Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy jestem psychopatą?


19lat

Rekomendowane odpowiedzi

Staram się kontrolować swoje emocje i poszerzać wiedzę z dziedziny psychologii.

 

Dlatego tutaj jestem.

 

To oznacza że coś robisz, czyli nie jesteś przegrany, a na całkiem dobrej drodze. ;)

Tutaj właśnie wychodzi naiwność i niewiedza ludzi, nie chąc Cię obrażać.

 

Za najgorszych "złoczyncuw" uważają tych "gangsterów" i "bandytów", nie wiedząc o tym że to najprymitywniejsze odmiany z tego gatunku a Ci najwięksi, kontrolujący siebie, opanowani i konsekwentni w maskach, obejmują najwyższe stanowiska w korporacjach, polityce, biznesie itd.

 

Ciężko jest takiemu człowiekowi jak mi funkcjonować, bo jestem narażony na multum bodźców i muszę radzić sobie ze wszystkimi wokół mnie bez żadnego psychicznego oparcia, ale jeśli mi się to uda to będę w stanie osiągnąć to czego chcę.

 

Nie musisz tłumaczyć, chodzi o Ciebie. Chyba łatwiej będzie podejmować decyzje i wielu rzeczy uniknąć kiedy będziesz opanowany, nieprawdaż?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19lat, a Ty nie rozumiesz tego, ze ludzie to nie są marionetki stworzone tylko dla Twoich potrzeb i zachcianek?

Większość jest po to stworzona. Natomiast bardzo szanuję niektórych ludzi, z którymi nie jestem blisko ale przejrzałem ich i uważam, że mógłbym się na nich wzorować.

 

@Miro: właśnie, emocje trzeba kompletnie w sobie zabić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to dla zabicia wieczornej nudy: :P

 

Do rzeczy: panuje pewien semantyczny burdel a propos nazewnictwa takich patogennych typów. :lol: Spotykam się często z zamiennym stosowaniem terminów psychopata i socjopata, co trochę nie klei się do kupy. Grzebiąc na ten temat spotkałem się z sugestią badacza osobowości dyssocjalnych, żeby rozróżnić tu pewne różnice, z grubsza:

-psychopata- wrodzony brak empatii i uczuć wyższych, ekstrawertyczna maszynka pozbawiona wszelkiej autorefleksji na temat własnych czynów, nastawiona na spełnianie swoich zachcianek.

-socjopata- człowiek zryty przez negatywny wpływ społeczny, który nie wykształcił w sobie empatii i normalnych uczuć z powodu popapranego dzieciństwa, znęcania się nad nim, fatalnych wzorców i otoczenia (gdzie możliwy jest oczywiście jak najbardziej jeszcze komponent genetyczny- np. wrodzona impulsywność, skłonności do agresji (co nie czyni jeszcze z nikogo psychopaty).

 

Sam nie czuje się na tyle biegły w temacie, by taki podział tutaj legalizować. Fajnie by było, jakby jakiś psycholog się wypowiedział w sprawie zasadności takiego postawienia sprawy. Opis socjopatii, który wrzuciła Kalesi odpowiada opisowi psychopatii, a to absolutnie w tym przypadku nie ona.

 

A teraz przejdźmy do 19latka, :mrgreen:

W jego historii (o ile jest prawdziwa 8) ) rzucają mi się w oczy:

Od dziecka przechodziłem przez wiele traumatycznych sytuacji, byłem strasznie wrażliwy przez mojego ojca alkoholika i brak wzoru w rodzinie. Związek matki z moim ojcem nie wyglądał tak jak w serialach typu rodzinka.pl, a mój ojciec przez dłuższy czas był alkoholikiem.
Po pewnym czasie upokorzeń przestałem być strachliwy, ze wszystkiego zacząłem wyciągać wnioski i moja osobowość się zmieniała. Stawałem się odważny, pewny siebie, agresywny.
zacząłem sobie zdawać sprawę, że nie da się postępować z ludźmi w pokojowy sposób, najlepszym wyjściem jest przemoc i zastraszenie. Byłem bardzo uczciwy wobec siebie i każde sytuacje stresowe potrafiłem rozpatrywać miesiącami popadając w depresje, tak wypracowywał się mój światopogląd.
Zawsze chciałem szacunku, wysokiej pozycji społecznej, tego na co od dzieciaka cierpiałem.

