Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę się pogodzić z przemijaniem


Gość Dytsw

Rekomendowane odpowiedzi

Mi się wydaje, że wiele osób ma problem z zaakceptowaniem przemijania, ale dusi to w sobie i nie mówi o tym nikomu.

 

Ja jak się przyznaję, że nie mogę sobie poradzić z tym, iż czas tak szybko biegnie, to ludzie się ze mnie śmieją, że ja taka młoda i bzdury gadam. A mimo, że mam 20 lat, to wolałabym mieć znów 6,8,15 - no być znów tam, choć też przeszłości nie miałam zbyt pięknej.

 

PS. Jeszcze kilka dni temu miałam 19 lat, a teraz już 20, no i jak tu się nie załamywać?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak bardzo chciałabym wierzyć, że czeka nas coś po śmierci, jednak im jestem starsza, tym bardziej zdaję sobie sprawę, że to tylko strach przed nicością i nieegzystowaniem. Trudno jest nam przyjąć do wiadomości, że nasza świadomość przestanie kiedyś istnieć, a wraz z nią i my znikniemy. Przeraża mnie to okrutnie i chociaż miewam momenty, że uciekam do świata ezoteryki, zgłębiając kolejne teorie na temat wędrówki dusz, to gdzieś tam w środku wiem, że to wszystko bajki i płonne nadzieje. A tymczasem zegar tyka, więc chyba najlepsze, co możemy zrobić to skupić się na naszym obecnym życiu i wykorzystać je najlepiej, jak tylko potrafimy.

 

Łatwo powiedzieć, gorzej zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chce mi się płakać, ponieważ nie mogę się pogodzić z przemijaniem.

 

Na tę " chorobę " nie ma lekarstwa . Swego czasu (ok. 17 lat )jak pamietam bardzo mocno odczuwałem i dręczyłem się "ciemnym końcem umykającego istnienia " . Po co to wszystko , nasze starania , skoro i tak koniec żałosny , ciemna dupa ,albo i jescze mniej .

Któregoś dnia przyszla ŁASKA.

Dziś nie ma we mnie rozpaczy ,,, jest pośród cierpienia choroby i tej obecnej obczyzny wielka Nadzieja , która krzyczy każdego dnia :" DLA MNIE ŻYĆ TO JEZUS CHRYSTUS ,A UMRZEĆ TO ZYSK "

Gdybym wtedy nie wydostał się z tej nędzy ( jak miałem te 17 lat ) to podejrzewam ,że ze swoją słabą psychiką, dziś byłoby ze mna bardzo marnie , jeżeli w ogóle by jeszcze było .

Dobrze ,że dręczy Cię ten ból , ten niepokój . To łaska , którą każdy kto chce poznać Prawdę musi przejść wwielkim cierpieniu , aby zmartwychwsrtać , jak ja zmartwychwstałem z rozpaczy do życia wiecznego . Dziwne może wydawać sie to co piszę , ale Ci którzy poznali Boga wiedzą o czym mówię>>> Z Bogiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaobserwowałem, że jak zbliżają się jakieś stresujące dla mnie sytuacje, to jeszcze bardziej rozpaczliwie mnie na wspomnienia bierze - w ogóle żyć się już nie chce, bo i tak wszystko pójdzie razem ze mną w piach na zawsze. Teraz słucham utworów muzycznych, które poznałem dawno temu i zaraz będę płakał, bo one działają na mnie lepiej niż stare zdjęcia - wszystko przed oczami staje, jak żywe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez mnie przeraza przemijanie, tym bardziej po 30 mam wrazenie ze czas dodal gazu:0

Ja mam ogromna nostalgie chociazby z faktu, ze nie mam juz rodzicow. Dziecinstwo nie nalezalo do udanych, szczesliwych, niemniej zal za tym co bylo. Dzis jestem sama wlasciwie nie mam dla kogo zyc. Samotnosc tez rzutuje na to jak odbieramy otaczajaca nas rzeczywistosc. Fakt, mamy tendencje do idealizowania przeszlosci, ale co tam, chociaz tyle. Zycze sil i zdrowia!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam taki problem.Nie lubię sylwestra czy obchodzenia urodzin bo to mi przypomina o upływie czasu.Rzeczywiście tak jest że przeważnie przeszłość wydaje się lepsza niż teraźniejszość.

Tacy jak my powinni bardziej doceniać każdy dzień życia a jednak chyba szczęśliwsi są ci którzy się takimi rzeczami nie martwią i nie myślą o tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh ja mam podobnie. Czas mi strasznie szybko zapierdziela. Ledwo wstanę, zjem coś a już 12-sta, nie zdążę zjeść zkiba już 20. Problem polega na tym, że obsesyjnie patrzę na zegarek oraz mierzę ile wykonywałem daną czynność. Ehh pamiętam jak miałem 18-tkę a już 23 lata na karku :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam taki problem.Nie lubię sylwestra czy obchodzenia urodzin bo to mi przypomina o upływie czasu.

W końcu przychodzi taki moment, że zaczynają nam się już mylić stypy i wesela, a posłuszne tłumy dalej "świętują"...

