Skocz do zawartości
Nerwica.com

co dalej? rozwód?


Rekomendowane odpowiedzi

Może zacznę od tego, że ponad rok czasu jestem mężatką.

Znałam się z moim mężem 4 lata, po 2 latach oświadczyny, a po kolejnych dwóch ślub.

Mój mąż po ślubie zmienił się nie do poznania.

Po 2 miesiącach od ślubu chciał się już pakować i wracać do mamusi. Dodam,że dla niego rodzina jest najważniejsza, o czym się przekonałam z czasem... Nie mogłam na nich złego słowa powiedzieć, a jak się odezwałam,jak mi coś nie pasowło to byłam najgorsza! za to, on moją rodzinę obrażać mógł i wtedy było w porządku....

Po 5 miesiącach powiedział mi, że jest ze mną bo jest, że jak będę w ciąży to on będzie płacił tylko alimenty, że do niczego się nie nadaję, tylko umiem chodzić do fryzjera i do kosmetyczki...

Po 7 miesiącach usłyszałam,że jestem śmieciem!

W każdym miesiącu chciał się pakować i wyprowadzać!

Później w sierpniu, powiedział mi że się ze mną męczy i że sobie ze mną nie radzi. wyrzuciłam go z domu, bo ile można było to znosić!

Wprowadził się na nowo po 2 tygodniach !na początku sielanka! a później znowu to samo , wiecznie kłotnie, pretensje!

W październiku wyjechaliśmy na wakacje do Grecji , bylo między nami jak nigdy ! śmialiśmy się, w ogóle nie kłociliśmy , a jak dochodziło do nie porozumień to od razu przychodził i je załagadzał.

Gdy wróciliśmy do Polski , na drugi dzień już wojna i chciał już się wyprowadzać!

Później jakoś było!Tylko nie było tak rewelacyjnie gdyż 11 listopada wpadł w taki szał że zaczął mnie ściskać , potrząsać i szarpać, dodam jeszcze ,że on jest 2 metrowym mężczyzną , a ja jestem drobna, z 1,57 cm.. i w tym momencie ja zaczęłam się go bać! Na drugi dzień przepraszał, że się zmieni, że nie wie co w niego wstąpiło, Wybaczylam! Dodam jeoszcze, że na zewnątrz zrobił sobie otoczkę typu - inteligentny, pomocny, dobry człowiek!

Na początku grudnia pojechał na kurs strażacki uzupełniający do Krakowa, który ma trwać do połowy marca! Nie raz mi mówił, że się boi mnie tu zostawiać, bo go zostawię i znajdę kogoś innego..nie dałam mu powodów żeby tak myślał...

Przyjechał po tygodniu, weekend idealny ! aż się zdziwłam, że może tak być,

Poźniej pojechał na nowo do Krakowa, nie widzieliśmy się przez 2 tygodnie ! Odbierałam go i wszystko super, sobota również! a w niedziele na nowo powrót do szarej rzeczywistości! W poniedziałek, dzień przed wigilią, zawiózł mnie do spowiedzi - mówi że jak wyjdę to mam zadzwonić bo on jeszcze jedzie parę spraw pozałatwiać!

Czekam do spowiedzi, jestem druga w kolejce, a on podchodzi do mnie i przy ludziach kładzie mi klucze od domu! i odchodzi, wstałam , poszłam za nim, zaczął uciekać, zadzwoniłam do niego a on powiedział mi że spakował wszystkie swoje rzeczy i to jest już koniec! wróciłam do domu, rzeczy wszystkich nie spakował - połowę zostawił!

tylko po co !

Pojechałam do jego matki, bo wiedziałam ,że on tam będzie, W ogóle nie chciał ze mną rozmawiać! Wkręcił sobie ze z kimś się spotykam, jak powiedziała jego mama!

Na drugi dzień, we wigilie zadzwoniłam do niej - bo miała imieniny pogadałyśmy o tym wszystkim, mówi że zaprasza mnie na wigilię i w pierwsze święto, mało tego gdy zapytałam się jej czy on dziś ze mną porozmawia, poszła go zawołała ale też nie chciał ze mną rozmawiać, powiedział, że on mi już wszystko co miał mi do powiedzenia powiedział! powiedziałam jej ze w takiej sytuacji wnoszę pozew do sądu ! poza tym dodałam,że gdyby on nie miał nic na sumieniu, to by zszedł na doł i jeszcze mi nawyrzucał, a tak się bał, to jest naprawdę duży tchórz!

