Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zmiany w związku


daw_sam

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Z moją dziewczyną jesteśmy od 2.5 roku, poznaliśmy się na początku liceum,(jesteśmy z tej samej klasy) bywały momenty gorsze i lepsze. Od 3 tygodni zaczęliśmy studiować, wyjechaliśmy z naszego rodzinnego miasta. Strasznie chcieliśmy ze mną razem zamieszkać, jednak w pierwszym miesciacu bylismy zmuszenie do mieszkania w osobnych akademikach. Już w pierwszych dniach czułem sie przytłoczony nowym miejscem, oddaleniem od rodziny i takie tam, jednak miałem ją i to mi bardzo pomagało. Od jakiegoś tygodnia zaczeliśmy się od siebie oddalać, ona znalazła już sobie znajomych z kierunku, ja natomiast zostałem sam, nigdy nie lubilem zawierać nowych znajomoścy, raczej skupiam się na kilku osobach i to mi wystarczało. Teraz, gdy pojawia się temat szukania razem stancji ona nie chce, mówiąc, że musi sie wyszaleć, gdyż w przeszłości była ograniczana przez swoich rodziców. Pomimo tego, że spędzamy ze sobą wiecej czasu niż ostatnio, brakuje mi jej dawniej niż wtedy, gdy spotykaliśmy się raz na tydzien, może troche częściej. Zawsze ja miałem tylko ją a ona tylko mnie. Teraz czuję sie jej strasznie niepotrzebny, caly dzień mam łzy w oczach, nie chce mi sie nic jeść, nic mi sie nie chce. Moja dziewczyna radzi mi, żebym znalazł sobie jakichś znajomych i się czymś zajął, ale ja nie potrafie, nic mnie nie interesuje, straciłem całą moją chęć do życia. Wiem, że teraz dla mojej dziewczyny jestem bardziej ciężarem, w przeciwienstwie do wcześniejszych lat, gdy byłem jej jedynym wsparciem. W naszym związku nie ma już czułości, romantycznych chwil, jest tylko mój płacz i jej denerwowanie się na mnie. Rozmawiałem z nią o tym bardzo otwarcie, wie co się ze mną dzieje, jednak ani ona ani ja nie wiemy, co z tym zrobić, nie chciałbym szukać psychologa. Proszę tylko o jakąś radę, wskazówkę, cokolwiek. Przepraszam za chaos oraz za to, że może to być dla was niezrozumiałe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

daw_sam, bo nie mozna sie uzalezniac od jednego człowieka bo pozniej sie na tym traci. Zreszta nie zyjesz sam ze swoja dziewczyną na świecie, są różni ludzie i różne sprawy. Dziewczyna ma rację, zajmij się czymś, znajdź hobby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że jestem od niej całkowicie uzależniony, szczęście sprawia mi tylko sprawianie szczęścia jej oraz sytuacje, gdy czuję, że jestem jej potrzebny. Chciałbym się czymś zająć, może kogoś poznać nowego ale mam jakąś wewnętrzną blokadę, która mi na to nie pozwala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od jakiegoś tygodnia zaczeliśmy się od siebie oddalać, ona znalazła już sobie znajomych z kierunku, ja natomiast zostałem sam

 

To, że ma nowych znajomych, to nie znaczy, że się od Ciebie oddaliła, to poczucie oddalenia może być Twoim subiektywnym poczuciem, a nie faktem - bo, jak sam piszesz, jesteś od dziewczyny uzależniony.

 

Nie wiem czy potrafię, nie umiem sobie jakoś tego wyobrazić, w każdej mojej myśli pojawia się ona, nie wyobrażam sobie abym mógł coś robić sam i żeby sprawiało mi to radość.

 

Jeśli sam siebie przekonasz, że nie ma innej drogi, to będziesz potrafił. Uzależnienie od drugiej osoby ogranicza Twoją wolność wewnętrzną, kiedy uda Ci się do tej wolności przebić i jej zakosztujesz, będzie już łatwiej - bo doświadczysz, że jest to lepszy stan niż to, co masz teraz.

