymać chłopaka. Jakbym na chwilę straciła świadomość i już upadała, ale w połowie drogi ją odzyskała i w ostatniej chwili uratowała się cudem przed upadkiem.. jakby chwilowa przerwa w dopływie krwi do mózgu normalnie. Straszne.

U siebie zaobserwowałem dokładnie tę samą tendencję, co szczegółowo poruszyłem przy okazji kontrolnej wizyty u neurologa. Zainteresowała mnie precyzja z jaką mój opis zgadzał się z tym. Wbrew pozorom sekunda to sporo czasu, dlatego ja ilustrowałem to nagłymi, chwilowymi wyładowaniami neuronów/bądź przerwaniem ich aktywności, co miało skutkować utratą świadomości na ułamek sekundy, ale wystarczyło by w ostatnie chwili uniknąć kolizji i powrócić do pionu. Problem nasilił się po wstrząśnieniu mózgu, a ten stan pourazowy z zasady odnosi się do zaburzenia pracy komórek, dlatego tylko mnie to utwierdziło w pierwotnej ocenie. Jednak neurolog podobnie jak u Ciebie jasno dała mi do zrozumienia, że problem nie koreluje z jej specjalnością, dlatego szukam dalej i jak na razie bez rezultatu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O nareszcie ktoś, kto ma podobnie. Na innym forum czytałam historię kobiety, której często zdarzało się tracić czucie w nogach i upadać na ziemię... ludzie jej powiedzieli żeby sprawdziła czy nie ma problemów z krążeniem i potwierdziła, że rzeczywiście ma. A jak z tym u ciebie? U mnie to rodzinne, byłam u flebologa i chirurga naczyniowego, ale ten drugi tylko dziwnie na mnie patrzył, że niby nic się nie dzieje.

Mama mojego faceta twierdzi, że potrafi na chwilę tracić wzrok i że to od kręgosłupa. Ja coraz częściej zaczynam myśleć, że to coś z kręgosłupem. Coraz częściej mnie boli.. chociaż może to przez zaawansowaną endometriozę - często boli mnie brzuch, krzyż i nogi. Często mam jakieś mrowienia w nogach. Nie wiem czy jak nie ułożę się w jakiejś dziwnej pozycji do snu, w której kręgosłup lędźwiowy est dziwnie wygięty nie nasilają mi się te mrowienia i zawroty głowy. W każdym razie w ciągu ostatniego roku prawie się nie ruszałam przez te ciągłe ataki. Właściwie większość dnia spędzam teraz w pozycji siedzącej lub leżącej, bo jak mówiłam chodzenie to dla mnie tortura. Jak powiedziałam kiedyś neurolog w jakiej pozycji pracuję powiedziała żeby tak nie roić, bo za kilka lat stanę się pacjentką neurochirurga.. może nie za kilka lat, a właśnie teraz. Z drugiej strony jednak pierwsze zachwiania równowagi i ta akcja z utratą świadomości zdarzyły mi się kiedy byłam najbardziej aktywna ruchowo, regularnie ćwiczyłam i zdrowo się odżywiałam. Myślę, żeby się skonsultować z ortopedą albo neurochirurgiem, bo coraz mniej to wygląda na tarczycę i nerwicę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MadGregor, evvelinka, ja od prawie 2 lat mam (miałam) bardzo podobnie, uczucie bycia "pijana", zaburzenia równowagi - upadek (okazał się dość trudny do wykrycia problem z blędnikiem na tle autoimmunologicznym a niestety tez mam Hashimoto i to tez nie jest bez znaczenia jak stwierdził neurolog ( bo też podejrzewałam SM)- biorę betaserc i jest raz lepiej raz gorzej- ale pomaga. Zadnych panik (tzn po drodze się nabawiłam mega lęku- bo faktycznie się przewracałam), ale nie czułam wcześniej jakiś lęków, stresów. Myślałam, że nie da się tak żyć...jest to faktycznie bardzo trudne, musimy się jakoś trzymać. Takie objawy może podobno dawać nerwica i warto np. chodzić na terapię, ale w pewnych przypadkach są konkretne przyczyny (jakieś zaburzenia hormonalne, neurologiczne/błędnik i myślę, że warto to podrażyć...)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki medela, a jak wykryli ci to schorzenie błędnika? Hashimoto jest autoimmunologiczna, więc różne rzeczy może organizm wyprawiać. Chociaż u mnie tsh było na poziomie 2,5; ft3 i ft4 w dolnej granicy, ale w normie, a przeciwciała przekroczone ze 3 razy i tylko jedne - nie pamiętam już czy tpo czy tg, ale czytałam, że ludzie mają tysiące tych przeciwciał i nie narzekają, że nie mogą żyć. Jedyne co mnie zastanawia to, że jak ze 2 miesiące przed pierwszymi zachwianiami równowagi badałam sobie tarczyce to wyniki miałam prawie identyczne do tych kiedy zdiagnozowano mi hashimoto, ale w pierwszym przypadku czułam się dobrze, zero zachwiań, w drugim masakra.