 

dzień przed jego wyprowadzką , kłóciliśmy się, powiedziałam parę słów za dużo na temat jego rodziny - bo ciśnienie mi podniesli równo - a on stwierdził, że nie bede obrażała jego rodziny, i to ma być kara? ze powiedziałam cos na ich temat to on sie wyprwadza!

Poza tym, u nich w rodzinie jest duże zakłamanie, nikt nic nie wie,wszystko zamiecione pod dywan!

Dodam też, że jestem kobietą zadbaną a to doprowadzało go do furii! A to za krótkie spódniczki,za obcisłe a to nie potrzebny dekolt, a to czemu czerwone paznokcie, a czemu tak ułożone włosy ! a jak ktoś się na mnie spojrzał to wtedy leciały przekleństwa i totalne wkurzenie! Był bardzo zazdrosny, zaborczy! Do tego stopnia działa mu psychika, że on sobie dużo wyobraża, jak gdzieś wychodziłam mówił mi ,że znowu latasz, szmacisz się!

A prawda jest taka, że moje latanie polegało na wyjściu na spinning, bądź fryzjer, kosmetyczka, zakupy.

I co mnie zastanawia z jednej strony jest zazdrosny , jak gdzieś byliśmy to na każdym kroku pokazywał że jestem jego a z drugiej miał mnie w głębokim poważaniu.(?)

 

Zgotował wszystkim idealne święta! ale żeby tak upokorzyć człowieka -nie spodziewałam się, że tak może człowiek człowieka ranić!

On pozwu do sądu o rozwód nie wniesie, bo to jest za duży tchórz!

Ja się staralam ,chciałam być dobrą żoną,piorącą , sprzątającą, gotującą i zarówno zadbanąm żoną z którą lubił się pokazywać..

mam nadzieję że on bardzo cierpi, za każdym razem gdy mieliśmy spięcia, gdy mu sie pytałam i co fajnie ci tak było odpowiada nie że cierpiał, że to bolało, że mnie mu brakowało! i mam nadzeieje że on szybko zrozumie kogo stracił!

co mysliscie o tej sytuacji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może zacznę od tego, że ponad rok czasu jestem mężatką.

Znałam się z moim mężem 4 lata, po 2 latach oświadczyny, a po kolejnych dwóch ślub.

Mój mąż po ślubie zmienił się nie do poznania.

Po 2 miesiącach od ślubu chciał się już pakować i wracać do mamusi. Dodam,że dla niego rodzina jest najważniejsza, o czym się przekonałam z czasem... Nie mogłam na nich złego słowa powiedzieć, a jak się odezwałam,jak mi coś nie pasowło to byłam najgorsza! za to, on moją rodzinę obrażać mógł i wtedy było w porządku....

Po 5 miesiącach powiedział mi, że jest ze mną bo jest, że jak będę w ciąży to on będzie płacił tylko alimenty, że do niczego się nie nadaję, tylko umiem chodzić do fryzjera i do kosmetyczki...

Po 7 miesiącach usłyszałam,że jestem śmieciem!

W każdym miesiącu chciał się pakować i wyprowadzać!

Później w sierpniu, powiedział mi że się ze mną męczy i że sobie ze mną nie radzi. wyrzuciłam go z domu, bo ile można było to znosić!

Wprowadził się na nowo po 2 tygodniach !na początku sielanka! a później znowu to samo , wiecznie kłotnie, pretensje!

W październiku wyjechaliśmy na wakacje do Grecji , bylo między nami jak nigdy ! śmialiśmy się, w ogóle nie kłociliśmy , a jak dochodziło do nie porozumień to od razu przychodził i je załagadzał.

Gdy wróciliśmy do Polski , na drugi dzień już wojna i chciał już się wyprowadzać!

Później jakoś było!Tylko nie było tak rewelacyjnie gdyż 11 listopada wpadł w taki szał że zaczął mnie ściskać , potrząsać i szarpać, dodam jeszcze ,że on jest 2 metrowym mężczyzną , a ja jestem drobna, z 1,57 cm.. i w tym momencie ja zaczęłam się go bać! Na drugi dzień przepraszał, że się zmieni, że nie wie co w niego wstąpiło, Wybaczylam! Dodam jeoszcze, że na zewnątrz zrobił sobie otoczkę typu - inteligentny, pomocny, dobry człowiek!

