Skocz do zawartości
Nerwica.com

poczucie własnej wartości, samoocena, pewność siebie itp


marmarc

Rekomendowane odpowiedzi

pyzia1, rozumiem Cię, złośliwi ludzie mnie po prostu odpychają i naprawdę trudno z takimi osobami rozmawiac o tym, jacy są. Osobiście poruszyłbym temat jej złośliwości w jakis delikatny sposób, okrężną drogą ( mój ulubiony sposób na niewygodne tematy :D ). Nie wiadomo też, czy Twoja koleżanka zdaje sobie sprawę z tego że jej uwagi Cię ranią, bo może się jej wydawac że jej słowa nie były raniące . W kazdym razie rozmowa jest konieczna.

A co do dystansu.. Tu będzie trudniej, bo sam dopiero małymi kroczkami się go uczę. Ja staram się mówic sobie " Co mnie obchodzą słowa osoby, która tak naprawdę mnie nie zna. Niech sobie mówi co chce". Jak na razie pomaga ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

natknąłem się na kolejny artykuł nt. nieśmiałości -opublikowane przez Wp.pl, autor:Magdalena Kirska. Przytaczam ważniejsze fragmenty.

Okres kształtowania się pewności siebie dziecka przypada pomiędzy drugim a siódmym rokiem jego życia. To, co mówimy, jak się do niego zwracamy, będzie miało ogromny wpływ na jego dorosłe życie.
Nie możemy nauczyć naszego dziecka wysokiej samooceny, ale możemy mu pomóc w odkryciu jego zalet i talentów – tych rzeczy, które sprawiają, że jest wyjątkowe.
Dzieci o niskiej samoocenie będą unikać wszelkich czynności, które opierają się na współzawodnictwie. Będą również szybko rezygnować lub nawet oszukiwać, gdy sprawy nie będą się układać po ich myśli. Poza tym, maluchy, którym brakuje poczucia własnej wartości, przejawiają skłonność do agresji wobec rówieśników, bywają apodyktyczne, łatwiej od innych tracą nad sobą kontrolę i mają kłopoty z zawieraniem nowych znajomości. Badania dowodzą, że za sukcesy naukowe odpowiada w mniejszym stopniu wysokie IQ ich autora, w większym – jego pewność siebie. Powodzenie w szkole, udane, zdrowe relacje z przyjaciółmi i członkami rodziny – to wszystko zależy od wiary w siebie. Nasze dziecko nie rozwinie swoich talentów, nie będzie kreatywne, będzie bało się świata i ludzi, jeśli w odpowiednim czasie nie zaczniemy pomagać mu w odkrywaniu jego wartości.
Wszystkie dzieci potrzebują miłości i poczucia, że są doceniane. Lubią być w centrum uwagi, ze swoimi sukcesami i trofeami. Dlatego powinniśmy je bacznie obserwować i chwalić jego dokonania, nawet, jeśli z perspektywy dorosłego to drobnostki, którymi nie ma się co ekscytować. Wreszcie właściwie założyło majtki lub w końcu nalało sobie soku, nie wylewając zawartości kartonu na stół? – należą mu się gratulacje. Chce być samodzielne i próbuje nowych rzeczy? Wspieraj je w tym. Ma odwagę doświadczyć czegoś innego niż zwykle? Ciesz się z tego. Pomyli się lub poniesie porażkę? Pomóż mu przejść nad tym do porządku dziennego.
Dostrzegaj wysiłek, jaki Twój maluch wkłada w to, co robi. Te starania są ważniejsze niż efekt.
Pozwól dziecku na podejmowanie decyzji i chwal za każdą słuszną. Dzięki temu będzie czuło, że mu ufasz i nauczy się odpowiedzialności.

W sytuacji, w której musisz udzielić maluchowi reprymendy, uważaj, by go nie zawstydzać i nie ośmieszać. Poddawane krytyce w takiej formie może mieć w przyszłości poważne problemy emocjonalne.

Takie oto rady dla rodziców. Czy myślicie że byliście w tym zakresie poszkodowani ze strony swoich?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marmarc osobiście uważam, że te cytaty które przytoczyłeś, to stek bzdur. Największy wpływ na dziecko mają nie rodzice, ale rówieśnicy. Na nic się zdadzą pochwały rodziców, że dziecko mądre, ładne, dowcipne itd. jak rówieśnicy wytykają je palcami.

 

Z tym okresem kształtowania się pewności siebie to też chyba jakiś żart. Przecież nie raz bywa tak, że dziecko powiedzmy do 10-go roku życia jest pewne siebie, odważne, a potem nagle bez większej przyczyny zmienia się w tchórza. Charakter człowieka kształtuje się przez całe życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm, zgadzam się z cadarem... może i dużo zależy od tego jak traktują nas rodzice, ale często się zdarzają właśnie takie przypadki o jakich mowa w poście powyżej ;>

 

ja niestety mam duży problem z zaniską samooceną, przez to też pewnie się bierze strach rpzed ludźmi i kompletny brak pewności siebie... już nie mam siły z tym, ani pomysłu jak to zmienić :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam problemy z tym : /

 

Wydaje mi się że najważniejsze jest by sie do nikogo nie porównywać i robić to co sie lubi ;) Pasje, hobby etc. No i sie ruszać. Przekonanie o swojej dobrej kondycji fizycznej wplywa w jakiś sposób na sposob patrzenia na siebie, na pewnośc siebie.