Miałaś jakieś szczegółowe badania neurologiczne? Bo mnie badało dwóch neurologów i nie wiem co jeszcze i jak miałabym zbadać u siebie neurologicznie.

U mnie oprócz tych zachwiań czuję ból w kręgosłupie, drętwienie, ciężkość i osłabienie nóg.. kurde po każdym spacerze czuję, że to coś mechanicznego i jest związane z kręgosłupem.

A zaburzenia hormonalne też niestety mam. Endo stwierdziła, że mam hiperandrogenizm. Choruję też na zaawansowaną endometriozę.. jestem po dwóch operacjach.. teraz pewnie jakby zajrzeć do brzucha to mam liczne zrosty, ciągle boli mnie podbrzusze. Tylko, że ja od dawna mam różne hormonalne dolegliwości, a tak jak teraz, że nie mogę chodzić nie czułam się nigdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. U mnie wyglądało bardzo podobnie,mrowienie kończyn,problemy ze wzrokiem,zachwiania równowagi. Poszlam do neurologa będąc pewna ze to SM. Lekarz po badaniu odrazy wykluczył ta chorobę ale dla uspokojenia mnie dal skietlrowanie na MRI głowy. Wydalam kupe kasy,nerwy i wręcz załamanie ze co teraz. Okazało się ze nic mi nie jest a lekarz zasugerował ze to nerwica...powoli dovhodze do siebie,mimo tego ze badanie nic nie wykazało często kraze wokół tematu tej choroby..:( myślę ze skoro niepokoi Cie ze to od kręgosłupa dla własnego spokoju powinnas zrobić rezonans kręgosłupa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja teraz na wieczor mam na maksa "pijane" zawroty. Nawet jak siedze na lozku, to jakos tak sie czuje, jakby mi móżg wywracało do gory nogami.

Dodatkowo dzisiaj mnie tez wkurzaly problemy z oczami. Męty mam juz od roku, i po prostu w dzien, ledwo patrze. Najlepiej czuje sie w nocy, albo w ciemnych pomieszczeniach.

Dodatkowo razi mnie np. biala sciana, jakos tak dziwnie widze, moze nawet mam troche snieg optyczny. I jako konsekwencje (albo moze byc to przyczyna?) czuje wiecznie takie napiecie w oczach i w czole :( Juz po prostu mam tego dosyc!!! :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka chciałem się zapytać czy coś się u Ciebie zmieniło w kwesti zawrotów przy chodzeniu?

 

Ja właśnie obchodzę rocznicę swoich dolegliwości- identycznych jakie opisywałaś.

Kołysanie pojawiło sie nagle i tak trwa do dziś, nie miałem nawet DNIA przerwy, zawsze w ruchu-towarzyszy mi kołysanie.

W ciagu roku pojawiły sie napady lęku: wrażenie omdlenia, kołatania serca, napięcia -jakbym czekał na wyniki egzaminu jakiegoś itp.

Lęki przechodzą w końcu ale "kołysanka" zostaje :/

Mam wrażenie że wcale nie jest lepiej,a może nawet gorzej...(?)

 

Zaczynam rozważać farmakoterapie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, trzeci miesiąc mam to samo! Właśnie nic w tej chorobie nie wkurza mnie tak bardzo jak to kołysanie! Kręci mi się w głowie non stop, nieraz nawet jak leżę w łóżku. Wolała bym mieć codziennie 1 ostry atak niż te zawroty, cały czas czuję się jak nieźle nawalona. Leki, które biorę zniwelowały siłę i częstotliwość ataków, nie mam też aż tak wielkiego natłoku myśli ale to kołowanie jest po prostu nie do zniesienia, tak samo jak ucisk w głowie. Nie chodzę nigdzie sama, bo czasem jak mną "bujnie" muszę się kogoś łapać szybko, żeby się nie przewrócić, dwa razy już się przewróciłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, dziękuję za ten wątek. Jakbym czytała o sobie, z tym że ja te zachwiania, kołysanie mam w głowie od okolo 4 tygodni. Jestem zdołowana, wystraszona, mam ataki lękowe. Przed wystąpieniem zawrotów miałam dlugotrwałą, stresującą sytuację i najpierw pojawił się okropny stan psychiczny , zdołowanie, brak radości, który trwał jakies 4 tygodnie, a potem ucisk w głowie- jakby żelazna ściskająca mnie obręcz, a gdy odpuszczała- miękkość w głowie, zawroty, przelewanie się, jakby coś skakało mi w mózgu. To spowodowalo ataki paniki, lęk że nie wytrzymam w pracy, zemdleję w pracy, coś mi się stanie. Chodzę na terapię, byłam u psychiatry, laryngologa 3 razy (miałam tez zapalenie zatok, myślałam na początku, że to od tego). Psychiatra dała mi nowy lek, po którym zawroty miałam jeszcze silniejsze. Zmieniłam ten lek, ale i tak mam te zawroty. Albo "coś mi się rusza" w mózgu, albo mam ściskającą obręcz, a dzisiaj rano miałam silny ból glowy, ból nawet nosa, kości twarzy i oczu- w pracy prawie sie popłakałam ze strachu. Wzięłam ibuprom, przeszło, ale ciężkość głowy jest.