Nie muszę mówić, której definicji kolega podlega. W ramach kompensacji poczucia słabości postanowił zostać sobie tfardym sukynsynem. A że chłopak bystry, to zaczął na tym polu rozwijać nieco swoją wiedzę, i podeszła mu psycho/socjopatyczna/makiawelistyczna koncepcja bycia niewrażliwym zimnym choojem, do której to teraz stara się dopasować, i tak nam tutaj siebie (i światu) przedstawić. :mrgreen::pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19lat, a Ty nie rozumiesz tego, ze ludzie to nie są marionetki stworzone tylko dla Twoich potrzeb i zachcianek?

Większość jest po to stworzona. Natomiast bardzo szanuję niektórych ludzi, z którymi nie jestem blisko ale przejrzałem ich i uważam, że mógłbym się na nich wzorować.

No to szybko do lekarza bo to chore co piszesz. Socjopatia jak nic. Do lekarza kiedy idziesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NieznanySprawca, jak to co agresywność ma leczyć :shock:

buhahhaha, Kalesiu droga, jak?

 

-- 20 lis 2013, 20:32 --

 

To jego wybór, i tyle.

Socjopatia jak nic. Do lekarza kiedy idziesz?

Nie spotkaliscie w życiu żadnego takiego człowieka, widać to od razu.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19lat, a Ty nie rozumiesz tego, ze ludzie to nie są marionetki stworzone tylko dla Twoich potrzeb i zachcianek?

Większość jest po to stworzona. Natomiast bardzo szanuję niektórych ludzi, z którymi nie jestem blisko ale przejrzałem ich i uważam, że mógłbym się na nich wzorować.

 

@Miro: właśnie, emocje trzeba kompletnie w sobie zabić.

 

Okey, ale nie tutaj. Musisz znaleźć w sobie trochę siły i zacząć szanować userów. Co do emocji... Są sytuacje w życiu kiedy lepiej polegać na chłodnej kalkulacji, nie wiem czy da się tak całe życie, ale zazwyczaj na poleganiu na chłodnej kalkulacji wychodzimy najlepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-psychopata- wrodzony brak empatii i uczuć wyższych, ekstrawertyczna maszynka pozbawiona wszelkiej autorefleksji na temat własnych czynów, nastawiona na spełnianie swoich zachcianek.

 

Jakoś brzmi znajomo. Dodałbym jeszcze wrodzony brak sumienia oraz przedmiotowe traktowanie ludzi:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NieznanySprawca, :lol: ja obstaje przy opcji prowokacji czyli zwykły zgryw ;)

 

-- 20 lis 2013, 20:35 --

 

NieznanySprawca, jak to co agresywność ma leczyć :shock:

buhahhaha, Kalesiu droga, jak?

 

-- 20 lis 2013, 20:32 --

 

To jego wybór, i tyle.

Socjopatia jak nic. Do lekarza kiedy idziesz?

Nie spotkaliscie w życiu żadnego takiego człowieka, widać to od razu.

 

Mam nadzieje nigdy na zywo nie spotkać takiego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19lat,

19lat, a Ty nie rozumiesz tego, ze ludzie to nie są marionetki stworzone tylko dla Twoich potrzeb i zachcianek?

 

karty na stól. to są marionetki stworzone do Twoich potrzeb i zachcianek. to Ty wybierasz aktorów swojego teatru. licz tylko na siebie, sobie ufaj i rób co Ci sie zywnie podoba.

wszelkie gadki o miłosiernej dobroci to bzdura.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19lat,
19lat, a Ty nie rozumiesz tego, ze ludzie to nie są marionetki stworzone tylko dla Twoich potrzeb i zachcianek?

 

karty na stól. to są marionetki stworzone do Twoich potrzeb i zachcianek. to Ty wybierasz aktorów swojego teatru. licz tylko na siebie, sobie ufaj i rób co Ci sie zywnie podoba.

wszelkie gadki o miłosiernej dobroci to bzdura.

