Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Dzień po dniu.


buczi79

Rekomendowane odpowiedzi

buczi79, po samych Twoich wpisach widać jak wielkie robisz postępy. Tez czytałam poradnik Kamila, jest genialny i uskrzydla :D mam nadzieję, ze wyjdziesz z tego szpitala tak "odpicowany', że cięzko ci będzie sobie przypomnieć z czym tak na prawde do niego poszedłeś! Sama bylam kilka razy, co prawda jako osoba odwiedzająca. Raz na oddziale zamkniętym, co jest straszne! Ale otwarty...hmmm... genialne rozwiązanie, a zwłaszcza dla osob z nerwicą :)

masz 200% racji, najwazniejsze to uswiadomic sobei i zaakceptowac, ze to co sie dzieje, to wynik naszej wyobrazni. Pogodzenie sie z tym co z nami ta franca nerwica wyrabia, to KLUCZ to drzwi przez ktore kolezanke trzeba grzecznie wyprosic! Ide tym samym tokiem myslenia i widze światełko w tunelu... moze nie leżałam w łóżku kilka miesięcy, ale nie było mi łatwo, w zasadzie...moglo mnie tu nie byc, bo balam się tak bardzo, że doszłam do momentu w którym zwyczajnie bałam sie juz zyc, bo kazdy dzien byl gorszy....chcialam to skonczyc, żegnalam sie nawet z drzewami spacerujac po lesie...ale smieszne jest to, że tego tez sie balam... pewnego dnia, otworzylam oczy i powiedzialam "DAM RADE!" i tak jestem tu z wami wszytskimi i jakos przędę. jak kazdy mam dni lepsze i gorsze, ale Bogu dziekuje za tą chorobę, bo nauczyla mnie dostrzegac wiele rzeczy, ktorych przed 1 atakiem nie widzialam, nie docenialam...zmienila mnie pod wzgledem emocji...dzieki nerwicy tez zawezil sie krag przyjaciol, bo wlasnie ona pokazala mi na kogo moge liczyc! Nie mam ich za wielu- jak sie okazalo :/ To straszny stan, zycie w leku w dodatku w lęku nieuzasadnionym. Tez przezywam bóle, dusze sie, serce nak*rwia salta, ale nauczylam sie miec to GDZIES! Godze sie z tym, dziekuje za atak, prosze owiecej nie raz ! A czasem nawet sie smieje w trakcie ataku!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dusznomi . Dzięki za miłe słowa , myślę ze dzięki takiej postawie jak opisujesz . No i bądź co bądź praktykujesz ( - jemy ) jesteśmy w stanie poprawic komfort naszego życia. A wspieranie się wzajemne dodaje nam sił , aby zmagać się z tym na codzień. Między innymi " zabrałem " Was tu ze sobą. Czuję , ze jest mi lżej, choć wcale nie jest łatwo. Idę trochę w kime , bo dzisiaj święto i nie ma zajęć. Dzisiaj samopoczucie wedruje w górę o jakies 2-5% :-) Postaram się jeszcze napisac cos wieczorem. Nerwica jest uleczalna - pamietajcie o tym każdego dnia :-) aha może zapalcie jej dzisiaj znicz na pożegnanie :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otwarty a dzienny to różnica . Otwarty to taki z ktorego mozesz wychodzic na dwor i na przepustki i masz otwarte sale ,a jak nie dajesz rady to mozesz sie wypisac kiedy tylko chcesz ,natomiast dzienny to tak jakbys przychodzil na zajecia np. od 7-15 ,a potem idziesz do domu.

 

A ja idę na całodobowy, czyli na mój rozum to chyba otwarty :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Alu co szpital to inaczej to nazywają , ale rzadko kiedy z nerwicą biorą na zamknięty. Ja jestem w Złotoryi i jest tu bardziej jak w sanatorium.

A tak po za tym jesli jesteś z Gorzowa , to bylem tam na wakacjach a dokładnie w Mironicach. Przepiękne miejece ,zazdroszczę Ci tych pieknych lasow i jezior :-)

 

-- 01 lis 2013, 18:37 --

 

PJT - masz mega avatar ustawiony ,az ciary przechodzą. :-) ja jestem na 2- osobowej sali . Maksymalnie są 4 czy 5 odobowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spoko leci jakos raz lepiej , raz gorzej , no ale walczę dopóki starczy mi sił . Z leków to biorę tylko pernazyne i propranolol i o dziwo nie czuję pogorszenia , szału na plus też nie ma. Była dzisiaj u mnie żonka i humor mi się trochę poprawł , więc walczę moi drodzy , no w sumie może nie walczę w bezpośrednim sensie , tylko skupiam się na tym jak nauczyć się z tym w miarę normalnie funkcjonowac :-)