Na początku grudnia pojechał na kurs strażacki uzupełniający do Krakowa, który ma trwać do połowy marca! Nie raz mi mówił, że się boi mnie tu zostawiać, bo go zostawię i znajdę kogoś innego..nie dałam mu powodów żeby tak myślał...

Przyjechał po tygodniu, weekend idealny ! aż się zdziwłam, że może tak być,

Poźniej pojechał na nowo do Krakowa, nie widzieliśmy się przez 2 tygodnie ! Odbierałam go i wszystko super, sobota również! a w niedziele na nowo powrót do szarej rzeczywistości! W poniedziałek, dzień przed wigilią, zawiózł mnie do spowiedzi - mówi że jak wyjdę to mam zadzwonić bo on jeszcze jedzie parę spraw pozałatwiać!

Czekam do spowiedzi, jestem druga w kolejce, a on podchodzi do mnie i przy ludziach kładzie mi klucze od domu! i odchodzi, wstałam , poszłam za nim, zaczął uciekać, zadzwoniłam do niego a on powiedział mi że spakował wszystkie swoje rzeczy i to jest już koniec! wróciłam do domu, rzeczy wszystkich nie spakował - połowę zostawił!

tylko po co !

Pojechałam do jego matki, bo wiedziałam ,że on tam będzie, W ogóle nie chciał ze mną rozmawiać! Wkręcił sobie ze z kimś się spotykam, jak powiedziała jego mama!

Na drugi dzień, we wigilie zadzwoniłam do niej - bo miała imieniny pogadałyśmy o tym wszystkim, mówi że zaprasza mnie na wigilię i w pierwsze święto, mało tego gdy zapytałam się jej czy on dziś ze mną porozmawia, poszła go zawołała ale też nie chciał ze mną rozmawiać, powiedział, że on mi już wszystko co miał mi do powiedzenia powiedział! powiedziałam jej ze w takiej sytuacji wnoszę pozew do sądu ! poza tym dodałam,że gdyby on nie miał nic na sumieniu, to by zszedł na doł i jeszcze mi nawyrzucał, a tak się bał, to jest naprawdę duży tchórz!

 

dzień przed jego wyprowadzką , kłóciliśmy się, powiedziałam parę słów za dużo na temat jego rodziny - bo ciśnienie mi podniesli równo - a on stwierdził, że nie bede obrażała jego rodziny, i to ma być kara? ze powiedziałam cos na ich temat to on sie wyprwadza!

Poza tym, u nich w rodzinie jest duże zakłamanie, nikt nic nie wie,wszystko zamiecione pod dywan!

Dodam też, że jestem kobietą zadbaną a to doprowadzało go do furii! A to za krótkie spódniczki,za obcisłe a to nie potrzebny dekolt, a to czemu czerwone paznokcie, a czemu tak ułożone włosy ! a jak ktoś się na mnie spojrzał to wtedy leciały przekleństwa i totalne wkurzenie! Był bardzo zazdrosny, zaborczy! Do tego stopnia działa mu psychika, że on sobie dużo wyobraża, jak gdzieś wychodziłam mówił mi ,że znowu latasz, szmacisz się!

A prawda jest taka, że moje latanie polegało na wyjściu na spinning, bądź fryzjer, kosmetyczka, zakupy.

I co mnie zastanawia z jednej strony jest zazdrosny , jak gdzieś byliśmy to na każdym kroku pokazywał że jestem jego a z drugiej miał mnie w głębokim poważaniu.(?)

 

Zgotował wszystkim idealne święta! ale żeby tak upokorzyć człowieka -nie spodziewałam się, że tak może człowiek człowieka ranić!

On pozwu do sądu o rozwód nie wniesie, bo to jest za duży tchórz!

Ja się staralam ,chciałam być dobrą żoną,piorącą , sprzątającą, gotującą i zarówno zadbanąm żoną z którą lubił się pokazywać..

mam nadzieję że on bardzo cierpi, za każdym razem gdy mieliśmy spięcia, gdy mu sie pytałam i co fajnie ci tak było odpowiada nie że cierpiał, że to bolało, że mnie mu brakowało! i mam nadzeieje że on szybko zrozumie kogo stracił!

co mysliscie o tej sytuacji?

 

 

Twoj mąż jest pod ogromnym wpływem swojej matki :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam nadzieję że on bardzo cierpi, za każdym razem gdy mieliśmy spięcia, gdy mu sie pytałam i co fajnie ci tak było odpowiada nie że cierpiał, że to bolało, że mnie mu brakowało! i mam nadzeieje że on szybko zrozumie kogo stracił!

co mysliscie o tej sytuacji?