Zima proszę Cię. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to dla zabicia wieczornej nudy: :P

 

Do rzeczy: panuje pewien semantyczny burdel a propos nazewnictwa takich patogennych typów. :lol: Spotykam się często z zamiennym stosowaniem terminów psychopata i socjopata, co trochę nie klei się do kupy. Grzebiąc na ten temat spotkałem się z sugestią badacza osobowości dyssocjalnych, żeby rozróżnić tu pewne różnice, z grubsza:

-psychopata- wrodzony brak empatii i uczuć wyższych, ekstrawertyczna maszynka pozbawiona wszelkiej autorefleksji na temat własnych czynów, nastawiona na spełnianie swoich zachcianek.

-socjopata- człowiek zryty przez negatywny wpływ społeczny, który nie wykształcił w sobie empatii i normalnych uczuć z powodu popapranego dzieciństwa, znęcania się nad nim, fatalnych wzorców i otoczenia (gdzie możliwy jest oczywiście jak najbardziej jeszcze komponent genetyczny- np. wrodzona impulsywność, skłonności do agresji (co nie czyni jeszcze z nikogo psychopaty).

 

Sam nie czuje się na tyle biegły w temacie, by taki podział tutaj legalizować. Fajnie by było, jakby jakiś psycholog się wypowiedział w sprawie zasadności takiego postawienia sprawy. Opis socjopatii, który wrzuciła Kalesi odpowiada opisowi psychopatii, a to absolutnie w tym przypadku nie ona.

 

 

A teraz przejdźmy do 19latka, :mrgreen:

W jego historii (o ile jest prawdziwa 8) ) rzucają mi się w oczy:

Od dziecka przechodziłem przez wiele traumatycznych sytuacji, byłem strasznie wrażliwy przez mojego ojca alkoholika i brak wzoru w rodzinie. Związek matki z moim ojcem nie wyglądał tak jak w serialach typu rodzinka.pl, a mój ojciec przez dłuższy czas był alkoholikiem.
Po pewnym czasie upokorzeń przestałem być strachliwy, ze wszystkiego zacząłem wyciągać wnioski i moja osobowość się zmieniała. Stawałem się odważny, pewny siebie, agresywny.
zacząłem sobie zdawać sprawę, że nie da się postępować z ludźmi w pokojowy sposób, najlepszym wyjściem jest przemoc i zastraszenie. Byłem bardzo uczciwy wobec siebie i każde sytuacje stresowe potrafiłem rozpatrywać miesiącami popadając w depresje, tak wypracowywał się mój światopogląd.
Zawsze chciałem szacunku, wysokiej pozycji społecznej, tego na co od dzieciaka cierpiałem.

Nie muszę mówić, której definicji kolega podlega. W ramach kompensacji poczucia słabości postanowił zostać sobie tfardym sukynsynem. A że chłopak bystry, to zaczął na tym polu rozwijać nieco swoją wiedzę, i podeszła mu psycho/socjopatyczna/makiawelistyczna koncepcja bycia niewrażliwym zimnym choojem, do której to teraz stara się dopasować, i tak nam tutaj siebie (i światu) przedstawić. :mrgreen::pirate:

To nie jest tak, że ja się do niej staram dopasować. Ja zacząłem postępować zgodnie z tymi koncepcjami. Nie od razu, lecz stopniowo wraz ze zdobywanym doświadczeniem życiowym. Stopniowo to znaczy w taki sposób, że to co wcześniej wydawało mi się za "prawdę" okazywało się kłamstwem, i dopiero jak popełniałem błędy i wyciągałem wnioski stawałem się po chwili taką osobą jaką jestem.

 

Nie jestem prowokacją, jestem tutaj po to, żeby przetestować reakcje ludzi na to jakby mnie odbierali "na żywo" gdyby mnie poznali naprawdę. Sprawdzam, czy są w stanie chociaż mnie tolerować a przy tym poszerzam swoją cierpliwość, mogę dyskutować bez emocji, przemyśleć wszystko a potem stosować to w normalnym życiu, bo sam ze sobą nie wytrzymuję nie raz mam taki kocioł w głowie, że wiem co muszę zrobić i jaki mam priorytet a zajmuje się czym innym. Na początku tego tematu zawarłem pytanie, co według Was powinienem zrobić bodajże by być szczęśliwym, po to by sprawdzić czy ludzie uważać mnie będą za jakieś "zło wrodzone" czy też kogoś kto zszedł na złą drogę.

