Skocz do zawartości
Nerwica.com

czasem kazdy dzien przynosi lek...


wiewioreczka85

Rekomendowane odpowiedzi

"wielu ludzi nosi w sobie ukrytego potwora chorobe ktora wysysa im krew ktory ich pozera rozpacz ktora gniezdzi sie w ich nocy.oto czlowiek ktory nie rozni sie od innych chodzi porusza sie i nikt nie wie ze ma w sobie okrutnego potwora bolesc stuzebna ktora w nim zyje i zabija go"

 

 

niestety...taka prawda.sama sie zastanawiam jak i kiedy to wszystko zaszlo az tak daleko.chcem byc normalna chcem zyc jak kazdy inny normalny czlowiek.a po prostu kazdy dzien staje sie coraz wieksza katorga. wszystko zaczelo sie dokladnie rok temu.jechalam autobusem, ostre hamowanie i z calej sily przygrzalam klata w rurke:/ oczywiscie stluklam sobie zebro:)i caly czas mnie bolalo przez co czulam jak troche mnie uciska. takie zycie,ale jeszcze tego samego dnia wieczorem ktos mi powiedzial ze mze zebro wbija mi sie w pluca...i to wystarczylo.kilka godzin intensywnego myslenia i poczulam ze to sie dzieje naprawde.dostalam ataku...( kurcze macie pojecie jak ciezko o tym pisac)oczywiscie karetka...nic mi nie jest...taka tam przypadlosc zestresowalo sie dziecko i tyle...bylo to uczucie tragiczne po prostu...3 miesiace wczesniej dosc ostro korzystalam z zycia ale potem byl szpital i wszystko wrocilo do normy...czy alkohol i silne srodki przeciwbolowe (tramale np.) mogly miec na to jakis wplyw?ten atak potraktowalam jako przypadlosc jednorazowa, nie wiedzialam jeszcze wtedy ze bedzie mi towarzyszyl wierniue jak przyjaciel w kazdym momencie mego zycia...zdarzalo sie jeszcze kilka razy ilekroc sobie o tamtym przypomnialam i tak ze skrajnosci w skrajnosc...przyszly wakacje i wszystko bylo ok.chociaz spozywalismy dosc sporo alkoholu ktory daje naprawde spokoj...przynajmniej dzisiaj,tzn na dzis dzien, ale ja wiem ze to bez sensu...od momentu wakacjii do dzisiaj zdarzylo sie pare atakow...ale to co sie dzieje ostatnimi czasy przeraza mnie...lek przed siedzeniem na zajeciach,ba! lek przed srodkami komunikacjii...usiluje nie potrafie z tym walczyc...czasem wydaje mi sie ze jak zaczynam siewiercic drapac krecic uspokoic oddech zeby nie zemdlec to ludzie patrza jak na wariata...boze ile razy czlowiek mial ochote sie zabic....depresja i takie tam bla!bla!bla! ale teraz lek przed smiercia towarzyszy mi kazdego dnia...udar, zawal...boze czuje sie bezpiecznie tylko w domu.jak widze sie z rodzicami tez sie boje jakby to bylo jakby umarli...co sie ze mna dzieje???co to za k* mnie dopadlo i we mnie siedzi...ciagly lek niepokoj...ciagle duszenie sie, prawie ze mdlenia,kaszel, ucisk w klacie, dretwienie,pocenie ...ciagle drzenia rak i wszystkiego w srodku...tylko alkohol uspokaja...ale jest tez na drugi dzien oslabienie ktore oxczywiscie wiaze sie z wyimaginowanym atakiem...nawet nie wiem jak i komu mam o tym powiedziec...mam ze soba problemy ale nie umiem o tym mowic...chlopak przy ktorym odzylam i przez caly czas kiedy z nim bylam nie mialam takich mysli i ani jednego ataku oczywiscie porzy nim rzucil mnie z dnia na dzien...bez powodu...zdarzylo sie tez pare innych rzeczy...zawalilo sie wszystko,ale ja sie tym nie przejmuje.boje sie o siebie i o to co sie dzieje w mojej glowie...zaraz sesja...boze daj mi zdac te egzaminy i daj wakacje zebym mogla cos zrobic ze soba...tylko pytanie co/....przeciez takie zycie to nie zycie...to koszmar:(((

 

ps. a tak przy okazjii to sie da leczyc? bo ja mysle ze rzaden psychiatra nie pomoze jak sama sobie nie potrafie pomoc,zwalczyc tego co we mnie siedzi...[/b]

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To pewnie nerwica. Da się wyleczyć.. wystarczy tutaj popatrzeć w odpowiednim temacie ile osób juz się wyleczyło. Najlepiej idź do psychiatry. Psychoterapia powinna pomóc. Ewentualnie jakieś leki. Samemu trudno jest pokonać lęk, ale jeśli masz pomoc psychiatry i wsparcie bliskich to łatwiej. Tylko musisz chcieć sobie pomóc i walczyć z tym...

Pozdrawiam,

Kinga

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj ;)

Nerwica lękowa..

Pewnie że psychiatra Ci niepomoże,aczkolwiek może Ci bardzo pomóc,on jak on ale leki napewno.Nie,nienaawiam w tym miejscu do faszerowania się lekami (choc nieuważam tego za zło konieczne) ,ale powinnaś skonsultowac się ze specjalistą,możesz pierwsze kroki skierowac do psychologa.

To prawda,sami musimy dac sobie radę z tym paskudztwem,warto na początek uwierzyc że to możliwe.

Mam nadzieję że gdy poczytasz troszkę forum (zwłaszcza "kroki do wolności")rozpali się w tobie iskierka nadzieji na lepsze jutro ;)

Pamiętaj tylko-nie rezygnuj z wizyty u lekarza,to nic strasznego..

Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

Nie zaczynaj zabawę z lekami nasennymi one mocno uzależniają!!!

Wspomniałaś że szukasz ukojenia w alkoholu, to droga do nikąd, faktycznie daję ulgę i to poczucię widzenia '' lepszego'' świata ale na krótko. Pamiętaj że jśli faktycznie chcesz podjąć walkę z nerwicą to powinnaś zrezygnować z używek typu alkohol i innych wspomagaczy co nie znaczy ze powinnaś omijac imprezy szerokim lukiem. Wszystko dla wszystkich ale z umiarem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Wiewioreczko, tez mam lęki jak Ty. Najgorzej wspominam studia z tym lekiem przed zajeciami i siedzeniem bez zajecia i oczywiscie wiercilam sie jak poparzona. Teraz na szczescie juz sie nie uczę, ale najgorsze jest to ze mam nawet lęk przezd alkoholem wiec nawet tak sie odprezyc nie mogę, a i szpital sie trafil przez panikę, ale musi byc dobrze, wierze ze bedzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×