Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy jesteście z domów patologicznych ?


lateksowy

Rekomendowane odpowiedzi

acha Piotrek ja tak miałem moja izolacja trwała około 4 lata ale wkońcu zapragnołem sie spotykać z kolegami były z tym problemy bo bałem sie co powiedzieć żeby nie wywołać złego wrażenie ale już po kolejnych 3 latach udało mi sie nawiązywać dobre kontakty i teraz jest już dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie też już jest o wiele lepiej, ale dużo mi jeszcze zostało do tego co widzę po niektórych ludziach - pełna swoboda, wygadani, zawsze mają coś do powiedzenia. Ja się po prostu jeszcze czasem zawieszam ;) ale to też z czasem minie :P (mam nadzieję)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja miałem zdaje się podobnie jak agapla

życie pod kloszem tzw porządna rodzina dla sąsiadów i znajomych wszystko cacy dobre posady mądre grzeczne dzieci

a w środku syf rodzice nie rozmawaija nie kochaja sie i dzieci normalnym uczuciem

matka nerwicowa ojciec depresyjny zamkniety w sobie nastawiony na pracę bo inaczej nie potrafił

ja dałem sie w to wciągnąć, gdyż byłem bezbronnym dzieciakiem zapatrzonym w starych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem z takiego domu. Teraz mieszkam sama z mamą, a ojciec stacza się w ekspresowym tempie. Pamiętam ryk, kłótnie, krew, ból. Wszystko pamiętam.

 

Cześć! Jestem nowa, ale doskonale Was rozumiem, bo też mam stany depresyjne a oprócz tego jestem DDA. Podobnie jak Ty, Neniadt, mój ojciec pił odkąd pamiętam. Oprócz tego pamiętam to całe piekło, które miało miejsce w domu. Wyprowadziłam się 2 lata temu, mieszkam z chłopakiem i wreszcie mam spokój. Ale przeszłość daje się we znaki nieubłaganie, w dodatku u mojego chłopaka dostrzegłam początki alkoholizmu. Postanowił pracować nad sobą, ale ja wciąż się głowię na jak długo mu starczy samozaparcia... To jeden z moich powodów do zmartwień. Oprócz tego co chwilę wynajduję sobie inne... O swoich skokach nastroju nie wspomnę, czasami dzieje się to z minuty na minutę :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś mój dom był patologiczny, awantury, uciekanie z domu przed ojcem, czasem interwencje policji, ale wychowanie nie było patologiczne, wręcz odwrotnie.

Potem patologia w domu się uspokoiła, rodzice przeszli do bardziej biernych konfliktów.

Ostatnio jednak "na linii horyzontu" widać formujący się, apokaliptycznie wyglądający "front burzowy", a wstępna prognoza pokazuje, że front ten może uderzyć w rodzinę w ciągle najbliższych kilku lat. I rozmyślam o tym, bo jeśli przeszłość rodziny wróci, to z powodów po części neurologicznych, będę w znacznie gorszym położeniu psychicznym, niż w dzieciństwie.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Psychciu napisał:

Presja i nacisk na dzieciaka żeby był tym czym rodzic chce jest zajebistą patolą, to wcale nie jest kształtowanie dziecka tylko hodowla cyborga z nerwicowym oprogramowaniem.

Byłem wychowywany dokładnie odwrotnie i wyhodowano frustrata z "nerwicowym oprogramowaniem".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O ile do ok.14 roku życia miałem w miarę normalne dzieciństwo, tak później patologia towarzyszyła mi przez prawie cały czas.Szkoda że wtedy internet nie był tak rozpowszechniony, bo pewnie mógłbym zarobić niezłą kasę na patostreamach :--D 

Bójki, pijaństwo, wizyty policji...Później momentami to już nawet strach o własne życie...Udało mi się w dużej mierze wyjść na prostą w życiu, ale niestety w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności zaciągnąłem wspólnie z ojcem dług żeby uratować mieszkanie.Dług którego spłacenie zajmie mi jeszcze z 5 lat, a mieszkam wciąż z ojcem który miewa ciągi alkoholowe, jest totalnym śmieciem, robolem po podstawówce i brzydzę się nim.Niestety, jak to zwykle w przypadku takich pijusów bywa, żyją oni dłużej niż np. moja matka która nie piła, nie paliła, a zmarła młodo w wieku chyba 44 lat, bo ją ojciec wykończył nerwowo.

