Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica natręctw na tle higieny mojej partnerki - pomoc


Juri51

Rekomendowane odpowiedzi

Juri51, bo jej eks z nią nie wytrzymal! nie moze byc tak ze psychol ustala jakiekolwiek warunki Waszego zycia! ona ma sie leczyc-jest chora! a Ty jej pomagasz pielegnowac chorobe. i w dodatku ona nie chce nic z tym zrobic! to absurd.bedzie sie nasilac. i tylko kolejne dziecko bedzie miało przesrane dzieciństwo.

jakbym trafila na taką osobę to najpierw pokazałabym jej na czym polega brud i bałagan, zeby sobie uswiadomiła, a jakby mi wkraczala na moje terytorium to źle by sie to dla niej skończyło.szybko bym jej pokazala gdzie jej miejsce, a Ty jestes taki wyrozumialy ze sie podporzadkowujesz w kazdym calu.

chyba ze nie chcesz sie wyprowadzac, bo zalezy Ci by miec gdzie mieszkać i dlatego znosisz wariata. skad wiesz ze ona nie slyszy głosów, ktore kaza jej to zrobic?

rozmowa nic Ci nie da.

uprawia ona chociaz seks?

Juri51 mieszka u swojej partnerki ;)przede wszystkim to nie jest wariatka i ona ma NN nie rób z niej nie wiadomo kogo

Hę? :shock:

 

-- 28 paź 2013, 19:29 --

 

Juri51, bo jej eks z nią nie wytrzymal! nie moze byc tak ze psychol ustala jakiekolwiek warunki Waszego zycia!

 

A w tym momencie obraziłaś wszystkie osoby z nerwicą natręctw.W ogóle zima dziwie się, ze z tymi poglądami piszesz jeszcze z "wariatami"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juri51, bo jej eks z nią nie wytrzymal! nie moze byc tak ze psychol ustala jakiekolwiek warunki , bo zalezy Ci by miec gdzie mieszkać i dlatego znosisz wariata. skad wiesz ze ona nie slyszy głosów, ktore kaza jej to zrobic?

 

uprawia ona chociaz seks?

 

A Ty Zima? Z jakiego powodu jesteś na tym forum? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak w takim razie Twoja partnerka funkcjonuje poza domem, przecież tam wszystko jest "brudne"?

 

 

To jest właśnie bardzo ciekawe. Dzięki temu pytaniu przypomniało mi się co chciałem jeszcze dodać w pierwszym poście.

Jak tylko gdzieś jechaliśmy, na jakieś wakacje, pracowaliśmy razem przy organizacji konferencji i często sypialiśmy poza domem. W żadnym miejscu nie było problemu. Zachowywała się normalnie, żadnego mycia rąk po dotknięciu telefonu, żadnych obostrzeń po kąpieli itp. Zachowywała się jak całkowicie zdrowy człowiek. Podczas którejś z kolei rozmowy odnośnie jej choroby (będąc w domu) powiedziała mi, że to nie ustąpi w mieszkaniu w którym mieszkamy. Tylko zmiana mogła by pomóc. Czy jest to prawa?? Czy zmiana mieszkania w czymś pomoże?

 

Ja tak miałam. Na wakacjach czy u rodziny czułam się lepiej, połowa objawów mijała. Po prostu zmieniając otoczenie nie koncentrowałam się na natręctwach tylko na życiu. Poza tym kto nie czuje się lepiej na wakacjach, kiedy nie mamy częśi obowiązków i wypoczywamy?

Po powrocie do domu znów było to samo.

Odpowiadając na Twoje pytanie: nie zmiana mieszkania nie zlikwiduje NN. Może pomóc w jakimś stopniu, jeśli mieszkanie kojarzy się Twojej partnerce z jakimiś traumatycznymi przeżyciami, ale problem jest w niej a nie w mieszkaniu. W nowym mieszkaniu może być lepiej, ale kiedy zaczną się problemy to pewne, że NN wróci. Jeśli zmiana otoczenia jej pomaga to niech idzie najpierw się leczyć a potem ewentualnie kupcie wspólne mieszkanie, żeby pozbyć się przykrych wspomnień i zacząć na nowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juri51, bo jej eks z nią nie wytrzymal! nie moze byc tak ze psychol ustala jakiekolwiek warunki Waszego zycia! ona ma sie leczyc-jest chora! a Ty jej pomagasz pielegnowac chorobe. i w dodatku ona nie chce nic z tym zrobic! to absurd.bedzie sie nasilac. i tylko kolejne dziecko bedzie miało przesrane dzieciństwo.

