Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy w związku a ich powodem - teściowa


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

mam pewien problem w swoim związku, którego nie mogę się w żaden sposób pozbyć - teściowa.

Od dwóch lat jestem w poważnym związku z chłopakiem, za 1,5 roku planujemy wziąć ślub. Relacje między nami są idealne, rozmawiamy o wszystkim, z wyjątkiem kłótni, a może bardziej wymiany zdań dotyczącej za każdym razem jego matki. Przez te dwa lata ona jest tylko powodem sporów. Postaram się poniżej opisać krótko moją sytuację.

 

Oboje studiujemy na tej samej uczelni. Jednak nie stać nas jeszcze na wynajem mieszkania, dopiero w tym roku wyjeżdżamy na sezon za granicę, żeby zarobić na utrzymanie. Jadnak zawarliśmy mały kompromis. Jako młoda para, która pragnie ze sobą przebywać, stwierdziliśmy iż u niego możemy spędzać czwartek, piątek, co drugi tydzień sobotę, a u mnie sobotę, niedzielę i poniedziałek. I powiem szczerze, jeżeli bym do niego nie przyjechała i naciskała tylko na przyjazdy do mnie, byłby bardzo smutny i rozczarowany, dlatego starałam się jakoś przetrwać do piekło, jednak wymiękam.

 

Jego matka jest niezrównoważona emocjonalnie, próbuje traktować nas jak malutkie dzieciaczki. Ciągle używa zdrobnień imion, co mnie bardzo drażni. Przyjeżdżam w czwartek bardzo zmęczona po całym dniu na uczelni, siadam z moim partnerem przy stole, aby zjeść zrobiony przez niego obiad i rozmawiamy. Jest to mieszkanie w bloku, więc ona siedzi na kanapie obok i ogląda coś w tv. Specjalnie mówię ciszej, żeby nie słyszała. Niee, oczywiście to nic nie daje, cokolwiek bym nie powiedziała przy mojej rozmowie z nim, nie z nią to się wtrąca. I jeszcze mówi totalne głupoty. Pyta się jak mała dziewczynka: po co? dlaczego ? ale czemu ? Przyjeżdżam tam ze swoim psem ( mała rasa ). Ona bierze tego psa na kanapę, chwyta za jej łapki i śpiewa kosi kosi łapki...... Czy to jest normalne ? Yyy .. dla mnie nie. To nie koniec. Mój chłopak jest jedynakiem. Słyszę ciągle jaki jest wspaniały, cudowny, idealny, a to mnie bardzo zniechęca do niego. Zaczynam być oschła, nieczuła. Źle się tam czuję. Jestem pedantką, uwielbiam porządek. A ta kobieta to chodzący bałagan. Czego tam nie znalazłam... Grzyb w pralce, grzyb na ścianie, na kafelkach, lodówka nie była wyczyszczona od nowości, odkurzacz ledwo ssie, kurzu tona, brzydzę się tego. W sobotę marudzi, że musi posprzątać. Byłam świadkiem jak sprząta. Pomacha 3 razy ścierką i już siada, bo jest tak zmęczona. Rozmawiałam o tym z moim partnerem, wyszorował całe mieszkanie, ja z resztą też kilka razy jej posprzątałam, choćby dlatego, że mojemu psu wbiło się igliwie od świątecznej choinki w łapkę. Nie usłyszeliśmy nigdy dziękuje.

 

