Skocz do zawartości
Nerwica.com

molestowanie a chec bycia niewidzialnym


Rekomendowane odpowiedzi

Moj ostani post dzisiaj wiecej nie pisze.Kiedys byl taki spot reklamowy, ze osoby molestowane maja problem z tozsamoscia chcialyby zniknac, nie potrafia ocenic swojego wygladu itd, Moze ktos wie z czym to jest zwiazane.O innych skutkach molestowania wiem jakie emocje wywoluje tez, chodzi mi konkretnie o to.:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefertari jakbym widziała siebie ... :(

 

Witam. Dość długo czytam to forum ... Czasem jak czytam niektóre posty to tak jakbym to ja pisała ...

 

To zachwianie własnej wartości procentuje pózniej w dalszym życiu ...

Tak jak napisałaś ... Nie jest to jednorazowe wydarzenie nawet jeśli takowym w rzeczywistości było ...

Osoba molestowana póżniej na wiele sposobów chce odwrócić od siebie uwagę ... I często bierze się takie osoby za nieśmiałe, dziwne .. wiem coś o tym ... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefertari u mnie właśnie jest na odwrót ... Chowam się w bluzach ... Nawet sama T. to przyznała ostatnio ... :(

Nigdy się nie wychylam, jestem z boku, unikam dużych skupisk ludzkich .. stresują mnie bardzo sytuacje gdzie muszę się np. w większej grupie ludzi wypowiedzieć szczególnie jak są w niej mężczyźni ... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefertari długo ... Właściwie od tego wydarzenia z niewielkimi przerwami ... W zależności od tego co dzieje się w moim życiu jest to mniej lub bardziej nasilone ...

Przez jakiś czas był na tyle znośne i małe, że "przeszkadzało" niewiele ... Teraz ... jest nie od zniesienia ...

Jak wracam po terapiach do domu i rozmyślam, cofam sie do przeszłości to zauważam dużo takich moich zachowań ...

 

Co do zostawania sam na sam to jest największy problem ... Na tyle jest to silne, że nawet u lekarza- mężczyzny mam problem ...

T.powiedziała żebym starała się unikać takich sytuacji sam na sam ...

 

Co do ciemnych kolorów mam to samo ... I jeszcze jedno co zauważyła T. ze mam tendencję do ubierania się delikatnie mówiąc -bardzo młodzieżowo ... Mam 28 lat a trochę ubieram się jak nastolatka ... Tak jakby cała ta sytuacja zamroziła mnie właśnie w tym okresie ...

Dodatkowo .. wyglądam bardzo młodo .. na pewno nie na 28 a na 20 - 21 - tyle mi zawsze ludzie dają ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefertari próbuję ... Czasem z mniejszym, czasem z większym skutkiem ... Pewnie zwykle zależy to od tego jak się w danej chwili czuję ...

Pamiętam na początku jak się zapisywałam na terapię, zapisałam się do terapeuty - pana ... Bo miał mniejszą liczbę ludzi i po prostu oczekiwanie miało być mniejsze ...

Koniec końców wyszło tak, że trafiłam do obecnej T. czyli pani ... A sprawił to przypadek, pomyłka pań z rejestracji ... A ja skoro już zadzwoniły i było wolne u T. to nie odkręcałam ...

Jak po paru spotkaniach powiedziałam o tym T. to stwierdziła, że dobrze się stało ... Bo patrząc na to jak bardzo mi ciężko mówić, jak bardzo się boję z panem mogło mi być ciężko tym bardziej ze byłabym z nim zupełnie "sam na sam" bo przyjmuje popołudniami w soboty kiedy jest pusta przychodnia i nie ma nawet pań z rejestracji ...

I byłoby to poniekąd odtworzenie tamtej sytuacji ... :roll: które na obecnym etapie terapii jest niewskazane ...

I najpewniej skończyłoby się tak, że na pierwszym spotkaniu by się terapia zakończyła ...

 

Tak całkowicie unikać się nie da takich sytuacji ... bo zawsze gdzieś się człowiek znajdzie w takiej gdzie po prostu musi ...

 

 

Co do stresowych sytuacji ogólnie ... zawsze mam tak ze jak mnie coś bardzo stresuje to milknę nagle ... Zamykam się ... i już wtedy nikt do mnie nie dotrze ...

Ostatnio na terapii o tym rozmawiałyśmy i T. powiedziała ze to jest odtworzenie sytuacji z przed lat ... Kiedy nie byłam w stanie ze strachu nic zrobić i powiedzieć .... :roll:

I że to się będzie powtarzać ... Ale pomału będziemy pracować nad tym żeby mnie to tak nie blokowało, żebym umiała nad tym panować ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefertari równo dwa miesiące - 8 spotkań, 8 tyg ...

