Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy ten lek jest.... bezpieczny ?


Schwarzi

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Dzisiaj w końcu udałam się na wizytę do psychiatry. Stwierdził u mnie Aspergera i przepisał dziwny lek o nazwie "depakine chrono 300". Z tego co czytam to lek jest również na padaczkę i manię. Ale mniejsza. Chodzi o to,że mam dziwne opory przed braniem jakichkolwiek leków "na głowę" (zapewne przez to,że wszędzie słyszę marudzenia o efektach ubocznych), tym bardziej,że koleś sam mi powiedział,że mogę przy tym zamulać. Wie ktoś może,czy ten lek jest w miarę bezpieczny ? Mam na myśli to,czy nie spowoduje jakiś nieodwracalnych zmian w mojej psychice (efektów ubocznych) ?

 

Z góry dzięki za odpowiedzi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak mam jakąś paranoję,że coś trwale zmieni mi się w psychice

Cóż - może ci się ona na przykład na stałe "naprawić" co chyba jest pożądanym rezultatem ;)

 

Dużo leków ma przeróżne skutki uboczne, ale czasem trzeba pamietać o złotej zasadzie czyli - żeby minusy nie przesłoniły nam plusów. Ja na przykład biorę na sen leki które pomagają mi ładnie zasnąć, ale za to jest masakra ze wstawaniem. Mimo to, wolę męczyć się ze wstawaniem niż zasypianiem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lubudubu

 

Tzn. to jest na razie taka diagnoza wstępna,że tak to nazwę. Koleś przepisał mi jakieś leki i stwierdził,że będzie się na wizyty ze mną umawiać,żeby dokładniej zbadać ten przypadek. A ten lek z tego co się orientuję jest również na padaczkę, manię i różnego rodzaju problemy z nad aktywnością i koncentracją.

 

deader

 

Tyle,że wiesz.. Co innego jakieś tam skutki uboczne,które przemijają,a co innego trwałe zmiany. Podjęłam leczenie,spoko ale jednak w pewnym sensie chcę zachować część swojej osobowości,bo mimo wszystko uważam ją za wyjątkową.

 

I tak już trudno,bo zażyłam pierwszą tabletkę xd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotr B a żebys ty wiedział jak bardzo "kaleczy" ten lek wątrobę. Dla niej to dekapine to trująca toskyna , którą trzeba szybko zneutralizować , a resztki wydalić . A jak ktos jeszcze leczy sie tym latami to stan jego wątroby może być podobny do stanu wątroby alkoholika. Radzę uważać i nie przesadzać. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotr B.

 

Ja powiem tak. Co do leków to po tygodniu dopiero zaczęłam się dziwnie czuć. Częściej niż przed lekami zdarzają mi się "wyłączenia", tzn. takie zamuły jakby,że ktoś coś do mnie mówi,a ja nie odpowiadam,nie reaguję na nic, nawet na dotyk przy zachowanej świadomości (w sensie,że wiem co się dzieje i gdzie jestem). Wcześniej co prawda też to miałam ale głównie w chwilach stresu,a nie żeby się ot, tak sobie wyłączyć.

Inna sprawa,że lek ma ponoć stabilizować nastrój. No nie wiem,czy w moim przypadku można o tym mówić. Co prawda jestem trochę mniej pobudzona ale i tak emocje zmieniają mi się jak w kalejdoskopie i nadal odczuwam to "dziwne" uczucie,którego za nic nie mogę się pobyć,nawet teraz je odczuwam. Problemów somatycznych nie zauważyłam żadnych u siebie po tym leku. No,może tylko to,że jakaś bardziej zmęczona się wydaję i nie zawsze potrafię przyswoić materiał na studia,z czym wcześniej nie miałam problemów (ostatnio musiałam nie przyjść na kolokwium,bo mimo usilnego powtarzania,nie potrafiłam nauczyć się kilku słówek).