 

Rozmawiałem z nią o tym bardzo otwarcie, wie co się ze mną dzieje, jednak ani ona ani ja nie wiemy, co z tym zrobić, nie chciałbym szukać psychologa

Nie oczekuj, że dziewczyna coś z tym zrobi, to jest w Tobie - ten problem. Jeśli będziesz ją zamęczał, to ją stracisz - nikt nie ma siły opiekować się kimś dorosłym na okrągło.

Może spróbuj na początek o niej nie myśleć - na przykład zabroń sobie na godzinę w ogóle myśleć o niej - pojawi się wolna przestrzeń i inne myśli - zobaczysz, co u Ciebie słychać poza tym, że jesteś z nią w związku - może dowiesz się na co masz ochotę, z czym masz problem - idź potem za tym.

 

Zobacz jakie filmy grają w kinie, wybierz taki, który najbardziej Ci odpowiada i idź sam - albo zrób cokolwiek innego przyjemnego dla siebie - samemu.

 

Zawsze ja miałem tylko ją a ona tylko mnie. Teraz czuję sie jej strasznie niepotrzebny

 

To normalne, że ma znajomych, nie może przebywać tylko z Tobą - życie tak nie wygląda. To nie znaczy, że jesteś jej niepotrzebny. Sytuacja się zmieniła i Wasz związek też się powinien trochę zmienić, ale to nie znaczy, że będzie gorzej - tylko to nowy etap, nowe wyzwania i możliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz się nauczyć niezależności wewnętrznej, takiej niezależności , która jest w Twoim środku bo inaczej przeniesiesz to na każdy kolejny związek i będzie się działo to samo, ty nie masz problemu z dziewczyna tylko z niezależnością własna ,ze swoim Ja, ta sytuacja obciąża Ciebie i ja a dodatkowo będzie zawsze to szło za tobą nawet jak będziesz z kimś innym popełnisz ten sam błąd dopóki nie zaczniesz być niezależny w swoim własnym poczuciu Ego, tylko wtedy poczujesz normalność, w tym wypadku jednak doradzam psychologa bo leków na to nie ma ,to nie lęki czy natręctwa, no i własna praca nad sobą. Zrób to dla siebie a zobaczysz ,ze zmieni Ci się perspektywa odbioru świata i łatwiej będzie ci odczuwać przyjemność ze wszystkiego. Jak się tego nauczysz to będzie Ci łatwiej zobaczyć pozytywy wielu sytuacji , które są dokoła Ciebie,ale jesteś na nie zamknięty przez takie ograniczone myślenie, które przejęło nad tobą władzę.Czasem trzeba sobie pozwolić na swoja własna wewnętrzna przyemność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj trochę pisałem z dawnymi znajomymi, trochę mi było lepiej.

Dzisiaj z dziewczyną postanowiliśmy, że nie mamy ze sobą w ogóle kontaktu i mam się zająć sobą, byłoby dobrze, gdybym tylko rano nie przeczytal smsów (wiem, że zachowałem sie jak ostatnia świnia), które moja dziewczyna pisała ze swoją przyjaćiółką, w których pisała, że imponuje jej pewien chłopak, grał jej na gitarze i pokazywał wiersze. Ogólnie to prawie całe dnie moja dziewczyna z nim czas, jednak mam teraz tak namieszane w głowie bo ten chłopak pisze już z jakąś dziewczyna i ma nadzieje na coś z nią. Powiedziałem mojej dziewczynie o smsach to mi powiedziała, że to tylko dlatego, że tak sobie pisze z koleżanką i to wyolbrzymia i to tak bardziej dla jaj. Teraz doszedł strach przed utraceniem jej. Potrzebuję jakiejś obiektywnej opinii o tym bo sam nie dam rady. Na psychologa mnie niestety nie stać. Dziś po basenie też troche rozmawiałem z ludzmi, poznałem fajnego kolege, będę dalej coś próbować, ale zacznę od małych kroków.