Czuje się dokładnie jak napisałaś ... Z tą różnicą, że nie wymiotuję ino mój organizm reaguje koszmarnym zmęczeniem ... Totalnym rozbiciem i strachem ...

Wracam do domu i kładę się spać ... I tu różnie ... albo potrafię spać i spać i w miedzy czasie śnią mi się koszmary ... Albo nie śpię wcale ... :roll:

Po opowiedzeniu na przedostatnim spotkaniu o całym zdarzeniu ... z większymi szczegółami typu co czułam, gdzie mnie dotykał .... :cry: jak ... nie spałam prawie wcale ... ciągle się bałam, mój organizm nie pozwalał mi na zaśniecie nawet na moment ...

4 noce nie spania ... zasypiałam z wielkim bólem ok 3-4 budziłam się 6.30 z czego ten sen ciężko było nazwać snem bo męczyły mnie koszmary ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefertari opowiedziałam bo się zawzięłam ... I może dlatego, że wyczułam, że T. naprawdę chce mi pomóc a nie tak jak poprzednie panie pseudo psycholożki ...

Poza tym stworzyła taka atmosferę, że poczułam, że wreszcie ktoś rozumie co czuję ... Nie wiem jak to inaczej nazwać ale pewnie wiesz o co mi chodzi.

Nie mniej jednak blokuję się i pomimo, że chcę wszystko powiedzieć to gdzieś coś się we mnie zamyka i ... :cry:

Czuję wielkie nagromadzenie uczuć, chcę to wyrzucić powiedzieć co czuję ... ale czasem jak wchodzę do gabinetu to moje uczucia na pewne sprawy wydaja mi się śmieszne i tchórzę ...

Np. to że boję się zasnąć ... :( To absurdalne ... JEGO tu nie ma ... nie ma możliwości żeby tu przyszedł ... a jednak sie boję, że przyjdzie ...

Eh ....

 

Ciągle mi się śnią rodzice, którym mówię o całej sytuacji ( bo oni nie wiedza, a rozmawiamy o tym ost na spotkaniach) a oni nie wierzą, wyśmiewają mnie ...

Ciągle mi się śni ze gdzieś uciekam, że mnie ktoś goni, ze jestem zmęczona ... Albo że jestem gdzieś zamknięta ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem. Poczułaś się bezpieczna i zrozumiana. Jednocześnie miałaś wrażenie, że terapeutka to osoba, która się Tobą zaopiekuje, zatroszczy, zaakceptuje i nie porzuci. To bardzo pomaga.

 

Nefertari dokładnie tak ...

 

Ano własnie chciałabym wsio na raz ... najlepiej na jednym oddechu .. wiem, że tak sie nie da ,, niestety ..

 

To tak jak z moim strachem przed snem ... T. tłumaczy to tym, że boję sie zasnać bo boję się że on przyjdzie ... I nie spię tylko czuwam, pilnuje go ...

A potrzebuję teraz żeby ktos mnie pilnował przed tym wszystkim .. :roll: I ma rację ...

 

Ostatnio bałam się tak, że aż się rozpłakałam ... :roll:

 

Boję się, że w którymś momencie nie wytrzymam tego .. może dlatego tak szybko chcę wszystko z siebie wyrzucić ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefertari ano właśnie mam tego świadomość ... Że w drugą stronę też nie mogę przesadzić ...

T. też mi ostatnio powiedziała, że mnie nie pogania ... że powiem wtedy kiedy będę gotowa ...

 

Czasem mam lepsze dni i myślę, że sporo już zrobiłam a czasem że nic...

Ale chyba jak każdy ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefertari ano ... Więcej traum mi już nie trzeba ...

Najbardziej mnie denerwuje to że złoszczę się na siebie ze się blokuje ... A nie powinnam ...

Eh ... Staram się podbudować tym, że zrobiłam właściwy krok i jestem w terapii .. chcę pracować a to się liczy ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim terapeutą jest mężczyzna i w moim przypadku jest to akurat dobre, bo moja trauma jest wyparta i gdyby nie kontakt z mężczyzną terapeutą to nigdy by się nie ujawniła. Trudnośći dodaje fakt że byłam molestowana w niemowlęctwie i z samego tego powodu nie mam możliwośći niczego sobie przypomnieć. W dodatku molestowanie to tylko jeden w wielu problemów do uzdrowienia ponieważ moja rodzina jest toksyczna a molestował mnie ojciec który jest psychopatą.

