Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam 26 lat i nie potrafię ułożyć sobie życia... Rady?


gosc1245

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

mój ojciec jest alkoholikiem, matka ma schizofrenię. W moim życiu nie bywało wesoło, ojciec chlał, a pomocy nie mogłam dostać od nikogo.

 

Mój problem w obecnym, dorosłym życiu polega na tym, że nie potrafię z nikim się związać. Nigdy nie miałam chłopaka, choć nie raz byłam na randce. Nie mam pojęcia, co dokładnie powoduje, że nie potrafię nikomu dać szansy. Byłam raz zakochana, lecz tamten chłopak nie mógł być ze mną z różnych przyczyn. Potem nikogo nie pokochałam.

 

Jestem nieśmiałą osobą, raczej nie bywam na imprezach, więc ciężko mi kogokolwiek nowego poznać. Nawet gdybym kogoś poznała, nie mam pojęcia jak zbudować z tego związek, jak pójść dalej. Nie wiem jak to jest "być z kimś blisko". Zawsze, gdy zaczynam się z kimś umawiać, zaczynają walczyć we mnie silne emocje - z jednej strony uważam, że ta osoba się nie nadaje (z różnych przyczyn), z drugiej - chciałabym z nią być, chociażby spróbować. W rezultacie, odrzucam taką osobę, udaję obojętną i nic z tego nie wychodzi. Było już tak kilka razy i zazwyczaj żałowałam. Nie potrafię pokazać, że mi zależy i nie wiem też, w jakim momencie powinnam to pokazywać.

 

Rozumiem, że komuś może to wydać się dziwne, bądź żałosne, lecz tak właśnie wygląda moja sytuacja. Proszę o jakąś radę, komentarz, cokolwiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gosc1245,

Sporo podobieństw z Tobą mam. Ojciec alkoholik, matka co prawda nie jest chora psychicznie, ale jechała po mnie niemiłosiernie, także różowo z nią nie miałem.

O związkach wiem jeszcze mniej od Ciebie, bo nawet na randki nie chodziłem.

 

Nawet gdybym kogoś poznała, nie mam pojęcia jak zbudować z tego związek, jak pójść dalej. Nie wiem jak to jest "być z kimś blisko"

Ja też nie. Choć wmawiam sobie, że dałbym z siebie wszystko, gdybym miał szansę.

 

Rozumiem, że komuś może to wydać się dziwne, bądź żałosne,

Nie na tym forum dziewczyno. Tutaj każdy ma furę problemów i te jak Twoje również.

 

Wiele osób zaproponowało by Ci jakąś terapię pewnie dla DDA. Ja sam z tego nigdy nie korzystałem więc tego nie zrobię., ale Ty możesz przecież spróbować jeśli chcesz.

Nie wiem co Ci doradzić, bo sam nie wiem czy dobrą strategię obrałem i czy coś mi z tego wyjdzie. Może będę odrzucał tak jak Ty, wtedy kto wie, być może terapia plus leki mi pomogą.

Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedzi!

 

Mnie nie interesują żadnego rodzaju leki, są zbyt radykalnym posunięciem. Uważam, że poradzę sobie bez nich, jeśli tylko ktoś powie mi, gdzie dokładnie leży problem.

 

Ale jakoś ciężko jest mi się zabrać za terapię... Myślałam o tym już jakiś czas temu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mamy wiele wspólnego i wiele nas łączy. Z mojego doświadczenia to terapia może pomóc z naszymi problemami. Ja jestem od roku w terapii , ja nie widzę innej drogi. Są też mityngi dda, terapia grupowa dda i terapia indywidualna. Ja zaczęłambym od konsultacji z psychoterapia, on już pokieruje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za komentarze i uwagi.

 

Aneczak - Jak pomogła Ci terapia? Widzisz znaczną poprawę?

 

Na terapię pójść jestem skłonna, tylko odkładam to w nieskończoność. Chyba czas najwyższy w końcu tam zadzwonić, jest u nas jeden ośrodek... Zobaczymy co z tego wyniknie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam już 43 lata, 2 dzieci i rozwód za sobą. Z moją matką nie mieszkam od 20 lat i jak widzisz do dzisiejszego dnia nie poradziłam sobie z dzieciństwem. Mieszkanie z dala od domu rodzinnego pomaga odetchnąć ale problemu nie rozwiązuje.

