Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witajcie! Jestem z Wrocławia.


onawnecieplecie

Rekomendowane odpowiedzi

Muszę zacząć zarabiać, więc praca jest chyb jedynym rozwiązaniem. Sama nie wiem, w którym kierunku mam podążać. Też boję się, że robota może zaostrzyć stan, ale muszę się przekonać, żeby być w 100% pewna. Choć nie wiem, jak to będzie - poranki mam okropne. Może zmiana leków pomoże. Psychoterapia.

 

Jestem po studiach - dziennikarstwo. Tymczasowo mieszkam we wschodniej części Wrocławia, do centrum ok 20 minut. lolil, a zamierzasz w niedalekiej przyszłości wrócić do pracy? Z drugiej strony - studiujesz, 1 rok, to chyba jakiejś wielkiej presji jeszcze nie ma. U mnie jest. I to mnie dołuje.

 

Mój główny problem to ciągłe zamartwianie się, szukanie dziury w całym, snucie czarnych scenariuszy (głównie jeśli chodzi o kasę, osamotnienie). Walczę z tym dzień w dzień. Macie podobnie?

 

olan dziękuję :-) gdyby to było takie proste.... chłopak chyba kocha, ale jest za słaby, żeby to "udźwignąć". Szkoda

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lolil, dobre pytanie. Chodzę do NFZowskiej poradni, i lekarze pozostaiwają wiele do życzenia. Kiedyś, gdy w końcu się zapytałem co mi tak właściwie dolega, to usłyszałem "zaburzenia lękowo-depresyje". Z tym że nastrój to ja mam naprawdę przywoity, najbardziej dokucza mi niepokój, zdenerwowanie, brak motywacji do ruchu. To trochę komiczne, bo z zewnątrz wyglądam na bardzo pewnego siebie faceta, nie wiem, może dobrze się maskuję :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lolil, dobre pytanie. Chodzę do NFZowskiej poradni, i lekarze pozostaiwają wiele do życzenia. Kiedyś, gdy w końcu się zapytałem co mi tak właściwie dolega, to usłyszałem "zaburzenia lękowo-depresyje". Z tym że nastrój to ja mam naprawdę przywoity, najbardziej dokucza mi niepokój, zdenerwowanie, brak motywacji do ruchu. To trochę komiczne, bo z zewnątrz wyglądam na bardzo pewnego siebie faceta, nie wiem, może dobrze się maskuję :)[/quote

 

No tak, potrafimy się nieźle maskować, jak trzeba. Poza tym, ludzie nie mają skanera w oczach i tak na prawdę to Ty wiesz i czujesz najlepiej, jaki masz spaprany stan. Jeśli taki posiadasz, rzecz jasna. A jeśli wyglądasz na bardzo pewnego siebie, to masz jeszcze w sobie te pokłady dobrej energii, więc chyba nie jest aż tak tragicznie :-) Ja do niedawna byłam tryskającą powerem laską, a teraz jestem chodzącą chmurą gradową. A jak trzeba, też udaję i przyklejam sobie uśmiech, choć w głowie wojna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

onawnecieplecie- o właśnie, uczęszczasz na psychoterapie? Bo to bardzo dobry pomysł gdy leki niezbyt działają (oczywiście gdy działają to też jest dobry pomysł ;)). Jeśli nie masz innego wyjścia i musisz iść do pracy to może spróbuj poszukać takiej mniej obciążającej, nie wymagającej aż tak dużego kontaktu z ludźmi (pół etatu to dobry pomysł).

Dziennikarstwo to całkiem co innego niż to co ja studiuję (matematyka) :) Co do studiów to są bardzo obciążające, chyba aż za bardzo bo zaczynam mieć kłopoty ze zdrowiem... Poza tym nie wyrabiam się z nauką, zdrowie mi nie pozwala (a raczej jego brak). Presje mam dużą, bo to moje kolejne studia i nie tylko ja, ale też i rodzina wywiera na mnie samą tą presję.

Ja gdy mam zły nastrój to tak samo jak Ty cały czas się zamartwiam, płaczę, pogorszając tym samym jeszcze bardziej swój stan. Niestety na to chyba nie ma rady, po prostu kiedyś minie i trzeba to przeczekać...

P.S. Masz partnera i czujesz się osamotniona?

