Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moja historia


Laura.

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich. Nie wiem za bardzo od czego zaczac. Historia mojego dotychczasowego zycia nie potoczyla sie jakbym tego chciala.

 

Wszystko w sumie zaczelo sie od rzucenia studiow. Potem depresja, wyjazd za granice, powrót... bylo juz tylko gorzej- psychoza. Szpital psychiatryczny. Przyjaciele odeszli, zostalam sama. Nie zrozumieli. Od tych wydarzen minelo troche czasu, nawet stanelam na nogi. Zapisalam sie ponownie na uczelnie, obecnie rowniez pracuje...tylko brakuje mi kogos z kim moglabym pogadac...tak po prostu...i czasem jest mi z tego powodu bardzo zle. Moge powiedziec ze jestem osoba samotna mimo swojego mlodego wieku. Moze to tez troche moja wina, bo z taka przeszloscia trudno mi jest sie otworzyc. Poza tym nieśmialosc czy tez fobia spoleczna daje o sobie znaki.

 

Czasem tak sobie mysle jakby to bylo gdybym nie zachorowala...pewnie do dzis mialabym przyjaciół...a wy co o tym sądzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Możliwe, żebyś nadal miała znajomych. Ale różne są ludzkie perypetie. Może kumple zmieliliby środowisko, poszli gdzieś na studia i zapomnieli o tobie. Ja też mam jednego przyjaciela-kuzyna i praktycznie jednego kolegę z dawnych czasów. Bardziej przeżywam brak więzi rodzinnych. Koledzy jakby nie są związani więzami krwi, nikt nikomu nic nie ślubował. No ale jak kumple opuścili, rodzina traktuje jak nieistniejącego to niby kto ma się nami zajmować. Dlatego podobają mi się nurty socjalne w polityce. Za wielu ludzi trzeba myśleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o wiezy rodzinne to tez u mnie nie najlepiej...rodzice po rozwodzie i tez nie mam z nimi takiego kontaktu jakbym chciala...

Ty przynajmniej masz jakiegos przyjaciela...u mnie nawiazanie takiej relacji obecnie bedzie bardzo trudne...bo to w jakims stopniu wiaze sie z otwarciem na drugiego czlowieka...a ja chyba juz nie potrafie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobr, Lauro.

 

Nie potrafisz się przed nikim otworzyć. To wynika z odrzucenia i Twojej niskiej samooceny czy bardziej po tych zdarzeniach stałaś się nie dość że nieufna co bardziej gardzisz wręcz drugim człowiekiem? Jakieś złe emocje czy wręcz przeciwnie pragniesz bliskości?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laura wiem,ze choroba przeszkadza w zyciu na ogol ludzie nie rozumieja ,natomist napisz co Ty robisz w tym kierunku by nie byc samotna? W miejscu pracy nie mozesz znalezc przyjacioł?Masz jakies hobby?Moze byc sie zapisala na jakies kurs?tanca lub jakis inny?tam mozna poznac ludzi ,a basen?silownia np?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie...powiem szczerze ze nie robie nic zeby ta moja samotnosc zmienic. Z praca jest trudno bo pracuje na samodzielnym stanowisku, gdzie nade mna jest szef i nikt wiecej...firma sklada sie praktycznie ze mnie i szefa z ktorym nie mam zbyt dobrych stosunkow. Hobby... hmhm no powiedzmy ze basen...obiecalam sobie ze nie dlugo wykupie karnet!...jesli chodzi o kursy tanca to nie mam kasy, ale jakbym miala pieniadze to z checia poszlabym na cos takiego :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laura., basen dobra sprawa, ale z tego co zauważyłem po sobie to grupowe zajęcia lepiej motywują. Mam kartę multisportu z roboty i oszem czasem jej używam, ale zapisałem sie tez na coś co nazwano doskonalenie nauki pływania i w życiu bym nie wiedział ile potrafie przepłynąć gdyby nie te zajęcia. W grupie jest wyższa motywacja do tego żeby co tydzień zawlec swój tyłek na basen, jak i do ćwiczeń. Także polecam przetestować takie rozwiązanie, mnie pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, Laura :smile:

Nie patrz za siebie, nie myśl o przeszłości. To tylko Cię dobije. Liczy się tu i teraz. Zrobiłaś już jeden krok: napisałaś tutaj :smile: Pójdziesz na zajęcia i poznasz nowych ludzi i będzie już tylko lepiej. Małymi kroczkami dojdziesz do szczęścia :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laura.,

skup się na tym co tu i teraz. Banalne, ale sama też się uczę i jest lepiej.

Na przyjaciół i znajomych nigdy nie jest za późno, może będzie nieco trudniej niż w okresie licealnym, na studiach, ale to naprawdę możliwe.

Ważne, byś była uczynna, życzliwa i uprzejma wobec innych, to jest pierwszy krok w tym, by inni Cię polubili. Co teraz robisz w życiu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laura przeszlośc nie istnieje tylko w Twojej pamieci i ma wplyw na Ciebie jesli jej na to pozwolisz .Natomist aby uporzadkowac zycie musisz sie zmierzyc z demonami przeszlosci na terapii .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pinda, studiuje i pracuje, ale ze znajomosciami krucho...moze to wynika z mojego charakteru bo z natury jestem raczej małomówna, spokojna i ogolnie wole siedziec w domu niz gdzies wyjsc, ale probuje to ostatnie w sobie zmienic ;) dzieki za rady ;*

 

Saraid, na terapie nie mam kasy niestety wiec jakos sama musze sobie radzic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laura sprobuj poszukac jakiejsc terapii na NFz moze akurat sie uda i praca nad soba plus kontakty z innymi daja efekty .Tak naprawde wiesz dlaczego nie masz znajomych?czesto problemy tkwiaz gleboko w nas nieuswiadomione.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×