 

Może do aż tylu spięć dochodzi bo oboje traktujecie związek niedojrzale i jak rozgrywkę w której wygra ten którego mniej zaboli...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie, to on cały czas to tak traktował, to zawsze ja wyciągałam pierwsza rękę! na palcach jednej ręki zliczyłabym ile razy on pierwszy przyszedł przeprosił, dlatego przyzwycziłam go do tego że to ja za nim latałam! ja jestem osobą którą nie lubi konfliktów i szybko je chce załagadzać , on niestety nie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzień przed jego wyprowadzką , kłóciliśmy się, powiedziałam parę słów za dużo na temat jego rodziny - bo ciśnienie mi podniesli równo - a on stwierdził, że nie bede obrażała jego rodziny, i to ma być kara? ze powiedziałam cos na ich temat to on sie wyprwadza!

dlaczego ruszasz jego rodzine? Przeciez to z nim zyjesz i do niego masz pretensje. Nie wiesz jak mu dokopac to rodzine w to mieszasz? khaleesi, gdzie TY tam wyczytalas ze on jest pod wplywem matki?

 

Anna1986 co konkretnie masz do jego rodziny i co robia nie tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzień przed jego wyprowadzką , kłóciliśmy się, powiedziałam parę słów za dużo na temat jego rodziny - bo ciśnienie mi podniesli równo - a on stwierdził, że nie bede obrażała jego rodziny, i to ma być kara? ze powiedziałam cos na ich temat to on sie wyprwadza!

dlaczego ruszasz jego rodzine? Przeciez to z nim zyjesz i do niego masz pretensje. Nie wiesz jak mu dokopac to rodzine w to mieszasz? khaleesi, gdzie TY tam wyczytalas ze on jest pod wplywem matki?

 

Anna1986 co konkretnie masz do jego rodziny i co robia nie tak?

tutaj

Anna1986

Po 2 miesiącach od ślubu chciał się już pakować i wracać do mamusi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo ile mogę słuchać - moje siostra robi to tak czemu Ty tak nie robisz?kolejny przykład chciałam jechać na zakupy z nim do miasta położonego o ok 30 km od naszego, nie , po co , nie jedziemy !po tygodniu zadzowniła do niego siostra że chce jechać na zakupy i czy może z nią jechać do tego miasta co ja chciałam leci , nie patrzy na nic ,a ona jest moblina , więc czemu na jej skinienie jest czemu mnie tak traktuje ! ja zawsze musiałam radzić sobie sama! a jego rodzina zawsze mogła na niego liczyć ! a ja niestety na niego nie ! w jakiś sposób byłam zazdrosna o to , że dla nich jest zupełnie inny, nie odpowiedziałby im nie taktowanie , nie przeklnął, szanował ich ! i ja tego nie neguje ! ale jesli ich szantuje to w czym ja jestem gorsza!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie, to on cały czas to tak traktował, to zawsze ja wyciągałam pierwsza rękę! na palcach jednej ręki zliczyłabym ile razy on pierwszy przyszedł przeprosił

 

a jednak, ciągle robisz bilans i traktujesz to jak rozgrywkę.

Nie traktuje Cie tak jak swojej rodziny i nie szanuje bo przegrywasz grę którą swoim zachowaniem sama wymusiłaś.

Słowem, on ma nad Tobą przewagę. Toksyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

khaleesi, chcial sie po prostu wyprowadzic ..to autorka dodala ze do mamusi

 

Anna1986, czyli jego rodzina nic zlego Ci nie zrobila i to z nim nie moglas sie dogadac. Wiec dlaczego jezdzilas po nich?

jego rodzina zawsze mogła na niego liczyć !

czy nie tak powinno byc w rodzinie? W Twojej tak nie bylo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie chodzi o to , żeby był na każde moje skinienie...

ale jeśli dla swojej rodziny jest troskliwy, szanuje ich , załatwia sprawy które mogą sobie sami załatwić to hello czemu mnie tak nie traktował !

i to upokarzanie mnie ! ja na to nie zasłużyłam ! nikt na to nie zasłużył ! a tymbardziej , że jestem jego żoną (jeszcze)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, a to?

Pojechałam do jego matki, bo wiedziałam ,że on tam będzie, W ogóle nie chciał ze mną rozmawiać! Wkręcił sobie ze z kimś się spotykam, jak powiedziała jego mama!