jakbym trafila na taką osobę to najpierw pokazałabym jej na czym polega brud i bałagan, zeby sobie uswiadomiła, a jakby mi wkraczala na moje terytorium to źle by sie to dla niej skończyło.szybko bym jej pokazala gdzie jej miejsce, a Ty jestes taki wyrozumialy ze sie podporzadkowujesz w kazdym calu.

chyba ze nie chcesz sie wyprowadzac, bo zalezy Ci by miec gdzie mieszkać i dlatego znosisz wariata. skad wiesz ze ona nie slyszy głosów, ktore kaza jej to zrobic?

rozmowa nic Ci nie da.

uprawia ona chociaz seks?

 

Zima, mieszkam z nią u niej bo chce spędzać z nią czas i ją kocham. Nie dlatego, że nie mam gdzie mieszkać, bo mam. Na forum szukam pomocy, a rozwiązania siłowe nic nie pomogą. Przecież nie założę jej worka na głowę, nie zwiążę rąk i nie zapakuje do bagażnika żeby zawieźć do psychologa. Gdybym chciał tylko u niej mieszkać to bym się podporządkował i siedział cicho. Tu nie chodzi o wyrozumiałość tylko o zrozumienie problemu i postaranie się wspólnymi siłami go rozwiązać.

 

Jakimi argumentami przekonać ją na wizytę u psychologa? Czy może ktoś ma lekarza godnego polecenia? (jesteśmy z pod Warszawy).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

musisz jej postawic warunki, bo inaczej bedzie tak wiecznie.

nie obrazam ludzi z NN!!! jak ktos ma tego swiadomosci i sie leczy jest ok. ale jak ktos tkwi w swojej blogiej ignorancji, twierdzac ze to w porzadku i ze to otoczenie ma problem, a w dodatku ma dzieci to powinno sie go siłą zawlec w odpowiednie miejsce. poza tym Juri51, juz jestes podporzadkowany niczym prawdziwy pantoflarz.

 

no ale to ciekawe. czy seks tez uwaza za brudny? ile razy sie po nim myje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Argumenty?

- niszczy sobie życie

- niszczy życie swojego dziecka i Twoje

- dziecko jeśli nie zacznie się leczyć, zamiast niej pójdzie się leczyć -> będzie mieć zaburzenia po takim dzieciństwie

- życie bez choroby jest lepsze

- traci czas, energię i życie rodzinne na pielęgnowanie choroby, zamiast iść się leczyć.

 

Obejrzycie razem jakiś film o NN? Może jak zobaczy jak inni z tym żyją i jak czują się wtedy bliscy, zacznie coś robić.

Co reszta rodziny na to? Jak przy tym wszystkim funkcjonuje jej syn? Też musi się kąpać jak wróci z dworu?

 

Nie wiem jak można dopuścić do tego, żeby taki stan trwał aż 8 lat :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kokojoko, i w dodatku ma dziecko! czysty "matczyny " egoizm! jejku patrzec na cos takiego nie moge.

 

-- 28 paź 2013, 19:46 --

 

Kokojoko, seks zawsze mnie interesuje. ale Ty chyba nie mialas takiego przypadku, podjęłaś walkę. a ciekawi mnie jak zona autora podchodzi do seksu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juri51, miałam identyczne objawy jak Twoja partnerka. Tego na pewno jest wiecej ale nie wszystko zauważasz. Ja zmieniałam mieszkanie 20 razy w ciagu 3 lat i żadna zmiana mieszkania nie pomogła. Dopiero leki od psychiatry pomogły, a wzbraniałam sie przed nimi tak jak Twoja dziewczyna. Mówiłam sobie i wszystkim dookoła że to samo przejdzie. A w ogóle to wydawało mi sie że to ja jestem normalna a inni nie.

W żaden sposób jej nie pomożesz, dopók ona sama nie zrozumie że to nie jest normalne i powinna sie leczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zmieniałam mieszkanie 20 razy w ciagu 3 lat i żadna zmiana mieszkania nie pomogła.

 

:shock: Zmieniałaś mieszkania i okolicę co kilka miesięcy? Wynajmowałaś nowe mieszkanie? Rany... Nie wyobrażam sobie tyle przeprowadzek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kokojoko, tak , wychodzi że co kilka miesiecy, zdarzało sie nawet co kilka dni . To był dla mnie ogrymny stres taka przeprowadzka.

