Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica natręctw na tle higieny mojej partnerki - pomoc


Juri51

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Moja partnerka ma silną nerwicę natręctw na tle higieny. Chciałbym dopytać Was jak można z tym walczyć (starałem się namówić ją na wizytę u psychologa ale powiedziała mi, że nigdzie nie pójdzie, zaproponowałem że pójdę tam z nią ale nic z tego). Jej dolegliwość według mnie bardzo źle wpływa na jej 8 letniego synka no i przy okazji mi się obrywa za różne rzeczy. Poniżej kilka przykładów z życia wziętych:

 

- po wejściu do domu muszę od razu kierować swoje kroki do wanny i się myć. Nawet jeżeli wyjdę do sklepu (po kąpieli) to po powrocie czeka mnie ponowne mycie się.

- jako osoba 'brudna' (czyli np. po powrocie z pracy, pracuje biurowo więc nie jestem bardzo brudny) nie mam prawa dotknąć czystej podłogi, blatu kuchennego, nie mogę usiąść na kanapę, dotknąć pilota do telewizora, czystych ubrań. Jeżeli dotknę czegoś czystego to już tego wieczoru nie ujrzę partnerki siedzącej na kanapie tylko latającej na mopie z domestosem albo piorącej czyste ubrania, o które otarłem się przechodząc obok nich.

- jeżeli wykąpie się pierwszy nie mam prawa dotknąć mojej partnerki przed jej kąpielą. Twierdzi że są na niej bakterie i dopiero po kąpieli będę mógł ją dotknąć.

- jeżeli po kąpieli dotknę swojego telefonu to po zakończonej rozmowie telefonicznej muszę umyć ręce i to minimum dwa razy

- jak ona jest brudna a ja już po kąpieli to ręcznik podaje mi czystym widelce a nie ręką bo na rękach są bakterie

- wyjmuje pranie z prali (będąc brudna) różnymi dziwnymi przedmiotami typu widelec, łyżka itp.

- pralka w domu nie przestaje pracować, non stop coś pierze. Ponadto ciągle przestawia programator na płukanie i każde pranie płucze ze 3-4 razy.

- ostatnio odkręcałem płyn do płukania i dotknąłem środka zakrętki, niestety wyleciała ona do kosza bo płyn został przeze mnie skażony bakteriami.

- dzisiaj w nocy po wizycie jej synka w łazience (była dwójeczka, delikatnie mówiąc:) ) myła ręce około 15 razy, będąc w sypialni liczyłem ile razy odkładała butelkę z płynem do mycia.

 

Długo by jeszcze wymieniać, jak ja albo jej synek zrobimy coś źle to jest potwornie zdenerwowana. Czasem ostro krzyczy itp. Wiem, że kiedyś próbowała się leczyć na swoją przypadłość, podobno wtedy było jeszcze gorzej. Podpowiedzcie proszę co robić, jak ją chociaż trochę z tego wyleczyć. Czy jest to w ogóle możliwe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpowiedzcie proszę co robić, jak ją chociaż trochę z tego wyleczyć. Czy jest to w ogóle możliwe?

Możliwe jest , ale to katorżnicza droga.Typowa ostra postać Nerwicy Natręctw. Poza tym trzeba bardzo chcieć wyzdrowieć, a Twoja panna nie chce sie leczyć. Jak tak dalej pójdzie szybciej jej choroba Ciebie wykończy i sam będziesz potrzebował pomocy . Postaw jej ultimatum , bo inaczej zajedzie was obydwu . Tez choruję na tę przyjebadłość , ale dzięki lekom jakoś zmniejszyłem tę wyniszczająca szajbę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, kompulsje bardzo łatwo powstrzymać ale po terapii.

Bardzo łatwo ? Może u Ciebie .

Ciężko nawet z terapią . Oglądałem niedawno o tym film( higiena), wielu ludzi nie wytrzumuje i woli swoje obrzędy niż walkę z chorobą.

Tu trzeba naprawdę bardzo ostro z lekami i terapią ,inaczej umarł w butach . Inna sprawa , na ile sztywną i nieelastyczną ma osobowość pani naszego kolegi , i jak długo ( i jak wcześnie ) zaczęla chorować . Ogólnie zawsze ma te 50% szans. Wszyscy dobrze wiemy jak oporna na leczenie bywa NN.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez pomocy lekarza to będzie się pogłębiać coraz bardziej. Będziecie wszyscy troje wykończeni nerwowo. Od jakiego czasu to trwa?

 

Wg. mnie najlepsza droga to psychiatra i leki oraz terapia. Czy Twoja partnerka wie skąd się u niej wzięła NN? Zdaje sobie sprawę z tego jaki jest jej stan? Robi coś, żeby pozbyć się NN czy tkwi w tym?