 

I nie, zupełnie się nie zgadzam, że mógłbym wszystkich wykorzystać. Nie mógłbym np. oszukiwać własnej kobiety tak jak niektórzy to robią, brzydziłbym się samym sobą wtedy. Gdybym chciał to mógłbym mieć multum znajomych, bawić się jak inni ludzie, ale to za duży wysiłek - nierozsądny do tego, bo na dłuższą metę bym nie wytrzymał. i nie chcę się zmieniać tak by w moim środowisku ludzie to zauważyli, bo straciłbym szacunek u tych którzy są tak jakby, najbliżsi mi.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19lat,

To nie jest tak, że ja się do niej staram dopasować. Ja zacząłem postępować zgodnie z tymi koncepcjami. Nie od razu, lecz stopniowo wraz ze zdobywanym doświadczeniem życiowym. Stopniowo to znaczy w taki sposób, że to co wcześniej wydawało mi się za "prawdę" okazywało się kłamstwem, i dopiero jak popełniałem błędy i wyciągałem wnioski stawałem się po chwili taką osobą jaką jestem.

Ahh, nie wyraziłem się precyzyjnie, bo nie chciałem się za bardzo rozpisywać. Rozumiem, "zasady gry" poznaje się grając ; ) Więc schematy swojego postępowania wypracowałeś (wciąz to samo- o ile nie grasz tu z nami :P ) w toku swojego życia, ale ogólnie stworzyłeś jakiś obraz twardziela, którym chcesz być, cel uświęca środki etc etc, i teraz go realizujesz.

 

-- 20 lis 2013, 20:45 --

 

I nie, zupełnie się nie zgadzam, że mógłbym wszystkich wykorzystać. Nie mógłbym np. oszukiwać własnej kobiety tak jak niektórzy to robią, brzydziłbym się samym sobą wtedy. Gdybym chciał to mógłbym mieć multum znajomych, bawić się jak inni ludzie, ale to za duży wysiłek - nierozsądny do tego, bo na dłuższą metę bym nie wytrzymał. i nie chcę się zmieniać tak by w moim środowisku ludzie to zauważyli, bo straciłbym szacunek.

Czyli jest nadzieja. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Praktycznie 90% ludzi zamkniętych w zakładach karnych ma zdiagnozowaną tzw. osobowość dyssocjalną(czyli psychopatię)- i nie tylko mordercy czy gwałciciele. Nawet nie zdajecie sobie sprawę ilu takich ludzi żyje w naszym społeczeństwie i chodzi po ulicach, a nie wszyscy są oni zimnokrwistymi, seryjnymi zabójcami rodem z hollywodzkich produkcji filmowych. Ktoś tu się chyba naooglądał zadużo Dextera. Kiedyś psycholog nam opowiadała na wykładzie(i spotkałem się z potwierdzeniem tego faktu w fachowej literaturze), że często jak się szuka osób na wysokie stanowiska- prezesi rad nadzorczych, dyrektorzy, CEO to szuka się właśnie osób wykazujących cechy osobowości dyssocjalnej, gdyż jest to wysoce pożądane. Co do kwestii psychopata vs. socjopata to faktycznie jest straszny nomenklaturowy burdel. Był kiedyś o tym temat na naszym forum i chyba najtrafniejsze rozwiązanie tego problemu to odwołanie się do pewnej analogii matematycznej. Mianowicie każdy kwadrat jest prostokątem, ale nie każdy prostokąt jest kwadratem. Tak samo każdy psychopata jest socjopatą, ale nie każdy socjopata jest psychopatą.

 

Akurat kolega ma tu syndrom klasycznego "tfardego sukynsyna"(jak to ładnie ujął NieznanySprawca) i faktycznie prezentuje liczne zachowania aspołeczne, ale do podręcznikowego psychopaty to mu jeszcze trochę brakuje.