Wszystko musiałam zorganizować tak żeby podczas przeprowadzki moje rzeczy nie pobrudziły sie. a nowe mieszkanie szorowałam i dezynfekowałam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juri51, do niczego jej nie zmusisz. Jedyna droga to chyba uswiadomic jej jak Wy sie z tym czujecie. Tak szczerze pogadac o emocjach jakie jej zachowanie wywoluje, o dziecku ktore w koncu wpadnie w jakas paranoje, o wzorcach jakie mu przekazuje. Moze to ja skloni do leczenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Radzę jak najszybciej postawić jej ultimatum "albo szorowanie albo związek" dopóki Was nie wykończy.

Moja matka już mnie wykańcza od kilkunastu lat. Tak się złożyło, że muszę z nią teraz mieszkać i jak np. mam imprezę w domu (kiedy ona odpoczywa na działce), to zmywam naczynia o 4 nad ranem, niezależnie od tego, że właśnie wypiłam sporo wina i najchętniej położyłabym się spać ze swoim chłopakiem.

Jak mi kiedyś zrobiła kolejną awanturę o nieumyty kubek (miałam 19 lat), to nie wytrzymałam psychicznie i ścięłam wszystkie włosy nożyczkami z głowy.

Aktualnie leczę się u terapeutki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi-

-albo leki

-albo terapia poznawczo-behawioralna(a najlepiej jedno i drugie).

Innej drogi nie ma, zwłaszcza w tak zaawansowanej NN/OCD.

 

W przeciwnym razie mam obawy, że Wasze dziecko może także zostać w przyszłości użytkownikiem tego forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"W przeciwnym razie mam obawy, że Wasze dziecko może także zostać w przyszłości użytkownikiem tego forum." - to bardzo prawdopodobne. Oraz pacjentem lekarzy psychiatry i psychoterapeuty.

 

Wiecie ja z tą moją matką nadal mam problem, kiedy jej mówię, że również powinna się leczyć to się jeszcze bardziej złości i pieni. Zaczyna wtedy sprzątać, układać - tak reaguje na stres. Albo wyzywa mnie od najgorszych. Ciężko dotrzeć do takich osób, Juri51 też pewnie ma z tym problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu jest konieczny wyspecjalizowany terapeuta w nurcie poznawczo-behawioralnym(tylko ta terapia ma klinicznie udowodnioną skuteczność). Zwykły psycholog to może co najwyżej doraźną pomoc psychologiczną zapewnić. Odpowiednie leki to też podstawa- SSRI- np. paroksetyna, klomipramina itp. Taka NN z hardkorową mizofobią i bakteriofobią wymaga leczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do PSYCHOLOGA nie ma po co iść, do (PSYCHO)TERAPEUTY- a i owszem. Nie każdy psycholog jest psychoterapeutą i vice versa. Psycholog może edukację zakończyć na 5-letnich jednolitych studiach magisterskich. A psychoterapeuta może mieć np. 5-letnią podbudowę w postaci studiów psychologicznych, pedagogicznych, socjologicznych itp.- i potem pójść na 4letnią podyplomówkę z psychoterapii i zdobyć certyfikat. Są certyfikowani terapeuci, którzy nie są psychologami.

 

Psycholog głównie zapewnia doraźną pomoc psychologiczną, a do leczenia NN jest potrzebna długotrwała terapia w nurcie poznawczo-behawioralnym(tylko ta ma klinicznie udowodnioną skuteczność w leczeniu NN).

 

-- 29 paź 2013, 17:29 --

 

Z moich obserwacji wynika(a męczę się z tym kure.stwem już parę lat), że w nn z przewagą kompulsji i rytuałów terapia ma sporą przydatność, a w nn z przewagą obsesji i ruminacji lepiej radzą sobie leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a czy znajomi do was przychodza? albo wy do nich? tez tak sie szoruje? po powrocie?

jak to czytam to dla mnie to bardzo tragiczne , nawet zwierzaka nie bedziecie mieli w domu , bo przeciez brudzi a kot by wyladowal w pralce , i az tyle lat sie na to zgadzasz.

 

Juz bylo na forum walka z OCD i filmy .. wszystkie odcinki widzialam wiec polecam , tam laska tez miala problem z czystoscia , zachowywala sie najgorzej ze wszystkich uczesnitkow , ale walczyla dlugo w klinice a nie gdzies tam na rozmowach z psychologiem tylko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×