 

Khaleesi, chodziłaś na terapię poznawczo-behawioralną? Zniknęły Ci po niej całkiem kompulsje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, ile lat chorujesz na Nerwice natręctw? ja zdrowa nie jestem ale przymus mycia po każdym natręctwie zwyczajnie powstrzymuje co nie oznacza, że natrętnych mysli nie mam które krzyczą mi idz to umyj, idz sie umyj bo to bo tamto. Musi być silna wola i lekarstwa bez tego cżłowiek staje się kaleką zyciową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juri51, skąd ja to znam. Hehe. Twoja partnerka ma silną nerwicę natręctw. Zazywa jakieś lekarstwa?

 

Żadnych lekarstw nie zażywa, o psychologach nie chce słyszeć. Leki rozumiem, że dostępne są tylko na receptę?

 

Czy samodzielnie mogę zrobić coś żeby ją powoli nazwijmy to leczyć? Czy trzeba jakoś specjalnie z nią postępować, żeby zminimalizować te wszystkie przypadłości? Nie wiem co mam robić.

 

 

Kalebx3, kompulsje bardzo łatwo powstrzymać ale po terapii. ja właściwie wcale nie mam takich. Juri51, bez psychologa i terapii poznawczo behawioralnej się nie obejdzie.

Pytałeś od czego te przedmioty są brudne?

 

Są brudne bo nie są przez nią umyte. Codziennie wracając do domu mam czyste uprane gumowe sportowe klapki, które stają się brudne jak tylko ich dotknę. Po kąpieli mam nowe czyste a brudne lądują w pralce. Nie pomagają nawet tłumaczenia typu "wiesz, że gdyby pralka prała normalnie to mogli byśmy oszczędzić sporo wody i prądu co za tym idzie pieniędzy i mogła byś co miesiąc kupić sobie nową parę butów".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki rozumiem, że dostępne są tylko na receptę?

 

 

tak . I to od specjalisty ( w jej przypadku ).

 

Czy samodzielnie mogę zrobić coś żeby ją powoli nazwijmy to leczyć? Czy trzeba jakoś specjalnie z nią postępować, żeby zminimalizować te wszystkie przypadłości? Nie wiem co mam robić.

 

Musisz postawic jej warunek , albo leczenie , albo związek , inaczej zapomnij.

Sam nic nie wskórasz , nawet przy najlepszych chęciach . To ciężka choroba i dobre chęci nie wystarczą. Lekarz psychiatra , i równolegle terapia.Swoja drogą , jak Ty to wszystko wytrzymujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kokojoko, natrętne mycie powstrzymuje. Teraz mam kompulsje mniej szkodliwe dla zdrowia. Po tej terapii jest niebo a ziemia ale jak widać dalej na lekach się bujam.

Juri51, no przecież na recepte choć...

Zwyczajnie kontroluj ją i niech skraca rytuały. Ale ona musi wiedzieć, że to co robi jest chore. Ma świadomość?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwyczajnie kontroluj ją i niech skraca rytuały

 

Na mnie to działało jak płachta na byka. Kiedy wiedziałam, że ktoś patrzy jak myję ręce i próbuje mnie kontrolować to z nerwów robiłam to jeszcze dłużej. Niestety, ale to samemu trzeba chcieć i być gotowym, żeby się temu przeciwstawić a żeby być gotowym trzeba zdawać sobie sprawę ze swojego stanu i chcieć coś z tym robić.

 

Khaleesi, mi głównie pomógł fakt, że poznałam przyczynę NN i tego czemu czuję się brudna.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez pomocy lekarza to będzie się pogłębiać coraz bardziej. Będziecie wszyscy troje wykończeni nerwowo. Od jakiego czasu to trwa?

 

Wg. mnie najlepsza droga to psychiatra i leki oraz terapia. Czy Twoja partnerka wie skąd się u niej wzięła NN? Zdaje sobie sprawę z tego jaki jest jej stan? Robi coś, żeby pozbyć się NN czy tkwi w tym?

 

Khaleesi, chodziłaś na terapię poznawczo-behawioralną? Zniknęły Ci po niej całkiem kompulsje?

 

 

Trwa to według niej od momentu pojawienia się dziecka - tzn 8 lat. Po tym, jak musiała go przewijać i myć to się pojawiło. Myślę, że częściowo zdaje sobie sprawę ze swojego stanu ale tylko częściowo, nie wie, że wpływa to na wszystkich domowników. Nie robi nic żeby pozbyć się choroby.