Na drugi dzień, we wigilie zadzwoniłam do niej - bo miała imieniny pogadałyśmy o tym wszystkim, mówi że zaprasza mnie na wigilię i w pierwsze święto, mało tego gdy zapytałam się jej czy on dziś ze mną porozmawia, poszła go zawołała ale też nie chciał ze mną rozmawiać, powiedział, że on mi już wszystko co miał mi do powiedzenia powiedział! powiedziałam jej ze w takiej sytuacji wnoszę pozew do sądu ! poza tym dodałam,że gdyby on nie miał nic na sumieniu, to by zszedł na doł i jeszcze mi nawyrzucał, a tak się bał, to jest naprawdę duży tchórz!

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anna1986, no wlasnie dlaczego Cie tak nie traktowal? Moze to Ty po slubie sie zmienilas a nie on? Za bardzo skupiasz sie na jego rodzinie zamiast na was... zamiast byc ze soba robisz tlum wciagajac jego rodzine w wasz zwiazek. Kiedy zrozumiesz ze milosc do rodziny a milosc do partnera to dwie rozne rzeczy moze w koncu dojdziecie do porozumienia

 

-- 27 gru 2013, 18:15 --

 

khaleesi, jego mama powiedziala ze on sobie wkrecil a nie jego mama mu wkrecila.. ja tak to zrozumialam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jego siostra jest straszną egositką i wiedziała , że on jej ulega.. i robiła to też specjalnie..wykorzystywała ...

bo wiedziała że mogła.. a oni jak tam jeździłam, nigdy nie mówili "o przyjechaliście" tylko "o przyjechales".. ja sie z kazdym dogadam, i tam tez sie starałam, byłam miła ,uprzejma, nie dawałam im odczuć że cos jest nie tak..

czułam się tam strasznie wyobcowana..

a to z nimi jest cos nie tak, gdyz jego siostra tez nie ma normalnego małżeństwa.. przy gosciach ostatnio tak sie do niego odezwała typu "zamknij r*j bo jak nie to dowidzenia" a on tylko mówił swojej córce żeby czegoś nie ruszała bo to zbije.. także ich małzeństwo to też fikcja..

ale ja przynajmniej skakałam jak on chciał wokól niego .. byłam uczuciowa, romantyczna..

nie docenił...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gdybyś była na moim miejscu też by się wkurzała :) 10 telefonów dziennie i to z bzdurami... totalnymi bzdurami.. np. co zrobić jak się oparzyłam gorącą wodą, albo opuchlizna mi wyszła bo coś mi spadło na nogę ,albo do jakiego denstysty ona ma iść ze swoim dzieckiem ! to każdy chyba wie co się robi! poza tym ona ma męża a nawet z nim konsultowała jaki samochód oni mają sobie kupić , a męża od wszystkiego odsuwa!

to jest trochę chore..jak dla mnie...

on stwierdził, że terapia jest nie potrzebna, bo nie będziemy publicznie prać brudów! ze on sobie poradzi bez terapii

a swoją drogą zostawił mnie dzień przed wigilią, wszedł do kościola, i przy ludziach stojących za mna w kolejce polozył mi klucze i uciekl!

tak się nie robi! bo ja mu nic takiego nie zrobiłam zeby się tak zachował

jak coś mu nie pasowało, a wszystko po naszej wymianie zdań bylo ok -nawet w łóżku -to kazdy normalny człowiek mowi odchodze i się normalnie pakuje ! a nie jak jest sam i ucieka jak tchórz!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

on stwierdził, że terapia jest nie potrzebna, bo nie będziemy publicznie prać brudów! ze on sobie poradzi bez terapii

a swoją drogą zostawił mnie dzień przed wigilią, wszedł do kościola, i przy ludziach stojących za mna w kolejce polozył mi klucze i uciekl!

Zostaw go póki jesteś jeszcze młoda, nie zniszczona psychicznie przez to wszystko i nie macie dzieci. Taki typ (awanturnik, agresor, zazdrośnik) rzadko kiedy się zmienia. Z resztą jakby chciał zmian poszedłby na terapię, ale woli załatwiać sprawy w 4 ścianach szarpiąc Cię, bo ma przewagę fizyczną...

 

Jak dla mnie (t tego co tu pisałaś oczywiście) ten związek ma więcej minusów, niż plusów. Toksyczny związek i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×