 

-- 04 lis 2013, 16:49 --

 

Minęła niedziela . Dzisiaj trochę lepiej się czuję , byc moze dlatego , ze robilem EKG serca i wyszlo git. Rozczarowanie , jestem zdrowy;-) Smieje się ,bo wszyscy szukamy jakieś choroby byle by to nie była Nerwica :-) Doszedłem dzisiaj do wniosku, ze psychoterapia , autoterapia , jest sporo skuteczniejsza od tych setek tabletek . Uwazam , ze musimy bardziej skupic się na tym co siedzi nam w glowie , no i jak to rozwiazac niz na tej magicznej pigułce , ktora rozwiąże nasze problemy . Czesto słyszę, ze ile mozna wracac do tego co bylo, a no można, a ile można lykac tabletki , które i tak działają nie do konca tak jak chcemy . Co jest lepsze sami zdecydujcie, ja uwazam ,ze jak jest bardzo zle to tabletki pomogą nam dojsc do takiego stanu , ze bedziemy mogli zając się psychoterapią , bądz autoterapią. Najważniejsze , aby ni poprzestac na tabletkach . Znow ryzykuje banem polecając te książki , ale to dzięki nim robi mi się lepiej na sercu, lżej, bardziej optymistycznie. Wię moze ty razem nie wymienię autorów tylko tytuły owych biblii . Stary testament ;-) pt. " Oswoić lęk " oraz nowy testament pt . "Sztuka zarządzania strachem" Jak miewam gorsze dni w szpitalu , to sięgam po jedną z nich i łykam stronę po stronie niczym relanium :-) A efekt podobny , tylko po przeczytaniu zostaje na dluzej w głowie.

 

Kamil już więcej nie będę ;-)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buczi79, po samych Twoich wpisach widać jak wielkie robisz postępy. Tez czytałam poradnik Kamila, jest genialny i uskrzydla :D mam nadzieję, ze wyjdziesz z tego szpitala tak "odpicowany', że cięzko ci będzie sobie przypomnieć z czym tak na prawde do niego poszedłeś! Sama bylam kilka razy, co prawda jako osoba odwiedzająca. Raz na oddziale zamkniętym, co jest straszne! Ale otwarty...hmmm... genialne rozwiązanie, a zwłaszcza dla osob z nerwicą :)

masz 200% racji, najwazniejsze to uswiadomic sobei i zaakceptowac, ze to co sie dzieje, to wynik naszej wyobrazni. Pogodzenie sie z tym co z nami ta franca nerwica wyrabia, to KLUCZ to drzwi przez ktore kolezanke trzeba grzecznie wyprosic! Ide tym samym tokiem myslenia i widze światełko w tunelu... moze nie leżałam w łóżku kilka miesięcy, ale nie było mi łatwo, w zasadzie...moglo mnie tu nie byc, bo balam się tak bardzo, że doszłam do momentu w którym zwyczajnie bałam sie juz zyc, bo kazdy dzien byl gorszy....chcialam to skonczyc, żegnalam sie nawet z drzewami spacerujac po lesie...ale smieszne jest to, że tego tez sie balam... pewnego dnia, otworzylam oczy i powiedzialam "DAM RADE!" i tak jestem tu z wami wszytskimi i jakos przędę. jak kazdy mam dni lepsze i gorsze, ale Bogu dziekuje za tą chorobę, bo nauczyla mnie dostrzegac wiele rzeczy, ktorych przed 1 atakiem nie widzialam, nie docenialam...zmienila mnie pod wzgledem emocji...dzieki nerwicy tez zawezil sie krag przyjaciol, bo wlasnie ona pokazala mi na kogo moge liczyc! Nie mam ich za wielu- jak sie okazalo :/ To straszny stan, zycie w leku w dodatku w lęku nieuzasadnionym. Tez przezywam bóle, dusze sie, serce nak*rwia salta, ale nauczylam sie miec to GDZIES! Godze sie z tym, dziekuje za atak, prosze owiecej nie raz ! A czasem nawet sie smieje w trakcie ataku!

Brawo tak trzymać - śmiać sie nerwicy w oczy i mówić mam cię w d...

Znacie stronę www.szaffer.pl jedyna amatorska strona polecana przez lekarzy

Co do szpitala hmmm a nie lepiej dzienny oddział ??? Zam ludzi co poszli do szpitala na oddział i nie wiele to dało ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od tego czego oczekujesz od szpitala . Wiadomo , ze w 2 dni lekami Cie tu nie wyleczą. To by bylo za łatwe , po za tym raczej nie realne. Dzienny jasne czemu nie , ale jak ktos nie wstawał z łóżka 3 miesiące to myslisz, ze zdecyduje się na dzienny ??? I jeszcze jedno , jestem tu 12 dni i zrobilem ogromne jak na mnie postepy . Już wiem o tym , ze decyzja o szpitalu byla słuszna i to bardzo słuszna. Samo nic nie przejdzie , potrzeba więcej pracy nad sobą , tu mam czas własnie na taką autoterapie pomimo tego , ze jest tu prowadzona terapia indywidualna. Muzykoterapia, silownia, spotkania grupowe itd.