Co mnie jeszcze przeraża ? Tysiące telefonów od niej, jak on jest u mnie. " Synku, wracaj, bo tęsknie ", "Kiedy wrócisz ? " itd. I ciągle ONA chce się do niego przytulać, zdrabnia jego imię. A ja zadaje sobie pytanie ? Co to za matka, która podrzucała syna do dziadków i to oni go wychowali, nie potrafiła ugotować mu nawet obiadu i nadal tego nie robi. Jednego męża straciła, ma drugiego. Nawet nie zrobi mu jakiś owoców. Facet je sztuczne kurczaki z opakowań i zupki chińskie.. A ciągle za nim chodzi się przytula i niuniusiuje... Pierze rzeczy swojego jedynego syna w zagrzybiałej pralce. Sama sobie ugotuje, bo nie j mięsa, jakieś ohydne zupy - woda + warzywa. Tylko chodzi i jęczy jaka jest zmęczona. Ciągle się wtrąca w nasze wspólne życie. Po ostatniej aferze byłam u psychologa. Zrobiła awanturę o to i sceny z płaczem, że jedziemy do mnie, a mamy zostać u niej. Chcieliśmy tydzień później z nią porozmawiać, ale w kawiarni, żeby nie robiła scen. Przyjechała na dworzec już cała zdenerwowana czy coś się stało, pyta się mnie czy nie jestem w ciąży. Chciała jechać do domu pogadać. Ja mówię, że tylko i wyłącznie w kawiarni. To ona położyła się pod samochodem, zaczęła ryczeć, udawać, że ma atak serca, że serce ją boli, zaczęła krzyczeć... To mnie przeraża.

 

Nawet o zjedzenie jej zupy potrafi powiedzieć : zjedz, albo będę płakać...

Obraża się o wszystko...

 

Uwielbia dzieci, chociaż sama ma jedno i mogę powiedzieć, że ona nie wie co to są obowiazki związane z dziećmi, bo jak szybciej wspominałam, wszystko odwalili za nią dziadkowie mojego chłopaka. Każe mi urodzić co najmniej trójkę dzieci, żeby miała wesołą gromadkę. Ja nie lubię dzieci. W tych czasach najlepiej mieć jedno. A ona ciągle mi o nich marudzi. Nie wspomnę już o tym, że ma taki bu**el i brud w domu, że nigdy nie przywiozę jej swojego dziecka, a tym bardziej nie powierzę opieki nad nim, jak kiedyś się pojawi na tym świecie.

 

Rozmawiałam z partnerem wielokrotnie. Ona go szantażuje emocjonalnie, a on ciągle jej ulega. mam już tego dość. Nie wiem co mam robić. Tym bardziej, że jej zachowanie jest dziecinne, jak na kobietę po 40.

 

Posiadacie może jakieś rady ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

makumbamol, najpierw troche prawdy. Piszesz ze tesciowa dziecinna a sami to nie jestescie dziecinni? Chcecie wziac slub a nie macie mieszkania, nie mieszkacie razem. Facet jest dorosly nie pomaga matce w sprzataniu, itd. Matka widac ze mocno zaburzona ale mu to nie przeszkadza, nie robi nic by to zmienic. Za sprzatanie od dziecka dziekuje? Moze jeszcze rodzice powinni dziekowac swoim dzieciom za wszystko nawet za zwykle obowiazki. Natomiast Twoj chłopak zamiast poszukac pracy, skoro mu tak zle z matka, odciac sie od niej, byc samodzielnym to nie dosc ze na niej zeruje to jeszcze chcecie zeby bylo po Waszemu. To jest jej dom, placi za niego, utrzymuje. Checie wziac slub to wezcie, kupcie mieszkanie swoje i sie wyprowadzcie. Do matki moze powiedziec wtedy jakie u Was w domu beda zasady i albo sie dostosuje albo nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciągle używa zdrobnień imion, co mnie bardzo drażni.

no to Twoj problem ze Cie to drazni..ona moze zdrabniac jak chce

 

Jako młoda para, która pragnie ze sobą przebywać, stwierdziliśmy iż u niego możemy spędzać czwartek, piątek, co drugi tydzień sobotę, a u mnie sobotę, niedzielę i poniedziałek.

konsultowaliscie to wasze postanowienie z wlascicielem mieszkania czyli jego rodzicami? Czy po prostu uznaiscie ze bedzisz te dni zaklocac im spokoj?

 

siadam z moim partnerem przy stole, aby zjeść zrobiony przez niego obiad i rozmawiamy. Jest to mieszkanie w bloku, więc ona siedzi na kanapie obok i ogląda coś w tv.

przez niego obiad? bardzo watpie... i czego czekujesz? ze jak Ty przyjedzasz to jego matka bedzi sie chowac gdzies w swoim domu zeby Ci nie przeszkadzac?