 

Mam lat 19. No, ogólnie to niby masz rację, mi też nie pasi ale zauważyłam dziwną tendencje psychiatrów (przynajmniej tych,do których ja chodziłam) do stawiania diagnozy na pierwszej wizycie. Sorry ale dla mnie to nieporozumienie jakieś i jak ktoś będzie potrafił mi to LOGICZNIE wyjaśnić,to będę wdzięczna. Owszem,wykazuję i wykazywałam w dzieciństwie bardzo wiele cech z zespołu Aspergera nie da się ukryć ale równie dobrze można mi przypisać tyle samo cech np. z różnych zaburzeń lękowych, osobowości,czy nastroju. W swoim życiu miałam w sumie 4 diagnozy i WSZYSTKIE na podstawie jednej,krótkiej wizyty i wywiadu bądź opinii rodzica (czasami nawet sama opinia starczyła bez rozmowy ze mną). W końcu sama nie wiem,co mi jest,a BEZPIECZNIEJ bym się czuła (zresztą chyba nie tylko ja),gdyby diagnoza postawiona była rzetelnie, na podstawie dokładnych badań trwających jakiś czas,a nie 60 minut,bo w tak krótkim czasie osoby NIE DA się poznać,to logiczne. Nie wiem,nie znam się ale masz rację. Według mnie zaburzenia różnego rodzaju powinno się przeprowadzać na podstawie rozmów z pacjentem (wymagane przynajmniej parę spotkań), ewentualnie z rodziną,znajomymi, różnych testów psychologicznych (dziwne.. niby funkcjonują i jest ich wiele,a ja W ŻYCIU nie musiałam w żadnej poradni takiego testu robić) no i technik obrazowania ale to w ostateczności już. Do wszystkiego,co mi kiedykolwiek zdiagnozowano podchodzę sceptycznie. Dlatego biorę tę leki ale chyba spytam się na następnej wizycie jaki sens jest w tym,żeby szufladkować człowieka po pół godzinie rozmowy ? A właśnie.. Wam jak przeprowadzano wasze diagnozy ? Też tak szybko i na odwal,czy mieliście raczej bardziej profesjonalne "badania" ?

 

Kalebx3

 

Wątpię,że będę długo brała te leki. Dziwnie się po nich właśnie czuję i nie jestem do końca zdolna do myślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schwarzi, bardzo mądrze do tego podchodzisz. Masz możliwość skonsultowania się z innym psychiatrą? Niektórzy rzeczywiście stawiają diagnozy szybko (ale podchodzą do nich roboczo, sprawdzają jak działają leki itd.) ale w życiu nie słyszałem o diagnozowaniu Aspergera na pierwszej wizycie u lekarza. To jakiś kosmita jest, RUN Schwarzi RUN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

barsinister

 

No właśnie nie. Tzn. jakby to powiedzieć... Studiuję w Gdańsku od niedawna i bardziej na rękę byłoby mi skorzystanie z NFZ (ze względu na budżet) ale tam mało wgl. jest specjalistów. Pozostaję jeszcze Gdynia ,w której jak wpisywałam w google to dość dużo nazwisk mi się pojawiało. Tyle,że płatnych. Ewentualnie mogłabym wydać te 100 zł na wizytę ale problem w tym,że gabinety są tak porozrzucane po mieście,że nie wiem jak tam wgl. trafić,a poza tym w Gdyni nigdy nie byłam. Będę musiała coś wymyślić. Najwyżej pójdę na jeszcze jedną wizytę z tym moim psychiatrą i go dokładniej obadam,a potem zmienię specjalistę.

 

Aha, co jeszcze mi się rzuciło w oczy w rozmowie z tym panem.

Ogólnie był spoko,chociaż bardziej mi się zdaje,że oceniam go tak,bo jestem akurat w takiej sytuacji,że znam bardzo mało osób i dlatego każdy,kto do mnie zagada staje się automatycznie "spoko".

Dobra ale do rzeczy. Zdziwiło mnie bardzo,że ten psychiatra ocenia moje zachowanie. Czy to jest dopuszczalne ? W sensie... wyznałam mu swój główny problem,z którym przyszłam (a raczej siostra mnie namawiała do wizyty) się zbadać. Problem ten jest dość kontrowersyjny, miałam duży kłopot z mówieniem o tym,gdyż to co zrobiłam było trochę "niebezpieczne" i mogłabym ponieść duże konsekwencje za to. A psychiatra jakby nigdy nic zaczął mnie moralizować i zadawać mi pytania typu : " Czy nie uważasz,że to było złe?" , "A nie pomyślałaś,że komuś mogło się coś stać?". Trochę mnie to irytowało,przyznam ale czy to jest wgl. normalne u tego typu lekarzy ? Bo może to ja mam jakieś spaczone poglądy na tę sprawę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×