Nie wiem na ile zawiniło środowisko a na ile ja sam, ale w sumie do niczego znaczącego w życiu nie doszedłem.Teraz w wieku 29 lat, jestem tak przesiąknięty tym całym syfem że nie wiem jakich piruetów bym musiał dokonać, żeby się doprowadzić psychicznie do normalności.

Zazwyczaj stronię od udzielania rad, ale jeśli ktoś jest młodszy, żyje w jakiejś patologii, waha się i liczy na jakąś poprawę sytuacji...to mam tylko jedną: "Uciekaj stamtąd". 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem z tzw normalnego domu, w którym nie było przemocy i alkoholu. Ale sam stałem się bardziej patologiczny od większości z rodzin patologicznych, ludzie się dziwią jak mogłem wyrosnąć na takie zero skoro miałem tak dobrych, normalnych rodziców.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.02.2019 o 13:03, mark123 napisał:

Byłem wychowywany dokładnie odwrotnie i wyhodowano frustrata z "nerwicowym oprogramowaniem".

Następna skrajność, co to było, bezstresowe wychowanie?

Chujowe jest to że jak się nie sprawdzisz w reżimowym wychowaniu i nie spełnisz pokładanych w tobie nadziei to dalszego pomysłu na dzieciaka już nie ma i zostajesz sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u nas było typowo patologicznie, ojciec oszust, pijak, uzależniony od totolotka, faj, wódki okradal mame, dzieci z biżuterii aby mieć na swoje zachcianki. Rzadko coś kupił, ew po czekoladzie na przeprosiny xd. Bil każdego, szantazowal, ponizal. Ja to tylko miałam kilka lat fajnego dzieciństwa.. Była bieda, ale się wspieralismy przeważnie. By jakoś przeżyć kolejny dzień. Do mamy mogłabym mieć pretensje że się nie rozwiodla, ale to było o jest jej uzależnienie od niego. Myśli że nie da rady sama tylko paradoks taki ze on w niczym nie pomaga. Przecież i tak wszystko córki robią prawie. Co jakiś czas stary przyjeżdża z pracy na przerwę.. Jest lepiej ale to co nam napsul życia, psychy to... Szkoda słów. Mam nadzieję się wyprowadzić. Niedługo znów przyjeżdża.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja z dobrego domu nie pochodzę i, mogę powiedzieć, że pochodzę w jakiejś części z domu patologicznego.

Bywały momenty normalne u mnie w domu, to jednak nie zawsze tak było.

 

Nie mam zbyt dobrych wspomnień z domu rodzinnego i moje dzieciństwo było nieprzyjemne. Bywały tylko "chwilowe momenty", że było dobrze, ale to się zmieniało.

Nie jest fajnie pochodzić z takiego domu, gdzie trafiło się na niewłaściwych rodziców, którzy nie zadbali o przyszłość dziecka.

Ja, mimo że było mi z tym trudno, musiałem sobie radzić i byłem całkiem sam. Nie miałem żadnego wsparcia ani pocieszenia w nikim, nawet w ojcu i w matce.

Szczególnie u nich nie miałem wsparcia, bo byli do tego niezdolni. W rodzinie dalszej również wsparcia żadnego nie miałem.

Były pewne problemy i są one do dzisiaj. Nic się od lat właściwie na lepsze nie zmieniło.

 

I to nie są fajne rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam sadystę ojca, jak bił nie mógł przestać

Od poniżania zrytą psychikę mam, wiele problemów, nic już z tym nie zrobię, całą miłość przelałam na męża, ale tu też psychiczne,, obrywanie''

Przestałam wierzyć w cokolwiek, mentalna stagnacja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×