 

-- 04 lut 2014, 18:12 --

 

U mnie wiosna. Pory roku tańczą z nami taniec śmierci.

 

-- 28 kwi 2014, 01:07 --

 

Czytam sobie swoje dawne posty ze starego konta. Smuci mnie to niemiłosiernie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja również mam problem z przemijaniem ale czy to nie jest typowe dla człowieka, który potrafi sobie podliczać wiek, zauważać stopniowo na sobie procesy starzenia i mieć tą świadomość, że od tego momentu będzie tylko gorzej?

czy to nie jest tak, że ten problem dopada każdego?

jednych w wieku 20 lat innych w wieku lat 45 przykładowo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja podobnie. Na dobre zaczęło się chyba w trakcie pandemii. Człowiek sobie uświadamiał bardziej niż kiedy indziej jak to całe życie jest kruche i ulotne.W latach szkolnych  tak się wlokło, czas tak wolno płynął a teraz... Nie wiadomo kiedy mijają kolejne lata, życie ucieka. W sumie każdy z nas żyje jakby z wyrokiem, tylko nie wiadomo kiedy zostanie wykonany. Wydaje mi się, że inaczej na to patrzą w jakimś stopniu ludzie spełnieni, którzy przeszli różne etapy w życiu typu ślub, dzieci, wnuki itp. Jak ktoś czuje, że czegoś nie zrealizował tym trudniej się pogodzić z przemijaniem. Chociaż odejście z tego świata niezależnie od wieku i sytuacji przychodzi nie w porę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzina, wychowanie dzieci, dzieci wychodzą z domu 

I pytanie czy to już wszystko czy jest coś jeszcze do zrobienia? 

Bardzo grzebałam w książkach szukając odpowiedzi jak być spełnionym. Ale teraz jestem w wieku takim że wypisałam sobie na kartce co mogę robić, jak wypełnić moje życie. 

To ma ścisły związek z przemijaniem. Jeśli mam tyle do zrobienia to świadomość przemijania nie jest tak bolesna. 

Bo tak to myślę ile mi jeszcze zostało, może nie za wiele czasu. Jeśli się skoncentruje na tym ile rzeczy mam do zrobienia, ile codziennych rzeczy mogę robić to jest lżej łatwiej. I już tak nie boję się tego przemijania. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.10.2022 o 08:59, katrin123 napisał:

Rodzina, wychowanie dzieci, dzieci wychodzą z domu 

I pytanie czy to już wszystko czy jest coś jeszcze do zrobienia? 

Bardzo grzebałam w książkach szukając odpowiedzi jak być spełnionym. Ale teraz jestem w wieku takim że wypisałam sobie na kartce co mogę robić, jak wypełnić moje życie. 

To ma ścisły związek z przemijaniem. Jeśli mam tyle do zrobienia to świadomość przemijania nie jest tak bolesna. 

Bo tak to myślę ile mi jeszcze zostało, może nie za wiele czasu. Jeśli się skoncentruje na tym ile rzeczy mam do zrobienia, ile codziennych rzeczy mogę robić to jest lżej łatwiej. I już tak nie boję się tego przemijania. 

 

Ja od kiedy pamietam myśle o czasie, o śmierci i tym jak krotkie jest życie. 
Wiecznie zastanawiam się nad tym co będzie jak odejdą moi najbliżsi i jak ja to przeżyje. Jesteś z kim całe życie i nagle bach, koniec. Nie potrafie tego zaakceptować.

niestety nie pomaga mi nic jeśli chodzi o te myśli. 
probuje wynajdywać sobie przeróżne zajęcia, jakieś hobby, ale prędzej czy później przychodzi myśl „a po co? Skoro wszyscy umrzemy, jaki to ma sens..” 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.11.2022 o 11:20, Marcelciaka napisał:

a po co? Skoro wszyscy umrzemy, jaki to ma sens..” 

Albo istnieje Niebo i jakiś świat metafizyczny, albo istnieje tylko świat materialny i wtedy faktycznie jesteśmy tylko ewolutami z małpy, zaprogramowanymi przez naturę do wyścigu do przekazywania swoich genów dalej, i życie jest  bez sensu.

Ale z praktycznego punktu widzenia najlepiej o tym nie myśleć. Ja dużą cześć życia straciłem na tego typu rozważania egzystencjalne i zaprowadziło mnie to zupełnie donikąd, a życie przepłynęło mi przez palce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam jakiejś obsesji na punkcie przemijania, choć jestem w wieku 40+, gdy ludzi często dotykają takie problemy. Ale gdy zaczynam o tym myśleć, o przeszłości, przyszłości, o sobie dzisiaj, utraconych możliwościach, potencjale... to mam takie dziwne odczucie tęsknoty nie tyle za tym, co było, ale czego nie było, a mogło być. Za sobą z przeszłości, którą mogłam być, ale którą się z różnych powodów nie stałam. To bardzo trudno przekazać, opisać. Szkoda mi tej osoby. Potencjalnej siebie, która tyle straciła, że nigdy nie zaistniała. Właściwie to nie do końca jestem ja, tylko taki mój cień. Wiem, że to dziwnie brzmi.

Edytowane przez niezbyt.daleko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×