 

rafzap- ale leki Ci pomagają? Ja tam bardzo dobrze się maskuję, gdy nawet mama podły nastrój to i tak i tak robię wszystko żeby otoczenie mnie inaczej potrzegało niż to jak czuję się w środku. Może Ty masz podobnie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co ciężko mi powiedzieć, bo brałem go kiedyś stosunkowo krótko, a było to w fajnych okolicznościach, Grecja, słońce i z tego co pamiętam było ok. Tyle, że wtedy to ja oczekiwałem cudów po lekach, teraz już wiem że to nieosiągalne. Mam dość ograniczony wybór leków, bo z miejsca odrzucam te, które zaburzają funkcje seksualne, jeszcze tego by mi brakowało na dokładkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

onawnecieplecie.... Moze nie jest ,,, ale da sie zrobić ... ;To sie nie zamartwiaj dziewczyno...Jestes młoda ... po studiach marzenie ... Swietny start.......Znajdziesz super chłopaka ...przyjaciela ... Inteligentna , wrazliwa ....kobieto świetlana przyszłość przed Tobą .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, że na NFZ psychologa czeka się bardzo długo. No, chyba, że ma się znajomości. Mawiają, że psychoterapia prywatna odbywa się na dużo wyższym poziomie... ale kto wie, nie można generalizować. Ja miałam okazję być na kilku spotkaniach na NFZ, oraz prywatnie z duuuuuużą przewagą dla spotkań płatnych. Niestety. Zupełnie inne podejście do człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj :D

 

Ja też jestem z Wrocławia. Samotność potrafi być okrutna. Niby kogoś masz w swoim życiu, chłopaka, przyjaciół a odczuwasz samotność.

Uwierz mi, że wiem co to znaczy bo ja mam jedynie przyjaciół w internecie, na forach, blogach i portalach. Nie mam nikogo poza rodziną, która mnie wspiera w chorobie o złożonych objawach. Najgorszym typem samotności jest taka kiedy masz przy boku drugą osobę a czujesz się samotna. Nikt Cię nie rozumie, tego co czujesz, co myślisz. Egoistyczny chłopak, z daleka od rodziny, jakaś niezależność i...druzgocąca samotność, z którą nie możesz sobie dać rady. Życie jest trudne ale ja się pogodziłem ze swoim rodzajem samotności. Mam swój świat.

Powinnaś znaleźć sobie jakąś pasję. Co lubisz robić? Czy jest coś co kochasz najbardziej, co umożliwiło by Ci zapomnienie że jesteś samotna?

To jest ważne żeby poza przyjaciółmi i partnerem mieć też swoje życie, wnętrze, realizacje swoich marzeń, bo to one nadają sens wszystkim Naszym dniom. Bez nich właśnie czujemy się osamotnieni, że nawet jak ktos obok Nas jest, to czujemy się źle ze sobą.

Moje słowa nie są na wiatr rzucone. Wyobraź sobie że ja nie miałem żadnych pasji, przez 30 lat a tutaj któregoś dnia postanowiłem dać upust swojej samotności postawić kroczek do przodu i...udało się. Zajmuję się twórczością dla dzieci.Odkryłem w sobie coś czego nigdy nie czułem i pomimo tego że jestem okrutnie samotnym człowiekiem, to jednak widzę jakiś cel w swoim życiu, czego życzę i Tobie.

 

Pozdrawiam Cię :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miniu89, dziękuję za tak miły post :-)

 

Zgadzam się, pasję to bardzo ważna rzecz. Wiem coś o tym, bo od dłuższego czasu zajmuję się fotografią (ludzie sobie nawet chwalą), biorę udział w konkursach literackich, chciałabym napisać zbiór opowiadań. Na forum piszę raczej szybko i chaotycznie, ale jak się skupię to wychodzą nawet fajne rzeczy. Uwielbiam kino, oglądam masę filmów. Książki.

 

Problem w tym, że jak pojawia się dół, to ostatnio fokusuję tylko na rozwiązywanie mniej, lub bardziej realnych problemów. Zatracam się w czarnowidztwie, kombinuję, nakręcam się a pod koniec dnia nie mam już siły na nic. Dobrze, że chociaż śpię, bo na początku to mogłam sobie o spaniu co najwyżej pomarzyć. Rano budzę się z beznadziejnym nastroju i tak ciężko to naprostować...

 

Cieszę się, że dajesz radę i odnalazłeś siebie. Pomimo samotności, jesteś do przodu i nie siedzisz bezczynnie na kanapie z pilotem w ręce. Choć i to czasami bywa całkiem spoko. Chciałabym, żeby każdy z nas odnalazł swoje światełko w tunelu, żebyśmy dali radę pokonać te nasze obrzydliwe dementory. Kto wie, może kiedyś uda nam się spotkać przy pizzy&piwie na wesoło, skoro większość jest z Wro. Trzymam kciuku, za Was i za siebie.

 

-- 15 lis 2013, 00:26 --

 

Kinofka, a co u Ciebie? Dajesz radę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj!

Tez jestem z Wroclawia :-)

Lecze sie na nerwice lekowa i jestem juz bardzo zmeczona ta choroba. Wlasnie mam nawrot.

Ataku paniki dostalam dzisiaj jadac samochodem. Zrobilo mi sie slabo, serce walilo jak opetane, dretwienie w klatce piersiowej itp itd Ledwo dojechalam do domu...

Biore Seroxat i doraznie Lexotan.

Chce sprobowac psychoterapii bo tabletki jakos nie bardzo dzialaja...

Jesli ktos w Wro zna dobrego terapeute to dajcie znac.

Nienawidze tych lekow, atakow i okropnego oczekiwania kiedy znowu mnie to dopadnie :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×