Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy miłość do mojego faceta przyjdzie z czasem?


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. Piszę tutaj, bo mam problem, który od trzech tygodni nie pozwala mi normalnie myśleć i spać.

Z moim facetem jestem od pięciu miesięcy. Było naprawdę fantastycznie, po raz pierwszy w życiu czułam, że to jest TO. On nie tylko pociąga mnie fizycznie, ale w dodatku jest wprost idealny pod względem charakteru. Tym bardziej nie potrafię zrozumieć tego, co się ze mną dzieje. Znalazłam faceta swojego życia, a z jakiegoś powodu czuje, że moje zauroczenie się wypala :(

Na jakiejś stronie przeczytałam, że "w trakcie wypalania się uczucia, odczuwa się bardzo silny stres, a nawet stany depresyjne". To jest właśnie to, co odczuwam ja! Rzeczywiście, od tych trzech tygodni prawie nie mogę spać, z powodu ogromnego stresu, że będę musiała się z nim rozstać. Często miewam ataki niekontrolowanego płaczu. I już nie zawsze odczuwam przy nim to samo, co czułam wcześniej, euforia i szczęście zostały zastąpione przez uczucie stresu. Bardzo chcę znowu czuć szczęście i miłość, ale coś mnie blokuje. Ale nadal za nim tęsknie. Nadal chcę, żeby był obok. Zrywanie z nim, to ostatnia rzecz jakiej chcę, bo naprawdę mi na nim zależy, czuję, że nigdy nie spotkam już takiego wspaniałego faceta jak on. Czy to możliwe, że po wygaśnięciu zauroczenia, po jakimś czasie przyjdzie miłość?

Proszę, pomóżcie, bo ja naprawdę zbzikuję z tego smutku :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo odczuwam straszne przygnębienie i straszny stres z tego powodu, że chyba nie odwzajemniam jego uczuć. Poza tym, mam chyba bardzo silnie rozwiniętą podświadomość, która mnie ciągle dobija myślami, że "nie uda się, nie uda się". Sama nie wiem jak to opisać, ale w związku z tą relacją czuje straszne napady lęku i smutku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dama_Kier, nie nie wiem co Ci poradzić. Ja w takich sytuacjach się po prostu rozstawałam. Albo się kogoś kocha i chce być z tą osobą, albo nie. 5 miesięcy to krótki okres czasu. Jeśli już się wypaliło, to może to po prostu nie TO? Może podświadomie czujesz, że do siebie nie pasujecie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kokojoko - Ja to czuję nawet bez udziału podświadomości. Różnimy się od siebie bardzo mocno, ale nie jest to (albo nie był) dla nas problem. I tak, ja też miewałam takie sytuacje w przeszłości i też się bez większego problemu rozstawałam, ale tym razem trafiłam na faceta tak niesamowitego i o tak podobnych do mnie zainteresowaniach i podejściu do miłości, że sama myśl o rozstaniu jest dla mnie katorgą. Jeszcze nigdy kogoś takiego nie spotkałam i dlatego tak bardzo nie chcę się rozstawać :(

 

-- 23 lis 2013, 11:51 --

 

pczdz - Nie wszystko pasuje idealnie, bo zupełnie nie pasuje miejscowość. Masz podobny problem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kokojoko - Ja to czuję nawet bez udziału podświadomości. Różnimy się od siebie bardzo mocno, ale nie jest to (albo nie był) dla nas problem. I tak, ja też miewałam takie sytuacje w przeszłości i też się bez większego problemu rozstawałam, ale tym razem trafiłam na faceta tak niesamowitego i o tak podobnych do mnie zainteresowaniach i podejściu do miłości, że sama myśl o rozstaniu jest dla mnie katorgą. Jeszcze nigdy kogoś takiego nie spotkałam i dlatego tak bardzo nie chcę się rozstawać :(

 

-- 23 lis 2013, 11:51 --

 

pczdz - Nie wszystko pasuje idealnie, bo zupełnie nie pasuje miejscowość. Masz podobny problem?

Tak , można powiedzieć idealny . Pisałem do Ciebie na pw . Jak masz na imie ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już Ci odpisałam na PW, że to nie ja jestem Twoją dziewczyną. Taki zbieg okoliczności byłby niebywały xD

 

A kontynuując temat, moja podświadomość rzeczywiście nie daje mi żyć, obawiam się, że to z jej powodu mam te ciągłe ataki lęku i smutku, podświadomość ciągle wysyła sygnały, że "to nie to i mam się rozstać", ale ja nie chcę jej słuchać! To jest tak cudowny facet, że chyba się zapłaczę na śmierć, gdy się z nim rozstanę :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Veganka, chciałabym tak myśleć, dziękuje. To rzeczywiście mój pierwszy, poważny związek i rzeczywiście czasami miewam przebłyski "a co by było gdzie indziej? Z kimś innym?" Oczywiście nie są to jakieś częste przebłyski. Ten związek spadł na mnie jak z nieba, tyle że w czasie tych 5-ciu miesięcy bardzo się nim cieszyłam i naprawdę odczuwałam "motylki w brzuchu". Może rzeczywiście winny jest ten dziwny lęk, bo przecież jak mogło mi to tak nagle przejść?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mogło, mogło, ja poznałam moją pierwszą miłość jak miałam 21 lat i po pół roku on coś zaczął wspominać o ślubie, w sensie, że nie teraz ale kiedyś w przyszłości, jak mnie to przerażało wtedy! i też na początku motyle w brzuchu a później patrzyłam na niego i myślałam, że kurcze przecież go nie kocham, a poza tym całe życie przede mną, może poznam innego, może bardziej pasującego, takiego że będę pewna na 100%.

no i 8 lat minęło a ja nie poznałam :) ale nie żałuję, że się z tamtym rozeszliśmy.

proponuję wyluzować i co ma być to będzie, ciesz się wspólnymi chwilami, jeszcze się dużo w życiu może zmienić, a jeśli się w końcu rozpadnie to mówi się trudno i żyje dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Veganka, ale ze swoim ówczesnym rozeszłaś się właśnie wtedy, czy jeszcze przez jakiś czas byliście razem? Czy Twoje lęki jednak się uspokoiły i uczucie wróciło na jakiś czas?

 

Candy, to nie tak, że to ja się boję porzucenia. Ja boje się, że sama porzucę i wpadnę później w depresję, bo będę bardzo żałować. Bo wiem, że baaardzo bym żałowała. Moja samoocena jest raczej niska, choć czasami "podskakuje" do średniej, właśnie dzięki niemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boje się samotności i tego, że jego nie będzie w pobliżu. To bardzo silny facet, który zawsze trzymał mnie w ryzach, kiedy się kruszyłam. Bardzo bym chciała sobie trochę tej siły zaszczepić. No i cudowny człowiek, o podobnych zainteresowaniach i wielu innych sprawach. Po prostu wiem, że będę żałować, że na własne życzenie kogoś takiego straciłam.

A poza tym, moje życie z nim stało się ciekawsze, bardziej dynamiczne. Wiele wyjazdów, spotkań. Bez tego wszystkiego, znowu będzie puste i jałowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, nerwica sprawia, że moje stany lękowe robią się naprawdę nieznośne i trudno mi nad nimi zapanować. Ale zaostrzyły się one dopiero w ciągu tych kilku tygodni, od kiedy mam kryzys. Zupełnie jakby nie były przyczyną, tylko skutkiem...

 

Bo nerwica to podstępna kurwa. Wskakuje w nasze życie wtedy, kiedy jest najmniej potrzebna ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×