 

Wiem, że to troche wygląda jak historyjka smutnie zakochanej 13-latki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, staram się teraz jak cholera, nie chce jej stracić, jak coś się będzie zmieniać to na pewno o tym napiszę, byćmoże jutro coś napiszę po rozmowię, która jest poprzedzona dniem wolności na zastanowienie sie co z tym dalej robić. Tak bardzo jej pragnę....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem to relacja zaleznosci.

zaduszasz ją swoja bliskoscią.

albo

 

laska Ci sciemę sprzedała, bo tak naprawde nie mysli o Tobie powaznie- jestes jedną z jej opcji, a jak tylko kogoś sobie znajdzie- rzuci Cie. więc...kto pierwszy ten lepszy.

 

wydaje mi sie ze mozesz miec problemy ze stabilnoscią psychiczną, ale nie wiem czy to jest normalna reakcja na odrzucenie (bo podswiadomie wiesz ze nic z tego nie bedzie) czy wynika to z Twoich wiekszych problemów psychicznych (np. niskie poczucie wlasnej wartosci lub nieprzepracowana trauma z dzieciństwa).

 

i nie wierz ze to bylo dla jaj- ona jak sobie kogos znajdzie to Cie zostawi, bo poki co Ty jej przeszkadzasz. Zachowaj godność i zmień dziewczynę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, staram się teraz jak cholera, nie chce jej stracić, jak coś się będzie zmieniać to na pewno o tym napiszę, byćmoże jutro coś napiszę po rozmowię, która jest poprzedzona dniem wolności na zastanowienie sie co z tym dalej robić. Tak bardzo jej pragnę....

 

Mówiłeś, że dziewczyna chce się wyszumieć i wygląda na to, że rzeczywiście tak, moim zdaniem musisz się z tym pogodzić i pozwolić jej na wolność - bo im bardziej będziesz ją chciał zatrzymać przy sobie, tym bardziej Ci będzie uciekać. Im bardziej będziesz od niej uzależniony, tym szybciej poszuka kogoś innego - i to może właśnie zaczął się ten efekt. Jeśli chce się rozejrzeć za kimś innym, trudno - i tak nie masz na to wpływu, co zrobi, jeśli rzeczywiście łączy Was coś ważnego, co ma przyszłość - to powinno jej przejść, jeśli nie - i tak by się z czasem rozpadło.

Na razie moim zdaniem nie stało się nic strasznego - ma prawo, żeby ktoś inny jej się podobał, ale to o niczym nie przesądza. Dobrze, że zacząłeś te małe kroki - cokolwiek będzie z Twoim związkiem, i tak na tym wygrasz, rób to dla siebie, a nie żeby jej nie stracić. Na razie moim zdaniem nie ma dramatu, nie załamuj się - nie takie rzeczy mogą się jeszcze wydarzyć w Waszym związku, jak jej kilka sms-ów o tym, że ktoś jest fajny. Jeśli ludzie są ze sobą dłuższy czas - kilka lat, to nie ma bata, żeby nie było żadnej konkurencji - i trzeba to przerobić - jeśli poznając innych nadal wybieramy osobę, z którą jesteśmy, jako tę jedyną - to związek się umacnia, jeśli nie, to lepiej, żeby się teraz rozpadło niż np. po ślubie.

 

-- 23 paź 2013, 01:50 --

 