Mamusia jest moze i infantylna ale jest u siebie. Jak nie pasuje zamieszkajcie u Ciebie ..co za problem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bierze od niej złotówki, ponieważ ma rentę po ojcu. Ślub ? Po to, że jako młoda para dostaniemy maksymalne stypendium socjalne - 700 zl na głowę, a za to można już wynająć kawalerkę. Dziękuję za sprzątanie ? Tak, bo skoro posprzątał jej cały zagrzybiały dom, wyszorował go to chyba najgorsza matka powiedziałaby dziękuję, skoro sama nie tknęła nic przez kilka lat.

 

Obiad ? Tak, bo ona nie je mięsa, i partner musi sam gotować. Uwierz, że nie chciałabyś zjeść tego co ugotuje, bo to jest wstrętne.

 

Wizyty ? Chyba nie jest tak źle, skoro potrafi się popłakać, żebyśmy tylko nie jechali do mnie na weekend.

 

-- 16 sty 2014, 21:21 --

 

Jeśli chodzi o pracę, to nie każdy ma na to czas. Partner jest na najcięższym kierunku na Politechnice Gdańskiej, ja na trochę lżejszym. Gdyby doszła praca, myślę, że nie było by czasu na naukę. A zawalić studia to nie problem, tylko potem co ? Na 3 roku ma już możliwość podjęcia dobrze płatnej pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

makumbamol, ale Ty jestes zazdrosna o ta kobiete... :shock:

 

P.S. Jej mieszkanie, jej syf - co Cie interesuje jej grzyba na scianie i zupy bez miesa?

Jak Wam nie odpowiada, wynajmijcie sobie pokoj w akademiku i bedziecie miec Wersal... :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że tu nikt nie rozumie problemu.... Nie trzeba być tak od razu nastawionym. Skoro szukam pomocy, to chyba jest coś nie tak.

 

-- 16 sty 2014, 21:46 --

 

Z resztą, która z Was byłaby taka spokojna przy wielkich scenach płaczu na dworcu, przy ciągłym wydzwanianiu i szantażowaniu atakiem serca ?

U mnie w domu czegoś takiego nie ma. Niby skąd mam to znać i od razu się do tego przyzwyczaić ? Nie da się. A skoro zdecydowałam się z nim na związek, to jestem na nią skazana. To chyba logiczne, że szukam rozwiązania. Byłam już u psychoterapeuty z partnerem. I nie u jakiejś młodej laski, tylko u starszej Pani z wieloletnim doświadczeniem, o której są same pozytywne opinie. Po długiej rozmowie stwierdziła, że to właśnie w niej leży problem, nie w nas,bo to ona powinna się pogodzić z odejściem syna z domu, a nie nas szantażować płaczem. Jednak zaciągnać ją do psychoterapeuty nie jest łatwe, dlatego sięgam po poradę tutaj, a zamiast tego wszyscy na mnie naskakują. Może postawcie się w mojej sytuacji. Jeśli chodzi o pracę, oprócz studiów prowadzę własną działalność - salon fryzjerski dla psów i kotów, ale to nie przynosi takich dochodów, żebym mogła coś wynająć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

makumbamol, moja tesciowa robila tak samo i przezylam, bo nie miaszkam z nia - Tobie polecam to samo.

Zdrobnien rowniez uzywala. Przez 10 lat powiedziala do mnie z kilka razy po imieniu, a na co dzien bylam "DZIEWCZYNKA" :shock::roll:

So sweet... :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za sprzątanie ? Tak, bo skoro posprzątał jej cały zagrzybiały dom, wyszorował go to chyba najgorsza matka powiedziałaby dziękuję, skoro sama nie tknęła nic przez kilka lat.

ale prosila Was o to sprzatanie? Jezeli sami na to wpadliscie to chyba nie p t zeby uslyszec podziekowania ale zeby Twojemu partnerowi mieszkalo sie lepiej.