 

P.S. Osobowość dyssocjalna vel. psychopatia jest praktycznie niewyleczalna, a w każdym razie jest uznawana za jedno z najtrudniejszych zaburzeń do wyleczenia(i nie jest to mój wymysł, wystarczy chwycić za literaturę). Jak każde z.o. powinno się je leczyć na terapii, ale raz- że psychopata nigdy nie chce się leczyć(i nie będzie chciał), a dwa że nie istnieje terapia, która by to skutecznie leczyła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Praktycznie 90% ludzi zamkniętych w zakładach karnych ma zdiagnozowaną tzw. osobowość dyssocjalną(czyli psychopatię)- i nie tylko mordercy czy gwałciciele. Nawet nie zdajecie sobie sprawę ilu takich ludzi żyje w naszym społeczeństwie i chodzi po ulicach, a nie wszyscy są oni zimnokrwistymi, seryjnymi zabójcami rodem z hollywodzkich produkcji filmowych. Ktoś tu się chyba naooglądał zadużo Dextera. Kiedyś psycholog nam opowiadała na wykładzie(i spotkałem się z potwierdzeniem tego faktu w fachowej literaturze), że często jak się szuka osób na wysokie stanowiska- prezesi rad nadzorczych, dyrektorzy, CEO to szuka się właśnie osób wykazujących cechy osobowości dyssocjalnej, gdyż jest to wysoce pożądane. Co do kwestii psychopata vs. socjopata to faktycznie jest straszny nomenklaturowy burdel. Był kiedyś o tym temat na naszym forum i chyba najtrafniejsze rozwiązanie tego problemu to odwołanie się do pewnej analogii matematycznej. Mianowicie każdy kwadrat jest prostokątem, ale nie każdy prostokąt jest kwadratem. Tak samo każdy psychopata jest socjopatą, ale nie każdy socjopata jest psychopatą.

 

Akurat kolega ma tu syndrom klasycznego "tfardego sukynsyna"(jak to ładnie ujął NieznanySprawca) i faktycznie prezentuje liczne zachowania aspołeczne, ale do podręcznikowego psychopaty to mu jeszcze trochę brakuje.

 

P.S. Osobowość dyssocjalna vel. psychopatia jest praktycznie niewyleczalna, a w każdym razie jest uznawana za jedno z najtrudniejszych zaburzeń do wyleczenia(i nie jest to mój wymysł, wystarczy chwycić za literaturę). Jak każde z.o. powinno się je leczyć na terapii, ale raz- że psychopata nigdy nie chce się leczyć(i nie będzie chciał), a dwa że nie istnieje terapia, która by to skutecznie leczyła.

Nie wiem co to jest Dexter, a domyślam się że nie chodzi o bajkę z Cartoon Network co oglądałem w dzieciństwie. O ile to skierowane do mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co to jest Dexter, a domyślam się że nie chodzi o bajkę z Cartoon Network co oglądałem w dzieciństwie. O ile to skierowane do mnie.

 

To taki serial o psychopacie i seryjnym zabójcy zarazem, który nie jest takim 100% psychopatą, bo ma tam jakiś pierwiastek dobra i ma kodeks według, którego nie zabija ludzi, którzy sobie generalnie na to nie zasłużyli tylko zamiast tego zabija innych seryjnych zabójców, psychopatów, morderców i wszelkiej maści zwyroli starając się w jego mniemaniu uczynić świat lepszym miejscem. A to nie było do Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawiązując do aktywności zawodowej psycholi:

A gdzie możemy spotkać psychopatę? Business Insider, na podstawie książki „The Wisdom of Psychopaths: What Saints, Spies, and Serial Killers Can Teach Us About Success” opublikował ranking profesji, które najbardziej przyciągają osoby z tym zaburzeniem osobowości. Z zestawienia wynika, że psychopaci lgną przede wszystkim do zawodów dających władzę oraz wymagających podejmowania decyzji z zimną krwią. Na pierwszym miejscu znalazł się dyrektor zarządzający, przed prawnikiem i pracownikiem mediów elektronicznych. A tak wygląda pełne zestawienie:

 

Dyrektor zarządzający (CEO)

Prawnik

Pracownik mediów (radio/telewizja)

Sprzedawca

Chirurg

Dziennikarz

Policjant

Duchowny

Szef kuchni

Urzędnik państwowy

W pierwszej dziesiątce 3 zawody zaufania publicznego, świetnie. Psychoklechy na dokładkę. :P

 

Z drugiej strony istnieją profesje, które szczególnie zniechęcają jednostki aspołeczne. Zwykle wiążą się one z pracą z ludźmi, nawiązywaniem relacji i okazywaniem emocji. Lista zawodów, w których najtrudniej spotkać psychopatę wygląda następująco:

 

Opiekun (osób chorych i niepełnosprawnych)

Pielęgniarka

Terapeuta

Rzemieślnik

Kosmetyczka/stylistka

Wolontariusz

Nauczyciel

Artysta

Lekarz

Księgowy

Jedna na 10 osób pracujących na Wall Street to psychopata – wynika z artykułu opublikowanego w CFA Magazine. Wśród tej grupy zawodowej odsetek osób z niezdiagnozowaną chorobą jest wyjątkowo wysoki. (...)Eddie Antar, jedyny finansista, który oficjalnie przyznaje się do choroby mówi, że w rzeczywistości nie jedna, ale aż osiem na 10 osób pracujących w branży to psychopaci. „Prawda jest taka, że aby odnieść sukces jako finansista musisz być psychopatą, w ten czy inny sposób. To banda kruków, które muszą się dogadywać z innym krukami. A wygrywa silniejszy” – mówi były inwestor, który całkowicie zrezygnował z kariery zawodowej, aby wyleczyć się z choroby. Inne szacunki pokazują, że co 25. czołowy biznesmen jest psychopatą.

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19lat, Postaraj się znaleźć dobrego psychoterapeutę. Ten kierunek który z takich czy innych powodów uczyniłeś swoim, nie przybliży Cię do założenia rodziny, w której dzieci wyrosną na wartościowych ludzi. Stłumione emocje mogą przejawiać się na różne sposoby. Być może masz takie "szczęście" że zamiast autoagresji, nerwicy masz potrzebę władzy nad innymi ludźmi i agresję do otoczenia. Nie wsłuchując się w nie, one zaczynają dominować nad twoim życiem i kreować świat w którym jesteś ty, wartościowi ludzie i ci bezwartościowi.

Twoje zaburzenia zaczęły się bardzo wcześnie i dobry psychoterapeuta pomógłby Ci lepiej zrozumieć co się w tobie działo od dziecka i co dzieje się dziś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19lat, Postaraj się znaleźć dobrego psychoterapeutę. Ten kierunek który z takich czy innych powodów uczyniłeś swoim, nie przybliży Cię do założenia rodziny, w której dzieci wyrosną na wartościowych ludzi. Stłumione emocje mogą przejawiać się na różne sposoby. Być może masz takie "szczęście" że zamiast autoagresji, nerwicy masz potrzebę władzy nad innymi ludźmi i agresję do otoczenia. Nie wsłuchując się w nie, one zaczynają dominować nad twoim życiem i kreować świat w którym jesteś ty, wartościowi ludzie i ci bezwartościowi.

Twoje zaburzenia zaczęły się bardzo wcześnie i dobry psychoterapeuta pomógłby Ci lepiej zrozumieć co się w tobie działo od dziecka i co dzieje się dziś.

Miałem raz okazje się ciąć, ale to było po alkoholu i w stresującym okresie życia. Nerwica od zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19lat, daj se spokoj na razie z psychoteraputami. to normalne ze gardzisz ludźmi po tym co przeszedłeś. byc moze podswiadomie ządasz zadoscuczynienia. moja rada jest taka:

trzymaj sie z dala od marginesu- lepiej byc psychopata dyrektorem w duzej firmie niz gnic w kryminale z ludźmi o kurzym móżdżku (chociaz niekoniecznie, ale przewaznie). zdabadz wyksztalcenie i trzymaj sie w miare rownej linii zycia-zadnych zasranych nałogów, ktore beda Toba rzadzic.