 

Rozmowy typu "Kochanie a czy muszę myć ręce po użyciu telefonu, przecież on jest czysty, spróbuj o tym nie myśleć" kończą się kłótnią i wyrzutami że jestem zły i że robię jej na złość, że powinienem wiedzieć, że ona tak ma i koniec.

 

Kontrolowanie jej kończy się w ten sam sposób. A jak ja to wytrzymuje, nie wiem sam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świadomość problemu to dla mnie był właśnie pierwszy krok. Potem lekarz. Skracanie rytuałów, czyli mycia pojawiło się u mnie na samym końcu. Po prostu przestałam czuć potrzebę szorowania się. Przestałam czuć się tak brudna. Wcześniej nie dawałam rady za nic w świecie sama skrócić tego. Kiedy próbowałam pojawiał się taki lęk, że trwało to paradoksalnie jeszcze dłużej.

 

Myślę, że u każdego choć objaw podobny -> mycie, trochę inaczej to wszystko działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez pomocy lekarza to będzie się pogłębiać coraz bardziej. Będziecie wszyscy troje wykończeni nerwowo. Od jakiego czasu to trwa?

 

Wg. mnie najlepsza droga to psychiatra i leki oraz terapia. Czy Twoja partnerka wie skąd się u niej wzięła NN? Zdaje sobie sprawę z tego jaki jest jej stan? Robi coś, żeby pozbyć się NN czy tkwi w tym?

 

Khaleesi, chodziłaś na terapię poznawczo-behawioralną? Zniknęły Ci po niej całkiem kompulsje?

 

 

Trwa to według niej od momentu pojawienia się dziecka - tzn 8 lat. Po tym, jak musiała go przewijać i myć to się pojawiło. Myślę, że częściowo zdaje sobie sprawę ze swojego stanu ale tylko częściowo, nie wie, że wpływa to na wszystkich domowników. Nie robi nic żeby pozbyć się choroby.

 

Rozmowy typu "Kochanie a czy muszę myć ręce po użyciu telefonu, przecież on jest czysty, spróbuj o tym nie myśleć" kończą się kłótnią i wyrzutami że jestem zły i że robię jej na złość, że powinienem wiedzieć, że ona tak ma i koniec.

 

Kontrolowanie jej kończy się w ten sam sposób. A jak ja to wytrzymuje, nie wiem sam...

 

Więc ja na Twoim miejscu postawiłabym ultimatum albo "leczysz się albo koniec związku"

To co ona robi nie jest zdrowe i ona powinna zdawać sobie z tego sprawę. Zmuś ją do pójścia do psychologa bo zamęczy i Was i siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez pomocy lekarza to będzie się pogłębiać coraz bardziej. Będziecie wszyscy troje wykończeni nerwowo. Od jakiego czasu to trwa?

 

Wg. mnie najlepsza droga to psychiatra i leki oraz terapia. Czy Twoja partnerka wie skąd się u niej wzięła NN? Zdaje sobie sprawę z tego jaki jest jej stan? Robi coś, żeby pozbyć się NN czy tkwi w tym?

 

Khaleesi, chodziłaś na terapię poznawczo-behawioralną? Zniknęły Ci po niej całkiem kompulsje?

 

 

Trwa to według niej od momentu pojawienia się dziecka - tzn 8 lat. Po tym, jak musiała go przewijać i myć to się pojawiło. Myślę, że częściowo zdaje sobie sprawę ze swojego stanu ale tylko częściowo, nie wie, że wpływa to na wszystkich domowników. Nie robi nic żeby pozbyć się choroby.

 

 

 

Rozmowy typu "Kochanie a czy muszę myć ręce po użyciu telefonu, przecież on jest czysty, spróbuj o tym nie myśleć" kończą się kłótnią i wyrzutami że jestem zły i że robię jej na złość, że powinienem wiedzieć, że ona tak ma i koniec.

 

Kontrolowanie jej kończy się w ten sam sposób. A jak ja to wytrzymuje, nie wiem sam...

 

8 lat... :( Ciężko będzie, ale jeśli będzie chęć leczenia się to będą i efekty.

Musicie jakoś wpłynąć na Twoją partnerkę, żeby poszła do lekarza. Nie rozumiem czemu trwa to 8 lat a ona nie chce się leczyć? Złe doświadczenia?

Ja zmieniałam lekarza 3 razy. Leki 7 razy. W końcu zaczęłam zdrowieć.

 

Napiszę Ci, że po ciązy wielu kobietom uaktywnia się NN. Po prostu gdzieś to wcześniej tkwiło i nowa sytuacja -> poród, pojawienie się dziecka, nowe obowiązki a i wysiłek (nocne wstawanie itp.) spowodowały kulminacje tego wszystkiego.