Bierz przykład ze starszych pokoleń, oni wiedzieli, jak trzeba z kobietami ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że coś z tym trzeba zrobić, wiem, że tak będzie lepiej ale jakoś nie potrafię zaakceptować tej zmiany, chciałbym aby było jak kiedyś lecz wiem, że tak by było gdyby nagle ona straciła wszystkich i miała tylko mnie a nie chce żeby znowu miała depresje. Chciałbym znaleźć jakiś złoty środek, gdzie i jej i mi będzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że gdy byłeś jej jedynym wsparciem to było ok.Teraz jak sobie znalazła znajomych i sytuacja jest odwrotna - ty potrzebujesz jej bardziej niż zwykle a ona się tobą nie opiekuje. Nice. Co do tego smsa o muzycznym chłoptasiu to już wg. mnie jest stąpanie po cienkim lodzie. Oczywiście nie znam twojej sytuacji na tyle, żeby orzec jak faktycznie jest, ale poważnie bym się zastanowił nad tym o czym może świadczyć zachowanie twojej dziewczyny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od trzech dni mamy "przerwę", gdyż moja kochana dziewczyna zastanawia się czy mnie kocha czy po prostu to było przywiązanie. Każdy, kto ją znał, mówi, że strasznie się zmieniła i myśli teraz tylko o sobie i swoim szczęściu. Dam jej jeszcze troche czasu, może to tylko taki chwilowy zachwyt, ale jeżeli nie to czas to zakończyć i to jak najszybciej ;) Pozdrawiam wszystkie szczęsliwe pary, niech was takie coś nie spotka. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

daw_sam, nawet jak sie rozstaniecie, to nie popełniaj tego samego błedu, bo zobacz skoncentrowałes sie na dziewczynie i teraz jesteś samotny. Gdybyś miał przyjaciół, znajomych na pewno byłoby Ci łatwiej. Nie mozna nawet będąc w związku koncentrować się tylko na drugiej osobie, trzeba miec tez swoje sprawy, hobby itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znowu ja.

Nadal mamy przerwę, ona chce, by czuła, że jestem jej przyjacielem a nie chłopakiem, chce sprawdzić czy nadal pociągam ją jako mężczyzna. Dobrze nam się rozmawia, nie jest to przerwa taka, że udajemy jakbyśmy się nie znali. Piszemy codziennie, czasami spotykami sie na jakiś wspólny wypad, jednak jest to teraz takie typowo przyjacielskie, podczas tych spotkań i rozmów muszę w sobie tłumić wszystkie moje uczucia. Bardzo dobrze mi się z nią rozmawia, dogadujemy się, jednak, gdy czasami rozmowa jakoś zchodzi na temat tego co między nami się dzieję i czasami widzę jej brak zaangażowania to czuję sie strasznie, brakuje mi "tego czegoś" czyli wspacia z jej strony, poczucia tego, że jestem jej potrzebny, jednak czasami jak o tym rozmawiamy, ona mi mówi, że ma takie chwile, że na 100% do mnie wróci i nie wyobraża sobie życia z kimś innym, ale mówi, że teraz potrzebuje troche czasu aby być sama. Mój stan jest chyba dość ciężki, funkcjonuję w miarę normalnie, poza tym, że wszystko odkładam prawie. Ale czasami jak mnie złapie dół to jest w cholerę ciężko. Boję się, że przez to robienie sobie nadziei, że wszystko będzie dobrze, będzie mi bardzo ciężko po rozstaniu ale z drugiej strony myślę, że będzie mi sie łatwiej pozbierać, bo teraz podświadomie czuję, że to ona mi powinna teraz pomóc i tylko ona da rade, po rozstaniu będę wiedział, że mogę liczyć tylko na siebie, natomiast jak byśmy do siebie wrócili, to myślę, że ona pomogła by mi troche pomóc, tyle mi wystarczy aby dalej dążyć do tego, żeby coś ze sobą zrobić, znaleźć jakieś hobby. W tym momencie niestety nie dam rady chyba, potrzebuje jakiegoś kopa, taki jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego tak sądzisz? Gdyby mnie nie chciała to by mnie zostawiła i już... Wiele razy mi mówi, że ma takie chwile, gdzie chciałaby po prostu powiedziedzieć "wróćmy już do siebie". Myślisz, że ona robi mi nadzieję, żeby mnie jeszcze bardziej zabolało? Nie jest taka, uwierz mi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znowu ja.