 

-- 05 lis 2013, 15:52 --

 

Kamilwin -- moj Ty guru ;-) zartuję . Wiesz pobyt tuw szpitalu ppozwolił mi na jeszcze wieksze skupienie sie nad sobą , nad sumienną , choć bez rygoru autoterapii. Poranne strony , to już nawyk:-) lubię to robic:-) trening Jacobsona lub muzyka relaksacyjna przed snem. Afirmacje. Wizualizacje. Ćwiczenia na silowni. Słońce na buzi , wiecej się usmiecham nawet podczas lęku staram się choc trochę wykrzywic buzie w banana:-) nie zawsze to wychodzi . No i kwintesencja metoda jednego kierunku , choc wcale nie latwa i niebardzo przyjemna powoli przynosi efekty, choc z poczatku ich nie bylo. Dzisiaj z zapałem poszedłem ns siłownię. Bylo ok 25 osob bo 2 oddziały razem , bo i trochę na atlasie , steper, rowrek i reakcja ciała najnormalniejsza w swiecie. Poty przyspieszony oddech i bicie serca i....atak ale siedzę sobie dalej na rowerku , wokół pelno ludzi i pomyslalem sobie niech się dzieje co chce mam to gdzies i co....i metoda jednego kierunku przy tych wszystkich ludziach na tym rowerku. Straszne to bylo i nawet gorzej się poczulem, ale gdy ochłonąłem trochę przyszlo niesamowite poczucue wygranej , satysfakcji ,siły, taka kompilacja szczęścia i spełnienia. Czuję ,ze w meczu Nerwica- Buczi jest wynik 1000- 1 dla nerwicy ,ale dzisiaj strzeliłem dziw..e pierwszą bramkę . Także nigdy przenigdy się nie poddam :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świetnie czytać przemyślenia osoby, która przechodzi drogę, którą ja już przeszedłem :) Też nie zawsze mi wychodziło wykrzywianie twarzy w banana, też się gorzej poczułem po tym jak rzuciłem pierwszy raz wyzwanie lękowi i powiedziałem mu "Dawaj co masz!". Za to później, jak zobaczyłem, że przeżyłem ten skomasowany atak, to poczułem się dużo silniejszy. Będzie jeszcze lepiej! Następuje w Tobie przełom!

 

3m się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i zleciał kolejny dzionek. Zainteresowanym powiem , ze pomimo ciągłych atakow lekow , trwają one zdecydowanie krócej. Walczę z nimi na wszystkich frontach:-) Zwyczajnie się nie poddaje i nie poddam ;-) I powiem Wam , ze wcale nie jest łatwo. Momentami nawet bardzo cięzko , ale jestem wdzięczny ,ze wogóle rano otwieram oczy. Coreczka mi przyslala z domu piekne rysunki , ktore mnie podnoszą na duchu. Dzięki Niej i mojej żonie mam siłę walczyć . Powiem jeszcze ,ze w szpitalu poznalem wspanialych ludzi , ktorzy chorują na urojenia i psychozy itd. a pomimo tego stać ich na uśmiech i dobre słowo , to też motywuje. Chodzi o to żeby ciagle nie narzekać , bo jak bedziemy tak sobie to wmawiac to tez tak będzie , czyli banan na ustach nawet w tych ciężkich momentach :-)

 

-- 07 lis 2013, 21:30 --

 

Dzisiaj wielki sukces :-) wyszedłem na 40 minutowy spacer . Ciężko bylo ,ale na następnym bedzie już łatwiej . Tutaj posiedzę jeszcze 2 tygodnie. Potem indywidualna psychoterapia . Zaplanowane mam jeszcze DDA w Legnicy . A na wiosnę idę do specjalistycznego szpitala , ktory specjalizuje się w leczeniu nerwic lękowych. W międzyczasie , autoterapia i będzie git .Dla zainteresowanych , z łóżka nie wychodzilem od prawie 3 mcy , więc wspomniany wyżej spacer to ogromny postęp. Wcale nie był to spokojny spacer ,było dużo lęku ,ale będę wychodził na kolejne do skutku:-) Pamietacie Foresta?? Run Forest Run :-) Tak się czuję , jakbym znów uczył się chodzic i nie skupiam się na problemach i trudach tej drogi tylko na radości i szczęściu z końcowego efektu:-) pozdrawiam Was wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×