 

Sam nic nie zdziałasz. To ona musi iść do lekarza i chcieć się leczyć. Powinna to zrobić dla Ciebie i dziecka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak w takim razie Twoja partnerka funkcjonuje poza domem, przecież tam wszystko jest "brudne"?

 

 

To jest właśnie bardzo ciekawe. Dzięki temu pytaniu przypomniało mi się co chciałem jeszcze dodać w pierwszym poście.

Jak tylko gdzieś jechaliśmy, na jakieś wakacje, pracowaliśmy razem przy organizacji konferencji i często sypialiśmy poza domem. W żadnym miejscu nie było problemu. Zachowywała się normalnie, żadnego mycia rąk po dotknięciu telefonu, żadnych obostrzeń po kąpieli itp. Zachowywała się jak całkowicie zdrowy człowiek. Podczas którejś z kolei rozmowy odnośnie jej choroby (będąc w domu) powiedziała mi, że to nie ustąpi w mieszkaniu w którym mieszkamy. Tylko zmiana mogła by pomóc. Czy jest to prawa?? Czy zmiana mieszkania w czymś pomoże?

 

Odnośnie wcześniejszych postów - złe doświadczenia z poprzednim psychiatrą bądź lekami - niestety nie wiem, wtedy jej jeszcze nie znałem a każda rozmowa na ten temat się urywa bez żadnych konkretów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juri51, Twoja partneka jest nienormalna. pozwoliles jej calkowicie sie zdominowac. postaw jej warunki!

po pierwsze -psychiatra.

po drugie- terapia.

jesli ona nie chce sie leczyc a dziecko nie jest Twoje to odejdź i zgłoś ją gdziekolwiek zeby chociaż małego ochronić przed trauma z dzieciństwa.

leczyła sie- nie pomoglo, bo się nie przykładała albo sciemnia.

w ogóle wiedziales o tym zanim zaczales z nia byc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juri51, Twoja partneka jest nienormalna. pozwoliles jej calkowicie sie zdominowac. postaw jej warunki!

po pierwsze -psychiatra.

po drugie- terapia.

jesli ona nie chce sie leczyc a dziecko nie jest Twoje to odejdź i zgłoś ją gdziekolwiek zeby chociaż małego ochronić przed trauma z dzieciństwa.

leczyła sie- nie pomoglo, bo się nie przykładała albo sciemnia.

w ogóle wiedziales o tym zanim zaczales z nia byc?

 

Odchodzić nie chce. Wiedziałem, że ma jakieś swoje 'zboczenia' ale nie sądziłem że są one aż tak silne. Starałem się z nią rozmawiać itd ale to nie pomaga więc szukam pomocy tutaj bo powoli zaczynam mieć tego po prostu dosyć.

 

Juri51, a co w domu Waszym jest, że sie tak brzydzi wszystkiego?

 

 

Dom jest jej. Ja u niej mieszkam. Ona jest po rozwodzie, nie dogadali się z byłym mężem. Może ma jakieś złe wspomnienia z tego mieszkania, nie wiem. W innych miejscach zachowuje się normalnie. Dlatego zastanawiam się co będzie jeżeli byśmy zmienili mieszkanie. Ponadto, co będzie jeżeli zmienimy mieszkanie a nerwica nie ustąpi? Co będzie jak pojawi się kolejne dziecko? Mam nadzieję, że się nie nasili bo tego bym już chyba nie wytrzymał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juri51, bo jej eks z nią nie wytrzymal! nie moze byc tak ze psychol ustala jakiekolwiek warunki Waszego zycia! ona ma sie leczyc-jest chora! a Ty jej pomagasz pielegnowac chorobe. i w dodatku ona nie chce nic z tym zrobic! to absurd.bedzie sie nasilac. i tylko kolejne dziecko bedzie miało przesrane dzieciństwo.

jakbym trafila na taką osobę to najpierw pokazałabym jej na czym polega brud i bałagan, zeby sobie uswiadomiła, a jakby mi wkraczala na moje terytorium to źle by sie to dla niej skończyło.szybko bym jej pokazala gdzie jej miejsce, a Ty jestes taki wyrozumialy ze sie podporzadkowujesz w kazdym calu.

chyba ze nie chcesz sie wyprowadzac, bo zalezy Ci by miec gdzie mieszkać i dlatego znosisz wariata. skad wiesz ze ona nie slyszy głosów, ktore kaza jej to zrobic?

rozmowa nic Ci nie da.

uprawia ona chociaz seks?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×