W ogóle to mam wątpliwośći czy z tego kiedykolwiek wyjdę bo tak dużo jest do przepracowania. Podobno moja choroba jest nieuleczalna, bo zmiany we mnie są zbyt duże.

 

-- 17 mar 2014, 12:51 --

 

U mnie było tak że w początkowym okresie terapii siedziałam z terapeutą przedzielona biurkiem. On był uśmiechnięty a ja rozmawiałam z nim o mojej potrzebie miłości z nadzieją że on tę potrzebę zaspokoi.

Potem przenieśliśmy się do innego gabinetu. I zaczęły się problemy. Terapeuta siedział naprzeciw mnie na fotelu a pomiędzy nami nie było niczego. Spojrzałam na niego i zobaczyłam genitalia. Jego nie widziałam, on cały składał się z ogromnych genitalii. Poczułam pustkę w głowie i cheć aby się wpatrywać w te genitalia.Odwróciłam się bokiem i patrzyłam w ścianę i coś póbowałam mówić starszliwe się męcząc bo moja uwaga była cały czas na jego genitaliach. Jakoś dotrwałam do konca. O miłości już nie rozmawiałam.

Na następny raz zaczełam narzekać że źle mi bez tej przegrody, że wolałabym z tym biurkiem więc on przysunął malutki stoliczek który niczego nie zasłaniał. Nic mi to nie pomogło. On się dopytywał co mi przeszkadza ale mnie słowo genitalia nie mogło przejśc przez usta.

Na kolejnej terapii tak bardzo się zawzięlam żeby to wypowiedzieć i udało mi się powiezdziec że przeszkadzają mi jego genitalia. On wtedy złożył nogi i od tej pory tak siedział a ja mogłam mówić o swoich problemach. Przewijała się w tym też sprawa lęku przed seksem i nienawiści do seksu. A wszytko wyglądało na bezpodstawne bo moja rodzina była antyseksualna, a ojciec też nie interesował się tym.

Terapia trwała jeszcze 2 lata zanim byłam gotowa przypomnieć sobie co mnie spotkało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inga_beta :( Jestem w stanie wyobrazić sobie co czułaś ...

Teraz też siedzę naprzeciw T. i nic nas nie dzieli ... czasem mi to przeszkadza a czasem wręcz przeciwnie ...

Z tą różnicą, że T. jest kobietą ... Myślę, że przy mężczyźnie mogłabym mieć podobnie ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie dlatego pytam, bo mam takie doświadczenia jak Ty, tzn. z tym molestowaniem od najwcześniejszych lat. Mój terapeuta wierzy w pamięć ciała, reszta przychodzi w snach lub w pracy transowej. Odkąd ten temat wypłynął (po 8 latach na terapii dopiero sobie "przypomniałam") wszystko pasowało do objawów, więc nie miałam podstaw by w to nie wierzyć. Ale za to niedawno odbyłam rozmowę z zaprzyjaźnionym psychologiem-terapeutą, który uważa, że nie ma możliwości sobie takich rzeczy przypomnieć, że to wszystko fałszywe wspomnienia, a pamięć ciała to fikcja, podobnie jak wyparcie :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z początku chciałam czuć się niewidzialna, potem tylko lgnęłam do ludzi dorosłych, by przekonać się kto jest na tyle silny i na tyle ciepły, by okazać mi wsparcie, gdybym powierzyła mu swoją tajemnicę.

 

Odważyłam się na to po wielu latach dopiero, ale już znacznie wcześniej cięłam się i nawet w pewnym momencie przestałam to ukrywać. Był wf to wszyscy widzieli moje rany. Lubiłam wręcz zwracać na siebie uwagę, szokować i... sprawdzać, kto mimo tego się nie odsunie. Gardziłam słabymi ludźmi, nie chciałam ani żalu, ani litości, ani współczucia, tylko kogoś kto będzie w stanie wysłuchać mnie i się nie popłakać nad moim nędznym losem.