1 krok:

odwiedź dobrego psychiatrę. tylko naprawdę dobrego, a nie jakiegos niekompetentnego konowala.

bierz regularnie leki jak juz zdolasz je dopasowac do siebie. leki uporzadkuja Twoja sfere emocjonalną. jeszcze tego nie wiesz,ale za kilka lat sie dowiesz ze Twoja wrazliwość na pewne bodźce to dar, dzieki ktoremu będziesz lepiej sobie radził niz inni i robil rzeczy ktorych przecietny czlowiek nie dokona. jesli tego nie spieprzysz po drodze(zle towarzystwo, ćpanie, chlanie itp.)

jak juz przez dluzszy czas bedziesz przyjmowal leki to idz do tego psychoterapeuty zeby Ci pomogl sie odnależć ( ten psychoterapeuta to tylko posrednik z tym wlasciwym psychoterapeutą, ktorego nosisz w sobie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19lat, daj se spokoj na razie z psychoteraputami. to normalne ze gardzisz ludźmi po tym co przeszedłeś. byc moze podswiadomie ządasz zadoscuczynienia. moja rada jest taka:

trzymaj sie z dala od marginesu- lepiej byc psychopata dyrektorem w duzej firmie niz gnic w kryminale z ludźmi o kurzym móżdżku (chociaz niekoniecznie, ale przewaznie). zdabadz wyksztalcenie i trzymaj sie w miare rownej linii zycia-zadnych zasranych nałogów, ktore beda Toba rzadzic.

1 krok:

odwiedź dobrego psychiatrę. tylko naprawdę dobrego, a nie jakiegos niekompetentnego konowala.

bierz regularnie leki jak juz zdolasz je dopasowac do siebie. leki uporzadkuja Twoja sfere emocjonalną. jeszcze tego nie wiesz,ale za kilka lat sie dowiesz ze Twoja wrazliwość na pewne bodźce to dar, dzieki ktoremu będziesz lepiej sobie radził niz inni i robil rzeczy ktorych przecietny czlowiek nie dokona. jesli tego nie spieprzysz po drodze(zle towarzystwo, ćpanie, chlanie itp.)

jak juz przez dluzszy czas bedziesz przyjmowal leki to idz do tego psychoterapeuty zeby Ci pomogl sie odnależć ( ten psychoterapeuta to tylko posrednik z tym wlasciwym psychoterapeutą, ktorego nosisz w sobie).

Nie chcę brać leków, nie chcę czegoś co ogłupi moją prawdziwe ja w głowie. Chcę nad tym ja zapanować bez odurzania się czymkolwiek. To mi nie pomoże na dłuższą metę, nie wierze w to. Tak jak alkohol pomagał na początku, nikotyna.

 

Nad czym nie mam w ogóle ochoty zapanować to agresja w kierunku rodziców z którymi muszę mieszkać w nieciekawych warunkach, bo praktycznie nie mam nawet własnego pokoju. Kiedy ojciec mi okazuje jakąś dziwną "czułość", czy "bliskość" to od razu go wyzywam, bo wkurwiają mnie te jego głupkowate pytania, jakby w ogóle miały jakąś istotną wartość. Nie mogę się skupić nad swoich myślach, jak non stop słyszę kogoś za ścianą, ktoś co chwila do mnie mówi, gdyby to były chociaż jakieś istotne rzeczy, ale ja nie mam naprawdę ochoty słuchać o tak prymitywnych sprawach. Mam myśli, że gdybym miał możliwość odcięcia się od tych wszystkich ludzi, którzy mi są niepotrzebni to byłbym szczęśliwy i bym się spełnił. A tak, zaplanuję sobie jakąś czynność a zaraz ktoś mnie musi wyprowadzać z równowagi, samym tym że kręci się bez sensu po domu, jakby nie mógł nie wchodzić do pokoju po 10x, tylko 1x wejść wszystko załatwić i wyjść. Wtedy gdybym miał pod ręką jakąś ofiarę... rodzica nie uderze, bo to byłoby nierozsądne. Ale gdyby akurat była możliwość komuś tak przejechać nożem po łapach, bez konsekwencji to chętnie bym to zrobił i by mi przyniosło euforię. Gdybym tylko mógł odciąć się, tak by nikt mi nie przeszkadzał... bym nie musiał czuć czyjejś niepotrzebnej obecności, inaczej nie jestem w stanie nawet książki czytać, bo nie mogę się skoncentrować.