Nadal mamy przerwę, ona chce, by czuła, że jestem jej przyjacielem a nie chłopakiem, chce sprawdzić czy nadal pociągam ją jako mężczyzna. Dobrze nam się rozmawia, nie jest to przerwa taka, że udajemy jakbyśmy się nie znali. Piszemy codziennie, czasami spotykami sie na jakiś wspólny wypad, jednak jest to teraz takie typowo przyjacielskie, podczas tych spotkań i rozmów muszę w sobie tłumić wszystkie moje uczucia. Bardzo dobrze mi się z nią rozmawia, dogadujemy się, jednak, gdy czasami rozmowa jakoś zchodzi na temat tego co między nami się dzieję i czasami widzę jej brak zaangażowania to czuję sie strasznie, brakuje mi "tego czegoś" czyli wsparcia z jej strony, poczucia tego, że jestem jej potrzebny, jednak czasami jak o tym rozmawiamy, ona mi mówi, że ma takie chwile, że na 100% do mnie wróci i nie wyobraża sobie życia z kimś innym, ale mówi, że teraz potrzebuje troche czasu aby być sama. Mój stan jest chyba dość ciężki, funkcjonuję w miarę normalnie, poza tym, że wszystko odkładam prawie. Ale czasami jak mnie złapie dół to jest w cholerę ciężko. Boję się, że przez to robienie sobie nadziei, że wszystko będzie dobrze, będzie mi bardzo ciężko po rozstaniu ale z drugiej strony myślę, że będzie mi sie łatwiej pozbierać, bo teraz podświadomie czuję, że to ona mi powinna teraz pomóc i tylko ona da rade, po rozstaniu będę wiedział, że mogę liczyć tylko na siebie, natomiast jak byśmy do siebie wrócili, to myślę, że ona pomogła by mi troche pomóc, tyle mi wystarczy aby dalej dążyć do tego, żeby coś ze sobą zrobić, znaleźć jakieś hobby. W tym momencie niestety nie dam rady chyba, potrzebuje jakiegoś kopa, taki jestem.

Też to słyszałem stary, ale z doświadczenia powiem: nie wierz w to ślepo.

Mnie w moim poprzednim związku najbardziej bolało to, że laska była na początku w 100% mi oddana, jak lwica broniła moich decyzji i postanowień, poszła by za mną w ogień. Niestety po wielu zawodach jej podejście baaardzo się zmieniło, pojawiła się krytyka moich zachowań, postępowania a nawet cech charakteru, co bolało w perspektywie tego jak wyglądało to na początku. Uważam, że zima ma rację, choć mogę się mylić.

Z perspektywy czasu podaję w wątpliwość czy była to miłość czy właśnie uzależnienie, bo kiedy związek się skończył to zdałem sobie spawę że nie mam życia takiego własnego. Życzę wszystkiego dobego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W poniedziałek będziemy rozmawiać, prawdopodobnie to już jest koniec. Jednak męczy mnie ciągle to, że czuję to, że ona oszukuje sama siebie, bo już wcześniej nie chciała abyśmy sie przytulali ani nic takiego bo wtedy chce do mnie wrócić a wie, że tak nie może myśleć, nie wiem czemu ale czuję, że ona robi to trochę wbrew sobie, albo się mylę. Mógłby mi ktoś pomóc to zrozumieć? Bo ja za cholere nie jestem w stanie tego pojąć nawet jak wytężam swoje wszystkie szare komórki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak męczy mnie ciągle to, że czuję to, że ona oszukuje sama siebie, bo już wcześniej nie chciała abyśmy sie przytulali ani nic takiego bo wtedy chce do mnie wrócić a wie, że tak nie może myśleć, nie wiem czemu ale czuję, że ona robi to trochę wbrew sobie
A może zwyczajnie widzisz w tym to, co chcesz widzieć? Tak jest niestety często kiedy bardzo nam na czymś zależy - rzeczywistość naginamy wg własnych pragnień. Powiem jedno - gdyby chciała, byłaby z Tobą i nie miała żadnych wątpliwości. To boli, ale taka jest brutalna prawda. I dotyczy to i kobiet, i mężczyzn. Więc przestań się zadręczać i ułóż życie po swojemu, na nowo, zwłaszcza że masz ku temu świetną okazję, jak nowe środowisko i możliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×