 

Niby skąd mam to znać i od razu się do tego przyzwyczaić ?

ale daczego masz sie przyzwyczajac? Masz przyjac ze w jej domu ta jest ...w swoim mozsz miec zupelnie inne porzadki.

Jednak zaciągnać ją do psychoterapeuty nie jest łatwe,

Dlaczeg chcesz zaciagnac ja? T wy ie maci enauczyc ja sbe z nia radzic bo to wam to przeszkadza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ona potrzebuje psychoterapeuty. Która dorosła osoba ryczy i kładzie się na ulicy, żeby synek od niej nie odszedł ? Błagam Cię...Czy Twoja matka mówi do Ciebie : zjedz zupę, bo inaczej będę płakać ?

 

-- 16 sty 2014, 22:11 --

 

Ta kobieta ma być kiedyś babcią mojego dziecka! Jak mam się odwalić ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź jednej z psycholog na innym forum :

 

wydaje mi się, że te wszystkie przypadłości, niedociagnięcia, dziwne nawyki, ustawiczny bałagan, mogą świadczyć np. o zaburzeniach

jest to jakby nie patrzeć Pani prawda o tym, może warto poprosić partnera, żeby porozmawiał z ojcem, być może konieczna jest jakaś opieka, pomoc, warto poradzić się lekarza

rozumiem, ze Pani ma trochę juz dość, ale jeżeli chciałąby Pani stać sie częścia tej rodziny to może warto spojrzeć na przyszłą teściową tak jak spojrzałaby Pani na osobę ze swojej rodziny obecnej, troche wiecej cierpliwości - nie wie Pani do końca o co chodzi, może sa to objawy jakiejś choroby, samotności, niewydolności życiowej

myślę ze psycholog choćby na tym forum poradzi Pani co dokładniej robić, gdzie sie udać, jak zaangażować partnera w ten trudny proces, w zasadzie całą rodzinę

jest to na pewno dla Państwa jakaś próba, sytuacja trudna i rzeczywiście lepiej nad tym popracować, dopóki nie ma dzieci, żeby potem ten kontakt jednak jakis był. pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta kobieta ma być kiedyś babcią mojego dziecka! Jak mam się odwalić ?

Poki co nie jest nawet Twoja tesciowa, wiec wyluzuj i zajmij sie swoim grzybem (a sorry, Ty nie masz grzyba, jestes pedantka....) :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

makumbamol, sama jesteś stuknięta a nie chcesz się odpieprzyć od jego matki. Widać, że coś jest z Tobą nie tak po zaciekłości i postawie roszczeniowej jaką prezentujesz.

Jakby mi dziewczyna mojego syna przychodziła do domu i miała czelność krytykować choćby ustawienie mebli, to bym ją pogoniła i już nie zaprosiła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kokojoko, pierdolec na punkcie czystości jest mega przeginką i skutecznie potrafi utrudnić życie innym domownikom. makumbamol, jak chcesz mieć teren na swojego pierdolca to znajdź sobie mieszkanie a nie będziesz się rządzić w obcym domu.

 

-- 16 sty 2014, 23:32 --

 

TEUFEL, skąd maszswojego avka? jest świetny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rządzę w obcym domu. Mówię parterowi, że jeśli będzie brudno to pojadę do siebie, bo nie lubię przebywać w takich warunkach. To jemu zależy, żebym tam przyjeżdżała, nie mi.

 

-- 16 sty 2014, 22:36 --

 

Przepraszam bardzo, co jest toksycznego w czystości, porządku, wszystkich rzeczach na swoim miejscu ?

Mi to ułatwia życie, nie utrudnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówię parterowi, że jeśli będzie brudno to pojadę do siebie,

to dokladnie to samo co

zjedz, albo będę płakać...
ale u sieibe szantazu emocjnalnego nie widzisz

Przepraszam bardzo, co jest toksycznego w czystości, porządku, wszystkich rzeczach na swoim miejscu ?

nc..wiec niech Twoj chlopak sprzata

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×