Skocz do zawartości
Nerwica.com

witam i prosze o wsparcie


zoslo

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, pisze tutaj pierwszy raz.

Mam 31 lat, 3 corki i wspanialego meza. Od 5 lat mieszkamy w kraju, ktorego nie lubie i zle sie tu czuje. Maz ma dobra prace, ale za miesiac stad wyjezdzamy, bo juz dluzej nie moglam tu mieszkac.

Od 3 lat w ogole nie pracuje. Przerwalam prace jesienia 2010 ( nie pracowalam w moim zawodzie) w powodu ciazy i problemow, ktory stwarzal mi pracodawca. Druga corke urodzilam w lutym 2011 a na jesien bylam w ciazy z trzecia. Do dzis nie pracuje. Jestem w domu, ale wiem, ze po wyjezdzie stad moja sytuacja sie zmieni, bo bede miec wiecej mozliwosci. Wiem, ze praca jest mi potrzebna, chociaz pol etatu, bo dzieci sa male, duzo obowiazkow itp.

Moj problem zaczal sie wczesniej. W 2009 roku , pierwszym roku po przyjezdzie do norwegii, wyczulam male zgrubienie na szyi. Bardzo sie nim przejelem, ciagle dotykalam, czytalam o wezlach chlonnych, o nowotworach ect. Bylam u lekarza rodzinnego, ktory stwierdzil, ze wezel jest malutki i to pozostalosc po chorobach. Mialam zrobione kompleksowe badanie krwi, ktore nic nie wykazalo. Nic mnie nie przekonalo, ze wszystko jest ok. Ciagle dotykalam, sprawdzalam, czytalam. Zarzucam sobie, ze nie powiecalam dostatecznej uwagi mojej najstarszej corce, ktora mialam wtedy ok 8-9 mies. Rozmawialam tez z psychiatra, ktora chciala przepisac mi lek, ale to wiazaloby sie z odstawieniem corki od piersi. Mialam przez tydzien nie dotykac szyi, jesli wytrzymam to ok, jesli nie to mialam dostac lek. Wytrzymalam... bylo mi lepiej, ale ciagle o tym myslalam. Minelo kilka miesiecy i powiedzialam o tym mojemu wujkowi, laryngolog i chirurg szczekowy. Dopiero po tym jak on to zobaczyl i zapewnil mnie ze wszystko jest ok ,zupelnie mi przeszlo, wiecej juz nie myslalm o tym wezle.

Niestety leki wrocily ok roku pozniej. tym razem byl to czerniak, znalazlam kilka znamion i zaczelo sie od poczatku..lek, przerazenie, czytanie, sprawdzanie itd.. Problem zostal rozwiazany jak prywatnie wycielam dwa znamiona.

Pozniej mialam chwilowe napady, raczej lagodne, krotkotrwale. Mysle, ze wtedy mialam duzo zajec przy dzieciach, kolejna ciaza itd.

Obecnie znow jest gorzej. Najmlodsza ma 16 miesiecy, jestem z nia w domu i te straszne mysli o tym ze mam raka powrocily.

We wrzesniu zupelnie przez przypadek wyczulam zgrubienie na szyi ( w innym miejscu niz kiedys). Dostalam szalu. Na moje szczescie bylam wtedy w Polsce. Poprosilam znajoma lekarke o zbadanie. Jednak jej zapewnienia nic nie daly, wiec postanowilam zrobic USG wezlow. Na USG stwierdzono, ze wezly sa powiekszone o charakterze odczynowym i mam sie nie przejmowac. Lekarz kilka razy mi to powtarzal, bo ja kilka razy pytalam czy aby na pewno wszystko ok. Dodam tez, ze w kwietniu mialam robione pelne badanie krwi ( profilaktycznie robie co roku, tak samo jak cytologie i usg jajnikow), ktore nie wykazalo zadnych odchylen.

Od czasu usg we wrzesniu nie jest lepiej, jest gorzej. czasem boli mnie szyja po wypiciu piwa ( ziarnica) a od kilku dni odczuwam krotkotrwale bole wezlow na szyi, pod uszami i w obu uszach. Jest to raz jedna strona raz druga czasem obie na raz. Do tego jak budze sie nad ranem slysze jakby zdzwonienie w uszach, szczegolnie w lewym. Nie wiem co jest.. czy ja wmawiam sobie te bole ?

Ostatnio remontowalismy dom, wiec bylo co robic, bylam bardzo zajeta.. wiec mniej bolalo..

Dodam, ze ciagle czuje sie zmeczona, mam bole glowy spowodowane zmiana pogody.Moje cisnienie jest zazwyczaj niskie ok 100/50. Jestem na diecie bezglutenowej, bo mialam wzdecia i bole brzucha.. jestem juz zmeczona tym stanem i myslami, ze jestem chora. Czy mam powtazrac badania?

Dodam, ze martwie sie tez o stan zdrowia moich corek, robie im regularne badania a kazdy sygnal czy narzekanie, ze je cos boli powoduje u mnie panike.

Nie wiem jak z tym zyc. Moj ojcie zmarl na raka nerki.. tak bardzo sie boje. maz mnie slucha i podrzymuje, ale czasem tez traci cierpliwosc.

Co robic? Jak zyc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że będę pierwszą osobą, która odpowie. Widzę, że psychosomatyka u Ciebie mąci rodzinne szczęście. Z doświadczenia wiem, że warto wtedy zadać sobie pytanie: To, że się martwię, bardziej mi pomaga czy szkodzi? I czy mogę mieć na to wpływ? Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×