 

Ja ciągle mam obawy, że to może nie nerwica, panicznie boję sie zrobić tk głowy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja odkryłam, że jak wezmę Xanax to ten ciężar z głowy, ucisk oraz zawroty mi znikają albo zmniejszają się znacznie. Staram sie brać go w sytuacjach doraznych. Dzisiaj rano przed pracą poczułam, że mnie mdli, nogi miałam jak z waty, zalewało mnie gorąco i żeby przetrwać w pracy, wziełam Xanax. Cały dzień nie miałam tej obręczy na głowie ani zawrotów. Stąd też moja logika mi podpowiada, że może jednak to faktycznie "tylko" nerwica".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

evvelinka chciałem się zapytać czy coś się u Ciebie zmieniło w kwesti zawrotów przy chodzeniu?

 

Jest dużo lepiej na razie. Są jeszcze dni kiedy mnie chwieje, ale już nie tak. Ostatnio przez całe 3 miesiące nic mnie nie zachwiało, teraz trochę wróciło. Nie czuję za to temperatury w prawej nodze. To chyba coś z kręgosłupem. Na chwianie pomogły mi: euthyrox - lek na hashimoto (autoagresywna choroba tarczycy, którą mam) i chodzenie z kijkami (nordic walking). O wiele bezpieczniej się czuję chodząc z nimi po lesie, staram się częściej spacerować. Staram się też nie przejmować swoimi objawami, bo po prostu nie będę już nigdy zdrowa i tyle. Im mniej o nich myślę tym lepiej dla mnie. Jakbyś chciał jakąś pomoc, pogadać czy coś to pisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra miałam identycznie. Robiłam tk to mnie w sumie uspokoiło. Okazało sie, ze to "tylko" nerwica...

 

A to ja wam powiem, że też miałam tk i wszystko czyściutkie. Ale się uparłam i poszłam na rezonans. Widziałyście kiedyś obrazy z obu? Mój neurochirurg mi pokazywał na monitorze.. tk to jakaś rozmazana plama i można się domyślać co tam jest, w rezonansie widać dosłownie wszystko. No i po rezonansie okazało się, że mam 9 zmian demielinizacyjnych w mózgu - jak przy stwardnieniu. To był szok. Kolejny, bo w rezonansie kręgosłupa okazało się, że mam jamy syringomyeliczne, co jak dla mnie jest chyba gorsze. Byłam w szpitalu na punkcji i stwardnienia nie mam, a mój neurochirurg twierdzi, że to jakieś stare zmiany, nieaktywne i mogą mieć jakiś związek z neuroinfekcją albo pasożytami. Z kolei na jamy w rdzeniu nic nie poradzę, mogę je tylko obserwować po wykluczeniu Arnolda Chiari bo na to to jeszcze robią jakieś zabiegi. Wykluczyłam. W jamistości praktycznie się tylko czeka końca i modli żeby nie było gorzej i żeby jamy się nie powiększały. Jak na razie nie czuję temperatury od pasa w dół po prawej stronie i mam jakieś dziwne błyski w oczach i czarne kwadraty, ale staram się nie zwracać na to uwagi bo bym oszalała. Chyba od kiedy to wszystko wiem jest lepiej, bo w sumie lepiej wiedzieć niż tak żyć i się ciągle zastanawiać czemu człowiek nie funkcjonuje normalnie. A tak się wypłakałam, wystresowałam i na razie mam trochę spokoju. Jeżdżę w góry, chodzę na spacery, pracuj sobie w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpinam się pod temat.

Mam to samo, od kilku miesięcy jest to mocno odczuwalne, a zaczęło się po zbyt długim przyjmowaniu wenlafaksyny (4-5lat)

Teraz zmieniono mi lek na sertralinę, i nogi miękkie, a pod stopami jak gdyby kołyszący się pokład łodzi, do tego zaburzenia widzenia.

Zbyt jasne światło drażni, rzekłbym że wdziera się wgłąb czaszki, zbyt ciemno i zaburzenia równowagi nasilają się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpinam się pod temat.

Mam to samo, od kilku miesięcy jest to mocno odczuwalne, a zaczęło się po zbyt długim przyjmowaniu wenlafaksyny (4-5lat)

Teraz zmieniono mi lek na sertralinę, i nogi miękkie, a pod stopami jak gdyby kołyszący się pokład łodzi, do tego zaburzenia widzenia.

Zbyt jasne światło drażni, rzekłbym że wdziera się wgłąb czaszki, zbyt ciemno i zaburzenia równowagi nasilają się.

 

Ooo też to mam. Po ciemku jest gorzej.

 

Już się cieszyłam, że wszystko ok, ale niestety wszystkie objawy wróciły. Chwieje mnie strasznie. Najgorzej jest na ulicy, na otwartej przestrzeni. Byłam wczoraj u neurologa, kazał chodzić z zamkniętymi oczami i po obserwacji stwierdził, że nie jest tak źle, że równowagę mam na pograniczu, a ja dosłownie chwieję się na wszystkie strony. Aż muszę przystanąć czasem, bo szok tak mnie buja. Tak się nie da żyć!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×