 

Tak myslalam. Ale przynajmniej ulozylas sobie z kims zycie, masz rodzine, dzieci. Mi wydaje sie, ze nigdy nie dojde do tego punktu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestes tutaj sama gosc1245. Ja rowniez nie potrafie ulozyc sobie zycia, pomimo, ze mam juz 35 lat. W zyciu na zadnej randce, w zadnym zwiazku, ogolnie zmarnowana mlodosc. Rady zadnej ci nie dam, bo sam sobie nie potrafie pomoc. Nie wiem,co daja roznorakie terapie, ale wedlug mnie, tylko Bóg moze nas naprawic. W innym wypadku (tak mi sie wydaje, mam nadzieje, ze sie myle) jestesmy skazani na dzwiganie naszego " krzyza" do konca zycia. Tyle lat niszczonej psychiki, ot tak, nie da sie naprawic. Ja juz chyba bede za przeproszeniem pierdolniety az do smierci. Ae tobie zycze jak najlepiej. Trzymaj sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestes tutaj sama gosc1245. Ja rowniez nie potrafie ulozyc sobie zycia, pomimo, ze mam juz 35 lat. W zyciu na zadnej randce, w zadnym zwiazku, ogolnie zmarnowana mlodosc. Rady zadnej ci nie dam, bo sam sobie nie potrafie pomoc. Nie wiem,co daja roznorakie terapie, ale wedlug mnie, tylko Bóg moze nas naprawic. W innym wypadku (tak mi sie wydaje, mam nadzieje, ze sie myle) jestesmy skazani na dzwiganie naszego " krzyza" do konca zycia. Tyle lat niszczonej psychiki, ot tak, nie da sie naprawic. Ja juz chyba bede za przeproszeniem pierdolniety az do smierci. Ae tobie zycze jak najlepiej. Trzymaj sie.

 

Dziekuje :).

Ja sama nie wierze w zadnego rodzaju boga. Wierze za to w sile ludzkiego umyslu i w to, ze moge sobie pomoc, o ile ktos mnie naprowadzi. Ale kazdy ma prawo wierzyc w to, w co chce.

Rowniez zycze Ci jak najlepiej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak myslalam. Ale przynajmniej ulozylas sobie z kims zycie, masz rodzine, dzieci. Mi wydaje sie, ze nigdy nie dojde do tego punktu...

 

Tak by się wydawało, uciekając od matki w małżeństwo wybrałam sobie alkoholika, udało mi się go zmusić do leczenia i dzięki temu moje dzieci nie widziały go pijanego. Ale nie było mi łatwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak myslalam. Ale przynajmniej ulozylas sobie z kims zycie, masz rodzine, dzieci. Mi wydaje sie, ze nigdy nie dojde do tego punktu...

 

Tak by się wydawało, uciekając od matki w małżeństwo wybrałam sobie alkoholika, udało mi się go zmusić do leczenia i dzięki temu moje dzieci nie widziały go pijanego. Ale nie było mi łatwo.

 

Wspolczuje. Zycze Ci wszystkiego najlepszego.

 

Ja mam awersje do osob, ktore chociazby pija co tydzien.

 

Nie wiem, czy moge zapytac - wiedzialas, ze Twoj byly maz pije, gdy go spotkalas? Zastanawiam sie, czy mozna w jakis sposob podswiadomie wybrac partnera, ktory pije i dopiero po czasie odkryc, ze jest alkoholikiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie wiem, czy moge zapytac - wiedzialas, ze Twoj byly maz pije, gdy go spotkalas? Zastanawiam sie, czy mozna w jakis sposob podswiadomie wybrac partnera, ktory pije i dopiero po czasie odkryc, ze jest alkoholikiem.

 

Wiedziałam że pije trochę więcej niż wszyscy, niepokoiło mnie to ale już nie mogłam wytrzymać z moją matką więc ten fakt nie był na tyle znaczący żeby się tym przejmować. Przecież "wszyscy piją" . Myślę że taki wybór podejmiemy podświadomie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie wiem, czy moge zapytac - wiedzialas, ze Twoj byly maz pije, gdy go spotkalas? Zastanawiam sie, czy mozna w jakis sposob podswiadomie wybrac partnera, ktory pije i dopiero po czasie odkryc, ze jest alkoholikiem.

 

Wiedziałam że pije trochę więcej niż wszyscy, niepokoiło mnie to ale już nie mogłam wytrzymać z moją matką więc ten fakt nie był na tyle znaczący żeby się tym przejmować. Przecież "wszyscy piją" . Myślę że taki wybór podejmiemy podświadomie.

 

Jestem w stanie to zrozumiec. U mnie tak bylo ze znajdowaniem sobie kolezanek, ktore wiedzialam, ze mnie oszukuja. Nie mam pojecia dlaczego, ale akceptowalam ich klamstwa, bo "wszyscy przeciez klamia", "to niewinne klamstwo i tak znam prawde".

 

I jak tu komus zaufac, gdy nie mozna ufac sobie? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gosc1245, najlepszą radą będzie psychoterapia i wyprowadzka z domu. Ja mam 24 lata za sobą, od 4 lat jestem sama, raz w życiu byłam w związku, bo na lekach nabrałam nienaturalnej pewności siebie i otwartości na płeć przeciwną. Jednak leków nie polecam, bo po odłożeniu wszystko wróciło (a facet zwiał :mrgreen: ). Za to terapię jak najbardziej. Nie wiem skąd jesteś, mogę podać namiary na dobrych terapeutów na Śląsku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×