 

-- 21 lis 2013, 19:07 --

 

Chociaż raz mi się zdarzyła sytuacja, gdzie byłem bliski złamania ręki ojcu jak się rzucał po pijaku z powodu jakiś głupot, gorzej jak byłem po alkoholu i maczetą rzuciłem w kierunku wujka, po alkoholu jestem w stanie zrobić wszystko jeśli jest zestaw czynników, które sprawiają we mnie impulsy. Dlatego alkoholu już w ogóle nie piję, od jakiś ponad 3 miesięcy, tak samo papierosów nie palę, bo paliłem ich tyle, że mnie wykańczało to fizycznie. Nic nie jadłem, tylko paliłem, a to mnie jeszcze bardziej denerwowało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19lat,

Nie chcę brać leków, nie chcę czegoś co ogłupi moją prawdziwe ja w głowie

to nie jest Twoje prawdziwe ja. to zaburzone ja-moim zdaniem. tzn nie mowie tu o Twoich reakcjach na otoczenie bo rozpatruje post tylko z Twojego punktu widzenia, tylko o tym co nosisz w sobie. nie mozesz sie pozbierac. cos jest nie tak.

nie masz mozliwosci zeby wyprowadzic sie z domu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wtedy gdybym miał pod ręką jakąś ofiarę... rodzica nie uderze, bo to byłoby nierozsądne. Ale gdyby akurat była możliwość komuś tak przejechać nożem po łapach, bez konsekwencji to chętnie bym to zrobił i by mi przyniosło euforię. Gdybym tylko mógł odciąć się, tak by nikt mi nie przeszkadzał... bym nie musiał czuć czyjejś niepotrzebnej obecności, inaczej nie jestem w stanie nawet książki czytać, bo nie mogę się skoncentrować.

Chociaż raz mi się zdarzyła sytuacja, gdzie byłem bliski złamania ręki ojcu jak się rzucał po pijaku z powodu jakiś głupot, gorzej jak byłem po alkoholu i maczetą rzuciłem w kierunku wujka, po alkoholu jestem w stanie zrobić wszystko jeśli jest zestaw czynników, które sprawiają we mnie impulsy. Dlatego alkoholu już w ogóle nie piję, od jakiś ponad 3 miesięcy, tak samo papierosów nie palę, bo paliłem ich tyle, że mnie wykańczało to fizycznie. Nic nie jadłem, tylko paliłem, a to mnie jeszcze bardziej denerwowało.

:shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hahaha ale jazda na ciebie :D uwielbiam takie wpisy :D bo inni mają oceniać- jestem czy nie jestem mimo, że cie nie znają :D lubisz być chyba w centrum zainteresowania. Mi też każdy w necie mówi że jestem psychopatą/ socjopatą bo mam swoje zdanie, nie obchodzi mnie przekonywanie mnie do czegokolwiek oraz jestem dość silną osobą z pasją. Jak każdy- miałam złe doświadczenia w życiu i jak każdego- nauczyły mnie być silną. Postępować z ludźmi w sposób pokojowy, nie pokazywać swojej osobowości,, pomagać tym, komu zaufałam. Jednak tego czego nie lubię- kłamstwa, fałszywych ludzi, chamstwa i fanatyzmu religijnego ( WWWWWWWWRRRRRR ) jak ktoś pokaże mi że jest taki- to natychmiast niespodziewanie spadnie na niego niewidzialna lawina nie wiadomo skąd i od kogo. Prawdopodobnie zostanie mu dana z powietrza :D Z tego co widzę , to bardziej ludzie fałszywi zniszczyli mi życie niż jakikolwiek sklasyfikowany psychopata. Może dlatego, że jest ich po prostu więcej? a może dlatego, że mnie nie obchodzi za bardzo czy ktoś jest psychopatą czy nie. Najważniejsze to bycie sobą ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×