 

Inga Beta i DwaGuziki trzymam kciuki za Waszą terapię :). Ja na mojej w zasadzie zbyt dużo o tym nie rozmawiałam. Bez szczegółów w każdym bądź razie. Może dlatego teraz czuję potrzebę wygadania się, ale z drugiej strony na terapii byłam już na tyle pogodzona ze swoim losem, że co innego było dla mnie ważne - jak prawidłowo funkcjonować, jak ułożyć sobie swój związek, aż w końcu zaczęłam sobie w pełni radzić na tyle że trauma nie wpływała na moje funkcjonowanie. Nie mam też problemu z mówieniem: tak byłam gwałcona. Choć paradoksalnie nikt nie zna dokładnie mojej historii. Funny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JA też długo myslałam że to tylko moje wymysły ale jak dotąd nie było niczego co by było sprzeczne z tymi wspomnieniami natomiast wsyztko idealnie do siebie pasuje. Od kilku lat sobie przypominam różne fragmenty i aspekty tego molestowania, również w powiązaniu z tym jaka jestem, jak zostałam ukształtowana. Przez cały rok na każdej sesji łózkowej przeżywałam inny aspekt tego molestowania, zrobiłam mnóstwo rysunków, przypomniałam sobie wiele przekonań jakie wtedy nabyłam. Z tym że u mnie to wszystko są bezemocjonalne uśwaidomienia. Gdybym sobie tamtego nie przypomniała to moja terapia zatrzymałąby się w miejscu, bo to molestowanie jest kluczem do mojego zaburzenia. Wtedy to się wszystko zaczęło a potem już były tylko kolejne skutki i kolejne cegły.

W psychologi jest wiele nurtów i ten twój terapeuta należy do tego bardziej konserwatywnego. Ciekawe co by mi miał do zaoferowania?

Całe szczęście że są terapeuci wierzący w pamieć ciała bo dla takich jak my nie byłoby ratunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dusiorek jesteś już na tym etapie, że umiesz powiedzieć, umiesz nazwać prawdopodobnie dlatego, że przyjęłaś to do wiadomości, dotarło to do ciebie.

Do mnie chyba jeszcze nie chce dotrzeć, nie umiem powiedzieć o tym, nazwać tego bez owijania w bawełnę ... I ciężko mi o tym mówić ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W psychologi jest wiele nurtów i ten twój terapeuta należy do tego bardziej konserwatywnego. Ciekawe co by mi miał do zaoferowania?

Całe szczęście że są terapeuci wierzący w pamieć ciała bo dla takich jak my nie byłoby ratunku.

 

Mówisz o tym koledze? Pewnie nic, bo szybko byś pewnie od niego uciekła:) Ja z pewnością bym tak zrobiła, bo nawet teraz jest mi nieswojo i czuję złość, że tacy ludzie jak on też pracują z pacjentami. Ja długo przekonywałam samą siebie, jak i terapeutę, że to nie mogło mieć miejsca, więc gdyby to psycholog mi powiedział, że mam jedynie bujną wyobraźnię, przyklasnęłabym i... szybko podziękowała za terapię, bo nie miałabym już żadnych problemów. Nie wiem, czy kolega jest bardziej konserwatywny, czy po prostu ma znikome pojęcie o nadużyciu seksualnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

We mnie tacy ludzie też wywołują wściekłość.

Mnie podobnej odpowiedzi udzieliła moja koleżanka interesująca sie psychologią.

Że wszystkie wspomnienia poniżej 6 roku zycia to fantazje i nie ma co w to wierzyc. A w moim przypadku pomogą tylko leki, a jak terapia to tylko wspierająco.

Ja zareagowałam poczuciem pustki, poczuciem że nie mam problemów a tylko je zmyślam, poczuciem że nie mam przeszłości, dzieciństwa oraz tym że nie mam o czym mówic na terapii. Gdybym wyczuła że terapeuta mi nie wierzy to ten okres zamknął by się dla mnie za zawsze czyli moje wyparcie jeszczce bardziej by się powiększyło. A wtedy leki, szpital i następny wariat gotowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inga_beta dlatego ja tak bardzo długo zwlekałam z pójściem na terapię ...

Mój pierwszy psycholog mnie olał ... A właściwie olała bo to była kobieta ... :roll:

Zaczęłam opowiadać o molestowaniu.. a ona nie powiedziała nic ... nawet na mnie nie popatrzyła.

Na koniec usłyszałam do widzenia i tyle ...

 

Kolejnej nie powiedziałam o tej traumie ... zaczęłam od codziennych problemów ... przestałam chodzić jak co spotkanie próbowała mnie nakłonić do "dogadania się" z teściową ...

 

Super ... to był dla mnie podanie mi żyletki ...

 

Przestałam szukać bo po co ?? Skoro nie jest ważne co mówię, co czuję ... skoro nikt tego uważnie nie słucha ..

 

Powiedzieć takiej osobie że ktoś ma fantazje albo olać go podczas terapii to tak jakby mu przybić gwoździk do trumny ...

 

 

Na szczęście trafiłam na ludzi którzy przekonali mnie do pójścia po pomoc ... dali kontakty na normalna poradnie ... za co będę im wdzięczna do końca życia ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×