 

;p przychodzi mi na myśl XIX w. wychowanie... Uczenie widzenia wad a nie zalet... ech.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cadarxx, kompletnie się nie zgodzę.

Jeżeli nie przyjmiemy za przykładu skrajności (patologi) lecz normalną kochającą rodzinę, to oczywistym jest że wpływ rodziców na dziecko w okresie ok 5 - 12 lat jest OGROMNY.

Jako że dzieciak widzi w rodzicach pewne autorytety, ufa im całkowicie to wpływ na jego podświadomość jest jak wpis do dzienniczka. Jeżeli powiesz mu że jest brzydkie to będzie tak myślało i utwierdzało się w tym do puki nie zachce tego zmienić w bardziej świadomych latach życia i vice versa.

 

Zgadzam się z tym że rówieśnicy mają wpływ na dzieciaka.

Ale nie taki jak rodzice w jego pierwszych latach życia.

W okresie "buntu" tak , kiedy to rodzice przestają nagle być autorytetami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tym że rówieśnicy mają wpływ na dzieciaka. Ale nie taki jak rodzice w jego pierwszych latach życia.

W okresie "buntu" tak , kiedy to rodzice przestają nagle być autorytetami.

 

Podzielam opinię. Kształtowanie relacji z otoczeniem to już wyższy próg - od tego, jakie relacje mieliśmy z rodziną zależą nasz talenty w tej dziedzinie. Oczywiście z rodziną bywa łatwiej - bo to rodzina, coś 'z urzędu' należnego. I choć się jej nie wybiera - relacje w domku odciskają piętno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślę, że rówieśnicy, ogólnie społeczeństwo ma co prawda ogromny wpływ na naszą samoocenę, ale poprzez jej minimalizowanie. Jeżeli gdzieś możną ją natomiast budować to właśnie w domu - dom ma być miejscem bezpieczeństwa, akceptacji, pewności - i w tym główna rola rodziców, żeby taki dom stworzyć dla dzieci, taką atmosferę. Nie tylko dla dzieci - dla siebie nawzajem też, ale to już inna bajka.

Samoocenę mogą jeszcze podosić przyjaciele, ale przyjaciół to można mieć dwóch czy trzech, i nie przez całe życie, a już na pewno nie w wieku 2-3 lat.

Rówieśnicy na pewno nie przymnożą nikomu wysokiej samooceny. No chyba, że ktoś zostanie liderem grupy, zwycięzcą w konkursie, zawodach sportowych itp. Ale lider może być jeden - a co z resztą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no tak, ja na to patrzę przez pryzmat fobii społecznej, którą miałem już w przedszkolu...

w liceum czy na studiach miałem 3-4 świetnych kolegów, którym wiele zawdzięczam... ale to dopiero wtedy. Dlatego napisałem o przyjaciołach, że oni podnoszą. Mam jednak świadomość, że nie każdy może mieć to szczęście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak długo, jak samoocena jest zależna od innych, będzie z nią problem. Powiedzą Ci: jesteś głupi i czujesz się głupi, powiedzą Ci: jesteś świetny i taki się czujesz. A przecież niezależnie od tego, co mówią, ciągle jesteś taki sam. Jak się nad tym głębiej zastanowić, to zupełnie nie ma to sensu. Pewnie trudno się od tego odciąć, ale wierzę, że się da.

Zgadzam się, że na samoocenę ma wpływ rodzina i wychowanie, ale dorosły człowiek sam decyduje, czy chce żyć dalej tym co było, czy iść do przodu. Przynajmniej w teorii :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi się słowo "azotox" właśnie bardzo miło skojarzyło z czasem dzieciństwa, wakacjami na wsi. Myślałem, że celowo wybrałaś taki nick, że może mamy wspólne wspomnienia... bo poza wsią i babciną pończochą się z azotoksem nie spotkałem, zapomniałem nawet że coś takiego istnieje w ogóle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi się słowo "azotox" właśnie bardzo miło skojarzyło z czasem dzieciństwa, wakacjami na wsi. Myślałem, że celowo wybrałaś taki nick, że może mamy wspólne wspomnienia... bo poza wsią i babciną pończochą się z azotoksem nie spotkałem, zapomniałem nawet że coś takiego istnieje w ogóle.
heh z tą pończochą to było lachane dzięki bo poprawiłeś mi humorek :smile: ja nie mam miłych wspomnień z dzieciństwa.. niestety!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×